Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => PSYCHOMANIPULACJA => Wątek zaczęty przez: Tokaji w 29 Styczeń, 2020, 19:17

Tytuł: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Tokaji w 29 Styczeń, 2020, 19:17
Hej forumowicze, ostatnio mam taką rozkminę, chciałbym poznać wasze odczucia...

Czy też macie wrażenie, że u Świadków Jehowy istnieje problem nawarstwiania się negatywnych emocji: zawiści, nienawiści, zazdrości, bezradności, lęku których nie powinni przejawiać na co dzień jako dobrzy niewolnicy i poddani orga?

Nagromadzenie takich emocji, które nie są wyrażane wprost, a zastępowane sztucznym uśmiechem, może mieć w mojej ocenie destruktywne skutki. Począwszy od zaburzeń emocjonalnych, kończąc na problemach w kontaktach z bliskimi, gdzie ta nagromadzona agresja bywa wyładowywana.

Co o tym myślicie?
 
Co myślicie o cudownej narracji wiecznie najszczęśliwszego ludu Bożego prowadzonej przez Ciało Kierownicze?
 
Co myślicie o wywoływaniu presji na bycie szczęśliwym?
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Styczeń, 2020, 19:27
Cytuj
Co myślicie o cudownej narracji wiecznie najszczęśliwszego ludu Bożego prowadzonej przez Ciało Kierownicze?
CK jest na fotkach uśmiechnięte. :)
Zaś głosiciele pewnie mniej, chyba, że mają się pokazać jako radośni, inni od reszty świata. ;)
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 29 Styczeń, 2020, 19:53

Co myślicie o cudownej narracji wiecznie najszczęśliwszego ludu Bożego prowadzonej przez Ciało Kierownicze?
 
Co myślicie o wywoływaniu presji na bycie szczęśliwym?

Muszą się jakoś zareklamować!! A reklama dzwignią handlu :))
Muszą w coś to gówno opakować, wiec bazuja na wyrytych na twarzach biednych ludzi, niby szczęsciu i milosci.
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Styczeń, 2020, 20:01
Oni na ogół ŚJ pokazują smutnych tylko wtedy, gdy inni się weselą.
Tak jak tu:

https://www.jw.org/pl/biblioteka/program-zebran-swiadkow-jehowy/kwiecien-2020-mwb/Program-zebrania-%C5%BCycia-i-s%C5%82u%C5%BCby-27-kwietnia-do-3-maja-2020/Tragiczne-konsekwencje-zadawania-si%C4%99-ze-z%C5%82ym-towarzystwem/

Wtedy wpasowują się w słowa:

„Prawda jest taka, że będziecie płakać i lamentować, ale świat będzie się cieszył. Będziecie odczuwać ból, lecz zamieni się on w radość” (Jn 16:20)

Ale na ogół piszą:

*** w12 15.9 s. 28 Jehowa zgromadza swój radosny lud ***
Jehowa zgromadza swój radosny lud
 ;D
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Cytryna w 29 Styczeń, 2020, 20:03
Tokaji ,poruszyłeś ciekawy temat ! Zgadzam się z Twoimi wnioskami.Uważam że organizacja kontroluje uczucia ,śmie wmawiać ,że są dobre i negatywne emocje,podczas gdy nie ma złych czy dobrych,są przyjemne i nieprzyjemne.Wprowadzając taką idiotyczną klasyfikację(pewnie psychoterapeuci załamują ręce),świadkowie  oszukują samych siebie wypierając raz za razem to,co naprawdę czują w danej chwili.Oszukują też innych- współdomowników,sąsiadów,współpracowników,współwyznawców i ludzi,których spotykają "głosząc". Tak naprawdę pokazują MASKĘ,a nie prawdziwą twarz.Dlatego w zborach jest mnóstwo ludzi korzystających z usług psychiatrów,psychologów itp.,ale tez i takich ,którzy tez czują się bardzo źle ,ale nie idą po tego typu pomoc...
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 29 Styczeń, 2020, 20:26
Tokaji, mysle, że pięknie takie dozowanie widać było w zeszłym roku podczas kongresu międzynarodowego w Warszawie. Ludzie przygotowując te tandetne tańce, jakieś programy rozrywkowe byli na takiej fazie  uszczęśliwienia, że raj duchowy można było kroić na zebraniu i wykładać na talerzyki. Sam kongres, to klaskanie na pieśniach, ogólna rubaszność. I po kongresie jeszcze to trwało jakieś  z 2 tygodnie, i nagle ciach. Znów smutne miny, problemy przyziemne. Leciała pieśń, ta sama co do niej klaskano na kongresie, tak dla jaj zaczęłam razem z paroma innymi też klaskać w rytm. Gdyby wzrok mógł odesłać nas w niebyt, to kilku starszych by to zrobiło. Potrzeby zboru najbliższe raczyły nas uświadomić że kongres, to kongres, zebranie to zebranie. Czyli cieszymy się wtedy kiedy CK pozwoli. Pełna kontrola wiernych owieczek na poziomie emocji.
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Kleryk w 29 Styczeń, 2020, 22:25
Masz rację. Wszystkie emocje są bardzo ważne.
Tłumienie niektórych może się źle skończyć.
Świetnie pokazane jest to w tej bajce.

Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Styczeń, 2020, 23:02
CK jest na fotkach uśmiechnięte. :)
https://avoidjw.org/en/changes/faithful-discreet-changes/

https://avoidjw.org/en/publications/letters-2010/
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 30 Styczeń, 2020, 07:35
Tokaji, mysle, że pięknie takie dozowanie widać było w zeszłym roku podczas kongresu międzynarodowego w Warszawie. Ludzie przygotowując te tandetne tańce, jakieś programy rozrywkowe byli na takiej fazie  uszczęśliwienia, że raj duchowy można było kroić na zebraniu i wykładać na talerzyki. Sam kongres, to klaskanie na pieśniach, ogólna rubaszność. I po kongresie jeszcze to trwało jakieś  z 2 tygodnie, i nagle ciach. Znów smutne miny, problemy przyziemne. Leciała pieśń, ta sama co do niej klaskano na kongresie, tak dla jaj zaczęłam razem z paroma innymi też klaskać w rytm.

Nigdy nie lubiłam śpiewać pod dyktando...czy to w "wesołych autobusach" jadących na kongres czy to na spotkaniach towarzyskich blee.... Trzebabylo wtedy szczerzyć ząbki i udawać że to takie fajne. Wszyscy bez wyjątku. Dlatego omijałam szerokim łukiem takie sztuczne grupowe parodie.

Co nie oznacza, że nie lubię posiedziec przy ognisku i zaśpiewac "goralu, czy ci nie żal....itp." hihi.... to jest spontan i radosc :-)))
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 30 Styczeń, 2020, 08:34
O tym, że te uśmiechy i szczęście są często wymuszone i na pokaz można się dowiedzieć czytając ze zrozumieniem to co sami piszą w swoich czasopismach, np.:

"Mam 68 lat, jestem starszym zboru i od przeszło dziesięciu lat choruję na depresję. „Pasterze” też są owcami i czasem popadają w głębokie przygnębienie. Relacje osób, które walczą z zaburzeniami nastroju, bardzo mnie poruszyły. B.A., USA

Materiał ten skłonił mnie do rozpoczęcia leczenia. Pomógł również żonie lepiej znosić moją depresję. Zawsze jestem pod wrażeniem tego, jak rzetelne i aktualne są artykuły w naszych czasopismach. C.B., Niemcy

Nieraz płakałam, gdy ktoś powiedział mi, że chrześcijanie nie popadają w depresję. Ale ta seria bardzo mi pomogła i dodała otuchy. Teraz wiem, że nie tylko ja zmagam się z tym problemem. P.B., Wielka Brytania"
[Przebudźcie się! — 2004, g04 8.10 s. 31]

