Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => NASZE HISTORIE => Wątek zaczęty przez: free w 24 Maj, 2018, 01:26

Tytuł: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: free w 24 Maj, 2018, 01:26
Ta historia to klasyczny przyklad zyciowego efektu motyla czy moze karmy ktora wraca a moze po prostu niewiele znaczaca anegdota w obliczu tysiecy codziennych zdazen.

Zaczela sie w barze Margharitta w Ostowcu Sw ktorego juz od wielu lat nie ma a szkoda bo serwowali tam najlepsze chickenburgery jakie kiedykolwiek jadlem. Moja siostra wowczas ok 16 letnia byla ich najwieksza fanka i orendowniczka na caly swiat. Kazdy kto ja zna nawet dzisiaj a uwaznie slucha, wychwyci ze nigdy juz nie bylo lepszych choc przemiezyla kawalek swiata.
Byla wowczas nie tylko gimnazjalistka ale tez tzw nieochrzczonym dzieckiem SJ z motylami w glowie i brakiem celu w zyciu zwyczajnie jak u nastolatkow.
Ja jestem jej starszym o 8 lat bratem i sila zeczy wowczas rowniez wzorcem i autorytetem. Ochrzczony, Sluga Pomocniczy, nawet przystojny, starszy super brat z ktorym mozna pogadac, pojsc na chickenburgery czy na tajemnicza wyprawe w srodku nocy.
Nie bylo dla nas rzadnych ograniczen ani tabu. Poza jednym. Nie wiedziala ze nosze w sobie pietno tajemnicy, ze podejrzewam iz nasza Prawda jest klamstwem.
Tu w Margharicie zebralem sie na odwage udzielilem jej niestandardowej rady. Wrocilem wlasnie z jakiegos wypadu i nie bylo mnie jakis czas w domu. Super wiadomosc ze zostala wlasnie glosicielem przyjalem niezbyt radosnie.
Powiedzialem wtedy : Musze ci udzielic przestrogi jako kochajacy brat. Nie spiesz sie z chrztem. Mozesz glosic i studiowac ale nie chrzcij sie zanim sie ze tak to nazwe nie wyszalejesz i nie dorosniesz na tyle zeby zobowiazac sie na cale zycie. Miala kwasna mine ale chyba zalapala. Przyznalem sie jej wtedy iz zaluje ze sie ochrzcilem mlodo i tylko tyle.

Nastepne lata to super zabawa w jej zyciu i ciagle lawirowanie na krawedzi zboru. Dla mnie tez super czasy ale z ciaglym pietnem podwojnego zycia. Juz zrezygnowalem z przywileju ale wciaz ta przynaleznosc. Wyjazd za granice pomogl troche pooddychac.Ten okres bardzo zblizyl nas do siebie, wzajemnie sie krylismy i widzielismy co nie tak jest ze zborem.
Nie ochrzcila sie i dzieki temu zbor nie odwracal sie od niej. Alkochol, sex, przyjaznie, ogniska wszystko co jest przywilejem mlodosci. Czasem ktos zucil docinke ze cos tam nie przystoi i luz. Do dzisiaj utrzymala przyjeznie z osobami wowczas ochrzczonymi.

Mysle ze uratowalem ja przed wykluczniem wtedy po raz pierwszy. Gdy widzialem te jej rzadne przygod oczka znad chickenburgera bylem pewien ze wyleci ze zboru po chrzcie. Byla tez zbyt beszczelna by w miare koniecznosci sie kryc. Niczego nieswiadoma nastolatka ktora mysli ze fajnie jest sie ochrzcic jak kolezanki.

Kilka lat pozniej zdecydowala sie na chrzest. Byla juz powazniejsza, 25 letnia, widac bylo ze tego chce ze nie potrafi zyc jak ja bez duchowosci. Jak mowila mi ze sie zglosila do chrztu to drzal jej glos. Widac bylo w jej oczach strach przed moim rozczarowaniem. Bylem wowczas juz na etapie wymiksowanego ze zboru (nie jestem wykluczony). Ale nie rozczarowala mnie. Powiedzialem ze przyjade ne kongres na chrzest mimo ze nie chodzilem juz na takie imprezy. Teokracja przestala stanowic dla mnie problem gdy sie od niej uwolnilem. Widzialem ze ona potrzebuje tej przynaleznosci ktora mi zawsze ciazyla. Tak naprawde nie bylem jeszcze wtedy swiadomy jak TS potrafi wyprac mozg. Bylem przekonany ze bede teraz mial najlepszego przyjaciela Swiadka Jechowy, w dodatku siostre biologiczna o ktorej wiem wszystko.

