Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy  (Przeczytany 10365 razy)

Blizna

  • Gość
Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« dnia: 08 Maj, 2016, 14:11 »
Nie wiem, czy to odpowiedni dział. W razie potrzeby proszę modów o interwencję.
Chciałabym się podzielić pewną refleksją na temat potrzeb duchowych.
Otóż myślę że duzo nieporozumień także i tutaj na forum (przeglądam Was sporo) wynika z różnicy w tzw. potrzebach duchowych.
Są ludzie, którzy potrzebują wspólnoty religijnej i poczucia, że są zjednoczeni z innymi ludźmi w wielbieniu i modlitwie.
Są tacy ludzie jak ja, dla których chodzenie na zebrania i inne duchowe obowiązki były tylko niepotrzebnym brzemieniem.
Z ulgą się z niego wyzwoliłam.
Modlitwa jest moja osobistą sprawą.
Wolę pójść czasem między drzewa i w spokoju z Bogiem "porozmawiać".
Ale czasem nie rozmawiamy całymi tygodniami.
Nie sądzę, by czegokolwiek ode mnie oczekiwał.
Wiem jednak, że wielu byłych świadków Jehowy wstępuje w szeregi czy to katolików, czy protestantów.
Mam serdeczną koleżankę, która zmieniła wyznanie z katolickiego na protestanckie.
Przeszkadzała jej pompatyczność KK, ale potrzebowała wspólnej modlitwy z innymi ludźmi.
Ja nie potrzebuję.
Nie interesuje mnie, czy Jezus jest Bogiem, czy Synem, czy w Trójcy jedyny.
Nie interesuje mnie istota Ducha Świętego (osoba, moc).
Nieważne jest, czy po śmierci pójdę do nieba, czy przeistoczę się w żuczka.
Są tacy, co potrzebują wielogodzinnych nabożeństw cerkiewnych.
Inni będą tkwili godzinami stojąc z nogą na udzie i rękami złożonymi na klatce piersiowej, mając umysł zupełnie wolny.

Jedni lubią wątróbkę z cebulką, a inni tatara z łososia.
Nie ma sensu dyskutować nad wyższością jednego nad drugim.
Podobnie jak nie ma sensu dyskutować nad wyższością jednej religii nad drugą. One są dla potrzebujących.
A wszystko inne i tak wyjdzie w praniu.
Nie mają na to wpływu ani wierzący ani niewierzący, co ich spotka.
Pozdrawiam i miłego dnia.


Offline gangas

Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #1 dnia: 08 Maj, 2016, 14:35 »
 Właściwie ten post ujmuje wszystko. W moich rozmowach ze SJ po braku argumentów pada standardowe pytanie ; NO TO GDZIE MAMY IŚĆ? Właśnie, czy naprawdę mamy gdzieś iść? Otóż nie. Nie każdy ma taką potrzebę. Chodzenie na zebrania jest nałogiem zaszczepionym przez towarzystwo. To rytuał, którego większości ludzi po opuszczeniu org brakuje. Ja też miałem tak przez chwilę. Ale naprawdę przez chwilę. Może dlatego, że miałem zawsze wielu znajomych poza organizacją i wcale nie degeneraci. Te znajomości przetrwały lata, niestety ze zboru nie został nikt. No może poza tymi co stamtąd prysnęli. Nawet Brat co był w komitecie dot. mojej osoby okazał się jednym z normalniejszych. Ale niestety opuścił szeregi świadków i naprawdę było mu wstyd.
 Forumowicze kochani ( przepraszam za ten patos) nie jesteście bubkami ale inteligentnymi ludźmi a miernota niestety w większości tkwi tam nadal. Ale ratujmy co się da.
 Oczywiście ci co są tam nadal będąc z nami robią dobrą robotę. Nie zrozumcie mnie źle
« Ostatnia zmiana: 08 Maj, 2016, 14:38 wysłana przez gangas »
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline Roszada

Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #2 dnia: 08 Maj, 2016, 14:47 »
Cytuj
NO TO GDZIE MAMY IŚĆ?
Jeśli już iść, to powoli. Nie ma pośpiechu.
Zastanowić się dobrze.
Ja dzwoniącym do mnie exŚJ polecam, jeśli czegoś szukają, wpierw odwiedzić różne społeczności. Nie wiązać się zaraz.
No to oczywiście dotyczy osób mieszkających w dużych miastach, gdzie jest sporo różnych grup religijnych.

