Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach  (Przeczytany 19991 razy)

Offline Estera

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #30 dnia: 05 Grudzień, 2016, 15:08 »
Dawno, dawno, dawno temu krążyła u nas wieść o dziecku znalezionym martwym w swoim pokoju. Dziecko leżało na podłodze, a na dziecku leżał smurf - pluszowa zabawka. Oczywiście interpretacja mogła być tylko jedna: odpowiedzialnym za śmierć dziecka był demon, który mieszkał w smurfie. Mimo że sam dzieckiem już wtedy takim małym nie byłem, od tego czasu zacząłem na serio bać się smurfów. A o wrażeniu, jakie na mnie wywarła wtedy ta historia najlepiej świadczy fakt, że mimo upływu tylu lat, tak dobrze to pamiętam. ;)
  Z tymi "Smurfami" ... to rzeczywiście była jazda w zborach.
  Nie wiem jak w innych, ale w moim zborze, to jak tylko była mowa o bajkach dla dzieci i rozrywce,
  to zawsze te biedne "Smurfy" były napiętnowane.
  A ja swoim dzieciom pozwalałam na ich oglądanie. Bardzo te bajkę lubiły.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Efektmotyla

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 548
  • Polubień: 4649
  • Wspaniale że znajomi i rodzina się budzą :)
Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #31 dnia: 05 Grudzień, 2016, 15:38 »
Zapewne wielu z Was słyszało różne doświadczenia na zgromadzeniach, zebraniach, zbiórkach i spotkaniach nieformalnych. Wiele doświadczeń było ciekawych, inne były nudne a jeszcze inne wręcz absurdalne, niemożliwe i totalnie oderwane od rzeczywistości. Czy pamiętacie takie różne kwiatki? Jeśli tak to je opiszcie :)

Ja zacznę od takiego, które zawsze mnie rozśmiesza i nigdy nie wierzyłem w to, że to się mogło wydarzyć.
Świadek jechał pociągiem i głosił w przedziale, w którym siedział ksiądz. Ten ksiądz był tak zdenerwowany tą sytuacją, że wyrwał temu bratu Biblię z ręki i wyrzucił przez okno pędzącego pociągu. Ta Biblia pofrunęła na jakiś dystans i uderzyła w głowę gościa, który szedł niedaleko torów ponieważ próbował popełnić samobójstwo pod kołami pociągu. Ten gość się ocknął i zobaczył, że Biblia otworzyła się na wersecie życiu w rajskich warunkach, zaczął czytać, zainteresował się i został "naszym bratem".
Czy ktoś może potwierdzić tą opowieść jako prawdziwą? Według mnie to jest kolejna opowieść przygotowana na zgromadzenie aby wprowadzić pewien element ożywienia do rzekomych doświadczeń.

A jakie są Wasze zasłyszane "doświadczenia"?

A ja to doświadczenie znałem i wierzyłem w nie w pełni z tym że książka czy też biblia wyleciała z pociągu i wleciała do drugiego pociągu który jechał w przeciwnym kierunku i ktoś chciał wyskoczyć.

Nawiasem mówiąc biorąc pod uwagę że po świecie człapie 8 milionów ludzi przez 2 miliardy godzin to coś się ciekawego musi w końcu przytrafić i jakiś jeden delikwent rocznie rzeczywiście zejdzie ze stołka i zdejmie sznurek bo ktoś akurat zadzwonił do drzwi :-\


Offline Estera

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #32 dnia: 05 Grudzień, 2016, 15:46 »
 Ale, też ogólnie ... jest taka tendencja do koloryzowania różnych faktów.
 Tak, żeby przedstawić je jako coś niezwykłego, pompatycznego, jedynego w swoim rodzaju zdarzenia.
 A jeszcze, jak ktoś ma smykałkę do barwnego opowiadania, to prawdziwe zdarzenie jest całkowicie zagrzebane.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline wrzesien

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #33 dnia: 05 Grudzień, 2016, 17:05 »
  Z tymi "Smurfami" ... to rzeczywiście była jazda w zborach.
  Nie wiem jak w innych, ale w moim zborze, to jak tylko była mowa o bajkach dla dzieci i rozrywce,
  to zawsze te biedne "Smurfy" były napiętnowane.
  A ja swoim dzieciom pozwalałam na ich oglądanie. Bardzo te bajkę lubiły.