Bylem wlasnie w pracy na 11ym pietrze wierzowca gdy zadzwonil telefon. To bylo moze z rok po jej chrzcie. Mieszkamy w innych krajach i nie mielismy codziennego kontaktu. Nie jestesmy z tych ludzi co siedza codziennie na komunikatorach i wciaz o czyms rozmawiaja.
Zapytala czy moze do mnie przyjechac do Oslo.
-Pewnie- powiedzialem,- co za durne pytanie?
- Ale na dluzej.. moze na zawsze
-Dlaczego? 
Pytam bo wiem ze nie podoba jej sie tu ,ze mieszkala tu prawie rok i nie chciala dluzej zostac.
-Chyba bede wykluczona powiedziala. Juz zwolany jest komitet i to tylko kwestia dni.
 Przyjaciele bracia podkablowali nas na swoim komitecie sadowniczym. Z chlopakiem bedziemy wykluczeni za niemoralnosc.
Zapytalem ja czy ma chec mimo wszystko byc SJ i czuje sie nim. Powiedziala ze tak
Zasugerowalam ze przyjezdzajac do mnie napewno nie bedzie jej latwo znow nim byc. My prowadzimy laickie zycie a o zborze rozmawia sie w naszym domu raczej w formie zartobliwej. Nasi przyjaciele to dla SJ najgorszy sort spoleczny.
Powiedzialem jej ze jesli napewno chce byc nadal w zborze to powinna stanac przed tym sadem bo i tak wczesniej czy pozniej ja to czeka. Powiedzialem jej nawet co mniej wiecej mowic i takie tam. Co do chlopaka to zasugerowalem ze to odpowiedni moment na ulozenie relacji osobistych.

Nie wykluczyli jej. Przyjeta zostala skrucha, chlopak sie oswiadczyl i mielismy prawdziwe chrzescijanskie wesele. Happy end jak z bajki niestety do momentu gdy Wielki Brat zdecydowal ze tacy jak ja nie moga ukladac zycia takim jak ona nawet jesli zachecaja by byla im posluszna.
Po fali tendencyjnych wykladow i artykulow w koncu zadzwonila do mnie z dziwna wiadomoscia. Czulem ze cos wisi w powietrzu, ze inni czlonkowie rodziny cos kombinuja, ze wyciszaja relacje ale tego sie nie spodziewalem po niej mojej malej siostrzyczce.
Powiedziala ze dzwoni mnie poinformowac ze zamierza poinformowac zbor o wszystkich wykroczeniach jakich sie dopuscilem przez ostatnie - z gola 15 lat. Wybuchnalem smiechem bo nawet nie pamietam wiekszosci z nich a razem z nia te wspomnienia zawsze uwazalismy za najlepsze. Stwierdzila ze nie moze odzyskac spokoju duchowego i bracia zasugerowali jej ze pewnie cos ukrywa no i okazalo sie ze tak. Ukrywa moje grzechy sprzed lat i fakt ze nie wierze a wciaz figuruje w zborze.
Powiedzialem tylko zeby czynila swoja powinnosc skoro ma byc dzieki temu szczesliwa.

Tydzien pozniej usunela mnie i moja rodzine z Facebooka.

Dwa lata pozniej zadzwonilem do niej gdy bylismy z zona i synkiem w Londynie gdzie mieszka. Uplynelo troche czasu wiec mialem nadzieje ze cos sie rozmrozi.
Zapytalem czy chce sie z nami spotkac.
Tak. Bardzo chetnie powiedziala. Czesto o was mysle.
W jej glosie slyszalem te cudowna radosc ktora znam.
Wiedzialem ze nie przepuszcze tej szansy. Zadnej religii, zadnych wspomnien, trudnych tematow ani tlumaczen. Tylko MY tu i teraz jak wtedy w Margharicie gdy tsunami za oknem nie moglo by nic zmienic.

