Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
NA DOBRY POCZĄTEK => POWITANIE => Wątek zaczęty przez: nowa w 24 Lipiec, 2015, 20:49
-
Witam wszystkich serdecznie!
Podoba mi się Wasze forum, ciekawe tematy, przyjazne komentarze :)
Jestem tutaj nowa, więc pragnę się przywitać.
Pozdrawiam gorąco!
-
Witaj Nowa!
Pozdrawiam cieplutko
Dosia :)
-
Hej Nowa :). Zastanawiam się co zrobisz, jak już jakiś czas tu pobędziesz, i już nie będziesz "nowa" ;).
-
Witaj Nowa.
Ja też się zastanawiam co będzie jak przyjdą nowsi czy nowsze. :)
Ale nick zajęłaś.
Tak jak co będzie z Kabaretem Młodych Panów, bo chłopy się starzeją. ;D
-
No cóż, witam wszystkich.
Widzę, że bardzo zajmujący nick przyjęłam.
Rzeczywiście, jestem "nowa". Do tej pory nie udzielałam się na żadnych forach... i pewnie już "nową" pozostanę ;)
-
Rzeczywiście, jestem "nowa". Do tej pory nie udzielałam się na żadnych forach... i pewnie już "nową" pozostanę ;)
No to rzeczywiście ewenement. Ja też taki byłem do lutego 2011, a teraz pono uzależniony jestem. :)
-
Witam wszystkich serdecznie!
Podoba mi się Wasze forum, ciekawe tematy, przyjazne komentarze :)
Jestem tutaj nowa, więc pragnę się przywitać.
Pozdrawiam gorąco!
Witaj nowa, co jeszcze oprócz FANTASTYCZNEJ atmosfery naszego forum Cię tu pociągnęło? Napeszesz coś o sobie?
-
Witaj nowa, co jeszcze oprócz FANTASTYCZNEJ atmosfery naszego forum Cię tu pociągnęło? Napeszesz coś o sobie?
Przyciągnął mnie temat waszego forum, a więc Świadkowie Jehowy, byli, obecni i przyszli.
Sama nie jestem Świadkiem i nigdy nie byłam (to chyba rzadkość w tej społeczności?), ale temat ten jest mi bardzo bliski.
-
Sama nie jestem Świadkiem i nigdy nie byłam (to chyba rzadkość w tej społeczności?), ale temat ten jest mi bardzo bliski.
Oj zdziwisz się, wcale nie taka rzadkość. Żeby daleko nie szukać, np. awmala (http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?action=profile;u=45) jest w podobnej sytuacji :). I jeszcze kilka innych osób było, ale teraz mi wyleciały nicki z głowy.
-
Pozdrawiam cie serdecznie ;D
-
Przyciągnął mnie temat waszego forum, a więc Świadkowie Jehowy, byli, obecni i przyszli.
Sama nie jestem Świadkiem i nigdy nie byłam (to chyba rzadkość w tej społeczności?), ale temat ten jest mi bardzo bliski.
Witaj, znam osobiście wiele osób którym ten temat jest bliski i to z różnych powodów. Zawsze możemy na ten temat porozmawiać telefonicznie.
-
Dziękuję wszystkim za miłe słowa :)
-
Witaj, znam osobiście wiele osób którym ten temat jest bliski i to z różnych powodów. Zawsze możemy na ten temat porozmawiać telefonicznie.
Dziękuję Gedeonie
-
Witam Cię serdecznie,
Czuj się tu dobrze i rozgość się.
Rozumiem, że temat jest Ci bardzo bliski. Wiem, że siła oddziaływania organizacji Świadków Jehowy wychodzi szeroko i daleko poza samych jej członków. Jest wiele osób, które są byłymi zainteresowanymi Świadków, którzy z różnych powodów nimi nie zostali, ale nadal są pod ich wpływem. Szereg osób ma Świadków wśród przyjaciół, krewnych, znajomych, sąsiadów lub współpracowników. Zatem nic dziwnego, że różni ludzie są zainteresowani poznaniem prawdy o Świadkach, a niektórzy z nich szukają prawdy o Bogu.
