Jestem świadkiem ateistą,to głupio brzmi ale już mi to nie przeszkadza.
Z tego co widziałem na forach, to większość forumowiczów ŚJ to:
praktykujący ale nie nauczający,
praktykujący ale niewierzący,
niewierzący ale praktykujący.
Może jest jeszcze inna możliwość? ;)
No nie ,ja nie praktykuję tylko przyznaję się ,że jestem nie wierzącym i nie praktykującym świadkiem,w skali Dawkinsa tuż przed ostatnim w skali.
Nie nie chodzę ,na zgromadzenie wybieram się ,to takie zboczenie ,chcę wiedzieć co w trawie piszczy.
...1 wolnym chrześcijaninem.Nie potrzebne są mi żadne kościoły,wyznania do zbawienia,
2 szukam jakiejś grupy religijnej,kościoła,ale jak dotąd bez skutku,
3 członkiem jakiegoś kościoła.Muszę przynależeć do jakiejś grupy,
4 ateistą,
5 po szoku daje sobie przerwę.Muszę sam poskładać się do k..py,
6 na etapie tworzenia grupy z byłych ŚJ.Tylko z nimi będzie mi po drodze.
7 rozbity.Mam wątpliwości czy będę mógł mieć w sobie taki żar wiary i zangażowania jak kiedyś,
8 poddaje się.Co będzie to będzie.Niczego dzisiaj nie planuje.
Macie jakieś inne opcje?
Opcja moja -nr 9:
9. Prowadzę szczęśliwe życie i to jest moje sacrum.
Jeśli chodzi o mnie to jestem metodystką, bo z tą teologią mi najbardziej po drodze. Natomiast czasami mam wątpliwości czy Bóg istnieje, czyli agnostyczka - metodystka. Brzmi bez sensu?
A kiedyś dawno temu byłam ateistką.
Jeśli chodzi o mnie to jestem metodystką, bo z tą teologią mi najbardziej po drodze. Natomiast czasami mam wątpliwości czy Bóg istnieje, czyli agnostyczka - metodystka. Brzmi bez sensu?
A kiedyś dawno temu byłam ateistką.
Jeśli chodzi o mnie to jestem metodystką, bo z tą teologią mi najbardziej po drodze. Natomiast czasami mam wątpliwości czy Bóg istnieje, czyli agnostyczka - metodystka. Brzmi bez sensu?
A kiedyś dawno temu byłam ateistką.
Boże sposoby przyprowadzenia człowieka do Jego Syna są różne. Lecz ratunek jest TYLKO w Jezusie Chrystusie. Tak Sobie upodobał Bóg. Dlatego jest WIELKIE znaczenie co, a raczej kogo akcentujemy...
Dzięki Bożej Łasce, byłem świadkiem Jezusa Chrystusa – Syna Człowieczego – Syna Bożego. Aktualnie też nim jestem...
Może zabrzmi to mało skromnie. Ale nigdy jeszcze nie naszły mnie wątpliwości o tym że Bóg nie istnieje. Jest tak za sprawą Osoby Ducha Świętego która zamieszkuje serce każdego człowieka który się nawraca. Człowiek który zmienia myślenie, upodobania i pragnienia. Który przeżywa opamiętanie\pokutę. Czyli rodzi się na nowo...
Ambasadorze, i oby tak było zawsze w Twoim życiu! Każdy chrześcijanin powinien uważać, że ratunek jest w Jezusie Chrystusie. Osobiście znam ludzi którzy twierdzili, że narodzili się na nowo a teraz są, no cóż ateistami, różnie to bywa. Ilu ludzi tyle sytuacji. Mnie niestety naszły takie myśli , że może Bóg nie istnieje. Wątpliwości są takie ludzkie... Jednak wierzę, podnoszę się upadam, wierzę... tak bym to napisała.
7 rozbity.Mam wątpliwości czy będę mógł mieć w sobie taki żar wiary i zangażowania jak kiedyś,Od niedawna deklaruję się jako agnostyk z przyczyny analizy Biblii i porównywanie interpretacji różnych wyznań religijnych, a także nauki itp.