Ja również pamiętam nagonkę na smerfy - jako złe duszki. Dzieciaki oglądały po kątach za cichym przyzwoleniem rodziców.
Lata lecą, ale wróg musi zawsze być, więc unowocześniono: Harry Poter (magia), Hello Kitty (urban legend że autorowi zmarła córka i wepchnął duszę w kotka... :D serio), Zmierzch (spirytyzm, wampiry itp) itp itd.. O bajce Kacper już nawet nie wspominam, bo przywołam tego demona.


Cóż, niektórzy chcą wierzyć w cuda, inni mają swoje 'doświadczenia' :)

Pamiętam pewne zgromadzenie kiedy to na programie był punkt poświęcony młodzieży i temu jak daje odpór temu jakże złemu, zeprawowanemu i zepsutemu światu. Wyostrzyłem wzrok i słuch kiedy zobaczyłem, że jednym z bohaterów wywiadów będzie znajomy z sąsiędniego zboru. Dobry, miły, ale raczej przeciętny chłopak, który jednak dał się lubić, bo ani nie gwiazdorzył, ani specjalnie nie ukrywał, że nie ma talentów, ani nie dawał specjalnie powodów, żeby nie dało się go nie lubić.  Jego ojciec okresowy pionier, udzielający się przy organizacji zgromadzeń i pełniący zaszczytną funkcję zastępcy w razie niemożności przyjazdu do zboru regionalnego kierownika służby. Chlopaczek o dobrym sercu, ale - jak pisałem - raczej przeciętny: i w zborze, i w nauce, i sporcie, także byłem bardzo ciekawy co też takiego niesamowitego opowie.

Wywiad zaczął standardem: że nie chodzi na religie, że odmawiał cukierków, że nie uczestniczy w imprezach i spotkaniach towarzyskich itp. Nagle padło pytanie prowadzącego wywiad:
- A czy było coś szczególnego z czego zrezygnowałeś?
- Tak - odpowiedział Łukaszek*, którego odpowiedź zapamiętam do końca życia, gdyż aż zapadłem w fotelu z chyba wielkim i głupkowatym ze zdziwienia uśmiechem - Chciałem zostać zawodowym kolarzem, bo uwielbiałem jeździć na rowerze, ale dzięki wskazówkom z naszej literatury, wiem że to było niewłaściwe.

Nie mogłem się zebrać, bo Łukasz może i dał się parę razy wyciągnąć pojeździć, ale był raczej zamykajacym peleton na równym i podprowadzającym rower pod górkę ;) Jakoś po zgromadzeniu spotkaliśmy się przy jakiejś nieformalnej okazji w parę osób i żartem rzuciłem, że 'pewien wywiad ze zgromadzenia to mam do dzisiaj w pamięci' :) Łukasz tylko się uśmiechnął i w swoim stylu: trochę ślamazarnym, trochę powolnym, ale szczerym - odpowiedział: No wiecie jak jest. Tata ciśnie, wujek zaproponował wywiad to nie mogłem odmówić. Ale co ja mogłem powiedzieć? Uczę się przeciętnie, w piłkę nie gram, pływac nie umiem, to tylko ten rower mi został :)

Dzisiaj Łukasz z tego co wiem dalej jest w organizacji, dużo się nie zmienił, na rowerze nie jeździ, a przykład ze zgromadzenia wspomina z uśmiechem i dystansem ;)




* imię nie zostało zmienione; serdecznie pozdrawiam :)

Ja również miałem pokazy i wywiady na zgromadzeniach... Najpierw szuka się delikwenta, a potem tego za co można go pochwalić i jak wyciągnąć z niego historię, która będzie wzniosła. Znam wiele osób, które miały wywiady jak to są dzielni w prawdzie. Nijak się to miało do życia