W dniu spotkania nie odbiera telefonu. Gdy w koncu sie dodzwaniam jak zza grobu pyta o czym ma byc nasza rozmowa.
O niczym szczegolnym odpowiadam. Tak po prostu.. jestesmy rodzina..
Pyta czy cos sie zmienilo w moich relacjach z Jehowa..
Czuje ze mi sie wymyka, ze kazda odpowiedz bedzie zla, ze zmierzam do niej niczym po cienkim lodzie tak cienkim ze boisz sie wciagnac powietrze zeby sie nie zalamal, widze niemal jak wielkie lapsko zza oceanu chwyta ja i zabiera ode mnie. Jeszcze cos tam mowi ja odpowiadam ale to juz tylko belkot osoby ktora zatonela w bagnie fanatyzmu.. zdazyla jeszcze przekazac ze jest bardzo szczesliwa i nie pozwoli zeby kontakt ze mna zniszczyl to szczescie.


Dzis juz niewiele zbor moze mi zrobic. Zagubiony gdzies w kartotekach zborow przez ciagle przeprowadzki wiode zycie o jakim zawsze mazylem.
Na pytanie czy jestem szczesliwy odpowiadam -Tak. Wiode bardzo satysfakcjonujace zycie i jestem szczesliwy. Ale wiem ze bylbym szczesliwszy niedyskryminowany przez rodzine.

Moja siostra ktora dwukrotnie uratowalem przed wykluczeniem wykluczyla mnie w swoim sercu.
Wiem ze na dzien dzisiejszy moze zadzwonic do mnie tylko w jednej sytuacji. Gdy ta sekta ja skrzywdzi. Taki brat ateista to skarb w takich chwilach. Jestem gotowy na ten dzien i choc to samolubne czasem budze sie rano i mysle ze moze to dzis jest ten wlasnie dzien. Czy za trzecim razem uda sie rozegrac to lepiej?

A moze po prostu zadzwoni kiedys z dobra nowina ze znow sprzedaja ta chickenburgery ktore byly przeciez najlepsze na swiecie




Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 24 Maj, 2018, 05:36
Zaje**ście napisane choć smutne.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Yaqr w 24 Maj, 2018, 06:57
Ciekawa historia a pytanie moje brzmi: czy uważasz Biblię za Słowo Boże czy zwykła książkę?
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 24 Maj, 2018, 07:59
To smutne, jak każdego można zindoktrynować... Ostracyzm jest straszny, ale to światło z unikaniem najbliższej rodziny, to już czysty sadyzm.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 24 Maj, 2018, 08:05
To smutne, jak każdego można zindoktrynować...
Nie każdego. My sami jesteśmy tego dowodem.

czy uważasz Biblię za Słowo Boże czy zwykła książkę?
A co to pytanie ma do wpisu użytkownika free?
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 24 Maj, 2018, 08:10
Nie każdego. My sami jesteśmy tego dowodem.

W sumie racja... Ciekawe od czego to zależy?
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: dezet70 w 24 Maj, 2018, 08:11
Smutne ale prawdziwe ,  samo życie w kontaktach z fanatykami z sekty SJ
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: free w 24 Maj, 2018, 08:33
Ciekawa historia a pytanie moje brzmi: czy uważasz Biblię za Słowo Boże czy zwykła książkę?

Zajrzyj na watek - co myslisz o Biblii - pod pozycja ateizm.
Tu nie to miejsce i czas
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 24 Maj, 2018, 09:12

W sumie racja... Ciekawe od czego to zależy?

