Czytając post o edukacji SJ przypomniała mi się sytuacja która mała miejsce w moim ex zborze, mianowicie wiele rodzicow zdecydowało się na domowe nauczanie by uchronić swoje pociechy od wpływu szatana ( nawet wtedy jak bylem całkiem w tym gównie uważałem to za pojebane) czy znacie podobne przypadki czy może to była jakaś odchyłka od normy?
Jest w Polsce domowe nauczanie. Trzeba załatwić jakieś papiery i hajda - można uczyć własne dziecko. Takie dziecko musi tylko na koniec semestru albo na koniec całego roku zdawać egzaminy z podstawy programowej.
Jak ktoś lubi uczyć swoje dziecko i przebywać z nim 24 godz / dobę, to opcja idealna.
Szkoły są różne - jedne fajne, a w innych dzieci są poddane ogromnej presji. Więc aż tak się nie dziwię, że niektórzy rodzice decydują się na taką edukację.
Z tym, że do tego trzeba podejść z głową, być zorganizowanym itd.
A należy sobie także zadać podstawowe pytanie: DLACZEGO chcę edukacji domowej. Są rodzice, którzy uważają, że szkoła niewiele nauczy jego dziecko, więc zamiast niej wybierają udział dziecka w różnych warsztatach, kursach, a oprócz tego prowadzą je do muzeum, galerii itd. itp. To są rodzice z kategorii ambitnych i wierzę, że ich dziecko rzeczywiście może nauczyć się więcej i lepiej niż gdyby chodziło do szkoły.
No ale w przypadku Świadków... jeżeli któryś z nich ma wyższe wykształcenie, to myślę, że tę edukację domową jest jakoś w stanie ogarnąć. Ale jeśli to rodzic z niepełnym podstawowym, to raczej sobie nie wyobrażam, że będzie kompetentnym nauczycielem.
Ktoś tu zapytał o jakich mówimy latach.. Konkretnie mowimy o roku 2021. Znam osobę - Świadka - która jest zdecydowana na taką edukację. A jaka jest motywacja... to proste... LĘK.
Lęk, że dziecku coś się stanie w szkole, że dzieci będą je prześladować itd. plus własne złe wspomnienia ze szkoły z dzieciństwa.
Moim zdaniem lęk przed światem nie powinien być powodem do podejmowania się edukacji domowej. Bo idąc tym tropem to dziecko będzie się w ogóle bało świata. Do pracy też nie pójdzie, bo przecież może w niej być zły szef. I tym sposobem zalękniony rodzic będzie do końca życia utrzymywał ze swojej rentki zalęknione (już dorosłe) dziecko.