To widać, słychać, a czasami nawet czuć. Jak przykładowo osoba twierdząca że jest narodzona na nowo z Boga, nie dba o higienę swego ciała...Zachowywanie higieny jest dla naszego dobra osobistego jak też innych. Jednak czy Biblia kładzie stawia taki wymóg w uzyskaniu zbawienia? Zobaczmy stanowisko faryzeuszy i Jezusa odnośnie "jedzenie brudnymi rękami" Marka 7:5-7 (http://biblia.apologetyka.com/read?utf8=%E2%9C%93&q=Mk+7%3A5-7&bible%5B%5D=bw&fmt=&num=&codes=1)
Od niedawna deklaruję się jako agnostyk z przyczyny analizy Biblii i porównywanie interpretacji różnych wyznań religijnych, a także nauki itp.
Zachowywanie higieny jest dla naszego dobra osobistego jak też innych. Jednak czy Biblia kładzie stawia taki wymóg w uzyskaniu zbawienia? Zobaczmy stanowisko faryzeuszy i Jezusa odnośnie "jedzenie brudnymi rękami" Marka 7:5-7 (http://biblia.apologetyka.com/read?utf8=%E2%9C%93&q=Mk+7%3A5-7&bible%5B%5D=bw&fmt=&num=&codes=1)
Od niedawna deklaruję się jako agnostyk z przyczyny analizy Biblii i porównywanie interpretacji różnych wyznań religijnych, a także nauki itp.
Zachowywanie higieny jest dla naszego dobra osobistego jak też innych. Jednak czy Biblia kładzie stawia taki wymóg w uzyskaniu zbawienia? Zobaczmy stanowisko faryzeuszy i Jezusa odnośnie "jedzenie brudnymi rękami" Marka 7:5-7 (http://biblia.apologetyka.com/read?utf8=%E2%9C%93&q=Mk+7%3A5-7&bible%5B%5D=bw&fmt=&num=&codes=1)
Apostoł Paweł tak nauczał „ (...) bycia, w miłości w wierze i czystości. „Ja się zgadzam, jak i współczesna nauka, że higiena jest ważna. Jeśli chodzi o wers, który zacytowałeś, to w nim akurat nie widzę o jaką czystość interpretacji chodzi; ŚJ, KZ, Adwentystów, biologiczną, duchową? Każdy z przedstawionych może podać swe, w odróżnieniu od innych. Uzupełnię jeszcze pytaniem, na czym polega czystość według Jezusa Jana 9:11 (http://biblia.apologetyka.com/read?utf8=%E2%9C%93&q=J+9%3A11&bible%5B%5D=bw&fmt=&num=&codes=1)? Jak to rozumiesz? Bo mi jakoś kojarzy się, że Jezus przez popapranie wszystkimi wirusami z błota nie mógł uleczyć i w związku z tym odwołał się do "nieczystości" popaprańców mitologicznych z sadzawki, aby tam znaleźć uleczenie. Coś mi tu wszystko wygląda na popaprane.
[1 Tym 4;11-12 BWP].
Natomiast Słowa Jezusa przywołane przez Ciebie należy rozpatrywać w kontekście z jakiego powodu zostały wypowiedziane...Ja szanuję kontekst i to staram się uwzględniać. Ale Biblia daje różne konteksty, które sprawiają zupełnie inne wnioski, którym sprzeciwić się, to walka z wiatrakami, co zauważasz w swej poniższej wypowiedzi.
Porównując nauczanie różnych wyznań to faktycznie można dojść do przekonania że chyba nie ma Boga. Lecz większość wyznań religijnych traktuje Biblię wybiórczo. Czyli akcentuje to co pasuje do ich doktryny. Podczas gdy przyjmowanie Słowa Bożego jedynie w CAŁOŚCI ma sens. Tak więc zachęcam pomimo Twoich wniosków, opierać się TYLKO na Biblii. Przesłania tam zawarte naprawdę są spójne...No nie wiem czy są spójne, biorąc nawet "całość Biblii"? Większość wspólnot chrześcijańskich odwołuje się do ,,całości", a mimo tego są tak podzieleni. Mimo tych wszystkich niejasności, uważam Cię 'ambasadorze' za potrzebną osobę w przedstawianiu swych przekonań. Jestem ciekaw innego postrzegania, a zarazem protestuję przeciw tym, którzy chcą zniechęcić Cię do wyrażania poglądów (obojętnie - swych czy autorytetów). Obecnie jestem przekonany, że wszelkie agitacje i manipulacje nie działają na mnie, a jedynie coś z rodzaju racjonalności, która przenosi mnie do szukania prawdy absolutnej.
