Tak, tak, wiem, wyborcy. Tak samo Hitlerowi, Putinowi, zatem wszystko jest ok. Legitnie.
Zgadzam się z przedmówcą że porównanie jest nietrafione.
ALE nawet gdyby było, to kto miałby decydować, kiedy wszystko jest legitnie, a kiedy nie? To chyba właśnie czasy takie jak Hitlera, Lenina czy Stalina powinny uczyć nas, że ryzyko, że wydarzy się coś strasznego, drastycznie spada, gdy ludzie mają realny wybór.
Ty możesz być złoty chłop, mógłbyś jak sam Salomon rozstrzygać, kto może być wybranym na prezydenta - ja nawet nie ironizuję. Tylko, że ty nie będziesz żył wiecznie, po tobie przyjdzie ktoś inny. Wyobraź sobie, że po tobie taki donadams decyduje, kto może rządzić. Wtedy twoi odpowiednicy (bo ciebie już nie ma) krzyczą, że to lud ma wybierać!
To samo dzieje się teraz. Zamiast neutralnych posadzono w PKW polityków. Oczywiście zrobił to PiS, zmieniła się władza i ten sam PiS jest pokrzywdzony swoim rozwiązaniem. PO teraz bardzo chce, by ich urzędnik decydował, co może być usuwane z Internetu. No więc gdy urzędnika posadzi tam PiS, zacznie się krzyk, że tak nie może być. Ale czy to nie jest ironia?
Twoje podejście jest dokładnie tym samym. Gdy ludzie wybierają nie tak jak powinni, podejmuje się dyskusję o tym, że to powinno być ograniczone. Gdy rolę się odwracają, jest szok i niedowierzanie.