-
Witam Cię serdecznie,
Czuj się tu dobrze i rozgość się.
Rozumiem, że temat jest Ci bardzo bliski. Wiem, że siła oddziaływania organizacji Świadków Jehowy wychodzi szeroko i daleko poza samych jej członków. Jest wiele osób, które są byłymi zainteresowanymi Świadków, którzy z różnych powodów nimi nie zostali, ale nadal są pod ich wpływem. Szereg osób ma Świadków wśród przyjaciół, krewnych, znajomych, sąsiadów lub współpracowników. Zatem nic dziwnego, że różni ludzie są zainteresowani poznaniem prawdy o Świadkach, a niektórzy z nich szukają prawdy o Bogu.
Dzień dobry Natanie,
moja historia jest chyba nietypowa, bo "siła oddziaływania Świadków" skierowała mnie do Słowa Bożego, a Ono do Chrystusa...
Bardzo podoba mi się to, co piszesz na tym forum, np. do Kruszynki.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
-
Witaj :)
Cieszę się, że tutaj jesteś. Przeczytałem kilka Twoich postów i od razu widzę, że mam do czynienia z osobą wierzącą i poświęconą Bogu. Pisz tutaj jak najwięcej i bardzo Ciebie proszę: nie zrażaj się gdy będą wypowiedzi sprzeczne z Twoją wiarą lub poglądami. Właśnie tacy jak Ty tutaj są bardzo potrzebni aby do Boga ludzi przyprowadzić.
Pozdrawiam serdecznie ;)
-
Witaj :)
Cieszę się, że tutaj jesteś. Przeczytałem kilka Twoich postów i od razu widzę, że mam do czynienia z osobą wierzącą i poświęconą Bogu. Pisz tutaj jak najwięcej i bardzo Ciebie proszę: nie zrażaj się gdy będą wypowiedzi sprzeczne z Twoją wiarą lub poglądami. Właśnie tacy jak Ty tutaj są bardzo potrzebni aby do Boga ludzi przyprowadzić.
Pozdrawiam serdecznie ;)
Datsunie nie tak ostro z tą 'ewangelizacją'.
Niektórzy może sobie nie życzą tu ewangelizacji.
To nie jest forum ewangelizacyjne.
Jak chcesz ostro ewangelizować to zapraszam Cię w Gdańsku jest meczet możesz tam się ustawić.
Jest synagoga i parę grup buddyjskich itp.
To forum jest ponadreligijne. Tu nie odbywa się ani ateizacja ani ewangelizacja.
-
Datsunie nie tak ostro z tą 'ewangelizacją'.
Niektórzy może sobie nie życzą tu ewangelizacji.
To nie jest forum ewangelizacyjne.
Jak chcesz ostro ewangelizować to zapraszam Cię w Gdańsku jest meczet możesz tam się ustawić.
Jest synagoga i parę grup buddyjskich itp.
To forum jest ponadreligijne. Tu nie odbywa się ani ateizacja ani ewangelizacja.