Offline prot

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #34 dnia: 05 Grudzień, 2016, 17:21 »
A ja to się zawsze zastanawiałem podczas takich wywiadów na kongresach, dlaczego mi sie takie rzeczy nie przytrafiają. Pewnie za mało miałem błogosławieństw.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #35 dnia: 05 Grudzień, 2016, 17:52 »
W moim zborze krążyło "doświadczenie" ;), o gościu który gdzieś tam gwałcił w jakimś odludnym miejscu kobiety. Siostra jak szła do, lub ze służby musiała przechodzić przez to odludne miejsce. Modliła się i ruszała naprzód. O dziwo przechodziła zawsze tą niebezpieczna okolicę bezpiecznie. Po jakimś czasie gwałciciela złapano. Policja wiedziała że i ta siostra tam chodziła. Wezwano ją na komisariat w sprawie złożenia zeznań, czy nie widywała tego gościa w tamtych okolicach. Odpowiedziała że nie. Potem policjant pyta się tego gwałciciela, dlaczego i tej kobiety nie zaatakował, przecież chodziła tamtędy. Gwałciciel na to, że zawsze szło koło niej dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn.  ;D No i pewnikiem zborowym było to że to aniołowie ją eskortowali.  ;D

U mnie to fruwało po zborze w kilku wersjach. Że zapukała sis do drzwi gdzie kogoś zamordowano. Że były dwa janioły, ze był jeden janioł. Opowieść zmieniała się wraz z opowiadającym.

Nikogo nie zastanawiało, co to za janioły były? że aż dwa musiały być, jakie anorektyki-astmatyki, skoro jeden janioł w Biblii pokonał całą armie, tu nagle trza dwa?
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #36 dnia: 05 Grudzień, 2016, 18:34 »
Czesto słysze jak to głosicielka czy głosiciel (czesto prości, nieoczytani ludzie) pytali nieraz księdza o Trójcę, ale ten im powiedział "że to tajemnica", o coś tam jeszcze pytali, też dostali odpowiedź, że tajemnica. Mówią, że jak Kościół nie umie wytłumaczyć, to mówi że tajemnica, np "Oto wielka tajemnica wiary"

Dla mnie to oznacza pokorę, jak ktoś mówi o pewnych sprawach (oczywiście nie o wszystkich, bo to ignorancja), że "nie wie", że "do końca nie wiadomo", że "Bóg wie", że "to tajemnica". ŚJ WSZYSTKO WIEDZĄ NA 100% i o wielu sprawach fundamentalnych, które ludzkość próbuje zrozumieć i na pytania egzystencjalne, które ludzkość o d tysięcy lat stawa, oni mówią "to oczywiste", "to proste". Jakoś nie łączą tego z ideą nowego światła od razu, bo gdyby tak zrobili, to by się okazało, że NA 100% NIC NIE WIEDZĄ. Wg mnie takie gadanie to przejaw pychy - zarówno tej duchowej, jak i intelektulano-poznawczej. Sami zarzucają naukowcom pychę, mówiąc o nich, że "pozjadali wszystkie rozumy", a to właśnie ŚJ się tak zachowują, z zwłaszcza ich CK. Uczeni są zazwyczaj skromni, a jeśli nie zawsze w stosunku do siebie jako osoby, to już ZAWSZE jeśli chodzi o naukę per se - wiedzą, że przekonanie,  iż nauka, dzięki szczególnym walorom poznania, jakie nam oferuje, dostarcza „obraz” świata, zawierający jako jedyny – spośród rozmaitych pozanaukowych jego „obrazów” – coś, co można nazwać „wiedzą” w sensie właściwym (słowa Immanuela Kanta) jest dziś czczym życzeniem i nie jest prawdziwe. Nauka to dążenie do tego przy jednoczesnej wiedzy, że się tego nie osiągnie w takim stopniu, że już można byłoby powiedzieć: "Wiemy wszystko". Każdy naukowiec jakiego znam, co do ogólnej wiedzy ludzkiej wczoraj, dziś i jutro powtarza za Sokratesem: "Wiemy, że nic nie wiemy". Ale to dygresja. CK jest zupełnie inne. Daje ludziom fundament - coś "pewnego" (oczywiście wg nich samych tylko). Ale wg mnie jest to zwykła pycha.


Blizna

  • Gość
Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #37 dnia: 05 Grudzień, 2016, 20:25 »
Tak, znam.
Gościu nienawidził świadków Jehowy, więc napisał sobie "Jehowa" podeszwach butów, żeby deptać to imię.
I podobno go sparaliżowało i musiał jeździć do konca życia na wózku inwalidzkim, bo Bóg nie pozwolił na deptanie imienia.
 