Czy naprawdę szczęśliwi ludzie cierpią na depresję?
Osobiście nie znam się na psychiatrii, nie wiem co czuje człowiek w depresji bo nie miałem takich stanów, ale mam w swoim otoczeniu kilka przykładów ŚJ z depresją, również tą zdiagnozowaną i leczoną farmakologicznie. Co ciekawe pewna bliska mi osoba nie cieszyła się nawet na wyjazd na ten ostatni folklorystyczny kongres a będąc tam tylko jeden dzień zdając i relację z pobytu opowiadała jedynie o "kolorowych" braciach i siostrach i ich kolorowych strojach... CK już powoli chyba się orientuje, że bardziej rozweselający jest folklor "Starego Świata" niż kojące jak miód słowa ze "Słowa Bożego".
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: donadams w 11 Marzec, 2020, 09:11
Czy naprawdę szczęśliwi ludzie cierpią na depresję?
Osobiście nie znam się na psychiatrii, nie wiem co czuje człowiek w depresji bo nie miałem takich stanów, ale mam w swoim otoczeniu kilka przykładów ŚJ z depresją, również tą zdiagnozowaną i leczoną farmakologicznie. Co ciekawe pewna bliska mi osoba nie cieszyła się nawet na wyjazd na ten ostatni folklorystyczny kongres a będąc tam tylko jeden dzień zdając i relację z pobytu opowiadała jedynie o "kolorowych" braciach i siostrach i ich kolorowych strojach... CK już powoli chyba się orientuje, że bardziej rozweselający jest folklor "Starego Świata" niż kojące jak miód słowa ze "Słowa Bożego".

Nigdy nie zastanawiałem się nad tymi rzeczami w kategoriach tego, co naprawdę oznacza szczęście. Problemem przez całe lata było raczej to, że zdaniem wielu ludzi Świadkowie Jehowy nie chorowali na depresję, bo są najszczęśliwszym ludem na ziemi. Było to oczywistą nieprawdą, być może próbą przekonania samych siebie, że wszystko jest w porządku, a wręcz nigdy nie było lepiej.

Będąc już właściwie poza organizacją nadal nie wiem jak wygląda szczęście. Czuję się szczęśliwy, ale czuję też że to skomplikowany temat i ilekroć go rozważam, napotykam na jakiś wewnętrzny opór przed nazwaniem czegoś szczęściem. To, co wiem na pewno, to że organizacja nigdy nie dała mi szczęścia.

Co do presji na uśmiechy i szczęście oczywiście zgadzam się w zupełności z autorem wątku. Pamiętam jak moi rodzice, a szczególnie mama komentowała osoby, które przychodziły na zebranie ponure. Widać było, że są zmęczone, że już nie mają siły się uśmiechać. Komentowano je więc, że przesadzają, że każdy jest zmęczony ale jak się jest na zebraniu, to powinno się być uśmiechniętym, bo to buduje.

Wynika z tego, że fikcyjna atmosfera szczęścia jest dużo prostsza do stworzenia i utrzymania, niż rozliczenie się z rzeczywistością.
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 11 Marzec, 2020, 09:35

Wynika z tego, że fikcyjna atmosfera szczęścia jest dużo prostsza do stworzenia i utrzymania, niż rozliczenie się z rzeczywistością.

Prostsza, ale do czasu...
Na dluzszą mete się nie da...☹
To jak z nadmuchiwaniem balonu....są granice, ktore jak przekroczysz to "balon pęka". I czlowiek też.....
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 11 Marzec, 2020, 10:42
To coś takiego mniej więcej..


Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 11 Marzec, 2020, 14:24
Dopiero teraz czuje się wolny,jak nie muszę się sztucznie uśmiechać i martwić co przyniesie przyszłość...no może poza koronawirus  >:D
Bo wcześnie było że na zebranku "ha-ha" a w domu i pracy szara codzienność,momentami męczyło mnie takie udawanie! Jakby maska...
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: nowyczlowiek w 16 Marzec, 2020, 11:27
Nikt nie każe się sztucznie uśmiechać. To ze to ktoś robi pokazuje ze chce tuszować jakiś problem. Są problemy mało ważne które mało co i teresuja osoby postronne i sami nie potrzebujemy aby ktoś widział ze jesteśmy smutni bo się pokłóciło rano ze współmałżonkiem czy coś innego. Ale są problemy które wiele osób tuszuje a świadczą o poważnym problemie. Wtedy zamiast szukać pomocy to zakłada sztuczna maskę uśmiechu.
To raczej jest już problem danej osoby a nie organizacji która nigdy nie każe zamiatać problemów pod dywan tylko je rozwiązywać.