ja myślę że to cywilna odwaga i otwarty umysł
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 24 Maj, 2018, 10:16
To jeszcze nie koniec historii free. Z tego co sam jasno piszesz siostrze wraca rozum po tym jak pali jej się pod nogami. Może jak przesiedzi miesiąc w piwnicy z plikiem strażnic w ręku i wyjdzie z niej do splądrowanego mieszkania to zrozumie gdzie jest.
Mimo wszystko czekam na happy end :) Pozostaje czekać i uszanować głupiutki rozumek siostry. Szkoda tylko, że te głupiutkie zachowania potrafią ranić własną bliską rodzinę w imię wielkiego brata, a nie Boga. Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Rajski Ptak w 24 Maj, 2018, 10:23
 Smutna historia, choć bardzo ciekawie opisana.... mnie też dotyka ostracyzm, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt nas nie chce wysłuchac. Nie jesteśmy już żadnymi partnerami do rozmowy. To jak ucięcie siekierą. Z tym nie moge się pogodzić, pewnie Ty tez. A przecież pomimo zróżnicowanych poglądów można utrzymywać dobre relacje....
Zyczę Ci wszystkiego dobrego i ciesze się, że masz miękkie serduszko gotowe na przyjęcie z powrotem Twojej siostry  :)
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: zona_abrahama w 24 Maj, 2018, 13:15
Smutne to bardzo.... Mój brat na szczęście podażyl za mną, ale bardzo tęsknię za siostra męża. Chociaż przed moim odejściem mówiła, że mnie nie skreśla To w tej chwili nie odbiera telefonów i nie odpisuje na wiadomości. Wiem, że powinnam to przebolec, ale nie jest łatwo.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 24 Maj, 2018, 13:55
Po pierwsze..post czyta się lepiej jak powieść.
Po drugie znając Ciebie tylko z tej opowieści..poszedł bym z Tobą na burgera.
Po trzecie jak będę w 100% bezpieczny, to chciałbym opisać moje relacje z rodziną tak jak ty.
Oby telefon od siostry zaskoczył Cię na dniach.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: salvat w 24 Maj, 2018, 14:07
Ten ból zapewne gorszy niż fizyczny zadany przez bliską osobę, która udaje, że nie istniejesz, a rozrywa w strzępy twoje serce, mimo upływu czasu choć ulega przytępieniu to jednak nie mija. On zawsze jest w tobie, może o nim zapominasz, może nie daje się we znaki co dzień, ale jest. W przypływie emocji potrafi jednak uderzyć z niespodziewaną siłą. Przy takich sytuacjach człowiek się zastanawia czy nie lepiej zniósłby np. złamanie ręki.

Ty jesteś free. Życzę by Twoja siostra również zaznała tego. Czym prędzej tym lepiej - dla was obojga.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Evilshadow. w 24 Maj, 2018, 14:18
Twoja historia bardzo mnie poruszyła niesamowite jak bardzo kochasz swoją siostrę i czekasz na jej przebudzenie. Życzę ci by szybko to nastąpiło i żeby przestało boleć...
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Safari w 24 Maj, 2018, 15:35
Hej 😁 to moje dalsze okolice 😁 Milo wiedziec ze sie przebudziles juz dawno. Szkoda siostry. Tez czekam na swoja siostre I kuzynki. I jeszcze pare osob z rodziny... Trzymaj sie mocno.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: wspaniale w 25 Maj, 2018, 00:22
Å hei
så jeg er det flere av oss her. Det er bra!
Hilsen fra Rogaland.

Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 25 Maj, 2018, 00:50
Jatiw - FRRE
To smutny i tragiczny jeden z epizodów TWOJEGO życia, trudno osobiście wypowiedzieć się  w tym przedstawionym temacie.
Ale musimy mieć na uwadze TO, że osoby mające inne pragnienia i zapatrywanie w danej dziedzinie mogą nam sprawić psikusa, którego byśmy się nie spodziewali.
Mimo wszystko, gorycz musimy sami przełknąć, mając na uwadze trudną sytuacje jaka nas dosięga-tego nie można przewidzieć.
W tej opisanej przez CIEBIE,historii jest przedstawiony TWÓJ stosunek do tego wydarzenia - nie odtrącasz , nie zamykasz, wręcz przeciwnie otwarty Jesteś za zaistniały problem w którym pragniesz pomóc nie czując urazy.
Mam wielki szacunek do CIEBIE  :) :)
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 25 Maj, 2018, 08:04
Świetnie napisane. Myślałem , że organizacja już na mnie nie wpływa , ale rozorałeś mnie swoim wpisem . Na nowo przypomniałeś co czułem , gdy zabiegałem o bliskich a oni mnie spuszczali. Siostra trzpiotka , ale kiedyś dostanie obuchem i zrozumie kto w jej  życiu powinien być dla niej ważny . Powodzenia.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 25 Maj, 2018, 08:18
 Witaj free
 Czytając Twoją opowieść w pewnym momencie w mojej głowie zabrzmiała mi odpowiedź starszego
 - a gdzie strażnica każe zrywać kontakty a właściwie gdzie każe wyrzucić córkę , dorosłą z domu?
to jest OSOBISTA decyzja rodziców!!! uznali , że kontakty z nią są zagrożeniem dla ICH ZDROWIA DUCHOWEGO!!!