moim celem nie jest narzucanie komuś swojej wiary i poglądów. Jest tu podobno miejsce dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób są związani z tematyką Świadków Jehowy. Ja niewątpliwie należę do tej grupy. Jeżeli nie chcecie tworzyć tutaj kółka wzajemnej adoracji, szanujcie również zdanie osób takich jak Datsun, Natan i ja. Zgadza się, jestem osobą wierzącą, będę o tym prawdopodobnie pisać, ale nie po to, aby burzyć, ale aby budować.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
-
moim celem nie jest narzucanie komuś swojej wiary i poglądów. Jest tu podobno miejsce dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób są związani z tematyką Świadków Jehowy. Ja niewątpliwie należę do tej grupy. Jeżeli nie chcecie tworzyć tutaj kółka wzajemnej adoracji, szanujcie również zdanie osób takich jak Datsun, Natan i ja. Zgadza się, jestem osobą wierzącą, będę o tym prawdopodobnie pisać, ale nie po to, aby burzyć, ale aby budować.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Nowa: Roszada również jest osobą religijną, także nie jest w żadnym wypadku wrogiem osób wierzących :). Po prostu mieliśmy tu na forum już różne osoby, również takie, które próbowały swoją wiarę wciskać na siłę innym, a to nigdy nie jest dobre i nawet psuje ogólnie opinię innym wierzącym. Roszada widział już niejedną taką sytuację, dlatego woli dmuchać na zimne :)
-
moim celem nie jest narzucanie komuś swojej wiary i poglądów. Jest tu podobno miejsce dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób są związani z tematyką Świadków Jehowy. Ja niewątpliwie należę do tej grupy. Jeżeli nie chcecie tworzyć tutaj kółka wzajemnej adoracji, szanujcie również zdanie osób takich jak Datsun, Natan i ja. Zgadza się, jestem osobą wierzącą, będę o tym prawdopodobnie pisać, ale nie po to, aby burzyć, ale aby budować.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Też sądziłam że jest tu miejsce podobno dla wszystkich... Ale wczytując się w niektóre wpisy i analizując je zaczynam w to mocno powątpiewać...
-
Dzień dobry Natanie,
moja historia jest chyba nietypowa, bo "siła oddziaływania Świadków" skierowała mnie do Słowa Bożego, a Ono do Chrystusa...
Bardzo podoba mi się to, co piszesz na tym forum, np. do Kruszynki.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Niektórzy chrześcijanie mieli podobne doświadczenia, co Ty. Np. swoją pierwszą Biblię otrzymali właśnie od Świadków, albo Świadkowie pobudzili ich do poznania Słowa Bożego, z tym że mieli na tyle światła Bożego, że szybko dostrzegli błędy w doktrynie Strażnicy i szukali dalej. Poznałem siostrę z okolic Brodnicy, która już miała zostać Świadkiem, ale Bóg dał jej sen o zbawionych w niebie. Gdy zastanawiała się nad tym, jej wzrok padł na List do Kolosan 3,1-2: "A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi". W jednej chwili wszystko zrozumiała i odeszła od Świadków. Przyłączyła się do chrześcijańskiego kościoła wraz z synami. Wszyscy troje przyjęli biblijny chrzest. Synowie teraz mają żony wierzące i wychowują po chrześcijańsku swoje dzieci, a wnuki tej siostry. Choć droga tej rodziny zaczęła się od Świadków, to na Świadkach się nie skończyła, tylko na Chrystusie, a przez Niego na Bogu Ojcu.
Dziękuję za dobre słowa.
Ja również pozdrawiam Cię serdecznie!
-
Witaj jeszcze raz nowa :).
-
moim celem nie jest narzucanie komuś swojej wiary i poglądów. Jest tu podobno miejsce dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób są związani z tematyką Świadków Jehowy. Ja niewątpliwie należę do tej grupy. Jeżeli nie chcecie tworzyć tutaj kółka wzajemnej adoracji, szanujcie również zdanie osób takich jak Datsun, Natan i ja. Zgadza się, jestem osobą wierzącą, będę o tym prawdopodobnie pisać, ale nie po to, aby burzyć, ale aby budować.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Na tym forum jest tyle działów tematycznych, gdzie ze spokojem możesz prowadzić dyskusje.
-
Też sądziłam że jest tu miejsce podobno dla wszystkich... Ale wczytując się w niektóre wpisy i analizując je zaczynam w to mocno powątpiewać...
Jest to miejsce dla wszystkich, ale nie jest to miejsce ewangelizacji.
Ty Morwo, nie zauważyłem być się na tym forum czy bratnim tym trudniła.
Więc spoko. :)
Ja raczej nie zajmuję się przedstawianiem swoich wierzeń i nie mam zamiaru ich próbować narzucać.
Forum to nie miejsce na to.
