Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => PSYCHOMANIPULACJA => Wątek zaczęty przez: lukasz84gl w 15 Marzec, 2018, 12:54
-
Hej wszystkim.
Tytuł nie przypadkowy ponieważ już drugi miesiąc przebywam w tym kraju. Kraju, nam Polakom w zasadzie nie znanym. Znamy tylko kilka stereotypów, niezbyt pochlebnych. Oczywiście tutaj muszę podkreślić to co ludzie często mylą. Rumun to nie cygan.
Ale nie o tym chciałem napisać. Dodarło do mnie jakimi mistrzami w budowaniu uprzedzeń jest WTS i jak bardzo jest to szkodliwe. My Polacy, na ogół jesteśmy zamknięci i uprzedzeni, być może z powodu naszej historii. Tutaj gdzie teraz jestem musiałem włożyć wiele pracy, żeby się uprzedzeń pozbyć. Ale zauważyłem, że w dużej mierze podejrzliwość wynika również z mojej ex-obecności wśród tak "miłych" ludzi jakimi są świadkowie Jehowy. Z drugiej strony przebywanie w takim towarzystwie stworzyło kolejny problem. Jeśli ktoś jest dla mnie miły to co on może ode mnie oczekiwać? Czasem może ale po prostu może też być miły.
Czy macie może jakieś swoje spostrzeżenia w tej sprawie? Zapraszam do dyskusji.
P.S. W załączniku przesyłam zaproszenie chyba na jakiś wykład. Dzisiaj moi hiszpańscy koledzy je dostali:)
-
To jest zaproszenie na wykład przed Pamiątką i samą Pamiątkę.
Kilka dni temu też takie dostałem. Ciekawe, że od roku się do mnie nie odzywają i przypomnieli sobie teraz :)
-
Uważaj na Vlada Palownika.
-
To jest zaproszenie na wykład przed Pamiątką i samą Pamiątkę.
Kilka dni temu też takie dostałem. Ciekawe, że od roku się do mnie nie odzywają i przypomnieli sobie teraz :)
Nie przypomnieli sobie. Mieli cię zapisanego w kajeciku z dopiskiem, kiedy i w jaki sposób się odezwać.
-
Ciekawy watek , lukasz84gl .
Rowniez u siebie zauwazylem , po tym jak opuscilem zbor , ze uprzedzenia do wyznawcow innych religii utrzymywaly sie dosyc dlugo .
Ciekawe , ze uprzedzen w stosunku do tzw."swiatusow" moglem sie wyzbyc dosyc predko . Ale na zorganizowane religie reagowalem alergicznie .
Na pewno jest to jakies pietno , ktore WTS odciska na swoich wyznawcach ; to przekonanie , ze tylko oni sa moralni , uczciwi , dobrzy ... a caly swiat "lezy w mocy Zlego"... :(
Pamietam taka sytuacje sprzed lat, za ktora mi troche wstyd az do dzisiaj .
Na moim rejonie ma swoj kosciol Neue Apostolische Kirche (to taka mala ewangeliczna wspolnota) i nad tym budynkiem mieszka babcia Hanni , ktora tam tez doglada i sprzata .
Kiedys , zaprosila mnie na spiewanie koled przed swietami a ja (wtedy dosyc mocno jeszcze zrazony do religii) , szorstko podziekowalem , mowiac , ze Boze Narodzenie nie ma korzeni biblijnych .
Potem , jak to przemyslalem to glupio mi sie zrobilo bo zauwazylem jak uprzedzony jestem do innych , calkiem zyczliwych ludzi i ich wierzen .
A najlepsza z tego wszystkiego byla puenta ...
Babcia Hanni , dwa dni pozniej , wola mnie ze swojego okienka i daje mi paczuszke swiezo upieczonych paczkow ! ;D
Mysle tez , ze na rozwijanie w sobie uprzedzen ma duzy wplyw "szufladkowe" myslenie .
Pakowanie ludzi do jakis szuflad z roznymi napisami .
A wiec "Cyganie" albo "Zydzi " , "Niemcy" , "Uchodzcy", "Katolicy" itd . i uwazanie , ze juz wiemy o nich wszystko , jacy sa i co mozna sie po nich spodziewac .