To co zrobiła Twoja rodzina i ukochana siostra świadczy jak głęboko sięga indoktrynacja strażnicy jak  niebezpieczny jest jej wpływ! Wszystko co robimy jest NASZYM wyborem ona czyli strażnica nic nie nakazuje! Jest niewinna !
Ciekawe , że tak czytamy w biblii
"
8 Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. 9 Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» 10 On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». 11 Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?» 12 Mężczyzna odpowiedział: «Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem». 13 Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: «Dlaczego to uczyniłaś?» Niewiasta odpowiedziała: «Wąż mnie zwiódł i zjadłam». "

Czy strażnica nie tłumaczy , że zarówno Adam jak i Ewa próbowali zrzucić winę na kogoś innego ? Czy nie mówią , że nie okazali skruchy? Dlatego ponieśli karę?
 Oj , przewielebne ck ! które jak podkreślasz , że wszystko czynisz z woli Bożej zapytane przez ludzki sąd zaparłeś się wielu swoich praktyk ( Australia) co odpowiesz zapytane przez Boga ?
W ogóle wierzysz w tego Boga?

Wybaczcie mój długi post ale piszę go właściwie dla tych  śj , którzy tu zaglądają , zobaczcie ,ze wiele można udowodnić Biblią . Strażnica pisze , że niektórzy posiadają biblię i się nią posługują ale nie słuchają strażnicy ! ( skrót myślowy)
Ech wystarczy , bo nie skończę :(





 
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: free w 25 Maj, 2018, 10:05
Dzieki wszystkim za super wpisy i wsparcie.
Nasze przezycia sa bardzo nietypowe dla wiekszosci ludzi i malo zrozumiale.
Ja to wszystko mam tez w glowie poukladane ale nasza bezsilnosc bardzo przygniata.
Dzieki Wam wielkie
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 27 Maj, 2018, 22:35
Wiem ze na dzien dzisiejszy moze zadzwonic do mnie tylko w jednej sytuacji. Gdy ta sekta ja skrzywdzi. Taki brat ateista to skarb w takich chwilach.

Z całej tej opowieści ten wniosek jest najsmutniejszy, ciężko o bardziej dosadne świadectwo egoizmu. Kiedy była ochota grzeszyć i używać życia byłeś użyteczny jako wentyl, który to umożliwiał i aprobował. Kiedy popadła w świętość znów jesteś potrzebny, ale ponownie jako wentyl, który nawróci się by legitymizować jej nowy styl życia i nie utrudniać marszu w stronę duchowej nieskazitelności.

Wyłania się z tego wizja, że rzadko kiedy chodziło o ciebie jako o brata: człowieka z określoną osobowością, biografią, odczuciami, przemyśleniami; istotny byłeś o tyle, o ile mogłeś pomóc. A gdy pomóc już nie mogłeś, to wyrzucono cię na śmietnik historii. Jasne, religia to jedna strona równania, ale osobowość twojej siostry to druga część, w końcu owej religii naginać gdy było to dla niej wygodne się nie wahała. 
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: free w 27 Maj, 2018, 22:43
Z całej tej opowieści ten wniosek jest najsmutniejszy, ciężko o bardziej dosadne świadectwo egoizmu. Kiedy była ochota grzeszyć i używać życia byłeś użyteczny jako wentyl, który to umożliwiał i aprobował. Kiedy popadła w świętość znów jesteś potrzebny, ale ponownie jako wentyl, który nawróci się by legitymizować jej nowy styl życia i nie utrudniać marszu w stronę duchowej nieskazitelności.

Wyłania się z tego wizja, że rzadko kiedy chodziło o ciebie jako o brata: człowieka z określoną osobowością, biografią, odczuciami, przemyśleniami; istotny byłeś o tyle, o ile mogłeś pomóc. A gdy pomóc już nie mogłeś, to wyrzucono cię na śmietnik historii. Jasne, religia to jedna strona równania, ale osobowość twojej siostry to druga część, w końcu owej religii naginać gdy było to dla niej wygodne się nie wahała.