Zamiast szukania problemu u siebie to zrzuca się winę na organizacje która rzekomo manipuluje. Jeśli ktoś jest tak łatwo podatny na wszelkie manipulacje to najpierw trzeba popracować nad sobą a nie szukać wytłumaczenia.

Reasumując:
Jeśli masz problem z pewnymi rzeczami w organizacji to najpierw to wszystko napraw u siebie a nie pnij się po szczebelkach kariery u Świadków. Nie tedy droga. Później wielkie rozczarowanie jest.
Ja postanowiłem najpierw popracować nad sobą i rodzina i swoimi problemami a karierę w rogu odstawiłem na bok. Nie muszę niczego udawać. Jestem smutny to przychodzę na zebranie smutny. Pytania będą bo każdy się martwi jak widzi kogoś smutnego.
Tylko Debil Ci powie ze nie możesz być smutny bo mamy duchowy raj.
Nigdzie nie jest tak napisane ze tak ma byc
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Opatowianin w 16 Marzec, 2020, 12:16
"nowyczłowiek" też gdzieś musi zdobyć godzinki do owocu. Chodzenie po domach i stanie na wózku odpadło - więc powrócił na nasze forum, żeby "dawać świadectwo", tj. powielać w różnych wątkach strasznicowe brednie ;)
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 16 Marzec, 2020, 13:02
Nikt nie każe się sztucznie uśmiechać.
Oj nowyczłowieku robisz jakieś mijaki.A jak idziesz głosić to nie każą być uśmiechniętym?
No bo przecież idziesz z radosną nowiną. ;D
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 16 Marzec, 2020, 13:18
Trochę, nie w temacie, ale szukam tej fotki, na której trzy małpy, przedstawiają ŚJ. Było tam coś w tym stylu, że ŚJ , mówią co innego, myślą co innego I robią też co innego. Nie wiem, gdzie to było, w którym wątku?
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 16 Marzec, 2020, 13:36
Nikt nie każe się sztucznie uśmiechać.
Kolejny przykład.
Jak masz jakiś pokaz na zgromadzeniu.
To nie wymagają od uczestnika aby miał wyraz twarzy radosny i był uśmiechnięty?
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 16 Marzec, 2020, 20:31
"nowyczłowiek" też gdzieś musi zdobyć godzinki do owocu. Chodzenie po domach i stanie na wózku odpadło - więc powrócił na nasze forum, żeby "dawać świadectwo", tj. powielać w różnych wątkach strasznicowe brednie ;)

Działasz zniechęcająco zamiast zachęcająco. Gdzie ma niby te godziny robić? Ma sobie dopisywać? Zlituj się nad człowiekiem. Przecież jak machnie 4 posty po 15 minut stukania klawiatury, to jest godzina do zaraportowania. To może być Twoja godzina. Potem dzieciom powiesz, że tatusia godzina została zaraportowana przez kogoś w rocznym zestawieniu globalnej firmy. To jest powód do dumy. Albo dajesz godziny firmie, albo dajesz godziny firmie - radość jest ta sama >:D

Ze mną można robić godziny. Każdy może raportować odwiedziny. Tylko jedna osoba może raportować ze mną studium. Jeśli starsi będą zdziwieni prowadzeniem takiego studium, można śmiało powiedzieć, że jest z Moysesem. Można pokazać screeny. Można zaprosić starszego do udziału w takiej dyskusji. Trzeba sobie pomagać w tych trudnych chwilach. Sporo osób rozumie ból ŚJ w takich okolicznościach. Odstępcy są całkiem fajni. Nie mordują, nie rabują, nie gwałcą. Jeśli ktoś myśli o utracie wiary, to podpowiem, że wiarę można tutaj wypróbować. Niewypróbowana jest bez wartości. Wiara musi przejść próbę, wtedy jest coś warta. Po co Bogu deklaracje słowne gdy nie ma uczynków? Tutaj można potrenować jak pilot na symulatorze. Wtedy jest większa szansa, że dowieziecie pasażerów na miejsce. Jeśli komuś wiara upadnie, to znaczy..., że była .ujowa; czyli g.... warta. Lepiej wiedzieć to teraz. Przynajmniej unika się rozczarowania.
Gdy się sytuacja unormuje, to wrócicie na wózki, może nawet widłowe.
Zapraszamy serdecznie! Czym chata bogata :)

