Biblia jest natchniona, ponieważ zawiera przepis na kadzidło, które było potrzebne tylko tam i właśnie wtedy.
Rodowody skrupulatnie spisywane najpóźniej znikły do 70 roku n.e. Podobno były potrzebne aby udokumentować pochodzenie od lat poszukiwanego obywatela J.C. Uważany przez niektórych za Boga i stworzyciela, a rodowód mu potrzebny od strony matki i ojczyma. Nonsens. Nie ma rodowodów i teraz można się podpiąć umiejętnie do spadkobierców ziemi obiecanej, którego księgą wieczystą jest Biblia. Skutecznie to robią od 1948 roku n.e.
Szkoda, że nie ma w składzie Biblii tych kronik wojennych, o których wspomina sama Biblia. Jest za to piękna poezja z zabarwieniem erotyczno - romantycznym. Co prawda, mało tam Boga i duchowości, ale jakiś dorobek literacki.
Przez niektórych współczesnych żydów odrzucana księga Estery, jako świadectwo mordu tysięcy Persów. Wstyd wynikający z podłej intrygi Estery. Tysiące niewinnych ludzi zostało dzięki niej zabitych we własnym Państwie. Hucznie obchodzone wiosenne święto. Połączone z rytualnym pijaństwem. Nie dziwi zatem dzisiejsza rządza mordowania Persów współczesnych przez Tel Awiw. Bóg mądrze to natchnął.
Za to nie pomyślał, że skoro Biblia jest takim orędziem do ludzkości, to mogli by ją spisywać we fragmentach Aztekowie, Masajowie, Inkowie, Aborygeni, Berberowie, Słowianie, Celtowie, i szereg innych narodowości. A tu kiszka. Za to szereg natchnionych przepisów co do składania ofiar przez jedną narodowość. Ofiar zbytecznych wg. prawa nieistniejącego.
Podobno są teraz 2 prawa. Ciekawe czemu Jezus, zbawca całej ludzkości, nie wysłał smsem wszystkim ludziom tych 2 praw w ich ojczystym języku. Spór o przecinki by nie istniał. Dodatkowo, dla tych co odpiszą do niego, jakaś informacja na czym zmarł; czy w ogóle zmarł + inne szczegóły. nie istnieją wtedy kolejne spory.
W tej obszerności Autor nie zadał sobie trudu aby zadbać o własne imię - o ile je posiada. Podobno trzeba je uświęcać, więc to chyba ważne. Jednak ważniejsze były sznurki w kolorze niebieskim, skład kamyków na stroju arcykapłana, rozmiar arki, którą widział mało kto, a potem już jej nikt nie widział.
Zawartość księgi Objawienia, która niczego nie objawia. Wszystko zaszyfrowane i nie wiadomo jak to odczytać. Komu potrzebny taki komunikat, który ma wieloznaczne brzmienie, a interpretacji tyle co ludzi na Ziemi? Chyba zabrakło jeszcze jednej księgi - księgi Enigmy. Chyba, że była, ale ją na żaden sobór nie donieśli, bo zgubili po drodze.
Zatem pozostaje nam trwać na modlitwie i czuwać, bo Licho nie śpi.