A ja czuję się jakbym był w żałobie (...)
Pomimo, że bardzo cenie sobie wolność to odczuwam obecnie wielką pustkę..
Gostku Współczuję Ci tego uczucia wielkiej pustki
Przyznaję, że u mnie tak to nie działa.
Cieszę się tym, że czas który poświęcałam dla tej sekty teraz mogę poświęcić dla siebie, rodziny i znajomych.
Gdzieś mniej więcej po dwóch latach od wybudzenia odkryłam, że pomimo mojej wielkiej gorliwości jako śj.
Nie odczuwałam nigdy braku tych wszystkich "powinności teokratycznych", zbiórek, zebrań, zgromadzeń.
Tego całego życia w "wiecznym kołowrotku"
Co mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że to jedno wielkie kłamstwo.
Jedyne, za czym czułam jakąś tęsknotę, to naprawdę nieliczni ludzie, którzy mieli wielkie serce.
Ale wraz z upływem czasu i wiedzą jaka jest w zasięgu mojego umysłu i ta tęsknota w tempie ekspresowym również traci na sile.
Kiedy zdaję sobie sprawę z tego, jak to wszystko jest bardzo uwarunkowane.
Szczególnie, gdy trafia mi się taka sytuacja, że starszy, wieloletni znajomy, spotyka mnie twarzą w twarz i patrzy na mnie jak na ducha.
Udając, że mnie nie widzi i nie zna, sytuacja strasznie śmieszna, wręcz komiczna z ludzkiego punktu widzenia.
Gdzie jako pasterz, powinien okazać jakiekolwiek zainteresowanie zabłąkaną owcą
Jedyne co mnie ogarnia to żal i głębokie współczucie, że wydawałoby się tak wielu fajnych szczerych ludzi tam tkwi.
Uwikłanych w ten korporacyjny młyn.