Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

NA DOBRY POCZĄTEK => POWITANIE => Wątek zaczęty przez: Krzychu w 02 Wrzesień, 2016, 08:58

Tytuł: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Krzychu w 02 Wrzesień, 2016, 08:58
Po kilku tygodniach przeglądania forum postanowiłem się w końcu zarejestrować. Korzystam też z forum watchtower i stamtąd pewnie niektórzy będą mnie kojarzyć. Do całej reszty wykluczonych i aktywnych ŚJ mówię Dzień dobry!

Jestem ŚJ który obudził się już prawie 1,5 roku temu. Do tego czasu tkwię w organizacji z powodu mojej rodziny i to jest chyba jedyny powód.

Może coś o sobie ale tak żeby mnie nie zdekonspirowali:) Od urodzenia jestem wychowywany w rodzinie ŚJ. Obecnie bliżej mi do 30-tki niż 20-tki ale trzymam się nieźle :) Wychowywany w duchu zamordyzmu z lat dziewięćdziesiątych czyli mniej więcej: nie rusz, nie dotykaj, nie garb się nie pyskuj. Moi rodzice to oddani świadkowie BARDZO zaślepieni w tą organizację. Świata poza nią nie widzą. Całe ich życie kręci się tylko wokół spraw wts-u, nie wiem czy w przeciągu ostatnich 15 lat przeczytali inną książkę niż tą podsuwaną ich przez korporację z Brooklynu.
Ja wyrosłem w duchu czczenia Jehowy i stawiania spraw organizacji ponad wszystko. Jako syn starszego musiałem być zawsze przykładem dla innych młodych w zborze a każde odstępstwo (jak ja lubię to słowo:)) od normy było surowo karane łącznie z karami cielesnymi. Mój ojciec był bardzo nerwowy więc nieraz dostałem takie lanie że nie mogłem na dupie kilka dni usiedzieć. Po czasie widzę że miało to bardzo niekorzystny wpływ na mój rozwój psychiczny i emocjonalny choć po przeczytaniu kilku mądrych książek poznałem siebie i jestem (tak myślę) bardzo poukładanym człowiekiem.

Miałem etap pionierowania oraz usługiwania w zborze jako sługa pomocniczy. Jestem cżłowiekiem który jak się za coś zabiera to robi to na maxa i nie inaczej było ze służeniem aramejskiemu bożkowi. Latałem do służby, brałem aktywny udział w zebraniach, przedstawiałem wykłady. Zawsze starałem się by moje wystąpienia były budujące ale też ciekawe dlatego w punktach wykorzystywałem wiedzę świecką i godzinami wymyślałem jakieś mądre przykłady.

O moim wybudzeniu nie napiszę zbyt wiele żeby mnie nie nakryli bo wiele osób mnie zna i ktoś mógłby mnie rozpoznać a nie czas na to. Powiem tyle że kluczowym w moim życiu była sprawa pokolenia i nowe światło z tym związane. Poczułem wtedy że boli tyłek ale nie wiedziałem kto i kiedy mnie dyma oraz dlaczego:) Częste zmiany tej nauki stały się dla mnie kamieniem potknięcia. Zmiany organizacji zachwiały moją wiarą i spowodowały że zacząłem bardziej krytycznie patrzeć na inne nauki. Kulminacją mojego procesu poznawczego było przeczytanie książki Kryzys Sumienia. Najbardziej uderzyła mnie sprawa braci w Malawi i dwojakich odważników jakie stosowała organizacja. Poza tym widziałem przejawy takie postępowania też ze strony starszych w moim zborze którzy sprytnie tuszowali sprawy związane z ich rodzinami a potknięcia innych surowo karali.
To wszystko spowodowało że postanowiłem wycofać się z aktywnego życia zborowego.

Gdy wzrosła moja świadomość o tym jak działa organizacja i jak pierze mózgi swoim wiernym zacząłem lepiej dostrzegać tego przejawy w swojej rodzinie. Na początku chciałem spokojnie rozmawiać o swoich wątpliwościach używając merytorycznych argumentów. Liczyłem, jak to w rodzinie, na szczerość relacji, uczciwą spokojną wymianę myśli.. bardzo się jednak przeliczyłem. Gdy tylko rozmowa schodziła na niewygodne tematy pojawiało się ze strony moich bliskich strasznie dużo agresji, jadu. Podnosili oni głos, niemalże krzyczeli na mnie(może mój spokój na nich działał). Zobaczyłem że oni nie chcą poznać prawdy, oni już ją znają i koniec kropka a mi tylko coś odbiło.

