Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Pójście na łatwiznę w głoszeniu  (Przeczytany 8749 razy)

Offline Zvi

Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #30 dnia: 02 Październik, 2016, 19:46 »
Łatwy sposób na nabijanie godzin. Ale odsyłanie do strony, to trochę za dużo.


Efezjan

  • Gość
Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #31 dnia: 02 Październik, 2016, 19:55 »
Łatwy sposób na nabijanie godzin. Ale odsyłanie do strony, to trochę za dużo.
Takie głoszenie jest czymś kuriozalnym: to tak jakby Piotr Apostoł wymagał sprawozdawczości od Tomasza Apostoła /apostoł Indii/. To jak, Didymosie: Iluś Hindusów dziś nawrócił? Niczego takiego we wczesnym Kościele nie znajdujemy, ale ponieważ śJ to parodia głoszenia ewangelii; sekto-korporacyjna sprawozdawczość na każdym kroku, gdzie ilość wcale nie przechodzi w jakość, a ludzie nie chcą się nawracać, to widać jak na dłoni, że nie ma w tym działania Ducha Świętego. I to 'głoszenie' to odrabianie pańszczyzny, a głosząc w ten sposób nikogo się nie nawróci.
« Ostatnia zmiana: 02 Październik, 2016, 20:05 wysłana przez Efezjan »


Offline M

Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #32 dnia: 02 Październik, 2016, 20:22 »
Rozumiem, że koszty wysyłki nie są pokrywane przez organizację. Nie mylę się, prawda?

Nie ma żadnych kosztów wysyłki, te listy są potem wrzucane przez głosicieli bezpośrednio do skrzynek.


Offline Dietrich

Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #33 dnia: 02 Październik, 2016, 20:51 »
Wskrzeszę trochę temat, bo dzisiaj na Wykopie jeden gość wrzucił fotkę listu, jaki dostał. Widać niektórzy się nie cackają i straszą Armagedonem aż miło :).



Komentarz tej osoby do tego listu:

To była pewnie Na Nicola - dobrze znana na FB przydupnica Ricky Kinga, pardon Brata Jana  :D


Efezjan

  • Gość
Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #34 dnia: 02 Październik, 2016, 23:40 »
Nie ma żadnych kosztów wysyłki, te listy są potem wrzucane przez głosicieli bezpośrednio do skrzynek.
Aha. Chyba, że tak.


Offline falafel

Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #35 dnia: 03 Październik, 2016, 00:27 »
Pierwsze zdanie w tym liście to klasyka. Chyba każdy list się tak zaczyna :)


Offline Lucyfer

Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #36 dnia: 03 Październik, 2016, 10:36 »
Ja miałem w swoim dawnym zborze emocjonalnie zagubiona 23 letnią siostrzyczkę z którą kręcił starszy-sekretarz, 45letni kawaler, który (autentyk) mieszkał z mamą..
Została pionierką pomocniczą i kiedyś się wysypała, że ona to nie lubi "trzaskać godzinnek i butów ścierać po klatkach.. jak się nie umówię albo odmówię, bo mi się iść nie chce, to listy sobie drukuję".
Zapytana na czym to polega powiedziała że ma wzór listu na komputerze i liczy sobie każdy wydruk po tyle ile zajęło jej pisanie na komputerze. Czyli wydrukujesz 3 listy, a pisanie zajęło ci 30 minut, to masz 1,5h.
I pionier godziny nabija.
Jak smród się wylał, to starszy-45 letni kawaler powiedział żeby wypisała na stałego pioniera i on ją wesprze. Gość miał 25h miesięcznie ""owocu""... w tym wszystkie wyrabiał na herbacianych studiach.
Bycie tam pionierem i powodować wzwód u brata żeby mieć luz  u reszty to złota rzecz...


