Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => ŚWIADKOWIE JEHOWY W MEDIACH => Wątek zaczęty przez: mucha w 29 Marzec, 2019, 15:22
-
Czy ktoś słuchał dzisiaj 'Godziny prawdy' w Trójce? Ja zdążyłem tylko na samą końcówkę...
"Pełna emocji rozmowa o społeczności świadków Jehowy. W najbliższy piątek w "Godzinie prawdy" pisarz, Robert Rient, opowie o tym jak rozstał się ze społecznością świadków Jehowy."
-
Oj szkoda, że nie wiedziałam, bardzo lubię go słuchać, ma rozsądne podejście do świadków jak już się o nich wypowiada. Ciekawy człowiek.
-
Ja rowniez uwielbiam Roberta. Niestety także nie słuchałam Bedę szukać podcastu.
-
Na stronie Trójki niestety nie da się pobrać audycji. Ale może ktoś ją nagrał? A może Robert bywa tu na forum i się odezwie?
-
Chętnie też odsłucham, jak pojawi się jakiś link.
Roberta słyszałam już w opiniach nt. śj., napewno będzie warto posłuchać.
Tym bardziej, że sam też był świadkiem Jehowy i wiele przeszedł.
-
Na stronie Trójki niestety nie da się pobrać audycji. Ale może ktoś ją nagrał? A może Robert bywa tu na forum i się odezwie?
Można bez przeszkód odsłuchać audycji w Playerze PR -> link: http://player.polskieradio.pl/home/schedule/-3
Audycja powinna wystartować automatycznie, jeśli nie to z listy należy wybrać (piątek 29.03) godz. 12.05 Godzina prawdy i słuchać do woli ;)
A pewnie za jakiś czas dodadzą link do playera na stronie audycji (podcastu) > TU (https://www.polskieradio.pl/9/1363/Artykul/2286053,Pelna-emocji-rozmowa-o-spolecznosci-swiadkow-Jehowy)
-
Znajdźcie sobie. Godz. 12:05
http://player.polskieradio.pl/home/schedule/-3 (http://player.polskieradio.pl/home/schedule/-3)
-
Z reguły geje to fajne chłopaki .
-
Odsłuchałam i jak zwykle Robert trzyma klasę. Podoba mi się bardzo Jego zrównoważony stosunek do świadków, też chciałabym taki mieć i żeby wreszcie tak jak u niego, świadkowie to był tylko epizod w życiu przepełnionym innymi ciekawszymi doświadczeniami. Brawo Robert, świetnie poszło!
-
Jest bardzo odważny potrafi bronić siebie i swoich wartości. Podkreśla,ze to dzięki mądrym rodzicom u których ma pełną akceptację.
-
Robert, przede wszystkim jest fajnym, wartościowym człowiekiem, a później dopiero jest cała reszta.
Ilu z nas miałoby odwagę tak o sobie mówić? Ja na pewno nie, a On mówi otwarcie i nie martwi się co powiedzą inni.
Taką postawą daje przykład innym / wszystkim, że warto walczyć o siebie, o swoje ja, swoje szczęście.
-
fajny jest
ale jak dla mnie za dużo było o jego orientacji
mnie to nie interesuje
jak jest dobrym człowiekiem to mnie nie interesuje z kim śpi
gdybym ja miała mówić o sobie to jest wiele tematów fajniejszych niż to kogo kocham
jestem przekonana że pomógłby mi gdyby była potrzeba
-
też chciałabym taki mieć i żeby wreszcie tak jak u niego, świadkowie to był tylko epizod w życiu przepełnionym innymi ciekawszymi doświadczeniami.
Wpierw trzeba się zerwać ze smyczy.Pobiec wszystkie możliwe strony.Zjeść wszystko ze stołu włącznie z obrusem.Wtedy będzie prawdziwy artyzm.
-
Wpierw trzeba się zerwać ze smyczy.Pobiec wszystkie możliwe strony.Zjeść wszystko ze stołu włącznie z obrusem.Wtedy będzie prawdziwy artyzm.