Zaczynam stawać się powoli czarną owcą w rodzinie ale czułem że tak będzię i nawet dobrze mi z tym. Powoli realizuję się w innych płaszczyznach w życiu, poznaje ciekawych ludzi z poza organizacji - innymi słowy nadrabiam stracony czas. Nikt nie odbierze mi wolności jaką teraz się cieszę. Na odejście formalne przyjdzie jeszcze czas, teraz za dużo bym stracił i narobiłbym sobie niezłego bałaganu w życiu.

Bardzo doceniam też użytkowników tego oraz rodzimego forum, których merytoryczne argumenty otworzyły mi oczy na wiele spraw. Bardzo cenię pracę Roszady oraz M za podawanie praktycznie gotowców które trzeba tylko przeczytać.
Z tego miejsca zachęcam też innych aktywnych Świadków Jehowy do rejestrowania się w tym miejscu i opisywania swoich przeżyć. Tu nikt wam nie zamknie ust a możecie sobie tylko pomóc, ja jestem tego żywym przykładem. Cieszę się teraz wolnością umysłu jakiej nie miałem od początku życia. Organizację też opuszczę, to tylko kwestia czasu.

Postaram się napisać jeszcze coś o sobie. W każdym razie jeszcze raz Witajcie kochani!
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: M w 02 Wrzesień, 2016, 09:02
Witaj i gratulujemy przejrzenia na oczy :). Cieszę się, że nasza robota się do czegoś przydała ;D
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 02 Wrzesień, 2016, 09:14
Witaj Krzychu!

Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zdecydowałeś się zarejestrować i w końcu jesteś z nami.
Twoja historia zapewne jest w wielu punktach zbieżna z historią życia niektórych tu na forum jak i z moją.
Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas na napisanie tak pięknego wstępu.
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 02 Wrzesień, 2016, 09:36
Witaj Krzychu  :)
Fajnie, że do nas dołączyłeś  :)
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 02 Wrzesień, 2016, 09:39
Chyba cię kojarzę z sąsiedniego forum. Fajnie było przeczytać krótką historię wybudzania się człowieka. Gratuluję i cieszę się, że jesteś z nami!
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 02 Wrzesień, 2016, 10:52
Witaj Krzycholec. ;D
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 02 Wrzesień, 2016, 12:04
Ahoj Krzychu.

Nie żeby, się czepiała spoko nick, dziwnie się czuję czytając, ale może to przez to że przez całą gimbaze byłam 'Krzyśkiem' i miałam tak mieć na imię. Mniejsza.

Kojarzę Ciebie z sąsiedniego forum i bardzo podobają mi się Twoje posty, wniesiesz wiele do tego forum.
Dzieciństwo w rodzinie świadków to nie łatwe przeżycie, współczuję tego co Cię spotkało w dzieciństwie, może dobrym pomysłem byłoby wyciągnięcie lekcji ze swoich wspomnień. Coś na zasadzie przykładu 'jak nie postępować'.
Pionier, sługa, wszystko robisz na maxa podejrzewam że masz sporo przeżyć, historii, które nas wzbogaca.
Czuj się tu jak najlepiej

Na opuszczanie organizacji przyjdzie czas, odejdź kiedy uznasz że to już teraz, nie słuchaj 'dobrych' porad tych co odeszli. Podejmij decyzję zgodą z samym sobą.

P.S.
Cytuj
Obecnie bliżej mi do 30-tki niż 20-tki ale trzymam się nieźle
Zdradzisz sekret jak Ci się udaje?
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Krzychu w 02 Wrzesień, 2016, 12:12
Dzięki za odpowiedzi i ciepłe przyjęcie !

Piszę głównie ze względu na innych świadków którzy żyją w tej organizacji i są zmuszani na co dzień rzygać tęczą żeby jakoś przeżyć. Chcę im przekazać że każdy może wyjść z tego bagna i że na prawdę warto to zrobić.