-
Z żalem Was wszystkich żegnam. "Nie to forum, nie ta publika" - jak napisał Weteran.
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=1950.msg18711;topicseen#msg18711
Milo mi było rozmawiać z Wami. Wbrew temu, co zarzucił Weteran, nigdy nie chciałam nikogo nawracać. Nigdy też nie otwierałam własnych wątków, ale odpisywałam na otwarte już tematy. Dyskusje mają to do siebie, że zbaczają na różne inne tory, niż zamierzone we wstępie. Jest to normalne. Zawsze można wydzielić wątek, zmienić temat, itp. Potrzebna jest tylko dobra wola... której zabrakło.
Pozdrawiam Wszystkich,
Nowa
-
I po się droczyć? Pani "Nowa" i Pan "Weteran" przekażcie sobie znak pokoju.... :)
-
Przykro czytać takie wiadomości z rana. Jeszcze bardziej przykro komentarze na ten temat :(
Szkoda.
-
Nowa moja droga nie ma co się fochać :)
MY ( niektórzy )byli śJ mamy taką dziwną przypadłość. Jak widzimy nadmiar biblii to dostajemy mdłości. I tak jak napisał Weteran, to że nie wdajemy się w głębszą polemikę, zbywamy lub tak jak ja ( a bardzo to lubię ) szczypiemy to nie znaczy że nie znamy pisma, ale mamy zwyczajnie dość tej szermierki słownej.
A więc nie uciekaj, tylko trochę więcej luzu. :)
-
Nowa moja droga nie ma co się fochać :)
MY ( niektórzy )byli śJ mamy taką dziwną przypadłość. Jak widzimy nadmiar biblii to dostajemy mdłości. I tak jak napisał Weteran, to że nie wdajemy się w głębszą polemikę, zbywamy lub tak jak ja ( a bardzo to lubię ) szczypiemy to nie znaczy że nie znamy pisma, ale mamy zwyczajnie dość tej szermierki słownej.
A więc nie uciekaj, tylko trochę więcej luzu. :)
Dokładnie jak. O to mi chodziło. I przykro mi, że zostało to inaczej odebrane. Ale nawracania nam tu nie potrzeba i to podtrzymuję.
-
Weteran ja rozumiem pewne odgórne założenia. Ale każdy z nas nawracał latami innych. Pomijam że nova określiła się jasno co do tego zarzutu, jednak można by mieć więcej wyrozumiałości z uwagi na własne doświadczenia a nie traktować tego jako pewnego usprawiedliwienia uczulenia. Dlatego właśnie tu moim zdaniem powinna iść w parze pewna empatia a nie kolejny ostracyzm argumentacyjny. Osobiście myślę, że dla forum przyda się zawsze nieco pewnej przeciwwagi na przyzwoitym poziomie kultury i przekonań. Tego chyba novej nie można było odmówić.
Jednym z największych argumentów Organizacji przeciw odstępcom jest porzucenie Biblii jako autorytetu i Boga. Pewnymi słowami czy działaniami ostrzy się miecz ich argumentacji.
Przecież ich agenci czy szeregowi ŚJ zaglądają na to forum. Ale to takie moje przemyślenie dla wszystkich, którym to chciałem się jedynie podzielić.
-
Ktoś zdrowo krytycznie usposobiony mógłby powiedzieć, że każdą przypadłość powinno się leczyć aby nie wywoływała mdłości ;)
-
Nowa moja droga nie ma co się fochać :)
MY ( niektórzy )byli śJ mamy taką dziwną przypadłość. Jak widzimy nadmiar biblii to dostajemy mdłości.
Zgadzam się w 101%. Poświadkowska trauma (trauma...może trochę za mocne słowo) sprawiła że na wszelkie przejawy prozelityzmu wywołują...myślę że nie tylko u mnie, niestrawność i ból głowy.