Do tematu wracając. Nikt mi nie kazał się na siłę uśmiechać ani udawać szczęścia. Ogólnie mam ponurą osobowość, więc na szczęście jestem odporny na uśmiech. ;)
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: donadams w 17 Marzec, 2020, 11:04
Nikt nie każe się sztucznie uśmiechać. To ze to ktoś robi pokazuje ze chce tuszować jakiś problem. Są problemy mało ważne które mało co i teresuja osoby postronne i sami nie potrzebujemy aby ktoś widział ze jesteśmy smutni bo się pokłóciło rano ze współmałżonkiem czy coś innego. Ale są problemy które wiele osób tuszuje a świadczą o poważnym problemie. Wtedy zamiast szukać pomocy to zakłada sztuczna maskę uśmiechu.
To raczej jest już problem danej osoby a nie organizacji która nigdy nie każe zamiatać problemów pod dywan tylko je rozwiązywać.

To jest jak najbardziej problem organizacji, bo to ona wtłacza w głosicieli pewien rodzaj "kultury", który sugeruje, że uśmiech zawsze i wszędzie jeśli związany z wielbieniem Boga w organizacji Bożej. A to tak nie działa. Ludzie przychodzą na zebrania też po to, żeby być pocieszonym, ale jak zostanie pocieszony, skoro wchodzi na salę i od razu napinają mu się mięśnie na twarzy? Kto zobaczy, że coś jest z nim nie tak? Wreszcie uśmiech to całkiem cwana broń przeciwko smutkowi, bowiem samo uśmiechnięcie się, nawet to wymuszone, powoduje natychmiastowe wydzielanie się endorfin. Jeśli więc ktoś przychodzi na zebrania i ma powiedziane, że ma tu być szczęśliwy i wiecznie się uśmiecha, to zaczyna kojarzyć to miejsce ze szczęściem. Z tym że to nie szczęście, a jednorazowa dostawa endorfin, która w przypadku człowieka z depresją rozpłynie się wraz z przekroczeniem progu sali na odchodne.

Organizacja uczy rozwiązywania tylko tych problemów, które można rozwiązać w jej ramach. Wielu problemów nie da się tak rozwiązać, a wręcz organizacja przyczynia się do ich powstawania. Wtedy jest to jak najbardziej wina organizacji.

Odnosząc się bezpośrednio do twojej wypowiedzi - organizacja rzeczywiście 'nie każe zamiatać problemów pod dywan tylko je rozwiązywać', ale nie daje do tego żadnych narzędzi, a wręcz zabiera te, które normalni ludzie mają. Mogę wymienić tutaj chociażby rozmowę z przyjacielem, którego normalnie definiuje się, jako lojalnego, któremu możemy zaufać. Tymczasem w organizacji definiuje się go jako dojrzałego duchowe chrześcijanina lojalnego względem zboru. Czy to normalne?
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Jaskier w 18 Marzec, 2020, 21:17
jednorazowa dostawa endorfin, która w przypadku człowieka z depresją rozpłynie się wraz z przekroczeniem progu sali na odchodne.
Nie wiem, ja zawsze czułem się jeszcze gorzej po przyjściu na salę. Ciężko było utrzymać ten sztuczny uśmiech na twarzy, kiedy w środku z obrzydzenia aż niedobrze się robiło. Szczególnie podczas wykładów opisujących śmierć nieochrzczonych.
Tytuł: Odp: Utopijna presja na uśmiechy i szczęście
Wiadomość wysłana przez: Kleryk w 18 Marzec, 2020, 22:20

Tyle w temacie uśmiechu i szczęścia.
Jeden z moich ulobionych filmów.