Offline M

Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #37 dnia: 03 Październik, 2016, 13:05 »
Została pionierką pomocniczą i kiedyś się wysypała, że ona to nie lubi "trzaskać godzinnek i butów ścierać po klatkach.. jak się nie umówię albo odmówię, bo mi się iść nie chce, to listy sobie drukuję".
Zapytana na czym to polega powiedziała że ma wzór listu na komputerze i liczy sobie każdy wydruk po tyle ile zajęło jej pisanie na komputerze. Czyli wydrukujesz 3 listy, a pisanie zajęło ci 30 minut, to masz 1,5h.

Widziałem już różne patenty jak byłem pionierem (i sam niektórych używałem), ale coś takiego by nawet mnie zgorszyło ;D.


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #38 dnia: 03 Październik, 2016, 13:23 »
Ja miałem w swoim dawnym zborze emocjonalnie zagubiona 23 letnią siostrzyczkę z którą kręcił starszy-sekretarz, 45letni kawaler, który (autentyk) mieszkał z mamą..
Została pionierką pomocniczą i kiedyś się wysypała, że ona to nie lubi "trzaskać godzinnek i butów ścierać po klatkach.. jak się nie umówię albo odmówię, bo mi się iść nie chce, to listy sobie drukuję".
Zapytana na czym to polega powiedziała że ma wzór listu na komputerze i liczy sobie każdy wydruk po tyle ile zajęło jej pisanie na komputerze. Czyli wydrukujesz 3 listy, a pisanie zajęło ci 30 minut, to masz 1,5h.
I pionier godziny nabija.
Jak smród się wylał, to starszy-45 letni kawaler powiedział żeby wypisała na stałego pioniera i on ją wesprze. Gość miał 25h miesięcznie ""owocu""... w tym wszystkie wyrabiał na herbacianych studiach.
Bycie tam pionierem i powodować wzwód u brata żeby mieć luz  u reszty to złota rzecz...


Ja bym wykluczył za oszustwo :D
Oczywiście żartuję - Jehowa osądzi. A skoro pozwala by taki pionier działał w zborze, to znaczy że to akceptuje.


Offline Estera

Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #39 dnia: 21 Październik, 2016, 17:31 »
     A ja spotkałam się z czymś takim, że, przed wyjazdem na oddalony teren, po zalogowaniu się w samochodzie,
     pionierka specjalna, robiła telefon do zainteresowanego, i czy odebrał telefon, czy nie, już od tego momentu
     był liczony czas rozpoczęcia służby, potem np. pół godziny dojazd na teren, głoszenie 1 godzinę, powrót, następne
     pół godziny, potem zaparkowanie auta tak, żeby do studenta iść w pole gdzieś, choć była droga, żeby dojechać,
     spacerkiem, bez pośpiechu, jakieś odwiedzinki, albo studium, powrotny spacerek, na koniec pod samochodem
     nastepny telefon, albo gdzieś koło domu, stały czytelnik, któremu niesiono literaturę i .... kwantum dzienne
     zrobione ... Kiedyś, zastanawiałam się, dlaczego nie pojechano samochodem pod dom zainteresowanego na
     na studium, tylko był spacerek polną drogą, pół godziny i powrót pół godziny. Pomyślałam, "bezsens", jak można
     taką służbę raportować jako służbę. Widać, było można ...

« Ostatnia zmiana: 21 Październik, 2016, 17:33 wysłana przez Estera »
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Iza

Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #40 dnia: 21 Październik, 2016, 18:02 »
Mozna, mozna. U nas tez było to praktykowane. Ale była tez druga skrajność, reprezentowana przez siostrę nadgorliwą, i gorsząca się wszystkim i wszystkimi.
Owa siostra była bardzo skrupulatna i odliczała nawet przejścia miedzy domami.
 Czyli jako służbę raportowała tylko czas faktycznie poświęcony na rozmowy. I do tego  wymuszała na współpracownikach, zeby robili tak samo. Chyba dopiero jakiś pionier specjalny ją zdołał naprostować.😉
Gdzie Duch Pana, tam wolność.


