Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Wielka miłość w zborze  (Przeczytany 6746 razy)

Offline Aliki

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #30 dnia: 22 Kwiecień, 2019, 20:00 »
A ja słyszałam, że najlepszym czworonożnym przyjacielem człowieka jest... łóżko  ;)
Zawsze trochę mnie martwiło, że nie miałam przyjaciół w org... Za to teraz mnie to cieszy - odchodzę bez bólu serca  :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #31 dnia: 22 Kwiecień, 2019, 20:10 »
    A ja bym była bardzo ostrożna, nie można zapomnieć o tym, że byliśmy tam, też byliśmy śJ i niejednokrotnie utożsamiani z nimi będziemy do końca swoich dni.

Mówiąc o nich, mówimy też o sobie. Na przyjaźń jak na szacunek trzeba sobie zasłużyć /zapracować nie dostaje się tego w pakiecie.

Zgadzam się, śJ to pozoranci, większość jest na pokaz, bez solidnych fundamentów i na chorych zasadach.
Tylko pamiętajmy, że też w tej szopce braliśmy udział.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline salvat

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #32 dnia: 22 Kwiecień, 2019, 21:44 »
Miłość w zborze?
Przecież to utopia.
To samo z przyjaźnią.
Nawet nie musisz wychylać się z innymi poglądami, czasem wystarczy, że krzywo na kogoś spojrzysz.
I wszystko to pryska jak bańka mydlana.
Przed pamiątką pukali do mych drzwi chyba z pięć razy jak na sraczkę, by zaprosić na pamiątkę. Oczywiście makulaturę w skrzynce też nie omieszkali zostawić. A teraz - normę miłości wyrobili więc mają "czyste sumienie" - nikt się nie pojawił.
Po raz kolejny dali dowód jak kochają zaginioną owcę.
Norma. Mnie to nie rusza.
Wręcz bawi mnie ich hipokryzja.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline Trinity

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #33 dnia: 23 Kwiecień, 2019, 06:44 »
A ja słyszałam, że najlepszym czworonożnym przyjacielem człowieka jest... łóżko  ;)
Zawsze trochę mnie martwiło, że nie miałam przyjaciół w org... Za to teraz mnie to cieszy - odchodzę bez bólu serca  :)

oj Aliki chyba mamy podobny gust odnośnie tych czworonożnych przyjaciół 😏

kiedyś bym dała sobie rękę uciąć że takich mam
a dziś bym ręki nie miała
wystarczyło że osłabłam duchowo a pierzchli
już mi ich nie brakuje



Offline klara kot

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #34 dnia: 23 Kwiecień, 2019, 09:56 »
Mnie tez kiedy poznawałam "prawdę" przyciągnęły liczne spotkania towarzyskie, wspólne wyjścia do muzeów, rajdy rowerowe, ogniska. Od pewnego czasu obowiązuje zakaz organizowania "imprez zborowych" (nasz zbór kiedyś miał ze dwie, i wspaniale je wspominam). Nie można już wspólnie przygotowywać się do Strażnicy, bo takie spotkania przeważnie kończyły się "imprezami". Nie ma spotkań, nie ma imprez, nie ma wspólnych wyjść, tylko służba, zebrania. Ośrodki pionierskie jedynie dla pionierów. Mało jest okazji, by lepiej poznać braci i tym samym okazać miłość czy poczuć ją. Wszystko praktycznie sprowadza się do wspólnych obowiązków; sprzątanie ogrodu czy sali zgromadzeń.
W moim zborze akurat jest bardzo ciepła, wesoła atmosfera. Co chwilę ktoś do mnie podchodzi żeby pogadać, pośmiać się. Zbór młody, energiczny, sporo pionierów. Ale na tych zebraniach wszystko się kończy... W życiu codziennym nie odczuwam już zainteresowania, miłości. Raczej każdy żyje sam sobie. Nie ma czegoś takiego, że bracia pomagają sobie wzajemnie np przy naprawie auta, podczas przeprowadzki czy remontu domu. Być może to wynika po prostu z zabiegania, większość osób pracuje, ma swoje rodziny i swoje problemy. Może tak to w mieście wygląda a na wsiach bracia zupełnie inaczej żyją...


Offline Storczyk

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #35 dnia: 23 Kwiecień, 2019, 12:42 »
Moze i cos byc w tym ,że na wsiach jest inaczej ... Podczas ostatniej zachęty, aby przyjść na zebranie usłyszałam,  ze nasz zbor dotychczas zimny i zdystansowany połączyli z wioskami .Doszły nowe ciepłe siostry uśmiechnięte i radosne, ktore na powitanie zawsze przytulaja sie  i obsciskuja  .Podobno nawet mężczyzna to udziela sie  bo łapią siostry nieśmiało ☺.Niewiarygodne dla mnie ale....


