Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => HISTORIA ŚWIADKÓW JEHOWY => Wątek zaczęty przez: Agnesja w 27 Kwiecień, 2017, 04:25

Tytuł: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Agnesja w 27 Kwiecień, 2017, 04:25
Witam wszystkich. Będę mówiła w czasie przeszłym, ponieważ formalnie to tylko figuruję w tej organizacji jako ŚJ .Dziesięć lat temu zerwałam sama kontakty z braćmi  w zborze. Ponieważ wydarzyły się sytuacje, które zaprzeczały tego wszystkiego o czym mówi Pismo Święte.
 Może zacznę od tego jak poznałam "prawdę". Było nas sześcioro rodzeństwa, ja jestem najmłodsza. Tato nadużywał alkoholu z tego co pamiętam z dzieciństwa i był przeciwny gdy przychodziła do nas starsza wiekiem siostra i mówiła o Słowie Bożym.Więc mama nie chciała awantur i dla spokoju przerwała studium. Gdy miałam 9 lat tato zmarł na zawał serca. I mama wznowiła studium a po roku się ochrzciła to był rok 1981, potem była moja siostra Ela w 1984 i  Alicja w 1985  reszta rodzeństwa jest wyznania katolickiego. Jak ze mną było studium książki "Od raju utraconego do raju odzyskanego" to pamiętam raj i straszny Armagedon i że Jehowa wszystko widzi. Najgorzej to było w szkole podstawowej mój koszmar . Zawsze "pały" dostawałam bo tego nie wolno tamtego nie, sami wiecie.Raz było zadanie, by nałożyć maski przeciw gazowe w razie broni biol. Tak miałam już mózg wyprany że to się na pewno Bogu nie spodoba. Właściwie to byłam zmuszana do tego by mieć studium biblijne i głosić, nie mogłam się zbuntować. Najgorsza to była karność u mnie w domu za byle co to mama mnie lała. Może wymienię akcesoria: kabel od żelazka taki stary typ może ktoś pamięta,trzepaczka metalowa do dywanów i na honorowym miejscu dyscyplina z pięcioma rzemieniami. Oberwałam za rozsypany cukier, że obiadu nie zjadłam i takie tam, za to że żyję.Strasznie się bałam mojej mamy i był taki okres że jej za to nienawidziłam. Przez nią miałam nerwicę. Ja naprawdę byłam grzeczna.
 Pamiętam jak bardzo chciałam trenować karate albo aikido, ale nie, bo to przemoc, ale lanie gdzie popadnie dzieciaka to już karność w/g Hebr. 12:7-8 ;
7. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? 8 Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi.
Ale na zebraniach  była super , przy braciach.
 Jak miałam  około 17 lat , to starsi i bracia podróżujący powiedzmy "zachęcali " abym się w końcu ochrzciła i takie teksty - No, ale chyba nie chcesz zginąć w Armagedonie i podzielić losu z Wielkim Babilonem, Szatan tylko czyha aby kogoś zwieść. I to miało być budujące. Mając 18 lat ochrzciłam się w Poznaniu na międzynarodowym  zgromadzeniu to był rok 1989.
Tak na dobrą sprawę dzisiaj w/g nauk ŚJ to powinniśmy już lewki głaskać po ich grzywach. Oszukali mnie i was i dalej to robią zawsze się wykręcą nowym światłem.
Jak mogą twierdzić że Boży Duch na nich działa jak Stwórca jest niezmienny w swych postanowieniach.

