Coś mi tu nie pasuje. Napisałeś:
Jestem aktywistą chrześcijaństkim, ewangelistą specjalizuję się w tematyce kultów, a ściślej JW.
Czasem robię wizytę w SK i łapię za mikrofon. Wtedy był temat o kurczeniu sie biur oddziałów i ograniczaniu publikacji. Powiedziałem, że to chyba z powodu pedofilii i wyliczyłem Montanę 35M, Kanadę 60M, Austalię - 1000 przypadków. Po spotkaniu niezadowolnoy starszy mnie pouczył... łapiąc po pastersku za szyję. Podniosłem wrzask, że sobie nie życzę tego łapania i potem chodziłem po sali szukając starszych, aby się poskarżyć. Został jeden chyba, prowadzący... Stasi to łebscy ludzie, nogi za pas, gdy śliska sprawa.
Czyli przyznajesz, że odwiedzasz sale królestwa. Nawet podałeś miasto. ŚJ to mała i hermetyczna społeczność i wieści o osobach takich jak Ty rozchodzą się lotem błyskawicy po okolicznych zborach.
Potem napisałeś:
Mikrofon dostałem do komenta paragrafu, tak jak kazdy.
Mikrofon podaje się temu, kogo wskaże prowadzący. Jest to najczęściej starszy, ewentualnie sługa pomocniczy. Nie sądzę, żeby osobie o której głośno w zborach podano mikrofon.