Offline Adam_73

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #36 dnia: 23 Kwiecień, 2019, 17:19 »
Moze i cos byc w tym ,że na wsiach jest inaczej ... Podczas ostatniej zachęty, aby przyjść na zebranie usłyszałam,  ze nasz zbor dotychczas zimny i zdystansowany połączyli z wioskami .Doszły nowe ciepłe siostry uśmiechnięte i radosne, ktore na powitanie zawsze przytulaja sie  i obsciskuja  .Podobno nawet mężczyzna to udziela sie  bo łapią siostry nieśmiało ☺.Niewiarygodne dla mnie ale....

lubie to ;-)
jesteśmy wszyscy zwierzętami.. no ok, skrzyżowaniem zwierzęcia z aniołem Bożym ...


Offline zenobia

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #37 dnia: 23 Kwiecień, 2019, 19:40 »
Nigdy nie lubiłam tego ogolnego obsciskiwania , bo według mnie to mechaniczne i czesto obłudne nic nie znaczące .


Offline Terebint

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #38 dnia: 23 Kwiecień, 2019, 20:54 »
Mnie denerwowały takie nawoływania z mównicy, że my musimy pokazać światu, że jest miłość wśród nas... jejku, albo jest wśród nas miłość i będzie to widać naturalnie, albo nie i siłą tu nic nie da się wymusić, bo to już nie miłość tylko gwałt.
"Dusza jest całym światłem... Ciemność jest spowodowana martwym sercem, które ożywić może ból". Hazrat Inayat Khan


Offline Mania

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #39 dnia: 24 Kwiecień, 2019, 21:58 »
Podobnie jak niektórzy wcześniej piszący do mnie miłością zapałano jak już byłam po rozmowie ze starszymi (dobrymi kolegami, dlatego taka rozmowa w ogóle się odbyła ;) ), że chcę odejść. I nawet na tej rozmowie powiedziałam, że przecież większość już mnie traktuje jak osobę wykluczoną. I nagle, pstryk stałam się widzialna... Nagle moje "psiapsi" wróciły, były sympatyczne słowa na mieście, były pozdrowienia... Było zainteresowanie mną, mężem dzieckiem.  Na kolejnej rozmowie, powiedziałam starszym, że to trochę śmieszne i może by coś zdziałało 5-10 lat temu, nie dzisiaj.
 


Offline UWAGA AWARIA

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #40 dnia: 25 Kwiecień, 2019, 12:22 »
Mnie tez kiedy poznawałam "prawdę" przyciągnęły liczne spotkania towarzyskie, wspólne wyjścia do muzeów, rajdy rowerowe, ogniska. Od pewnego czasu obowiązuje zakaz organizowania "imprez zborowych" (nasz zbór kiedyś miał ze dwie, i wspaniale je wspominam). Nie można już wspólnie przygotowywać się do Strażnicy, bo takie spotkania przeważnie kończyły się "imprezami". Nie ma spotkań, nie ma imprez, nie ma wspólnych wyjść, tylko służba, zebrania. Ośrodki pionierskie jedynie dla pionierów. Mało jest okazji, by lepiej poznać braci i tym samym okazać miłość czy poczuć ją. Wszystko praktycznie sprowadza się do wspólnych obowiązków; sprzątanie ogrodu czy sali zgromadzeń.
W moim zborze akurat jest bardzo ciepła, wesoła atmosfera. Co chwilę ktoś do mnie podchodzi żeby pogadać, pośmiać się. Zbór młody, energiczny, sporo pionierów. Ale na tych zebraniach wszystko się kończy... W życiu codziennym nie odczuwam już zainteresowania, miłości. Raczej każdy żyje sam sobie. Nie ma czegoś takiego, że bracia pomagają sobie wzajemnie np przy naprawie auta, podczas przeprowadzki czy remontu domu. Być może to wynika po prostu z zabiegania, większość osób pracuje, ma swoje rodziny i swoje problemy. Może tak to w mieście wygląda a na wsiach bracia zupełnie inaczej żyją...

widzisz słuszne masz spostrzeżenia tak było,ludzie się integrowali spotykali ale WTS nic z tego nie miał a
wręcz odwrotnie ,straty bo bracia się kształcili w wierze,jednoczyli ,rozmawiali o biblii a WTS dalej nic z tego :o

a celem jest budować organizację nie wiadomo jakiego pożytku i dla kogo ale budować
iść do przodu,dlatego zero spotkań tylko praca jak komuniści budować a nie rozważać prawdy biblijne!
do roboty!


Offline Minnie

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #41 dnia: 25 Kwiecień, 2019, 14:42 »
Nie udzielam się na forum, ale regularnie go czytam, jednakże widząc ten wątek musiałam się wypowiedzieć, gdyż sama odczułam tę "braterską miłość". Kilka miesięcy po ślubie z moim mężem (oczywiście "światusem") przeniosłam się do nowego zboru niedaleko naszego mieszkania. Naprawdę chciałam być dobrą chrześcijanką, wrócić do regularnej służby, naprawić moje "błędy". Liczyłam, że gdy przyjdę do nowego zboru poczuję tę braterska miłość o której ciągle mówimy w publikacjach - o tym aby interesować się nowymi, pomóc im, zachęcać. Przez prawie rok, gdy w miarę regularnie chodziłam na zebrania podeszły do mnie dwie osoby. DWIE OSOBY!