Jak mówi dobitnie 2 Kor.3:14- 18
 Teraz to wiem Pan Jezus nie przyszedł na ziemię by stworzyć jakąkolwiek religię czy organizację która zagwarantuje nam zbawienie ,bo oddał już za nas grzeszników swoje życie i jesteśmy zbawieni z łaski. Hebr. 10:9-13 Biblia Tysiąclecia
9. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. 10. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia.
11. Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony. 12. Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. 13 Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony.
Teraz czytam Pismo Święte wyd. Warszawskie mam też wyd. w Przekładzie Nowego Świata i dosłownie porównuję
I muszę powiedzieć że zauważyłam jak strasznie pozmieniali pisownię  gdzie
 Duch Święty powinno być z dużych liter tam jest z małych liter ,sami umniejszają
świętości. Bynajmniej ja  to tak rozumiem.
np. w Jana 5:23 Biblia Tysiąc. i  Warszawska oddają tak samo
23.aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał.
w Przekładzie Nowego Świata cyt.  aby wszyscy szanowali Syna, tak jak szanują Ojca. Kto nie szanuje Syna, ten nie szanuje Ojca, który go posłał.
Zamienili - oddanie czci Synowi na szanowanie Syna .Przecież to są dwa różne znaczenia . Szacunek ja mogę mieć do każdego, ale cześć należy się tylko Bogu i Panu Jezusowi.
Ale mam nadzieję , że większości ŚJ otworzą się oczy.
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 27 Kwiecień, 2017, 08:00
Domyślam się , że jesteśmy rówieśnikami , a już na pewno tym ostatnim pokoleniem , które miało nie doczekać swojej starości. Tymczasem ,  co raz częściej nie uderzę się a boli  >:(.   Wiem o jakim kablu mówisz , ale nigdy go nie poczułem. Też zaliczałem kongresy w Poznaniu , też studiowałem od raju do raju, też na lekcjach P.O były problemy , nie stawałem na baczność czym doprowadzałem do furii nauczyciela, i nie rzucałem granatem , to znaczy piłką tenisową imitującą granat :D
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: A w 27 Kwiecień, 2017, 09:21
Agnesja już cię lubię i rozumiem. Przynajmniej tak mi się wydaje. Tulam.
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 27 Kwiecień, 2017, 10:37
Pamiętam jak bardzo chciałam trenować karate albo aikido, ale nie, bo to przemoc, ale lanie gdzie popadnie dzieciaka to już karność w/g Hebr. 12:7-8 ;
7. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? 8 Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi.
Ale na zebraniach  była super , przy braciach.

Przy braciach to nie przemoc, a nauka dyscypliny i pokory. Okazanie miłości jakiej uczy Jehowa za pośrednictwem niewolnika  >:( (przepraszam za ironię, nie mogłam sie powstrzymać)

Ahij Agnesja, witaj wśród nas, czuj sie tu jak najlepiej.
Współczuję Ci, w jak piszesz nie miałaś lekko, widać dałas rade się podnieść. Teraz zostasło Ci życie, żcie bez pozornych obietnic.
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Kwiecień, 2017, 11:44
Cytuj
  Może wymienię akcesoria: kabel od żelazka taki stary typ może ktoś

 Jeśli masz na myśli taki z porcelanową końcówką, to do dziś czuję jak ląduje na moich plecach.
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 27 Kwiecień, 2017, 12:23
Jeśli masz na myśli taki z porcelanową końcówką, to do dziś czuję jak ląduje na moich plecach.

Witaj Agnesjo wśród odstępczuchów i rozgość się.

No i Ty oraz Tazła możecie sobie podać ręce z Dietrichową. Kabel od prodiża był zawsze gotowy do akcji.  Oprócz tego rzucanie wiąchami przed i po zebraniu. Studium zawsze kiedy chciała iść do koleżanki lub jak było coś ciekawego w TV...
Jak ta moja żona została ŚJ nie mam pojęcia.

Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Lechita w 27 Kwiecień, 2017, 13:50
Agnesja , z przejęciem czytałem o Twoich przeżyciach. Współczuję Ci bardzo takiego startu w życie i podziwiam za to gdzie jesteś aktualnie.
Naprawdę przerażają mnie historie osób , które były wychowywane w tzw. "prawdzie", agresja i "łacina" w kierunku swych dzieci jest szokująca, przynajmniej dla mnie. Mnie wychowywali rodzice Katolicy, lanie od ojca dostałem dosłownie RAZ i to w sumie dosyć zasłużenie  ;)
Dlatego bardzo współczuję Wam takich doświadczeń.

Agnesja miło , że dzielisz się swoją historią. Mam nadzieję na kolejne Twoje posty  :)
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Kwiecień, 2017, 20:39
  Kiedyś bicie dzieci było w organizacji przejawem miłości, wiele razy moja matka mi to mówiła, gdy mnie okładała.
Miała w zwyczaju cytować biblię o kochającym rodzicu lub wpędzać mnie w poczucie winy, bo nie jestem dość dobra, grzeczna itd itp, a przez to ona musi się denerwować.
Zawsze za przykład dawała mi Basię, taka typowa laleczka, kucyki, wielgaśne kokardy, sukieneczka z falbanami i grzeczna do granic przyzwoitości.
Ja taka nie byłam i często zwałam w myślach na Basię, że to przez nią.