Mieszkający w małych miejscowościach czy wsiach mają utrudnione zadanie jeśli chcą poznać się z innymi wspólnotami. Najczęściej nie ma wyboru dużego.

Łatwo mają ci, co chcą np. wrócić do KK, ale ci co szukają społeczności protestanckiej to już spektrum jest spore.

Z mojego doświadczenia wynika, że nawet w obozie protestanckim jest wiele osób bezdenominacyjnych.
Albo wierzą same jakby w domu prywatnie, albo bywają na nabożeństwach w różnych wyznaniach. Najważniejsze by nie popadły w pychę, że tylko ich prywatna wykładnia Biblii jest idealna.


Offline gangas

Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #3 dnia: 08 Maj, 2016, 14:57 »
 Może i tak jest. Ja natomiast od ponad 20 lat nie jestem zrzeszony  z żadną formacją i naprawdę nie brakuje mi tego. Ale jak ktoś bardzo chce, to czemu nie?
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline Lila

Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #4 dnia: 08 Maj, 2016, 20:13 »
Ja też nie mam potrzeby szukania czegoś innego. W tej chwili najbliżej mi do agnostycyzmu. 
Myślę, że WTS skutecznie zniechęca do wszystkich innych religii. Więc jak się z niego odchodzi, to trudno się przekonać do czegokolwiek innego.
Lepiej niczego nie robić na siłę i faktycznie jak ktoś ma silną potrzebę wspólnoty, to pochodzić, poszukać. A jeszcze lepiej samemu czytać i analizować i za jakiś czas ocenić swoje miejsce na ziemi.
Dla mnie wts jest jak szczepionka i trudno by mi było wstąpić do jakiegokolwiek kościoła, czy nawet małej wspólnoty.


Offline Roszada

Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #5 dnia: 08 Maj, 2016, 20:34 »
Cytuj
Myślę, że WTS skutecznie zniechęca do wszystkich innych religii
Czyli jakąś naukę Towarzystwa przyjęłaś. ;)
A poza tym nie daj się, by Towarzystwo nadal kierowało Tobą w jakiś podrzędny sposób. :-\


Offline Lila

Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #6 dnia: 08 Maj, 2016, 20:46 »
Czyli jakąś naukę Towarzystwa przyjęłaś. ;)
A poza tym nie daj się, by Towarzystwo nadal kierowało Tobą w jakiś podrzędny sposób. :-\
Tak, to mi zostało :)
Jak znajdę coś, co nie stosuje manipulacji, ani innych chwytów, to może się zastanowię :)


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #7 dnia: 08 Maj, 2016, 20:56 »
Jak znajdę coś, co nie stosuje manipulacji, ani innych chwytów, to może się zastanowię :)
Powodzenia w poszukiwaniach ;)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Roszada

Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #8 dnia: 08 Maj, 2016, 21:00 »
Tak, to mi zostało :)
Jak znajdę coś, co nie stosuje manipulacji, ani innych chwytów, to może się zastanowię :)
Jak się jest biernym i mało wiernym (czy "małowiernym") to się za bardzo nie ulega manipulacji. :)


Offline TomBombadil

Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #9 dnia: 08 Maj, 2016, 21:51 »
A ja właśnie potrzebuję innych ludzi. Lubię wspólne śpiewanie pieśni. Studiowanie Biblii , rozmowy o Jezusie ,o stworzeniu świata. Lubię pomagać i być potrzebna.
Ostatnio widząc szczęśliwych głosicieli na moim osiedlu (znam ich i wiem,że to szczerzy ludzie) wpadłam w straszne rozdrażnienie. Żal mi że okazało się ,że ta prawda jest taka wypaczona,że nie mogłabym z nimi już,a jednak w sercu tęsknota. Takie głupie to.  Wolę nie spotykać świadków.
Myślałam,że mam to za sobą, ale nie. Czasem myślę,że serce mi pęknie.  Jednak jeszcze sobie nie radzę.


