Z boku zacznę. Każda uroczystość pogrzebowa lub podobna, czyli śluby, chrzciny, bar micwy, itp. to imprezy religijne. Tak więc ciężko uniknąć jakiś mniejszych czy większych aluzji związanych z wiarą klienta lub jego rodziny. Jak ktoś nie wierzy, to niech idzie na pogrzeb w PL, zwyczajny w klimacie KRK. Będą zmartwychwstania, dusze, zaświaty, nieba, i inne takie. Podobnie u ŚJ. Wszystko zależy tak naprawdę od tzw. kapłona. Jak jest fanatyczny, to będzie przerost religii nad zmarłym. Jak jest w miarę rozsądny, to tylko delikatnie wplecie coś z wierzeń zmarłego. Czy się da z tego zrezygnować całkowicie? Małe prawdopodobieństwo. Czymś trzeba pocieszyć przybyłych. Zmartwychwstaniem, duszą w niebie, miłosiernym Bogiem, itd. Przecież nikt nie powie podczas pogrzebu, że to wszystko blaga, bo właśnie wasz dziadek/ojciec/pradziadek w ramach reinkarnacji żyją teraz w Bhutanie jako dżdżownica!.
Jak komuś sie nudzi, to w ramach ciekawego hobby zachęcam do takich uroczystości jako obserwator.
Mój kolega zamówił sobie ślub kościelny ze względu na dobro dziewczyny i jej tradycjonalnej rodziny. Mieliśmy godzinny wykład o dziewictwie Maryjki i jej zbawiennym wpływie. Potem szybkie tak - tak; a dalej popijawa na weselu. Wszyscy przy wódce zastanawiali się czy przemowa kapłona nie jest ad persona w stosunku do panny młodej. Taka ona panna, jak ja cygan. 😇
Teraz główny temat.
Stanisław z grubsza narysował dziwne zwyczaje pogrzebowe. DPT wspomniał o transmisji.
Transmitowano pogrzeb Elvisa Presleya, Leonida Breżniewa, Ronalda Regana. Fani z całego świata mogli poczuć się uczestnikami. Na YT można znaleźć materiały filmowe z uroczystości pogrzebowych gwiazd, gwiazdek, lokalnych gwiazdeczek. Kiedyś się nagrywało na wideo pogrzeb cioci, pradziadka i babci. Ślub kuzynki i chrzciny bratanka. Kaseta leciała na drugą stronę Atlantyku. Podobne zresztą przylatywały do PL. Lepsze to od listów. Nie była to transmisja ani zoom. Raczej retransmisja. Wszyscy się podniecali. Niektórzy robili fotki w kaplicy nad otwarta trumną z zawartością. To były pamiątki rodzinne. Jedni robili zdjęcia lub filmy z uroczystości pochówku, a potem dbali aby każdy dostał materiał. Cieszyli się ci co byli i ci co nie mogli być osobiście. Kiedyś w naszym klimacie wszyscy układali się do piórnika. Potem weszła moda na gorące kubki. Niektórzy, ze swoich powodów, zostali przy tradycji. Inni chcieli zobaczyć jak wygląda holocaust. Zwyczaje są różne.
We wstępnym przypadku nie sprecyzowano czy chodzi o transmisję z samego pogrzebu, czy raczej o wykład pogrzebowy, który powinien być w SK - przed widzami, a obecnie przed kamerą. Rodzina sobie tak zażyczyła, czy zmarły?
By nie przedłużać, to uprośćmy równanie do jednej niewiadomej - problem jest w zoomie, czy bardziej w świadkach?