Po latach znajomy ex zapytał czy może mnie odwiedzić ze swoją znajomą, która też była świadkiem.
Oczywiście, że się zgodziłam.
Na początku jej nie poznałam, dopiero w czasie rozmowy to i owo wyszło i się obraz rozjaśnił. Nie miała nic z tej śliczniutkiej Basi, jaką znałam kiedyś. Choć była ode mnie młodsza, wyglądała bardzo poważnie. Kiedy rozmowa się rozwinęła, miałam jej powiedzieć jak jej nie lubiłam i za co, ale  uprzedziła mnie, opowiedziała jak dostawała manto przed każdym zebraniem, tak profilaktycznie aby pamiętała, że ma być grzeczna.
Jak dobrze, że nie zdążyłam dokończyć tego co chciałam powiedzieć, bym sobie chyba jęzor wyrwała.

Na koniec Basia powiedziała, gdy do mnie dotarło, że ten Jehowa to bardzo zły gość skoro pozwala tak źle traktować tych których powinno się chronić, a nawet tego wymaga aby tak postępować, dałam nogę. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Agnesja w 27 Kwiecień, 2017, 20:57
Witam ponownie. Zaczęło się od waszego forum, które mój super mężuś  mnie nim zainteresował, też nieczynny ŚJ. I szczerze mówiąc czego się dowiedziałam o tej organizacji zszokowało  mnie jak usłyszałam o pedofilii w Australii. Pracuję zagranicą i nie zawsze jestem na bieżąco z informacjami. Potem tutaj na forum przeczytałam kilka historii waszych i w którymś z postów był odnośnik na You Tube. I trafiłam na super filmy "prawda o prawdzie"  i "Jak Berejczycy "itp.Dzięki tym filmom przejrzałam  co się tak naprawdę dzieje w tej że organizacji.
 Niestety nie jest tak nieskazitelna. Najbardziej byłam w szoku jak dowiedziałam się w jakie firmy oni inwestują np. firmy zbrojeniowe, tytoniowe, gry komputerowe, firmy farmaceutyczne które też finansują banki krwi, czy to nie obłuda.

Po za tym jestem w trakcie czytania książki "Kryzys sumienia" Raymonda Franza  nawet nie miałam pojęcia o jej istnieniu. Idę dalej czytać ... pozdrawiam :)
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Kwiecień, 2017, 20:58
Cytuj
Kiedyś bicie dzieci było w organizacji przejawem miłości, wiele razy moja matka mi to mówiła, gdy mnie okładała.
Tazla Ty nie rób tu za kabareciarza. ;)

Ja swoje też dostałem ale paskiem od spodni ojca. ;D
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Kwiecień, 2017, 21:04
Tazla Ty nie rób tu za kabareciarza. ;)

Ja swoje też dostałem ale paskiem od spodni ojca. ;D

 A jak Ci okładał skórę to też mówił, że to w imię boga?
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Kwiecień, 2017, 21:09
A jak Ci okładał skórę to też mówił, że to w imię boga?
Raczej nie, ale za to, że w szkole się skarżyła nauczycielka. ;)
I przez spodnie to robił. :-\
Zimą lepiej bo kalesony miałem. :)
Do kieszeni z tyłu wkładałem okładki od legitymacji jak czułem co się szykuje. ;D
Nawet gacie drugie zakładałem. :-\

Jak byłem zaś mały, jak byłem niegrzeczny np. w kościele, to mama miała taki paseczek zielony plastikowy i na goły tyłek wtedy było. :-\
Darłem się jakby mnie ze skóry obdzierali. :)
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Kwiecień, 2017, 21:14
 Na mnie się raczej nie skarżyli, a każde lańsko było powiązane ze świadkowym światem.
Tytuł: Odp: Moje przeżycia w organizacji ŚJ
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 28 Kwiecień, 2017, 04:47
Kabel od żelazka to moja ulubiona dyscyplina.Choć wychowałem się w rodzinie katolickiej to dyscyplinowanie na wszelki wypadek było codziennością, to taki typ urody osób ,które same zaznały podobnych metod wychowawczych.Dlaczego sznur od żelazka był lepszy bo po pas musiałem sam iść i go podać i tak się składało,że sprzączka  była po mojej stronie i dostawałem stroną gdzie była sprzączka.Ojciec jak się zdenerwował to tylko bił a Pan Bóg sprzączkę nosił więc raz dostałem w plecy a raz w głowę a potem się dziwili ,że matury nie zrobiłem.