I chyba nie ma tez lepszej metody, aby tych uprzedzen sie wyzbyc jak tylko , zaryzykowac i probowac poznac innych osobiscie...
-
Moim zdaniem za uprzedzenia odpowiada srodowisko w ktorym sie wychowalismy.Pamietam y dziecinstwa ,najgorsza obelga bylo powiedziec ty Zydzie .To prawda ze podobny wplzw moze miec wychowanie przez swiadkow, zgodnie z przyslowiem czym skorupka za mlodu nasiaknie.U swiadkow winny jest tez woisty iezyk.ktorz poglebia uprzedzenia.Swiatus,religia falszywa,obrzzdliwosc,niegodziwz swiat itp.Duza role w tym jak postrzegamy ludzi ma to czy jako swadkowie mamy czesty kontakt z nie swadkami,bo izolowanie sie moze miec wplyw na tendencje do uprzedzen.Pierzony komputer zas pozamienial literki i jak tu zyc?
-
Mi najbardziej zapadło w pamięci to że ŚJ podczas swoich rozmów w służbie albo na zebraniach wypowiadają się w negatywnym lub prześmiewczym tonie o innych religiach, systemach politycznych, ideologiach, filozofiach itp. Można krytykować wszystko i wszystkich tylko nie ŚJ.
-
O, jestem zaskoczony, że mój wątek odżył. Sądziłem, że nikogo to nie zainteresowało.
Teraz mogę powiedzieć coś więcej. W sumie spędziłem w Rumunii dwa miesiące, ale już od miesiąca jestem w Polsce. Dużą różnicą w jest to, że wyjechałem tam do... pracy. A co za tym idzie wręcz wymuszona była integracja z lokalnymi ludźmi, o którą z czasem zabiegałem, bo Rumuni jako społeczeństwo bardzo mnie zainteresowali. Ostatecznie pozbyłem się uprzedzeń, ale nie można powiedzieć, że ja ich wszystkich lubię bądź nie. Po prostu zacząłem ich traktować indywidualnie, każdego z osobna. To też jest ważna nauka dla kogoś kto chce wyjść z WTSu.
Natomiast z Rumunami jest jeszcze inna kwestia podobna do ŚJ. Jeśli już ktoś pojedzie do tego kraju i obali wstępne uprzedzenia to na ogół wniosek jest jeden i ten sam. Rumuni to bardzo serdeczni i życzliwi ludzie (skąd to znamy?). Natomiast niesiony na fali doświadczeń z WTS oraz tego, że nic na ogół nie jest za darmo a każda akcja jest spowodowana jakąś reakcją, zacząłem się zastanawiać dlaczego tacy są. I wypłynęło. Na pierwszy, rzut idzie to, że kraj jest zaniedbany oraz to, że mają kiepską opinię za granicą, w moim odczuciu znacznie gorszą niż w Polsce. Częściowo wynika to z tego, że cyganie z rumuńskimi paszportami narobili bałaganu w europie, ale i rodowici Rumuni z racji swojej kultury i stylu bycia nie mają łatwo na zachodzie i często robią coś nieakceptowalnego w świecie zachodnim (np. nawyki korupcyjne). Z czasem odkryłem, że jest odrobinę więcej do ukrycia, ale nie było łatwo się o tym dowiedzieć. Dla gości z zagranicy chcą pokazać zupełnie coś innego.
Uważaj na Vlada Palownika.
Nie musiałem tam na niego uważać, jego teren to Transylwania. Przebywałem na rodzinnych terenach Nicolae Ceaușescu. I nie wiadomo który gorszy :)
-
Nie musiałem tam na niego uważać, jego teren to Transylwania. Przebywałem na rodzinnych terenach Nicolae Ceaușescu. I nie wiadomo który gorszy :)
Vlad pochodził z Wołoszczyzny, a nie Transylwanii :D
-
Vlad pochodził z Wołoszczyzny, a nie Transylwanii :D
To tego nie byłem świadomy. A więc byłem w miejscu gdzie Rumunia na świat wydała dwóch słynnych sadystów.
