Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Demony są wśród nas...;)  (Przeczytany 18460 razy)

Offline Zwolennik Swieczki

Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #15 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 19:20 »
Mysle ze nalezy zapytac wspomnianego Kowalskiego.


Offline sawaszi

Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #16 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 19:40 »
Prawdopodobnie każdy ma 'jakiegoś demona - co go dusi i porywa' ..  ::)
Nie wierzycie już w uzdrawiającą moc Jezusa i 'cuda' ? ..


Offline Roszada

Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #17 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 19:48 »
Nie wierzycie już w uzdrawiającą moc Jezusa i 'cuda' ? ..
Ale po co te pytania o wiarę.
Tyle razy Ci pisałem, że wiara jest prywatną sprawą każdego forumowicza.
A Ty z uporem maniaka chcesz wyciągać z ludzi wiarę i niewiarę. :-\


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5142
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #18 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 20:36 »
W/g Biblii demonami stali się zbuntowani aniołowie. To oni odpowiadają za opętanie  ludzi. Za czasów Jezusa wypędzał on demony swą mocą. W czasach Adama i Ewy aniołowie brali sobie córy ludzkie za żony 1Moj. 6:2.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Roszada

Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #19 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 20:44 »
W/g Biblii demonami stali się zbuntowani aniołowie. To oni odpowiadają za opętanie  ludzi. Za czasów Jezusa wypędzał on demony swą mocą. W czasach Adama i Ewy aniołowie brali sobie córy ludzkie za żony 1Moj. 6:2.
Ale w Rdz 6:2 nie pisze wprost, że to byli "aniołowie".
Tylko "synowie Boży", a synami Bożymi też ludzie są nazwani.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5142
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #20 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 21:08 »
Ale w Rdz 6:2 nie pisze wprost, że to byli "aniołowie".
Tylko "synowie Boży", a synami Bożymi też ludzie są nazwani.

Z kontekstu to wynika. Dalej czytamy: Dalej Jahwe powiedział: Duch mój nie może pozostać w człowieku....(werset 3). Poza tym potomstwo zrodzone z tych związków było nienaturalne (werset 4). To wszystko wskazuje na związki upadłych aniołów z kobietami ludzkimi.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Roszada

Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #21 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 21:11 »
Ale w Rdz 6:2 nie pisze wprost, że to byli "aniołowie".
Tylko "synowie Boży", a synami Bożymi też ludzie są nazwani.

Z kontekstu to wynika. Dalej czytamy: Dalej Jahwe powiedział: Duch mój nie może pozostać w człowieku....(werset 3). Poza tym potomstwo zrodzone z tych związków było nienaturalne (werset 4). To wszystko wskazuje na związki upadłych aniołów z kobietami ludzkimi.
Tobie wskazuje, a mi wskazuje na Setytów.
Jezus powiedział, że aniołowie się nie żenią. Jak czytasz?


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5142
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #22 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 21:20 »
Tobie wskazuje, a mi wskazuje na Setytów.
Jezus powiedział, że aniołowie się nie żenią. Jak czytasz?
W starym testamencie zwrot Synowie Boży najczęściej odnosił się do aniołów. Gdyby jednak przyjąć, że byli to setyci to dlaczego rodziły im się nienaturalne dzieci nazwane gigantami, mocarzami? Dlatego skłaniam się do wersji, że byli to upadli aniołowie.   
« Ostatnia zmiana: 11 Kwiecień, 2018, 21:36 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #23 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 21:25 »
Obecna cywilizacja odrzuca takie rozumowanie .
To się nazywa racjonalne myślenie.
Co myśicie o tym i co może być teraz opętaniem ? ..
Wg lokalnych mi śJ jestem opętany przez demony. Ba, nawet w ich mniemaniu prowadzę "hurtownię demonów".  ;D
Nie wierzycie już w uzdrawiającą moc Jezusa i 'cuda' ? ..
Osobiście nie wierzę.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline matus

Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #24 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 21:28 »
Ja mam!
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 998
  • Polubień: 8487
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #25 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 22:04 »
ZYRAGULIUSYNIS - pobratyniec dyniogłowego


Offline Roszada

Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #26 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 22:38 »
Tobie wskazuje, a mi wskazuje na Setytów.
Jezus powiedział, że aniołowie się nie żenią. Jak czytasz?
W starym testamencie zwrot Synowie Boży najczęściej odnosił się do aniołów. Gdyby jednak przyjąć, że byli to setyci to dlaczego rodziły im się nienaturalne dzieci nazwane gigantami, mocarzami? Dlatego skłaniam się do wersji, że byli to upadli aniołowie.
A nie odkryto plemion gigantów i liliputów?
A kto powiedział, że z aniołów muszą być giganci?


