Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Betel - życie i przygody betelczyków  (Przeczytany 15570 razy)

Offline PoProstuJa

Odp: Betel - życie i przygody betelczyków
« Odpowiedź #60 dnia: 17 Lipiec, 2016, 14:32 »
Muminka, dzięki Twojej opowieści znalazłem odpowiedź na jedno z nurtujących mnie pytań:
gdzie, u diabła, tak bardzo spieszyli się kapłan i Lewita z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie?

Teraz już wiem: NA ZEBRANIE!!!  ;D

Ja właśnie w innym wątku (chyba w: "Odeszliście ze zboru...") pisałam o możliwych wariantach zachowania Świadka w przypadku, gdyby zobaczył pobitego człowieka na drodze. I jako wariant drugi wpisałam, że zamiast mu pomóc pobiegłby dalej śpiesząc się na zbiórkę!

Wtedy myślałam, że to fikcja literacka z mojej strony, a dziś już wiem, że to opowieść z życia wzięta...  :(


Offline rzeski

Odp: Betel - życie i przygody betelczyków
« Odpowiedź #61 dnia: 17 Lipiec, 2016, 15:09 »
Byłem PS, misjonarzem i NO, sami z żoną zrezygnowaliśmy bo chcieliśmy mieć dziecko (tak, tak, świadomy wybór), nigdy też nie uważaliśmy że należy nam się specjalne traktowanie ze strony braci. Po zejściu z terenu po prostu wytrwale szukałem pracy i ją znalazłem. Na starcie byliśmy bez przysłowiowego grosza przy duszy, ale daliśmy radę i niczego nie żałujemy.
Współczuję tylko  "nawiedzonym" którzy sypią jak z rękawa radami jak żyć , a te rady świadczą o tym że chyba sami nie wiedzą co
mówią. Jezus powiedział krótko:mądrość jest usprawiedliwiona swoimi czynami. Ja to rozumiem tak: jeśli ktoś działa mądrze to to po prostu widać to po pozytywnych efektach takiego działania i nie trzeba do tego dorabiać żadnej górnolotnej filozofii.


Blizna

  • Gość
Odp: Betel - życie i przygody betelczyków
« Odpowiedź #62 dnia: 17 Lipiec, 2016, 16:15 »
Przeczytałam Waszą rozmowę o wyższości zebrań nad życiowymi dramatami i nie wiem czy płakać czy się śmiać..


Offline Roszada

Odp: Betel - życie i przygody betelczyków
« Odpowiedź #63 dnia: 17 Lipiec, 2016, 18:45 »
Może to nie o Betelczyku, ale o zapalonym pionierze, którego miałem okazje kiedyś poznać, który znalazł sposób na życie:

Otóż miałem okazje kiedyś poznać takiego ŚJ-pioniera rekordzistę, który głosił grubo ponad 200 godzin miesięcznie, choć nie był pionierem specjalnym.
Nazywaliśmy go ŚJ-ekolog.
On wpierw we drzwiach pokazywał ludziom fragmenty ze świeckich gazet, że środowisko upada. Że wszystko idzie ku samozagładzie. Że ropa się kończy, czy węgiel. Że głód idzie, itp. itd.
Zbierał wszystkie wycinki katastroficzne które ukazywały, że jak Bóg nie zainterweniuje to wszystko się zawali.
Ludzi często zatykało to, gdy nie czytał im Strażnic lecz pokazywał poważne czasopisma. :-\

On wpierw sprzedał auto i żył z tych pieniędzy.
Później sprzedał mieszkanie i zamieszkał u swej babci, a przejadał te pieniądze z mieszkania.
Teraz pewnie odziedziczył mieszkanie po babci, więc ma co sprzedać jak Armagedon nie nastąpi rychło
. Kontakt i wieści z nim mi się urwały, zanim nastał kres nauki o pokoleniu.


Offline rzeski

Odp: Betel - życie i przygody betelczyków
« Odpowiedź #64 dnia: 17 Lipiec, 2016, 21:28 »
"Jestem oburzony, ale podniosłaś mi ciśnienie, przypomniałem sobie podobną sytuację w moim zborze przed laty. Gdyby ten starszy stawiał Boga na pierwszym miejscu, to by pojechał z Tobą do szpitala i zrobił wszystko żebyś w takiej sytuacji czuła się swobodnie. Wyobrażam sobie jak Jezus mówi: "Nie mogę, bo zaraz jadę na zebranie." :"  - cytat z postu Barana


W Jakuba 2:14-18 - krótka piłka w temacie
« Ostatnia zmiana: 17 Lipiec, 2016, 21:31 wysłana przez rzeski »