Ps. W momencie pisania poprzedniego postu zawiesił mi się komputer. I napisało się 2x Proszę moda o zrobienie porządku :(
-
Jako migrenowiec powiem, że nie każdą chorobę można uleczyć. W migrenie kluczowe jest znalezienie "wywoływaczy" i wykluczenie ich z diety czy życia.
Niestety.
Nie zawsze można się na coś "uodpornić".
Mam nadzieję, że rozumiecie moją metaforę ;)
-
Ciekawa metafora jednak moim zdaniem nie do końca trafna.
Jak już idziemy w tym kierunku uzasadnień czy usprawiedliwień to pragnę zauważyć, iż w języku medycznym nie jest to leczenie. Lekiem i leczeniem nie jest usuwanie np. wywoływaczy migreny lub gdy coś wykluczamy z diety (przyczyn migren jest wiele). Podobnie tabletka przeciwbólowa nie jest lekiem. Chorzy na migrenę jesteśmy nadal, pomimo że nie odczuwamy skutku choroby.
Z leczeniem mamy do czynienia wówczas gdy usuwamy przyczynę a nie samą dolegliwość i jej przejawy. Podsumowując to nie wywoływacz migreny jest przyczyna ale nietolerancja organizmu na wywoływacz.
-
Ciekawa metafora jednak moim zdaniem nie do końca trafna.
Jak już idziemy w tym kierunku uzasadnień czy usprawiedliwień to pragnę zauważyć, iż w języku medycznym nie jest to leczenie. Lekiem i leczeniem nie jest usuwanie np. wywoływaczy migreny lub gdy coś wykluczamy z diety (przyczyn migren jest wiele). Podobnie tabletka przeciwbólowa nie jest lekiem. Chorzy na migrenę jesteśmy nadal, pomimo że nie odczuwamy skutku choroby.
Z leczeniem mamy do czynienia wówczas gdy usuwamy przyczynę a nie samą dolegliwość i jej przejawy. Podsumowując to nie wywoływacz migreny jest przyczyna ale nietolerancja organizmu na wywoływacz.
KAZ, czy jest jakaś potrawa której nie lubisz? Jakiś składnik lub cały posiłek który nie przeszedłby Ci przez gardło i na sam zapach Cię odrzuca? Jak uważasz, czy w takim razie powinieneś szukać sposobu na zmodyfikowanie swoich kubków smakowych tak, by zacząć daną potrawę libić, czy może rozsądniej byłoby po prostu jej nie jeść, bo przecież jest na świecie tyle innych rzeczy do jedzenia?
Wpychanie komuś na siłę czegokolwiek czego on nie lubi, nie toleruje bądź sprawia to że czuje się on nieprzyjemne jest po prostu niekulturalne (delikatnie mówiąc). A jeszcze bardziej niekulturalne jest gdy mówi się tej osobie, że to jej problem że tego nie lubi.
-
KAZ, czy jest jakaś potrawa której nie lubisz? Jakiś składnik lub cały posiłek który nie przeszedłby Ci przez gardło i na sam zapach Cię odrzuca?
Nie ma :)
Ale rozumiem co piszesz. Nie rozumiem jedynie czemu pada "na siłę" w kontekście wyrozumiałości i empatii o jakiej pisałem.
Używając jednak kulinarnych metafor będąc kulturalnym nie domawiam spożywania potraw będąc u kogoś w gościnie czy kogoś goszcząc.
Ale mniejsza już o to i same słowa.
-
Nie ma :)
Więc tego nie zrozumiesz. Ja mam potrawy które mi przez gardło nie przejdą i jak jestem w gościach i coś takiego dostanę, to po prostu grzecznie przeproszę i podziękuję za to. I cenię sobie gdy gospodarz mimo to nie usiłuje mnie przekonać jakie to jest dobre i że powinienem spróbować.
-
Ktoś zdrowo krytycznie usposobiony mógłby powiedzieć, że każdą przypadłość powinno się leczyć aby nie wywoływała mdłości ;)
Pewnie wiesz, że najlepszą metodą leczenia jest zapobieganie - unikanie tego co wywołuje uciążliwe symptomy. :P
-
To nie leczenie. Pisałem już czym nie jest leczenie.