Wytłumaczę o co chodziło w cytowanym tekście dla tych który nie słuchali. Robert wyraźnie powiedział że nie podoba mu się określenie 'zerwać ze smyczy', ale przyznał, że ta 'smycz' jednak była i mówił, że jest to dla wielu po prostu etap po wyjściu z orga. Chęć odreagowania właśnie tych nakładanych przez sj ograniczeń. To jest fakt. O artyzmie nic nie mówił, to tylko ironiczna uwaga forumowicza.
Coś jeszcze co Ci się w tej wypowiedzi nie podobało Panie czepialski? Bo ja akurat nie pisałam o tym tekście, ale o doświadczeniach związanych z jego podróżami, pisaniem książek, poznawaniem ciekawych ludzi i tego mu szczerze zazdroszczę.
-
Wpierw trzeba się zerwać ze smyczy.Pobiec wszystkie możliwe strony.Zjeść wszystko ze stołu włącznie z obrusem.Wtedy będzie prawdziwy artyzm.
Użyłeś bardzo obrazowej przenośni, w moim odczuciu bardzo pozytywnej.
Jako osoba, która odkryła prawdę o tej sekcie, odbieram to tak:
Trzeba wiele przejść, żeby zrozumieć w czym się tkwiło !!!
A potem umieć określić azymut swojego, realnego życia, żeby odnaleźć własną drogę na resztę lat.
Pozdrawiam.
-
To ja jeszcze coś dodam.
Robert mówi głośno o tym jak to z nim było i wcale nie uważam aby się tym chwalił. Wręcz przeciwnie, sam tego nie pochwala, ale tak było.
I teraz wychodzi z org ktoś nowy, który też zrywa się ze smyczy i po czasie myśli sobie...racja, dobrze mówili bracia ja się stoczę bez org..
A później gdzieś czyta, słucha...i widzi, że inni mieli podobnie.
A teraz niech się każdym uderzy w swoje piersi i przyzna się przed sobą, ile zrobił tych rzeczy / spróbował, które w org były zakazane?
Tylko ostrożnie, nie odbijcie sobie piersi. ;D
-
.
I teraz wychodzi z org ktoś nowy, który też zrywa się ze smyczy i po czasie myśli sobie...racja, dobrze mówili bracia ja się stoczę bez org..
A później gdzieś czyta, słucha...i widzi, że inni mieli podobnie.
,
Nie tylko to. Robert mówi o tym, ze teraz jest albo bywa szczęśliwy. To jest kontrargument dla tych wszystkich straznicowych przykładów-osób których nie znamy z nazwiska a ktorych używa się by nas przekonać do określonego zachowania.Tu jest konkret - facet ktory mieszka i żyje w Polsce, którego głos można usłyszeć i którego można spotkać, pogadać zobaczyć jaki jest jak się ubiera ile wazy i jakie ma wartości.I takie Johny Diany Abu Mele i Kim Thun Any które żyją gdzieś lecz nie wiadomo gdzie po prostu miękną.
-
CMENTARZ
Tu trafiają wiadomości, które łamią regulamin forum lub mają zabarwienie prowokacyjne. Dział tylko do wglądu, jeśli chcesz pociągnąć jakąś dyskusję z konkretną osobą - pisz do niej prywatną wiadomość.
Nie zamierzam dyskutować z kimś po to by przekonywać do swoich racji ,ale powiedzieć głośno swoje zdanie to już co innego .
Źle się stało , że ostatnie wpisy zostały wyrzucone na cmentarz , szczególnie po filmiku jaki wstawił Bożydar i dyskusji jaka odbyła się tu na forum .
Moim zdaniem Robert zetkną się z takimi wypowiedziami ,na pewno nie sprawiają mu przyjemności ale uważam też ,że jest już wysoko ponad nimi .
Skoro nie powinniśmy dyskutować na ten temat proponuję zamknąć temat ...
-
CMENTARZ
Tu trafiają wiadomości, które łamią regulamin forum lub mają zabarwienie prowokacyjne. Dział tylko do wglądu, jeśli chcesz pociągnąć jakąś dyskusję z konkretną osobą - pisz do niej prywatną wiadomość.