Blizna

  • Gość
Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #10 dnia: 08 Maj, 2016, 22:10 »
Proponuję Ci zainteresowanie się serio tematem wolontariatu. Naprawdę komuś pomożesz, WYMIERNIE.
Oderwiesz się od myślenia o organizacji.
Poczujesz wdzięczność tych, którym pomożesz tu i teraz.
Bo wciskanie kitu naiwnym ludziom po to by grupka panów w garniturach mogła mieć poczucie władzy nie jest pomaganiem.
Jak ja widzę świadków, to mi ich żal.
Żal, że tracą cenny czas, którego nic im już nie wróci.
Życie jest cudowne.
Warto je przeżyć świadomie.


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8087
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #11 dnia: 08 Maj, 2016, 22:57 »
Thomas Luckmann w swej książce "Niewidzialna religia" mówi że religia pełni kluczową funkcję stabilizacyjną i organizacyjną. Jest niezbywalnym elementem życia społecznego i podlega procesom modyfikacji - dostosowania, usunięcie tego elementu zdaniem Thomasa Luckmanna oznacza destrukcję społeczności. I po części można się z tą tezą zgodzić. Trudno wyobrazić sobie sytuację w której nie ma na całym świecie żadnej religii. Sądzę, że ludzie w niektórych częściach świata by się pozabijali. Strach przed wyższą istotą, wszechmocną i wszechpotężną, sprawiedliwą i stanowiącą prawo u większości  ludzi powoduje, że nie robią złych rzeczy, bojąc się oczywiście konsekwencji.

Myśle ze wszelkiego rodzaju denominacje psychomanipulacyjne  są złe i nie należy w takich spotkaniach uczestniczyć, bo niepostrzeżenie można siebie lub członków swojej rodziny wciągnąć w praktyki które w konsekwencji mogą doprowadzić nawet do rozpadu tejże rodziny, a każde wyznanie które doprowadza do rozpadu rodziny jest złe. Bardzo dobrze temat duchowości czy religii szeroko rozumianej, ujęto kiedyś w pewnym artykule….

"Według moich przekonań, wszystkie religie posiadają swoje prymitywne przesądy, każdą kształtuje nie tylko system wierzeń lecz również polityka i propaganda. Każda religia daje nam do ręki swoje instrukcje i człowiek musi się do nich dostosować, chociaż jego serce pulsuje w inny sposób.

Miłość Boga i człowieka to nie przetarg za wiarę człowieka, z góry ustanowiony pakt, w którym kościele mamy się modlić, w którym spotkamy się z Bogiem.

I czyje to jest pobożne życzenie: Boga czy tylko człowieka, który pragnie obuć mnie we własne buty, w dodatku według jego przekonań, doświadczeń, i jakim prawem może mnie wynagradzać czy karać, skoro Bóg dał mi Wolną Wolę? Czy to czasami nie przypomina indoktrynacji nas na potrzeby własne?

Nie wierzę w takiego Boga, który karze i wynagradza za przynależność do jakiegoś kościoła, w Boga, który ma do nas ciągle pretensje, chociaż dobrze wie, że człowiek to istota mała, krucha i niedoskonała, że brak mu wiedzy nie tylko na temat Boga ale i innych nadprzyrodzonych Prawd ... i jakże Bóg może nas za to karcić czy wpędzać w poczucie winy.

