Przykład ze statkami zaiste ciekawy, szkoda że pozostaje jedynie w sferze werbalnej, nie widać zaś przekucia słów w czyny.
Łatwo się bowiem naciska ikonkę "prześlij dalej" lub "udostępnij". Z realną pomocą w zborze w kwestii słabych duchowo jeszcze się nie spotkałem. Za to istnienie klik i kółek wzajemnego lizania tyłka potwierdzam podpisując się pod tym obiema rękami. Niestety takich co materialnie mają się bardzo dobrze i nie robią wokół siebie wielkiego halo, są po prostu normalni, chyba w zborach już nie ma. Osobiście wielokrotnie doświadczyłem traktowania zależnego od statusu materialnego, jak też obserwowałem podobne przypadki stosowania takiego ostracyzmu wobec innych członków zboru...tego samego zboru, w którym chwilę wcześniej zapewniano z podium o miłości wśród braci. Najbardziej o tym skądinąd wzniosłym uczuciu mówili ci, którzy nierzadko mieli dwie lewe ręce do roboty, ale za to cwaniacko migali się od niej, na zasadzie co tu zrobić żeby się nie narobić a zarobić. I jeszcze mieli poklask dupowłazów, a w czasie wizyt NO sami mało nie wrośli w rów nadzorcy, byle tylko piąć się wyżej i np. błyszczeć podczas wywiadu na kongresie.