Nie zamierzam dyskutować z kimś po to by przekonywać do swoich racji ,ale powiedzieć głośno swoje zdanie to już co innego .
Źle się stało , że ostatnie wpisy zostały wyrzucone na cmentarz , szczególnie po filmiku jaki wstawił Bożydar i dyskusji jaka odbyła się tu na forum .
Moim zdaniem Robert zetkną się z takimi wypowiedziami ,na pewno nie sprawiają mu przyjemności ale uważam też ,że jest już wysoko ponad nimi .
Skoro nie powinniśmy dyskutować na ten temat proponuję zamknąć temat ...
Spokojnie... chodzi po prostu o to, ze to było konto trampka i dlatego te wiadomości znikają... oczywiście, ze mowa nienawiści nie ma prawa mieć miejsca i raczej dyskusji na ten temat nie ma co rozwijać bo obstawiam, ze i tak każdy zdrowo myślący człowiek jest przeciwnikiem tego typu zachowań. Nie odbieraj personalnie tego, ze Twój post zniknął bo nawet posty administracji by znikły w rozmowie z trampkiem. Bądź zdrowa.
-
Źle się stało , że ostatnie wpisy zostały wyrzucone na cmentarz , szczególnie po filmiku jaki wstawił Bożydar i dyskusji jaka odbyła się tu na forum .
Tak jak już Xevres zauważył, już od dłuższego czasu stosujemy na forum politykę zero tolerancji dla trampka, który regularnie zakłada tu nowe konta i pluje jadem. Z tym osobnikiem nie ma sensu dyskutować ani poświęcać mu nawet najmniejszej uwagi, bo to go tylko nakręca. Jedyny sposób by odpuścił jest go ignorować i konsekwentnie wyrzucać w kosmos jego wynurzenia i to właśnie staramy się robić.
Trampka i jego posty bardzo łatwo rozpoznać więc po raz kolejny apeluję do wszystkich by nie reagować na jego trolling :).
-
Wczoraj również w radio RAM był wywiad z Robertem Rientem. Bardziej ogólny, bez nacisku na religię ŚJ i powikłania po niej.
https://www.radioram.pl/articles/view/36166/Byc-tam-gdzie-deby-i-jastrzebie-Robert-Rient-przy-Sobotniej-Kawie
-
Nie oceniam postępowania innych ludzi ani ich decyzji życiowych. Nie jestem ich sędzią i mam przeświadczenie, że każdy jest kowalem własnego losu. Ale nie mogę się zgodzić z poglądem, że po wyjściu z WTS usprawiedliwionym jest unurzanie się w ,,brudach tego świata" czytaj zerwaniem się ze smyczy. Wchodząc do organizacji, przynajmniej większości z nas podobały się wysokie mierniki moralne. To co, nagle po wyjściu z organizacji mam przekreślić cały swój system wartości? Ja też jestem na etapie ostrego detoksu, też robię różne rzeczy których wcześniej nie robiłem. Czasami czuje się niepewnie lub nieswojo, bo organizacja wywarła trwały ślad w moim rozumowaniu i pojmowaniu świata. Ale do głowy mi nie przychodzi eksperymentowanie w sferze seksu, branie używek, palenie tytoniu itp rzeczy. Wychodząc z WTS nie trzeba biegnąć we wszystkich kierunkach i zjeść cały obrus. Można garściami czerpać z życia nie nurzając się w brudach. Z tym się nie zgadzam.
Ps. Znam osoby świeckie nie wierzące w Boga, a kierujące się sumieniem i nie robią tego co zerwani ze smyczy byli ŚJ.
-
Ciekawi mnie do czego odnosisz to nurzanie sie w brudach
Robert Rient zaczął zyc zgodnie ze swoja orientacja. Jest homo i szuka faceta.
Dalej jednak stawia na milosc taka zwykłą międzyludzką.
-
Ciekawi mnie do czego odnosisz to nurzanie sie w brudach
Robert Rient zaczął zyc zgodnie ze swoja orientacja. Jest homo i szuka faceta.