 Ponieważ gdy przychodzi pytanie, olśnienie czy zwątpienie, okazuje się że nie ma do kogo z nim pójść. Nie wiadomo komu zaufać i jakim językiem o tym opowiedzieć. Zawsze trzeba liczyć się z bolesnym odrzuceniem. W rozmowach o wierze więcej jest przepaści aniżeli mostów. A pomiędzy tymi przepaściami zostajemy często sami z poczuciem niezrozumienia i samotności.
I mam wątpliwości do wszystkich prawd głoszonych na świecie, za dużo przy nich propagandy. Obecnie nie jestem już pod wrażeniem żadnej religii, chociaż na moje życie największy wpływ ma chrześcijaństwo, ponieważ jako dziecko od tej religijnej grupy dostałam instrukcje na dalsze życie, to słowa Biblii i katechizm pulsują mi w głowie, i nie ulega wątpliwości, wyryły w moim umyśle wielką pieczęć, ale nie założyła mi ona klapek na oczy i dobrze dostrzegam i inne prawdy w odmiennych kościołach, kulturach. Mam coraz bardziej otwarty umysł i nie zamykam się na nasz świat, wszystko biorę do ręki i przyglądam się temu uważnie. Szczególnie uważnie wnikam we wszystkie religie i głoszone w nich prawdy po przeżyciu własnych mistycznych doświadczeń, które pulsują w moim sercu. Mojemu sercu bliskie są wszystkie świetliste postacie, które żyły na Ziemi przede mną i nie ważne jaką praktykowały religię, to jednak widzę w nich Światło, Prawdę i Życie. Znajduje w nich podobne przeżycia do moich, na zasadzie, "jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest nam obce", „homo sum, humani nihil a me alienum puto.” (łac.), chociaż modliliśmy się w różnych kościołach.

  Trudno przekuć doświadczenie na argumenty, trudno opowiedzieć komuś o swoim wewnętrznym świecie. Wszak jest on bardziej krainą intuicji i przeczuć niż mapą racjonalnych przekonań. Dlatego rozmawiając o wierze musimy wyciągnąć na światło dzienne i ubrać w słowa bardzo osobiste przemyślenia, co czasem graniczy wręcz z niemożliwością. A nawet jeśli się uda, w pewnym momencie dochodzimy do takie punktu, w którym możemy już tylko powiedzieć, że „JA tak czuję”, czego absolutnie nikt nie może podważyć. Ale też nie musi zrozumieć."

http://www.vismaya-maitreya.pl/kryzys_ducha_czlowiek_i_bog_cz1.html
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8087
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #12 dnia: 08 Maj, 2016, 23:19 »
Proponuję Ci zainteresowanie się serio tematem wolontariatu. Naprawdę komuś pomożesz, WYMIERNIE.
Oderwiesz się od myślenia o organizacji.
Poczujesz wdzięczność tych, którym pomożesz tu i teraz.
Bo wciskanie kitu naiwnym ludziom po to by grupka panów w garniturach mogła mieć poczucie władzy nie jest pomaganiem.
Jak ja widzę świadków, to mi ich żal.
Żal, że tracą cenny czas, którego nic im już nie wróci.
Życie jest cudowne.
Warto je przeżyć świadomie.


Bardzo dobre spostrzeżenie :)

List do Galatów 5:
13 Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! 14 Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. 15 A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. :)
« Ostatnia zmiana: 08 Maj, 2016, 23:32 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2037
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #13 dnia: 09 Maj, 2016, 07:34 »
Duchowy wymiar zebrań.

Czy ŚJ zbierają się na modlitwie i na łamaniu chleba?
« Ostatnia zmiana: 09 Maj, 2016, 07:40 wysłana przez tomek_s »
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Kwestia duchowości, zebrań, wspólnej modlitwy
« Odpowiedź #14 dnia: 09 Maj, 2016, 07:54 »
Duchowy wymiar zebrań.
Czy ŚJ zbierają się na modlitwie i na łamaniu chleba?

Oczywistym jest, że ŚJ nie spotykają się na "łamaniu chleba"  :-\ Przynajmniej, nie tego literalnego. Spotkałem się gdzieś z określeniem, że zarówno na zebraniach jak i podczas głoszenia oni symbolicznie łamią się chlebem jakim jest słowo Boże.

Z drugiej strony patrząc nie znam religii której członkowie spotykali by się na łamaniu chleba na wzór Biblijny  :-\
Może Roszada coś podpowie?
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.