Niepokorna - dużo się uśmiecham, czasem sam do siebie gadam, piję tanie whisky z biedronki - któreś z tych 3 tak działa :)
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 02 Wrzesień, 2016, 12:42
Niepokorna - dużo się uśmiecham, czasem sam do siebie gadam, piję tanie whisky z biedronki - któreś z tych 3 tak działa :)

puki co czasem gadam sama do siebie (jak to mawia internetowy klasyk, jedyny sposób by porozmawiać z kimś inteligentnym).
Od uśmiechu mam już zmarszczki.
Whisky nie próbowałam, to musi być na pewno to...
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Zvi w 02 Wrzesień, 2016, 12:49
Czesc Krzychu.

PS. szkoda ze forum watchtower umiera.
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: accurate w 02 Wrzesień, 2016, 12:57

Piszę głównie ze względu na innych świadków którzy żyją w tej organizacji i są zmuszani ......

Witaj ,też jestem praktycznie nowy .
Co do twoich przeżyć , mam Krzychu podobnie w wielu detalach . Niestety ale dosłownie  są zmuszani na różne sposoby  do.............. , wiele tego .
Inne twoje odczucia i sytuacje są mi bliskie .
Pisz .

Czesc Krzychu.

PS. szkoda ze forum watchtower umiera.

Potrzebują audytu . Długo nie robili weryfikacji założeń i analizy  skuteczności  pierwotnych planów .
Może jakaś obsługa wybudzonych , mogłaby tam coś wnieść ? ;)
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 02 Wrzesień, 2016, 13:53
Czesc Krzychu.

PS. szkoda ze forum watchtower umiera.
Nie umiera, tylko nabrało innego profilu.
Umarło stare watchtower Zabiełły, które zostało zamknięte. :(
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: A w 02 Wrzesień, 2016, 16:23
Witaj Krzysiu :)
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 02 Wrzesień, 2016, 19:01
 Witaj :)
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 02 Wrzesień, 2016, 21:05
Hej Krzyś, fajnie, że jesteś!

Pozdrawiam cieplutko

Dosia
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Agalloch w 02 Wrzesień, 2016, 23:38
piję tanie whisky z biedronki

Witaj. Trafiłeś do swoich!

W zakresie konsumpcji tanich acz wykwintnych spirytualiów supermarketowej proweniencji masz we mnie brata.
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Abba w 03 Wrzesień, 2016, 00:35
Witaj Krzychu! Dobrze opisałeś swoje przeżycia.
Nikt tego tak dobrze nie rozumie jak my,
którzy przeszliśmy / przechodzimy podobne rzeczy.
Pisz jak najwięcej!
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 03 Wrzesień, 2016, 14:17
Witaj Krzychu :)
P.S. Zdradzisz sekret jak Ci się udaje?
Ja mam bliżej 50 niż 40 i też nie narzekam na swój stan  :D
Niepokorna - dużo się uśmiecham, czasem sam do siebie gadam, piję tanie whisky z biedronki - któreś z tych 3 tak działa :)
A to jest i mój sposób (no, może nie zawsze whisky - nie powiem, czasem się napiję ale wolę piwo). TO DZIAŁA ! 8-)
Witaj. Trafiłeś do swoich!
W zakresie konsumpcji tanich acz wykwintnych spirytualiów supermarketowej proweniencji masz we mnie brata.
A jeszcze jak się dobra swojszczyzna trafi  ::) ...
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 03 Wrzesień, 2016, 15:00
Witaj Krzychu :)Ja mam bliżej 50 niż 40 i też nie narzekam na swój stan  :DA to jest i mój sposób (no, może nie zawsze whisky - nie powiem, czasem się napiję ale wolę piwo). TO DZIAŁA ! 8-)A jeszcze jak się dobra swojszczyzna trafi  ::) ...

