Dokładnie, wszystkie znane mi przypadki to własnie dzieciaki miały przyciśniętego pasa. Pamiętam jak matka kiedyś mi mówiła za małego dzieciaczka, że jak się nie będę grzecznie zachowywał, to tata przez moje zachowanie nie będzie mógł zostać starszym.
W sumie to już się wypowiedziałam w tym wątku, ale mi się coś nasunęło; mój tato przestał być starszym jakoś na pocz. lat 90, miałam z 9 lat. Oczywiście mnie takiej małej nie mówiono, z jakiego powodu (a już wtedy tacie po prostu nie spodobały się słowa ze Strażnicy, że jeśli przeczyta coś z czym się nie zgadza, to jako starszy i tak musi to wygłosić).
Długo myślałam, że to przez to, że byłam niegrzeczna
A dzisiaj, jak patrzę na rozwydrzenie dzieciaków i młodzieży, wychowywanej w duchu "bezstresowym", to widzę, że byłam aniołem
Natomiast później często dostawałam "w tyłek" z powodu, że rzekomo "żona sługi pomocniczego nie może się śmiać po zebraniu, nie powinna organizować babskich wieczorów, że wszyscy na nią patrzą, że mąż nie może mieć zaprasek na koszuli, pomiętego krawata, niewyczyszczonych butów itd.".
Właściwie jak teraz to wspominam, to po każdym zebraniu, gdy byłam tą nieszczęsną żoną sługi pomocniczego (mojemu eks się wyraźnie pogorszyło po tym "przywileju") podczas powrotu do domu kuliłam uszy po sobie w oczekiwaniu na litanię zarzutów.
Tak mi się to zapisało w psychice, że potem, parę lat po wyjściu z organizacji po każdej imprezie w towarzystwie mojego obecnego męża oczekiwałam tego samego, jakiejś awantury, pretensji o zachowanie na tejże imprezie! (wiem, to sie nadaje na terapię).