Wlasciwie zgadzam sie z toba. To najwiekszy zarzut jaki stawiam swojej rodzinie - brak dostatecznej milosci.
Mysle ze ci ludzie sa "wyzuci z naturalnych uczuc" jak we flagowym proroctwie ktorym posluguja sie na codzien by udowodnic ze swiat jest zly.
Sam mam powody zeby ja potepiac ale nie zeby przestac ja kochac.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 27 Maj, 2018, 22:50
Wlasciwie zgadzam sie z toba. To najwiekszy zarzut jaki stawiam swojej rodzinie - brak dostatecznej milosci.

Co prowokuje całkiem zasadne pytanie: na ile problemy wewnątrz rodzin świadków jehowy to problemy przez religię, a na ile problemy pomimo religii? Ile z tych rodzin nawet gdyby uczęszczali do krk albo byli ateistyczni nadal by się między sobą żarło, manipulowało, kłóciło bądź okazywało lodowatą obojętność? Nie sposób tego oczywiście po fakcie zweryfikować, ale takie niebezpieczeństwo zawsze istnieje.

Czasem po prostu przyjemnie jest myśleć, że gdyby tylko ktoś nie wdepnął w tę wiarę wszystko byłoby lepiej. Cóż, czasem tak, a czasem nie.

Dlatego to o czym powiedziałeś jest dla mnie tak istotne - niektórzy grali i będą grali innymi dla własnej korzyści i w zborach i po zborach, a alibi światusowej bądź świadkowskiej niepoczytalności tylko im w tym pomoże.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: free w 27 Maj, 2018, 23:18
Co prowokuje całkiem zasadne pytanie: na ile problemy wewnątrz rodzin świadków jehowy to problemy przez religię, a na ile problemy pomimo religii? Ile z tych rodzin nawet gdyby uczęszczali do krk albo byli ateistyczni nadal by się między sobą żarło, manipulowało, kłóciło bądź okazywało lodowatą obojętność? Nie sposób tego oczywiście po fakcie zweryfikować, ale takie niebezpieczeństwo zawsze istnieje.

To nie sa do konca problemy wynikajace z przynaleznosci do tej konkretnej religii. To sa problemy wywolane przez fanatyzm religijny. Gdy bylem mlodym SJ znioslem duzo upokozen ze strony katolikow. Nie KK jest temu winien besposrednio tylko fanatyzm ktory de facto kosciolowi jest na reke a nawet przez niego podjudzany.
W kwestii ostracyzmu w zborach SJ nie mozna miec zadnych zludzen ze jest on podjudzany przez TS w sposob posredni i bezposredni. Niektorzy wykorzystuja go do rozprawienia sie z wrogami w kwestiach osobistych a inni nie maja takiej potrzeby. My jako odstepcy tez musimy sie bardzo pilnowac zeby sluszne idee jakie przyswiecaja walce z hegemonia TS nie popchnely nas do slepego fanatyzmu.
Konieczne jest trzezwe spojrzenie na skale i zrodlo zjawiska i dopiera ta identyfikacja moze napedzac stosowne dzialania.

Historia ktora opisalem to bardzo mala czesci historii mojego zycia i mojej rodziny. Kiedys napewno zainteresowani przeczytaja wiecej. Tego typu opisy powinny byc weryfikowane tak naprawde ze zrodel opisanych przez wszystkich uczestnikow zdazzen jednak nie jest to mozliwe bo nawet w takich przypadkach konfrontacja z odstepca jest zakazana
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Tusia w 28 Maj, 2018, 08:29
To nie sa do konca problemy wynikajace z przynaleznosci do tej konkretnej religii. To sa problemy wywolane przez fanatyzm religijny. Gdy bylem mlodym SJ znioslem duzo upokozen ze strony katolikow. Nie KK jest temu winien besposrednio tylko fanatyzm ktory de facto kosciolowi jest na reke a nawet przez niego podjudzany.

Widzę, że Strażnica jeszcze nie wyszła z Ciebie, stąd dalej wykorzystujesz okazję do ataku na katolików. Jeżeli, jak twierdzisz, Kościół podjudza, to może byś zacytował jakieś konkretne oficjalne źródła, gdzie jest nakaz do takiego zachowania.

