Tak, oby zwrócono uwagę na to, co się dzieje i jakie mogą być motywy. Jeśli można mówić o tym, że jakaś śmierć jest "nie na marne", to gdyby wynikła z tego taka dyskusja, myślę że mozna by tak delikatnie powiedzieć.
Swoją drogą już zaczal się festiwal fikołków mentalnych wśród ŚJ:
"To nie był świadek, bo...
żaden świadek nie miałby broni...
żaden świadek nie zabiłby nikogo..."
Zginęli ludzie? Najważniejsze, że nie zabił ich świadek! Nawet jeśli byłby świadkiem, to wiadomo, że przecież nie był... Przerażające.
Kolejnym etapem jest mówienie, że "bez żadnego powodu" oraz że "w jego miemaniu dotknęła go niesprawiedliwość". Wszakże pomijając to, że morderstwo jest nie do usprawiedliwienia, niestety rzadko kiedy dzieje się bez wyraźnego motywu. To zupełnie jak w przypadku strzelanin w szkołach w USA. Nikt nie wiedział. Nikt się nie domyślał. Nic nie wskazywało na to, że ten dręczony od 9 lat chłopiec może przynieść broń do szkoły.
Oby chociaż do niektórych dotarło, że bycie wykluczonym, to staniecie do absurdalnie nierównej walki. Jeśli ktoś sobie z tym nie poradzi, znajdzie sposób na to, żeby "wyrównać swoje szanse".
Niech ktoś wreszcie przyjrzy się tej chorej praktyce wykluczania i zwróci uwagę na to, że tak nie może być.
A gdyby ktoś nie zrozumial tego, co napisałem powyżej, powtórzę - nie ma usprawiedliwienia dla tego, co zrobił ten człowiek. Można jednak istotnie zmniejszyć szanse na to, że coś takiego się powtórzy.