Offline sawaszi

Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #27 dnia: 11 Kwiecień, 2018, 23:40 »
ja jak odszedłem (ze zboru) - to 'mojej' drugiej żonie powiedziano : "teraz wstąpi w niego 7 demonów ! - uważaj !- a najlepiej to ... . i ... " ..
- poszła sobie z moimi z nią dziećmi 'w długą' ... i tyle ich widzę  :-[ .
-a cha -przypomniało mi się - ona wtedy tak rzekła do "starszych" -
- "teraz sznur potrójny można zerwać" i tu okazała swoje 'przywiązanie' i miłość swoją ..
« Ostatnia zmiana: 12 Kwiecień, 2018, 00:05 wysłana przez sawaszi »


Offline Kleryk

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 465
  • Polubień: 2245
  • Aby zacząć myśleć musisz przestać brać 'Prozium'
Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #28 dnia: 12 Kwiecień, 2018, 00:19 »
Kiedyś przeczytałem historię która dała mi dużo do myślenia.
Oto ona:

Przypadek pana H.

Cisza i brak odgłosów w domu pana H. były przygnębiające i niepokojące. Wkrótce sytuacja miała się zmienić. Pan H. i jego rodzina zaczęli słyszeć odgłosy ludzi, których wcale tam nie było.

Doktor William Wilner praktykował w Waszyngtonie na początku XX wieku. Był w tym czasie najlepszym i najbardziej poważanym w mieście specjalistą od chorób oczu. Jego pacjentami byli biznesmeni i politycy, między innymi prezydenci William Mc Kinley czy Franklin Roosevelt, a także znany lotnik Charles Lindberg i potentat prasowy Joseph Pulitzer. Temu szanownemu lekarzowi udało się zaskoczyć wszystkich, gdy w 1921 roku renomowane pismo medyczne American Journal of Ophthalmology opublikowało rozmowę z doktorem. Wilner opowiadał w niej o swoim pacjencie, który miał kontakt z duchami. Lekarz nie chciał podać prawdziwego nazwiska tego człowieka, żeby chronić jego prywatność. W tekście nazwano go "panem H.".

W 1912 roku pan H. wraz z rodziną przeprowadził się do dużego, starego domu. Budynek wcześniej przez dziesięć lat stał opuszczony. Nie było w nim elektryczności, oświetlany był lampami gazowymi, a ogrzewany starym piecem, który znajdował się w piwnicy.

Po remoncie podłogi domu wyłożono grubymi dywanami, które tłumiły dźwięki kroków. Pan H. twierdził jednak, że cisza i brak odgłosów były tu wręcz przygnębiające i niepokojące. Domy, które znał wypełniały dźwięki i ten kontrast mocno go raził. Wkrótce sytuacja miała się zmienić. Pan H. i jego rodzina zaczęli słyszeć odgłosy ludzi, których wcale tam nie było.

Pewnego dnia pan H. siedział w pokoju na dole. Nagle z sypialni na piętrze dobiegły go głośne kroki. Zdumiony pobiegł na górę i zajrzał do pomieszczenia, nikogo tam jednak nie było. Zaniepokojony obszedł wszystkie pokoje na piętrze. Dom był pusty.
Zaraz po tym wydarzeniu rodzina pana H. zaczęła źle się czuć. Atmosfera w domu stała się przygnębiająca. Wszyscy zaczęli cierpieć na silne migreny. Byli nieustannie zmęczeni i smutni. Szczególnie duże zmiany zaszły w dzieciach. Stały się ciche i blade, a ich oczy były zaczerwienione i podkrążone. Straciły apetyt, stały się apatyczne i płaczliwe. Początkowo chętnie spędzały czas w swoim pokoju bawialnym, jednak wkrótce błagały rodziców, żeby nie musiały tam chodzić. Nie umiały wytłumaczyć, w czym tkwi problem. Po prostu bały się.

Pan H. opowiadał, że obecność duchów odczuć można było w każdej części domu. Kiedy siedział w jadalni miał wrażenie, że nie jest sam. Był pewny, że ktoś stale jest za jego plecami. Ta niewidzialna istota była do niego wrogo nastawiona. H. próbował szybko odwrócić się na krześle, żeby zobaczyć intruza, jednak nikogo nie zobaczył.

W grudniu żona pana H. zdecydowała, że wraz z dziećmi opuści dom i wyjedzie do jakiegoś bezpiecznego miejsca, w którym trochę odpoczną. Pan H. został w domu sam. Wtedy sytuacja jeszcze się pogorszyła. W nocy wiele razy był budzony przez dzwoniący dzwonek - raz do drzwi frontowych, raz do wejścia z tyłu domu. Kiedy otwierał drzwi, nikogo za nimi nie było. Wiele razy słyszał również odgłos dzwoniącego telefonu. Jednej nocy obudziły go syreny strażackie. Był przekonany, że w sąsiedztwie wybuchł jakiś pożar. Pobiegł do okna. Ku jego zdumieniu na ulicy było cicho, pusto i spokojnie.

W styczniu pani H. i dzieci wróciły do domu. Rodzeństwo dobrze czuło się na wyjeździe, jednak kiedy tylko wróciło do domu, zaczęło chorować. Początkowo wydawało się, że to przeziębienie i wystarczy, że dzieci przez kilka dni zostaną w łóżkach i wyzdrowieją. Jednak szybko okazało się, że kiedy opuszczają dom, są zdrowe, a wszystkie objawy występują tylko wtedy, gdy wracają do domu.