Offline Estera

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #38 dnia: 05 Grudzień, 2016, 20:32 »
No. I z tego jasno wynika, że śJ są specjalnie chronieni przez boga. Tylko gdzie jest ten ich bóg jak jest molestowane dziecko przez jednego z nich, dlaczego ten sam anioł nie dostanie polecenia, żeby zaprowadzi na to miejsce od razu dwóch albo trzech świadków, w tym co najmniej jednego policjanta??? To jest chore.
  No, właśnie! Gdzie podział się wówczas bóg i aniołowie!
  Jakiejś niemocy dostali! Dobre pytanie NEMO, nawet bardzo dobre.
  Oprócz molestowania, znalazły by się ... jeszcze inne czarne sprawki ...
  W których nie ma żadnej reakcji ... ze strony boga i aniołów.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline rychtar

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #39 dnia: 05 Grudzień, 2016, 20:36 »
Historia z krową w tle...;-)
Pewna siostra mieszkająca na wsi, samotna, nie pierwszej młodości już, chciała bardziej poświęcić się służbie, wyjechać do miejscowości obok, gdzie były większe potrzeby, ale był pewien problem, a mianowicie miała krowę. jedną jedyną krówkę, której nie mogła ot tak sobie zostawić. Poprosiła jakiegoś młodziaka ze zboru, aby dał ogłoszenie, że krówka jest na sprzedaż za symboliczne pieniądze. Młody zrobił to na Allegro  ;) i natychmiast zgłosił się ktoś z drugiego końca Polski, kto pilnie potrzebował krowy. Okazał się on być również SJ. Oczywiście wszyscy zgodnie tu potwierdzimy, ze to Jehowa tak pokierował sprawami :D ;D ;D ;)

Zapewne Allegro zostało założone tylko w celu dokonania transakcji sprzedaży / kupna tej krówki :)
Du...Du hast...Du hast mich...Du hast mich...Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt und ich hab' nichts gesagt


Offline Estera

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #40 dnia: 05 Grudzień, 2016, 20:42 »
Zapewne Allegro zostało założone tylko w celu dokonania transakcji sprzedaży / kupna tej krówki :)
  Rychtar, nie przesadzaj, na Allegro można kupić coś więcej niż tylko krowki  :D :D :D
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Julita

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #41 dnia: 05 Grudzień, 2016, 20:50 »
No ze smerfami to rzeczywiście była jatka.
Jeden z naszych starszych oficjalnie powiedział, że jak leciała ta bajka, to jego dzieciaki z dzieciakami innych braci latały po domu jak opętane, to na pewno był wpływ tej bajki  ;D

U mnie na półce wśród książek stał sobie smerf kupiony w czasach głębokiej komuny jako pamiątka znad morza. Dopiero po kilku latach ta bajka zapukała pod polskie strzechy i wtedy moja matka po opowieści wspomnianego starszego wywaliła demona "bo stał i się paczał".
A co miał kurna, do drzwi pukać? ;D
Są 3 rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej : słowa, czas, szanse. Nie rzucaj, nie trwoń, nie marnuj.


Offline matus

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #42 dnia: 05 Grudzień, 2016, 21:15 »
A co miał kurna, do drzwi pukać? ;D
Dusze wysysać.
Ale po troszeczku, bo płuca maleńkie.
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.


Offline Rob Roy

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 111
  • Polubień: 265
  • JakPowiemyIm Prawdę DamyWolność ToKto Nas Utrzyma?
Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #43 dnia: 05 Grudzień, 2016, 21:16 »
Pamiętam, że na jakimś wykładzie powiedziano, że słowo smerf oznacza demonka ;D

A co z Gumisiami, biorąc pod uwagę piosenkę:

Abracadabra,
to czary i magia.

Sekretem jest przepis,
na gumisiowy sok.


A chocus marocus,
dostarcza zły pokus.

Lecz misie zwyciężą,
nagroda to szok!
« Ostatnia zmiana: 05 Grudzień, 2016, 21:19 wysłana przez Rob Roy »


Offline Estera

Odp: Niestworzone historie opowiadane w doświadczeniach
« Odpowiedź #44 dnia: 05 Grudzień, 2016, 21:22 »
  "Gumisie" moje dzieci, też chętnie oglądały  :D :D :D
  Może też dlatego na dziś, nie tkwią w tym wts-ie, szczęśliwie.
« Ostatnia zmiana: 05 Grudzień, 2016, 21:41 wysłana przez Estera »
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.