Czy to pytanie na serio? Raczej zadajesz poważne pytania, więc odpowiem - chodziło mu o urodziny i częstowanie innych dzieci w trakcie takich małych klasowych przyjęć. Ten sam zwyczaj istnieje w większości kultur, w tym polskiej oraz szeroko rozumianej amerykańskiej. Obecny jest także w Indiach. Co do zasady uczy się dzieci że przyjęcie cukierka od solenizanta to udział w urodzinach i nie powinno tego robić. Są od tego odstępstwa, bo nie wszyscy rodzice tak uczą. Mi mówiono, że mogę wziąć cukierka, ale były osoby w tym samym zborze, które inaczej wychowywały swoje dzieci.

Na wskazywanym wcześniej The Hindu (3 największy wydawca w Indiach) pojawił się nowy artykuł o tytule "Indyjscy Świadkowie Jehowy wzywają do unikania spekulacji na temat motywów kryjących się za eksplozjami".

Jak widać działania tego człowieka przynajmniej w pewnym zakresie stały się skuteczne, ponieważ tamtejsze biuro prasowe jw.org już próbuje walczyć o opinię publiczną.

"Indyjski rzecznik Świadków Jehowy powiedział w oświadczeniu, że ponad 2200 osób uczestniczyło w zgromadzeniu modlitewnym 'mającym na celu jedynie odnoszenie korzyści z darmowej edukacji biblijnej'".

Artykuł powiela wiele informacji, które pojawiają się w innych miejscach, ale przytacza też dalszą część oświadczenia organizacji:

"Indyjscy Świadkowie Jehowy są bardzo wdzięczni władzom, które prowadzą śledztwo w sprawie tej zbrodni i zapewniają ochronę naszym miejscom wielbienia. Jesteśmy również wdzięczni personelowi medycznemu, który niezwłocznie zjawił się na miejscu by nieść pomoc, oraz personelowi szpitalnemu, który dba o poszkodowanych w stanie krytycznym. Świadkowie Jehowy na całym świecie smucą się losem ofiar tego traumatycznego wydarzenia i modlą się za ich rodziny."

Moje uwagi do powyższego:
- odwoływanie się do wdzięczności wobec władz ma w oczywisty sposób zaprzeczyć oświadczeniu sprawcy,
- podziękowania dla ratowników i pozostałego personelu prowadzą do zmiękczenia przekazu,
- odniesienie się do ogólnoświatowej społeczności ma za zadanie wskazać indyjskim odbiorcą, że są znaną i powszechną na świecie religią.

W Indiach jest około 60 000 świadków Jehowy. Przy populacji 1 428,6 mln daje to absurdalnie niski odsetek. Dla porównania, gdyby przełożyć to na liczby w Polsce, mielibyśmy tu mniej niż 1600 głosicieli. Tym samym są oni w Indiach religią mało znaną, rynek wciąż jest bardzo duży ale i trudny, ze względu na brak wspólnych płaszczyzn wynikających z zupełnie innych wierzeń tamtejszej ludności.

Od siebie dodam tylko, że rzecznik zapomniał zapewnić, że Komitety Łączności ze Szpitalami będą wytężać swoje siły, by nikt z poszkodowanych nie otrzymał transfuzji krwi.

Link gdyby ktoś chciał:
https://www.thehindu.com/news/national/kerala-blasts-jehovahs-witnesses-india-calls-for-avoiding-speculation-about-motive-behind-kalamassery-explosions/article67475676.ece

Gostek, to samo pomyślałem. Target który ostatnio, przyciągają SJ. Same jakieś dziwne osobniki z problemami. I to ile czasu w tą patologię inwestują. To czasami zakrawa na absurd, że tyle czasu poświęcają takim osobom, a totalnie zlewają np młodych.
Ostatnio zobaczyłem na wirtualnej tablicy zboru ze pionierem została osoba, która delikatnie mówiąc jest patolnią. Dom, otoczenie, rodzina, opieka kuratorska itp.Jednak to nie przeszkadza starszym. Za to przeszkadza broda u brata.
Kolejny przypadek to typ ze stwierdzoną schizofrenia. Obiecali mu ze zobaczy się z mamą. Jak byście popatrzyli mu w oczy to nie zobaczycie tam nic. Jaka jest gwarancja ze typowi nie odjebie, bo np zapomni wziąść leków. Ale chodzą na studium po 2 razy w tyg.... inwestują w coś co nie ma prawa się zwrócić dla orga pozytywnie.
Garbage in, garbage out

Informacja o samym zamachu zniknęła już z jw.org.

Jest za to inna w wybranych językach z 1 listopada. (w j.polskim brak), informująca o tym, że po zamachu w Indiach bracia się wzajemnie pocieszają i wspierają.