Inni mówią "Czym się strułeś, tym się lecz". Tak można bez końca.
Kochani ale tłuczemy pianę - naprawdę niepotrzebnie :)
----
P.S. Tak wiem to ja tłukę - nie inni. Ok ;)
Biorę to znowu na siebie.
-
To nie leczenie. Pisałem już czym nie jest leczenie.
P.S. Tak wiem to ja tłukę - nie inni. Ok ;)
Biorę to znowu na siebie.
Ok, tylko nie rób tu z siebie męczennika, Ty sam zacząłeś wywody o leczeniu, a później jedziesz z pianą. :P
Ale do tematu ....Nowa....jest osobą bardzo delikatną i taktowną. To że sobie wierzy i magluje biblię to jej sprawa, tak jak moja że tego nie czynię.
Piszesz o organizacji i jej szpiegach na forum, czy tzn że czujesz potrzebę nawracania ich? Gadając ze śJ na biblijne argumenty myślisz, że coś zdziałasz? Wątpię, prędzej nabijesz im licznik głoszenia.
A teraz oni tacy postępowi, że nawet te godzinki z netu zliczają. :P
-
Ale do tematu ....Nowa....jest osobą bardzo delikatną i taktowną.
No nie do końca się zgodzę.
-
....Nowa....jest osobą bardzo delikatną i taktowną. T
Nie znam Nowej, ale czytając jej posty, odnoszę takie samo wrażenie :).
-
To nie leczenie. Pisałem już czym nie jest leczenie.
Pisałeś - to prawda - ale pojęcia o tym nie masz. Co, jesteś lekarzem? Jeśli się usunie przyczynę wywołującą symptomy choroby, to wbrew temu, co twierdzisz, jest to forma leczenia. Poczytaj sobie parę książek medycznych, również te z medycyny naturalnej i wróć do tematu. A na razie chłopie, daj sobie spokój, bo się deczko komppromitujesz.
-
Nie znam Nowej, ale czytając jej posty, odnoszę takie samo wrażenie :).
M wyraźnie wykazał, ze to może być mylne wrażenie. ;D
-
Ciekawa metafora jednak moim zdaniem nie do końca trafna.
Jak już idziemy w tym kierunku uzasadnień czy usprawiedliwień to pragnę zauważyć, iż w języku medycznym nie jest to leczenie. Lekiem i leczeniem nie jest usuwanie np. wywoływaczy migreny lub gdy coś wykluczamy z diety (przyczyn migren jest wiele). Podobnie tabletka przeciwbólowa nie jest lekiem. Chorzy na migrenę jesteśmy nadal, pomimo że nie odczuwamy skutku choroby.
Z leczeniem mamy do czynienia wówczas gdy usuwamy przyczynę a nie samą dolegliwość i jej przejawy. Podsumowując to nie wywoływacz migreny jest przyczyna ale nietolerancja organizmu na wywoływacz.
KAZ - gratuluje! To jedyny post, w którym zauważyłem przebłysk mądrości. Jeśli nie usuniemy przyczyny w środku, to samo odgrodzenie się od zewnętrznych czynników (które dla innych są obojętne), raczej nie wyleczy.
Dlaczego jedyny? Szczerze, denerwuje mnie że na prawie każdy temat czytam o tym czy się z czymś zgadzasz, czy nie i dlaczego. Tak, jakby to miało zasadnicze znaczenie - "jakie jest zdanie KAZa na dany temat i czy on się z nim zgadza?" - jednak pozytywne jest to, że powoli się do tego przyzwyczajam.
Jesteś KAZ z nami tutaj raptem ponad miesiąc, a już nabijasz postami pioniera. Dużo piszesz, ale mało konkretów. W dodatku, nie da się ukryć, że w wielu wątkach prowadzone są osobiste potyczki słowne z Twoim udziałem - które niewiele wartości wnoszą do danego wątku lub są od niego oderwane. Co to ma na celu? Czy lepiej się czujesz jak wypowiesz się w każdym wątku czy z czymś się zgadzasz albo nie?
