Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: "Byłam molestowana, mam depresję" – bycie świadkiem Jehowy największe piętno...  (Przeczytany 2470 razy)

Tusia

  • Gość
"Pierwsze, co zapamiętuje dziecko wychowane w rodzinie świadków to, że Armagedon jest blisko. Przeżyją go, co prawda, rodzice, ale miła sąsiadka, pani nauczycielka i koledzy z klasy już nie. W świetle takiego argumentu zadawanie się z "ludźmi ze świata" rzeczywiście traci sens. Trudno zakazać 5-latce zacieśniania przedszkolnych przyjaźni. Co innego, kiedy ta sama 5-latka zdaje sobie sprawę, że jej koleżanki "niedługo umrą", więc lepiej się nie przywiązywać.
(...)
W gimnazjum przyjaźniła się z jednym z chłopaków "ze świata", była w nim zakochana szczeniacką, platoniczną miłością. Ten okres zbiegł się w czasie z jej chrztem. Czuła się niegodna i zła. Tuż przed ceremonią zerwała z nim wszelkie kontakty. Bała się, że nie zostanie ocalona przez Jehowę, ponieważ "tak nagrzeszyła".
(...)
Innym mężczyzną, który zabiera głos o opuszczeniu zgromadzenia w ogólnopolskich mediach, jest Stanisław Chłościński, założyciel stowarzyszenia "Wyzwolenie". Organizacja zajmuje się pomocą osobom, które odchodzą ze wspólnoty. Mocnych kobiecych głosów w tej sprawie wciąż brak. Sara Andrychiewicz jest jedną z nielicznych "zdrajczyń", która przemówiła. Na spotkaniach w zborach takie jak ona porównuje się do "gnijących zwłok"."

Więcej:

https://kobieta.wp.pl/bylam-molestowana-mam-depresje-bycie-swiadkiem-jehowy-najwieksze-pietno-odciska-na-kobietach-6237207593793153a

gedeon: temat juz jest na forum

« Ostatnia zmiana: 04 Kwiecień, 2018, 10:01 wysłana przez gedeon »