Dopisze czerwone wino, ale to w drugą stronę. Mimo że mi bliżej do 20 niż 30 to często słyszę że na swoje 30 kilka lat to nieźle się trzymam, to jest, ból.
Piwo, włączone do diety i chyba bardziej mi się ten pomysł podoba.
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 03 Wrzesień, 2016, 16:08
Witaj!
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Iza w 03 Wrzesień, 2016, 16:41
Witam serdecznie kolejnego wybudzonego.
Bardzo podoba mi się wstęp  i opis Twych przeżyć , doświadczeń.
 Brać odstępcza rośnie w siłę z każdym dniem.
Pozdrawiam i czekam na dalsze posty.
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Giwon w 04 Wrzesień, 2016, 21:18
Witaj Krzychu! Mamy wiele wspólnego :)
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: Krzychu w 05 Wrzesień, 2016, 09:41
Dzięki wam

Niesamowite jest to że większość z obecnych na forum ma podobne przeżycia i przemyślenia, bez względu na to czy byli pionierami, sługami pomocniczymi, starszymi czy głosicielami. Łączy nas coś czego próżno szukać u ludzi którzy nigdy nie byli ani nie sympatyzowali ze śj. Nikt Cię lepiej nie zrozumie w materii świadkowskiej niż inny były świadek.
Czasem jak czytam czyjeś przeżycia z dzieciństwa to jakbym czytał o sobie.. te same dylematy, te same przemyślenia, ograniczenia.

U mnie w domu na szczęście ojciec nie był jakimś tyranem duchowym mimo przywileju i za to jestem mu wdzięczny. Mogłem grać w takie gry na kompie jak moi rówieśnicy, słuchałem podobnej muzyki, jeździłem na wycieczki szkolne. To dla zwykłego nastolatka nic szczególnego ale dzieci świadków wiedzą że to bardzo dużo. Dzięki temu mój mózg nie został całkowicie zgwałcony i przerobiony przez wts, nie byłem dziwadłem w szkole. Choć nie obchodziłem urodzin ani nie składałem się na prezenty dla nauczycieli to reszta była jak najbardziej normalna. Chodziło się na wagary, piło piwo po krzakach i wydurniało jak reszta. Tak myślę że dzięki temu przeżyłem. Zresztą jestem ekstrawertykiem, bardzo potrzebuję towarzystwa i akceptacji innych więc cieszę się że nie było gorzej.

Zbliżanie się do pełnoletności upłynęło mi pod znakiem wspinania się w karierze organizacyjnej: pionierowanie, punkty na zebraniach, nagłośnienie, porządkowi, literatura.. Sporo tego było.. i cały czas za mało. Nienasycony Jehowa stale pragnął wincyj, wincyj służby, wincyj przywilejów. Wtedy robiłem to wszystko jak na haju, dopiero po kilku latach zacząłem zwalniać. Poczułem że nie muszę brać na siebie aż tyle w czasie gdy inni w zborze się zwyczajnie opierdzielają. Wtedy to miałem pierwszy raz w życiu refleksję czy warto tak gonić  za tymi przywilejami, dlaczego inni tak nie robią, czyżby nie kochali Boga?

Zacząłem odpuszczać pewne tematy: a to nie zgłosiłem się na ochotnika do jakiegoś zadania, nie pojechałem pomagać budować kolejnej sali w okolicy, przestałem pionierować. Zobaczyłem że radość dają zwykłe, proste rzeczy: poranna kawa bez pośpiechu, słuchanie śpiewu ptaków, podłubanie przy samochodzie.. Zacząłem odkrywać życie i inaczej spojrzałem na ludzi którzy żyją wokół mnie.
Pamiętam że wtedy kilka razy mocno zawiodłem się na braciach w zborze. Jeden brat konkretnie wydymał mnie na kasie, inny wykorzystywał moją dobroć w sprawie mieszkania, kolejny wyciskał mnie jak cytrynę w pracy.. W tym czasie kilka razy otrzymałem pomoc od życzliwych ludzi ze świata, ktoś pomógł mi przy aucie, inny zapytał jak się czuję..
To wystarczyło bym pierwszy raz w życiu spojrzał na innych jak na moich bliźnich a nie jak dotąd jak na stado baranów idących na rzeź, jak na rozpustników, złodziei i morderców. I co? I zrobiło mi się wstyd, wstyd na to jak wyniośle patrzyłem na siebie i swoją religię.