Wydaje mnie się, chociaż mogę się mylić, że wielu z nas cierpi na tę samą chorobę - chociaż mentalnie wyszło od Świadków Jehowy. Tą chorobą jest NIETOLERANCJA oraz POSIADANIE RACJI.
Osobiście przyznam się, że to forum oraz otoczenie pomogło mi zrozumieć, że chociaż nie utożsamiam się z ŚJ, stare NAWYKI myślowe pozostały:
1) przeświadczenie o znajomości Prawdy,
2) niski próg tolerancji na wierzenia i przekonania innych osób.
Dużo osób, które poznało Prawdę o 'Prawdzie', ma podobnie kompulsywną chęć dzielenia się tą nową Prawdą z innymi. Nawet jeśli nie dzieli się tym odkryciem - to np. reaguje agresywnie na wszelkie przejawy ewangelizacji. Nie można zapomnieć, że są też inne osoby, które opuściły ŚJ, ale mentalnie dalej są w systemie 'Biblia = fakty' - przypuszczam, że nie pozostaje nic innego jak zaakceptować takie poglądy u innych osób i uczyć się tolerancji.
-
Generalnie się z Tobą zgadzam, Randori, ale poza jednym:
KAZ - gratuluje! To jedyny post, w którym zauważyłem przebłysk mądrości. Jeśli nie usuniemy przyczyny w środku, to samo odgrodzenie się od zewnętrznych czynników (które dla innych są obojętne), raczej nie wyleczy.
Są choroby nieuleczalne (takie jak moja nieszczęsna migrena). Nie jestem w stanie od lat usunąć jej przyczyny w środku. A wierz mi, dużo bym dała, żeby tak się stało.
-
M wyraźnie wykazał, ze to może być mylne wrażenie. ;D
Wykazał, że to może być mylne wrażenie. Jeśli coś "może być", to nie oznacza w 100%, że jest, dlatego mogę mieć inne zdanie. :)
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
-
Są choroby nieuleczalne (takie jak moja nieszczęsna migrena). Nie jestem w stanie od lat usunąć jej przyczyny w środku. A wierz mi, dużo bym dała, żeby tak się stało.
Przykro mi. Nie wiem jak to jest mieć migrenę, ale współczuję. Z pewnością nie ułatwia Ci to życia.
-
Oj tam oj tam, nie bądźcie tacy nadwrażliwi. Ja tam nie widziałam aby komuś ubliżała, słała pod czyimś adresem jakieś epitety. A to że sobie lubi popisać o biblii to niech sobie pisze, tu jest tak dużo miejsca, że dla każdego starczy. Nikt wszystkiego czytać nie musi.
Ja się mogę z Nowa nie zgadzać, mogą mnie jej wywody interpretacje pisma wcale nie interesować.
To że Ona ma inne spojrzenie na jakieś aspekty, wcale jej nie dyskryminuje.
I wiecie co....byłam świadkiem, później odeszłam , jak wspominałam uczyłam się żyć na nowo i podczas tych lekcji nauczyłam się prawdziwej tolerancji. Tak do jednej strony jak i do drugiej. Gdy wyszłam z organizacji, dopiero wtedy zauważyłam że śJ wcale nie są tacy tolerancyjni i z nawykami stamtąd wyniesionymi walczyłam najdłużej.
A więc póki ktoś mnie nie nachodzi w domu, nie trzyma za rękę i nie karze słuchać, to niech sobie gaworzy, jak go to uszczęśliwia.
"Tolerancja jest to gotowość przyznania przedstawicielowi innego światopoglądu tej samej dozy inteligencji i dobrej woli, co sobie."
-
Pisałeś - to prawda - ale pojęcia o tym nie masz.
Skąd to wiesz ?
-
Co, jesteś lekarzem?
