Nie na wszystko musi być przepis Julio.
Jest też tak zwana 'tradycja starszych'.
Taka istnieje od czasów Izraela.

Przepis zawsze się znajdzie. Zawsze coś można podciągnąć pod coś.
Tym bardziej, że publicznie nie trzeba się z tego tłumaczyć.
Tylko w wypadku odwołań trzeba się mieć na baczności.

1. Za odkupienie ze skupu makulatury kilkuset kilogramów starych strażnic i przywiezienie tego pod salę. Gazetki sprzedane przez kusk, gość był zwykłym (no może trochę szalonym) głosicielem i mocno się tym zbulwersował, więc odkupił. Oficjalnie przyczyną był brak pokory i sprzeciwianie się decyzji starszych.

2. Tu było dość ciekawie, siostra podkochiwała się w młodym starszym, on dał jej kosza i zaręczył się z inną, więc rozpuściła plotkę że nazwał ją lesbijką i zaczęła to opowiadać po swoim i sąsiednich zborach. Wyleciała za fałszywe oskarżenia. Swoją drogą starszy (mówca kongresowy z dolnego Śląska) kilkanaście lat po tej sytuacji sam wyleciał za niemoralność.

3. Starszy po pijaku śpiewał na "dyskotece zborowej" "dziś są twoje urodziny"

i niestety, to nie są odosobione przypadki: skoro mnie opowiadano co najmniej kilkanaście takich spraw (a ja nie jestem żadnym dr socjologii który robilby profesjonalne badania naukowe w tym zakresie) to "rozsądny wydaje się wniosek" że takich spraw w całej Polsce mogą być setki...

Niestety dobrze wiem, bo przecież sam przyszedłem do starszych z prośbą o pomoc, a mnie po prostu wykluczyli.