Niedługo po tym budynek zaczął żyć swoim życiem. W kuchni słychać było trzaskanie garnkami, a szafki same otwierały się i zamykały. Pewnej nocy małżeństwo obudzone zostało przez odgłosy biegania po schodach. Co ciekawe, hałas słychać było zza ściany, za którą w rzeczywistości wcale nie było schodów.

Służba państwa H. również skarżyła się na to, że nieustannie czuje czyjąś obecność. Przedmioty znikały i pojawiały się w innym miejscach, szafki zamykały się i otwierały, niewidzialne ręce przesuwały meble. W nocy słychać było dzwonienie dzwonka i brzęczenie porcelanowych naczyń. Służąca powiedziała również, że ktoś pchnął ją na ścianę.

Dziwne zjawiska w domu pana H. trwały, lecz żaden ze świadków nie widział duchów. Sytuacja zmieniła się w styczniu 1913 roku. Pan H. przechodził wieczorem przez salon do jadalni, kiedy nagle zobaczył ciemnowłosą, ubraną na czarno kobietę, która szła w jego stronę. Nagle postać zniknęła. Kobieta pokazywała się panu domu jeszcze trzykrotnie. Innej nocy służąca spała w swoim łóżku. Nagle obudziła się i zobaczyła pochylonego nad sobą starszego mężczyznę, a na jej łóżku siedziała młoda kobieta i wpatrywała się w nią. Przerażona służąca nie mogła się poruszyć. Nagle niewidzialna dłoń poklepała ją po ramieniu i postaci zniknęły.

Innej nocy państwo H. udali się do opery, a dzieci zostały pod opieką niani. Syn państwa H. spał w swoim pokoju, kiedy nagle obudził go wysoki, gruby mężczyzna, który bardzo krzyczał. Przerażony chłopiec uciekł do pokoju niani i został tam aż do rana. Opowiadał później, że tajemniczy mężczyzna siedział mu na klatce piersiowej i dusił go. Sytuacja nie poprawiła się, kiedy rodzice wrócili z opery. Pana H. w środku nocy obudziły upiorne dłonie, które zaciskały się na jego szyi. W domu słychać było nieustanne dzwonienie. Z różnych części domu dochodziły odgłosy świadczące o tym, że ktoś tam jest. Pan H. sądził, że może to włamywacze, jednak nikogo nie znalazł. Jego żona opowiadała, że dokładnie w tym momencie wszystkie rośliny doniczkowe, które hodowała pousychały.

Państwo H. podjęli decyzję o tym, żeby skontaktować się z poprzednimi mieszkańcami domu. Ku ich zdumieniu okazało się, że ich również spotykały te same niewyjaśnione zdarzenia. To właśnie z ich powodu opuścili dom. Dodatkowo widywali oni ubrane na czerwono i biało zjawy, które pełzały po ich łóżkach. Poprzedni pan domu cierpiał na bardzo poważne dolegliwości, jednak żaden lekarz nie umiał powiedzieć, co mu jest. Po opuszczeniu domu choroba ustąpiła.

W tym samym czasie z panem H. skontaktował się jego brat. Wiedział o problemach w domu i powiedział, że czytał o podobnym przypadku i być może cała rodzina H. zatruła się tlenkiem węgla. Radził, by brat skonsultował się z lekarzem. Tak też zrobił. Jednocześnie zrobił inspekcję całego domu i zauważył, że znajdujący się w piwnicy piec jest w bardzo złym stanie. Lekarz poradził, żeby dzieci nie spały w domu, gdyż tlenek węgla może je w każdej chwili zabić.

Państwo H. wyprowadzili się z domu na jakiś czas i zrobili generalny remont. Do budynku wrócili dopiero po wymianie pieca. Okazało się, że wszystkie nadprzyrodzone zjawiska skończyły się tak nagle, jak się pojawiły. W ich domu już nikt nigdy nie odczuł obecności duchów.

Tlenek węgla jest bardzo niebezpieczny. Nie ma smaku ani zapachu i trudno go wyczuć. Jest przyczyną zatruć, a nawet śmierci. Czasopisma medyczne zanotowały również przypadek 23-letniej kobiety, która będąc pod prysznicem zobaczyła ducha. Przerażona szukała pomocy. Okazało się, że w jej domu nieprawidłowo zainstalowano piec i ona również zatruła się tlenkiem węgla.

KONIEC

Wersja dla tych co nie lubią czytać:

"Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą."
Josef Goebbels


Offline sawaszi

Odp: Demony są wśród nas...;)
« Odpowiedź #29 dnia: 12 Kwiecień, 2018, 00:44 »
Hmm  -ciekawe  - ale jak wytłumaczyć zjawiska paranormalne typu magia i czary ?
A w to wierzy (i doświadcza tego w takiej ,czy innej formie) prawie cała społeczność ludzka (na Ziemi) ..
To może być jakaś 'psychoza i urojenia zbiorowe' ?
Temat zaiste ciekawy i do rozmyślania ??
Ja się boję demonów i czarów i (złych duchów)  :(:o
« Ostatnia zmiana: 12 Kwiecień, 2018, 00:49 wysłana przez sawaszi »