Inni, zwykli ludzie okazali się tak samo a nierzadko nawet bardziej życzliwi niż bracia w zborze. Choć nie łączyła mnie z nimi ta magiczna więź braterska byli bardziej bezinteresowni niż współwyznawcy. Co więcej nie interesowało ich jak spędzam wolny czas, dlaczego nie byłem na zbiórce, dlaczego nie zgłosiłem się na zebraniu. Traktowali mnie jak człowieka z krwi i kości, z moimi słabościami i wadami.

W tymże czasie pojawiło się też nowe zrozumienie sprawy pokolenia i jeszcze jedna rzecz o której napiszę kiedyś, jak już opuszczę tą organizację. Skupię się może na nowej nauce. Pierwszy raz w życiu jakaś nauka organizacji tak na mnie podziałała. Czasem bywało że z czymś nie do końca się zgadzałem ale mój racjonalizujący, wyszkolony przez wts umysł jakoś sobie z tym radził. Tym razem było inaczej.

Cały mój organizm buntował się przed przyjęciem tej nowej nauki. Poczułem się jakby ktoś wciskał mi kit. Moim zdaniem organizacja strzeliła sobie w kolano tą zmianą. Gdyby np. ustaliła że chodzi o ogólnie "pokolenie pomazańców" - bez względu na wiek i czas ich życia - to łatwiej by mi było to przyjąć. Nie powstałyby wtedy nowe ramy czasowe i ludzie ogólnie wyczekiwaliby końca bez obliczania kiedy może najdalej przyjść. Tej nowej nauki nie przyjąłem, otwarcie komentowałem że mi się nie podoba i się z nią nie zgadzam. Długo nie musiałem czekać na rozmowę ze starszymi, którzy również poddali się w tej kwestii bo co tu można nawymyślać. Na szczęście dali mi spokój ale ja już przestałem być tym dawnych, gorliwym Krzychem którym byłem.

I tak zaczęło się moje "umieranie duchowe" a doskonale wiecie że im dalej w las, tym więcej drzew. Zbór powoli zaczął stawać się dla mnie obcym miejscem. Ulewało mi się na widok tych wymuszonych uśmiechów i kiepskich ocenzurowanych żartów. Znudziły mnie spotkania towarzyskie na których szczytem dobrej zabawy była gra w tysiąca. Nawet nie było się z kim porządnie napić wódy :)
I to ostatnie chyba przeważyło, no bo jak polak może to przetrwać ? :)
Tytuł: Odp: Witajcie
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 05 Wrzesień, 2016, 10:07
O podziale na braci i ludzi ze świata miałam bardzo podobne dylematy, zwyczajnie mi nie pasowało.
Choć byłam wychowywana jako ŚJ od 3 roku życia to chrzest przyjęłam jak miałam 19 lat (prawie 20). Przez to że byłam wychowywana w podzielonej religijnie rodzinie mogłam zobaczyć świat z obu stron lustra. To co mówili o światusach mi nie pasowało, a co mówili o więzach rodzinnych to zwyczajnie mnie obrażało, ni jak mi nie pasowało. Jak patrzyłam na świadkowskie rodziny (nie tylko w obrębie najbliższej), to zero więzi rodzinnych, chyba że wszyscy świadkowie. Moja rodzina nie jest nie wiadomo jak super zgrana, ale nikt nikogo nie wyrzuci ze swojego życiorysu bo nie podziela poglądów religijnych.

Podobnie jak Ty reagowałam na pouczeniach na zebraniach. Często było tak że zastanawiałam się 'co ja tutaj robię', a najgorsze że z nikim nie mogłam się podzielić swoimi wątpliwościami, bo okaże się ze jestem słaba duchowo.
Jedyne co tam trzymało to lecenie jak określiłeś na haju, i wyrzutach sumienia, jak mogę tak myśleć...
Później droga prosta, jednakowy schemat: coś nie tak jak nakazuje niewolnik, wyrzuty sumienia, robienie wincej, wincej, wincej..... nie wyrzuty sumienia nie były złagodzone,. bo wtedy jak było wincej to jeszcze wincej trzeba było. A jak było już wincej to okazywało się że w wincej rzeczach się nie domagało i ............................