Offline TomBombadil

Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #41 dnia: 21 Październik, 2016, 22:10 »
Branie terenów po najbardziej odległych stronach miasta,to był standart. A grupy obcojęzyczne to normalnie,że mają latanie bez sensu po mieście. Czasem parę godzin i ani jednej rozmowy.


Blizna

  • Gość
Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #42 dnia: 21 Październik, 2016, 23:21 »
Branie terenów po najbardziej odległych stronach miasta,to był standart. A grupy obcojęzyczne to normalnie,że mają latanie bez sensu po mieście. Czasem parę godzin i ani jednej rozmowy.

Dokładnie. 10 godzin w miesiącu trzaskało się z palcem w nosie, a latem mozna było się przy tym troszkę opalić :)


Blizna

  • Gość
Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #43 dnia: 25 Listopad, 2016, 18:44 »
Najlepsze jest to, że dzięki temu, że pani się podpisała, bez problemu namierzyłam ją w internecie, na facebooku.
Okazuje się, ze to uczennica szkoły średniej, którą pamiętam przez mgłę jako dziecko, siostrę dawnej koleżanki.
Tylko że dawno to było.
Dziecko podrosło jak widać i niestety też w mackach organizacji.
Spodziewalam się jakiejś młodej osoby po tym charakterze pisma i się nie pomyliłam.

Mam newsa.
Parę dni temu rozmawiałam z pewną osobą, która jest "pomiędzy" organizacją a wolnością.
Okazało się, że ta dawna koleżanka (której siostra zostawiła mi uroczy liścik reklamujący jw.org z powodu którego ten wątek powstał), a konkretniej moja była niedoszła szwagierka zerwała związek zarówno z narzeczonym śJ, jak i z organizacją.
I to dość poważnie, wg słów osoby z którą rozmawiałam, przeszła na katolicyzm i wzięła ślub kościelny.
Nie dziwię się w sumie temu.
Miała bardzo zły układ z rodzicami, zwłaszcza z ojcem.
Jej ojciec miał dwie twarze.
Na zebraniach gorliwy świadek Jehowy, pierwszy do przywilejów.
W domu tyran.
Kiedy moja znajoma stala się pelnoletnia, to mimo że sie uczyła, ojciec zaczął ją dręczyć, kazać wynosić się z domu, wyłączał jej cieplą wodę, kazał dokładać do utrzymania.
Nie miała co jeść bo nie pozwalał jej korzystać z lodówki i wspólnego prowiantu domowego.
Matka nie umiała się postawić.
Zapraszałam tę koleżankę często na obiady.
Podjęła jakąś ciężką pracę, byle mieć swoje pieniądze na jedzenie i chyba myślała o wynajęciu jakiegoś pokoju i ucieczce od ojca.
Mówiłam jej żeby wystąpiła na drogę sądową, bo nie miała jeszcze 26 lat, a uczyła się.
Ale chyba nie miała siły na to.
Sprawa była zgłaszana starszym ale uznano w tamtym zborze że to ich rodzinna sprawa.
Najwyraźniej mój były szwagier jako narzeczony również nie dał jej należytego poczucia bezpieczeństwa.
Pewnie poznała jakiegoś sympatycznego katolika z rodziną, która się nią zaopiekowala i otoczyła miłością.
Szkoda, że nie mam pojęcia jak się teraz nazywa i jak się z nią skontaktować...
Jeśli jakimś cudem zabłądziła na to forum i przeczyta ten wątek to niech wie, że ją serdecznie pozdrawiam.


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Pójście na łatwiznę w głoszeniu
« Odpowiedź #44 dnia: 25 Listopad, 2016, 19:24 »
Na zebraniach gorliwy świadek Jehowy, pierwszy do przywilejów.
W domu tyran.

To czemu dwie twarze? Dla mnie jedno z drugim jak najbardziej stoi w zgodzie i często idzie w parze :D