Może dotarła do nich wcześniej informacja, że nie jestem "dobrym towarzystwem" (wykluczona nie byłam, ograniczona także już nie) i postanowili trzymać się ode mnie z daleka, ale te przeżycia był gwoździem do trumny.

Teraz już nawet nie chce im się mnie odwiedzić, żeby zaprosić na pamiątkę - dostałam jedynie sms w stylu o tej i o tej w tym miejscu  ;D


Offline ewa11

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #42 dnia: 25 Kwiecień, 2019, 15:19 »
widzisz słuszne masz spostrzeżenia tak było,ludzie się integrowali spotykali ale WTS nic z tego nie miał a
wręcz odwrotnie ,straty bo bracia się kształcili w wierze,jednoczyli ,rozmawiali o biblii a WTS dalej nic z tego :o

a celem jest budować organizację nie wiadomo jakiego pożytku i dla kogo ale budować
iść do przodu,dlatego zero spotkań tylko praca jak komuniści budować a nie rozważać prawdy biblijne!
do roboty!
To kiedy SJ się bawią, kiedy organizują te rzekomo wspaniałe przyjęcia trwające dłużej niż 10 minut?

Poza tym góra się bawi, i to przy całkiem niezłych trunkach.


Offline Adam_73

Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #43 dnia: 25 Kwiecień, 2019, 15:44 »
Nie udzielam się na forum, ale regularnie go czytam, jednakże widząc ten wątek musiałam się wypowiedzieć, gdyż sama odczułam tę "braterską miłość". Kilka miesięcy po ślubie z moim mężem (oczywiście "światusem") przeniosłam się do nowego zboru niedaleko naszego mieszkania. Naprawdę chciałam być dobrą chrześcijanką, wrócić do regularnej służby, naprawić moje "błędy". Liczyłam, że gdy przyjdę do nowego zboru poczuję tę braterska miłość o której ciągle mówimy w publikacjach - o tym aby interesować się nowymi, pomóc im, zachęcać. Przez prawie rok, gdy w miarę regularnie chodziłam na zebrania podeszły do mnie dwie osoby. DWIE OSOBY!

Może dotarła do nich wcześniej informacja, że nie jestem "dobrym towarzystwem" (wykluczona nie byłam, ograniczona także już nie) i postanowili trzymać się ode mnie z daleka, ale te przeżycia był gwoździem do trumny.

Teraz już nawet nie chce im się mnie odwiedzić, żeby zaprosić na pamiątkę - dostałam jedynie sms w stylu o tej i o tej w tym miejscu  ;D

no to chyba masz kochana jasne i klarowne przeslanie co robic dalej...
jesteśmy wszyscy zwierzętami.. no ok, skrzyżowaniem zwierzęcia z aniołem Bożym ...


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Wielka miłość w zborze
« Odpowiedź #44 dnia: 28 Kwiecień, 2019, 20:53 »
Nie udzielam się na forum, ale regularnie go czytam, jednakże widząc ten wątek musiałam się wypowiedzieć, gdyż sama odczułam tę "braterską miłość". Kilka miesięcy po ślubie z moim mężem (oczywiście "światusem") przeniosłam się do nowego zboru niedaleko naszego mieszkania. Naprawdę chciałam być dobrą chrześcijanką, wrócić do regularnej służby, naprawić moje "błędy". Liczyłam, że gdy przyjdę do nowego zboru poczuję tę braterska miłość o której ciągle mówimy w publikacjach - o tym aby interesować się nowymi, pomóc im, zachęcać. Przez prawie rok, gdy w miarę regularnie chodziłam na zebrania podeszły do mnie dwie osoby. DWIE OSOBY!

Może dotarła do nich wcześniej informacja, że nie jestem "dobrym towarzystwem" (wykluczona nie byłam, ograniczona także już nie) i postanowili trzymać się ode mnie z daleka, ale te przeżycia był gwoździem do trumny.

Teraz już nawet nie chce im się mnie odwiedzić, żeby zaprosić na pamiątkę - dostałam jedynie sms w stylu o tej i o tej w tym miejscu  ;D
[/b][/size]
Nie przejmuj się, ja też sensacji nie wzbudziłem. Właśnie dostałe sms, po mojej bytności na zgromadzeniu od starszego, który próbował wjazd mi na chatę zrobić, aby wizytę pasterską odbębnić, po mojej rocznej absencji. Na zgromadzeniu niewiele osób ze mną rozmawiało, ale sms dostałem, tylko po co?
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,