Przecież można napisać też tak:
"Gdy bylem młodym katolikiem zniosłem dużo upokorzeń  ze strony Świadków Jehowy. Nie Organizacja Strażnicy jest temu winna bezpośrednio, tylko fanatyzm, który de facto Organizacji jest na rękę, a nawet przez nią podjudzany."

Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: free w 28 Maj, 2018, 09:44
Widzę, że Strażnica jeszcze nie wyszła z Ciebie, stąd dalej wykorzystujesz okazję do ataku na katolików. Jeżeli, jak twierdzisz, Kościół podjudza, to może byś zacytował jakieś konkretne oficjalne źródła, gdzie jest nakaz do takiego zachowania.

Przecież można napisać też tak:
"Gdy bylem młodym katolikiem zniosłem dużo upokorzeń  ze strony Świadków Jehowy. Nie Organizacja Strażnicy jest temu winna bezpośrednio, tylko fanatyzm, który de facto Organizacji jest na rękę, a nawet przez nią podjudzany."

Mozesz tak pisac jesli jest to prawda. Jesli takie przesladowania cie spotkaly to cale zdanie bedzie prawdziwe moze tylko z wyjatkiem ze TS nie podjudza bezposrednio. Bo w istocie TS jest organizacja podjudzajaca do dyskryminacji w sposob bezposredni.
 W moim przypadku przesladowania ze strony wyznawcow katolicyzmu byly jawne i w pewnych przypadkach prowokowane przez konkretnego ksiedza. Religia katolicka nie zacheca jako instytucja do takich zachowan jednak przymykanie oka na fanatyzm sie w niej rodzacy sprzyja dyskryminacji.
 W ocenie problemu nie posluguje sie teoretycznymi przykladami ani tym jakie jest przeslanie religii tak w ogole. Efekty jakie przynosi konkretna indoktrynacja dopiero pokazuje czy dana nauka jest uzyteczna spolecznie.
Dzis jestem dyskryminowany przez SJ i temu zjawisku z calego serca sie przeciwstawiam. Ich podejscie do tego zagadnienia jest jednak w ich mniemaniu wyrazem milosci. To szkody spoleczne i emocjonalne jakie wyrzadza ostracyzm jest wyznacznikiem czy powinno sie podjac zdecydowana walke z tym konkretnie zjawiskiem.

Nie obrazaj sie jesli ktos poddaje krytyce twoja religie. Obiektywna ocena jej zajmuje sie mnostwo organizacji swieckich i religijnych nie tylko Straznica. Dzieki takiej ktytyce religie wciaz zmieniaja podejscie do wielu zagadnien spolecznych i moralnych czyniac nasza cywilizacje rozwojowa.





Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 28 Maj, 2018, 09:59

[/quote]
Co prowokuje całkiem zasadne pytanie: na ile problemy wewnątrz rodzin świadków jehowy to problemy przez religię, a na ile problemy pomimo religii? Ile z tych rodzin nawet gdyby uczęszczali do krk albo byli ateistyczni nadal by się między sobą żarło, manipulowało, kłóciło bądź okazywało lodowatą obojętność? Nie sposób tego oczywiście po fakcie zweryfikować, ale takie niebezpieczeństwo zawsze istnieje.

Czasem po prostu przyjemnie jest myśleć, że gdyby tylko ktoś nie wdepnął w tę wiarę wszystko byłoby lepiej.
Różnica jednak polega na tym , że rodziny świadkowskie mają mało możliwości zacieśniania prawdziwych więzów . U katolików masz święta , podczas których wypada się pojednać , bo jednak wspólna kolacja czy zaproszenie na ten szczególny okres prowokuje do zakopania toporów . Co innego u świadków , gdzie jedynym świętem jest pamiątka , do tego na smutno

Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mała mi w 28 Maj, 2018, 20:39
Ach Margharitta w Ostrowcu , cóż za wspomnienia . Tak się wczułam , ze prawie Was tam widziałam. Serce mi pęka jak czytam takie historie. Życzę ci aby Twoja siostra się opamiętała jak najszybciej, ale jeszcze bardziej żebyś przestał czekać na telefon.Bo czekanie na kogoś kto odszedł niszczy wszystko.
Tytuł: Odp: Wdziecznosc wg SJ czyli jak uratowalem siostre przed wykluczeniem
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 06 Czerwiec, 2018, 01:04
Ależ rewelacyjnie napisana historia.