Tak, Roszado.
Na osobie wykluczonej, zawsze będzie to piętno widniało, jak rysy na posklejanym wazonie.
A najbardziej to mnie chyba wkurza, że taki spokorniały człowiek wraca ze skruszonym sercem
i tyle czasu musi czekać na jakieś, te tzw. "przywileje" a w zborze, jakiś np. ukryty skrzętnie pedofil
staje za mównicę i strzela kazania o miłości.
Takiej powracającej owcy, każą kajać się w popiele, a i często zbór, to zbytnio nie pała do takiego
miłością. Znam przypadek przyłączonej siostry, która czuła taki chłód emocjonalny, że niedługo po
przyłączeniu, wyjechała z rodziną za granicę, a tam po jakimś niezadługim czasie, dotarły wieści
z rodzimego zboru i znów zaczął się chłód emocjonalny, jeszcze silniejszy, bo na obczyźnie.