W Anglii chyba nie ma jeszcze eutanzaji. Bardziej bym to nazwał zaprzestaniem uporczywego leczenia, chociaż z tego co czytałem, to jego choroba nie jest śmiertelna. Nie wiemy co małżonkowie ustalili i czy w ogóle ustalili jakie kroki poczynić, gdyby jedno z nich miało być ''warzywem''. Jeżeli mąż wcześniej wyraził zgodę na przerwanie uporczywego leczenia, to żona wyraża jego wolę. Nie znamy szczegółów.
Prawdopodobnie zostanie przewieziony do Polski jako dyplomata. Są już chętni na jego organy i sąd angielski może robić trudności.