-
To tego nie byłem świadomy. A więc byłem w miejscu gdzie Rumunia na świat wydała dwóch słynnych sadystów.
Zazdroszczę :P
-
Zazdroszczę :P
Jeśli zazdrościsz to musisz wiedzieć czego :P. Tak po prostu lepiej nie. Raz, że ta cała Wołoszczyzna to nie jest jakiś raj turystyczny, a mi przypadło w udziale jej najbardziej zaniedbany koniec (Craiova city :P ). Dwa ogarnąć się w tym miejscu to też sztuka, zwłaszcza akceptacja całego zaniedbania widzianego na każdym kroku. Ale to jest symptom wszystkich z zagranicy, którzy się tam pojawią. Im z dalszego zachodu przyjadą, tym mają gorzej.
A mi też nie chodzi o pokazanie się wszystkim "Hej byłem w Rumunii!". W zasadzie podzieliłem się refleksjami, które pojawiły się w tym kraju. I tak refleksami, bo odkrycie w sobie uprzedzeń to jest jedna z nich. Rumuni i ŚJ też mają ze sobą jedną wspólną cechę. Obie grupy przyzwyczajone do centralnego sterowania. Jedni i drudzy za wszelką cenę chcą z Tobą gadać :). Osiągają to budując z dużym wysiłkiem wspólną płaszczyznę, nawet jak takiej praktycznie nie ma. Uprzejmi do granic możliwości, czym również starają się kupić trochę akceptacji (ale ŚJ próbują kupić ciebie). I trudno się gada na niewygodne tematy.
-
Też byłem wiele razy w Rumunii i nadal od czasu do czasu bywam, mam bliskich przyjaciół Rumunów (na uniwersytetach w Klużu i w Jassach), z którymi współpracuję oraz znam ich język i mam nieco inny jej obraz niż Ty. Ale nie znam jej pewnie tak, jak Ty, a Wołoszczyzny to już w ogóle. Może w tym roku się wybiorę w Deltę Dunaju i zwiedzę trochę tej Wołoszczyzny, ale na pewno Craiova nie będzie mi po drodze.
-
Też byłem wiele razy w Rumunii i nadal od czasu do czasu bywam, mam bliskich przyjaciół Rumunów (na uniwersytetach w Klużu i w Jassach), z którymi współpracuję oraz znam ich język i mam nieco inny jej obraz niż Ty. Ale nie znam jej pewnie tak, jak Ty, a Wołoszczyzny to już w ogóle. Może w tym roku się wybiorę w Deltę Dunaju i zwiedzę trochę tej Wołoszczyzny, ale na pewno Craiova nie będzie mi po drodze.
O super. Ale nie dziwi mnie to, że mam inne zdanie niż Ty. Wołoszczyzna i Transylwania to kompletnie inne światy, o czym mówią sami Rumuni. Transylwania była pod dużym wpływem Węgrów i Niemców, natomiast o Wołoszczyźnie mówi się, że to już bałkan i słynie z leniwych ludzi;). Nie jesteś jedynym, który ominie Craiovą. W tym miejscu jest mało ludzi z zagranicy, co też idzie wyczuć bo z zagranicznikami nie są zbyt mocno obyci. W Transylwanii nie byłem, ale na majówkę jade do Klużu turystycznie. Odczuję różnicę na własnej skórze:).
-
O super. Ale nie dziwi mnie to, że mam inne zdanie niż Ty. Wołoszczyzna i Transylwania to kompletnie inne światy, o czym mówią sami Rumuni. Transylwania była pod dużym wpływem Węgrów i Niemców, natomiast o Wołoszczyźnie mówi się, że to już bałkan i słynie z leniwych ludzi;). Nie jesteś jedynym, który ominie Craiovą. W tym miejscu jest mało ludzi z zagranicy, co też idzie wyczuć bo z zagranicznikami nie są zbyt mocno obyci. W Transylwanii nie byłem, ale na majówkę jade do Klużu turystycznie. Odczuję różnicę na własnej skórze:).
Jassy zaś to Moldova. Tam nie ma ani nie było Węgrów ani Niemców. Jest inaczej, ale przyjaźnie.