Obecnie jestem przekonany, że wszelkie agitacje i manipulacje nie działają na mnie, a jedynie coś z rodzaju racjonalności, która przenosi mnie do szukania prawdy absolutnej.
Masz racje że ludzkie sposoby przekonywania są zawodne. Idealna sytuacja jest wówczas gdy człowiek nie odrzuca z mety to co usłyszy, lecz używa intelektu. Przecież to Stwórca wyposażył nas w taką zdolność.ambasadorze nie wiem od czego to zależy, ale ja przez kilka lat modlilam sie o łaske raz do Jehowy pozniej do Jezusa nic... bardzo pragnelam by Bog mnie dotknął dał znak cokolwiek i nic.. albo tak jak piszesz należę do tych pysznych albo nie zasluzylam na łaskę albo Bog mnie nie chce
Tak więc pisząc o odporności na ludzkie manipulacje, wykazujesz Swoje zdrowe podejście.
Prawda jest taka że jeśli autentycznie Bóg nie dotknie serca, to zdobywanie wiedzy na niewiele się zdaje. Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. O ile będziesz mieć taką postawę, to z pewnością znajdziesz prawdę absolutną. Jest nią Osoba Jezusa Chrystusa.
ambasadorze nie wiem od czego to zależy, ale ja przez kilka lat modlilam sie o łaske raz do Jehowy pozniej do Jezusa nic... bardzo pragnelam by Bog mnie dotknął dał znak cokolwiek i nic.. albo tak jak piszesz należę do tych pysznych albo nie zasluzylam na łaskę albo Bog mnie nie chce
To skąd mogę miec pewność, że to Jezus jest prawdziwym Bogiem a nie inny z innej lultury czy cywilizacji? Przeciez roznych Bogów jest tysiące.
Nie oczekiwalam jakis wielkich znaków.
Ludzie z ktorymi rozmawialam mowili o stanie serca, spokoju ducha, u mnie jesli sama sie nie zresetowalam w trudnych sytuacjach, nie odczulam niestety zadnej szczegolnej pomocy.
Tak samo, jeśli będę wierzyć wiarą graniczącą z dziecięcą naiwnościa, że sama dam radę poradzic sobie ze wszystkim co mnie spotyka, w miarę upływu czasu okoliczności i zdarzenia życiowe upewnią mnie w tym.
Mam nawet osobiste doświadczenia, kiedy to wiara że coś się stanie granicząca z pewnościa dawała własnie taki rezultat.
A widzę jeden plus tej sytuacji, nie dałam się "komuś" wmanewrować......
To co napisałaś wyklucza się.
Wiara i zaufanie Bogu w dziecinny sposób, czyli że nie trzeba wszystkiego racjonalnie wytłumaczyć. Jest sprzeczna z tym że sama sobie radzisz ze wszystkim co Cię spotyka.
Jak już człowiek radzi sobie bez Bożej ingerencji, to tym samym wyklucza Boga.
Trochę podobnie do takiej hipotetycznej sytuacji.
Kiedy własnym intelektem rozwiązuję sprawy związane ze spadkiem. To już żaden prawnik nie jest mi potrzebny. Albo całkowicie zawierzam temu co on postanowi.
Czy widzisz tę zależność ?
Zapewniam że Jezusowi Chrystusowi, Jego apostołom i prorokom starotestamentowym, można dać się „wmanewrować” bez przykrych konsekwencji !
Ja nie napisałam, że racjonalnie za pomoca inteligencji rozwiązuję wszystkie sprawy.....
napisałam że robię to za pomoca wiary! WIARY!
Ale jak najbardziej wykluczam boga, bo on pomaga dokładnie tak samo jak nie pomaga. Wiara w niego pomaga dokładnie tak jak wiara w coś innego.
Nawet Jezus jak rozumiem Twój przewodnik powiedział WIARA GÓRY PRZENOSI :) Nie powiedział wiara w boga, wiara we mnie, tylko Wiara! Tak samo jak do kobiety " WIARA TWOJa CIĘ UZDROWIŁA. Wiara w co, ona wierzyła, że on ja uzdrowi.
Czyli czynnikiem seterminującym jest WEWNĘTRZNA WIARA..... :)
Dlaczego od razu "niestety".;) to była odpowiedz dla ambasadora, bo już myślał, że mnie gdzies przyłożył :) A więc dla niego niestety :)
Ja tam twierdzę po prostu, że "po prostu". ;)
I nie chcę mieć.