Jestem
A na razie chłopie, daj sobie spokój, bo się deczko komppromitujesz
Ja :) ? No wybacz. Raz że nie jestem chłopem a dwa że w czym niby się kompromituję ? Tym że zwracam uwagę na jakieś zatęchłe paradygmaty i odkrywam błędną definicję czym jest a czym nie jest leczenie ? Wy tutaj tak wyczuleni na wszytko na każdą uwagą. Pewnie jakbym jechał nawet niepoprawnie czy nieprawdziwie po WTS-ie nikt by uwagi nie zwrócił i byłbym jednym z paczki.
KAZ - gratuluje! To jedyny post, w którym zauważyłem przebłysk mądrości.
Jedyny ? Może to nie kwestia postów a Twojej indywidualnej percepcji ? :) Czy przyczyna może leżeć także po przeciwnej stronie ?
(Obrażasz tym poniekąd tych którzy kliknęli te 84 polubienia wypowiedzi).
Dlaczego jedyny? Szczerze, denerwuje mnie że na prawie każdy temat czytam o tym czy się z czymś zgadzasz, czy nie i dlaczego. Tak, jakby to miało zasadnicze znaczenie - "jakie jest zdanie KAZa na dany temat i czy on się z nim zgadza?" - jednak pozytywne jest to, że powoli się do tego przyzwyczajam.
Randori forum jest generalnie po to aby się wypowiadać i dzielić zdaniem na dany temat. Jeżeli wypowiadam się to staram się też to uzasadniać. Z racji charakteru pracy mam też czas na to aby pisać a nie tylko zaglądać od czasu do czasu. Nie rozumiem czemu ma służyć Twój wywód na mój temat w temacie pożegnania się "Novej". Skoro coś Cie denerwuje czas nad tym popracować. Mnie tu nic nie denerwuje. Z jednym się zgadzam z innym nie i jak tak się dzieje - uzasadniam.
Nie poradzę wiele na to, iż jedni to widzą i przyznają polubienie, inni uznają za przemądrzałość a jeszcze inni choćbym miał rację nie przyznają jej przez pewne względy.
Oj tam oj tam, nie bądźcie tacy nadwrażliwi.
Bravo ! Jestem ZA :)
-
Skoro coś Cie denerwuje czas nad tym popracować. Mnie tu nic nie denerwuje. Z jednym się zgadzam z innym nie i jak tak się dzieje - uzasadniam.
Randori nie ma nad czym pracować, to Ty popracuj, aby nie denerwować jego i wielu innych swoją rozwlekłością, czepliwością, brakiem konkretów, samozachwytem i pseudoewangelizacją. Tak jak napisałem nowej - nie to forum i nie ta publika. :'(
-
Dobrze.
Ale o jaki brak konkretów Ci chodzi ?
Jaki pseudozachwyt ?
Jaka pseudoewangelizacja ?
Jaka rozwlekliwość ?
Jakieś przykłady zamiast ogólników ?
WET wyluzujcie. Przecież czytam "FORUM DYSKUSYJNE" a nie klub wzajemnej adoracji i picia kawy.
Nikogo nie obrażam, nikomu nie rzucam epitetów, nikogo do niczego nie namawiam, nikogo nie okłamuję.
-
Trudno, abym miał teraz analizować Twoje prawie 500 postów i ich odpowiedzi na nie, z których wiele potwierdza to, co napisałem. To zadanie dla Ciebie - może wtedy zobaczysz, o co mi chodziło. W tym momencie zamykam ten wątek, jako że już nic konkretnego nie wnosi.
-
KAZ - ja jeszcze tylko dodam jedno. Gdy jedna osoba zwraca Ci na coś uwagę to jeszcze o niczym nie świadczy. Może być do Ciebie uprzedzona, może po prostu Cię nie lubi. Bywa. Ale Tobie na Twój styl pisania zwracało uwagę już wielokrotnie kilka różnych osób. Zastanów się nad tym czy oni wszyscy się na Ciebie uwzięli, czy może faktycznie coś jest w tym, co piszą.