Dalej jednak stawia na milosc taka zwykłą międzyludzką.
[/b][/size]
Nie podnoszę kwestii jego orientacji seksualnej, ale np. branie przez niego przez okres dwóch lat używek psychoaktywnych i jego wypowiedzi o zerwaniu się ze smyczy. Ja to zinterpretowałem jako usprawiedliwienie na łamanie swoich zasad, które wcześniej wierzył.
Tak to odebrałem.
-
no ok nie wiemy jaki punkt widzenia ma Robert. Jednak zauwazyłam ze wielu po rozstaniu z organizacja zmienia podejscie do rożnych kwestii.Np Dianne i Kaiser zyja sobie na kocią łape. Cos czego SJ nie dopuszczają.
Ja chadzam na wybory co u SJ jest niemoralne. niektórzy nuczyciele będą strajkować co u SJ tez jest niemoralne. A inni maja luzny stosunek do seksu i marihuany. Z kolei weganie nie jadaja miesa bo nie chca krzywdzic a SJ generalnie to dopuszczaja.
Które z zasad należny porzucić a ktorych przestrzegać?
Srodki psychoaktywne pozostaja dla Ciebie brudem Dlaczego?
-
no ok nie wiemy jaki punkt widzenia ma Robert. Jednak zauwazyłam ze wielu po rozstaniu z organizacja zmienia podejscie do rożnych kwestii.Np Dianne i Kaiser zyja sobie na kocią łape. Cos czego SJ nie dopuszczają.
Ja chadzam na wybory co u SJ jest niemoralne. niektórzy nuczyciele będą strajkować co u SJ tez jest niemoralne. A inni maja luzny stosunek do seksu i marihuany. Z kolei weganie nie jadaja miesa bo nie chca krzywdzic a SJ generalnie to dopuszczaja.
Które z zasad należny porzucić a ktorych przestrzegać?
Srodki psychoaktywne pozostaja dla Ciebie brudem Dlaczego?
[/b][/size]
Ale nie są prawem zabronione, bo nie są szkodliwe i wchodzą w skład normalnego pożycia społecznego. Ale np. częsta zmiana partnerów seksualnych, narkotyki zwłaszcza te twarde potępiane są w społeczeństwie , bo godzą w życie społeczne i przynoszą szkodę wszystkim ludziom.
-
no ok nie wiemy jaki punkt widzenia ma Robert. Jednak zauwazyłam ze wielu po rozstaniu z organizacja zmienia podejscie do rożnych kwestii.Np Dianne i Kaiser zyja sobie na kocią łape. Cos czego SJ nie dopuszczają.
Ja chadzam na wybory co u SJ jest niemoralne. niektórzy nuczyciele będą strajkować co u SJ tez jest niemoralne. A inni maja luzny stosunek do seksu i marihuany. Z kolei weganie nie jadaja miesa bo nie chca krzywdzic a SJ generalnie to dopuszczaja.
Które z zasad należny porzucić a ktorych przestrzegać?
Srodki psychoaktywne pozostaja dla Ciebie brudem Dlaczego?
Niech każdy robi to co mu przynosi szczęście. Jak chce żyć z kimś w nieformalnym związku, jego wola, jak w jego głowie jest zaprogramowane że pociąga go osoba tej samej płci, to dlaczego ma na siłę trwać w heteroseksualnym związku i być nieszczęśliwy?
Najważniejsze to żyć w zgodzie z sobą, bez ram i ograniczeń narzucanych przez innych. No i co najważniejsze to naszym zachowaniem nie krzywdzić innych.
-
Jedyny sposób by odpuścił jest go ignorować i konsekwentnie wyrzucać w kosmos jego wynurzenia i to właśnie staramy się robić.
co do zasady: popieram;
byłoby jednak jeszcze lepiej, gdyby trampkowe posty przed wyrzuceniem na cmentarz były edytowane (np. cała treść byłaby wymazywana i zastępowana znakiem "@" lub "#")
obecnie trampek wstawia "trampka w drzwi" i na siłę próbuje coś nam przekazać. My grzecznie pokazujemy ręką na aparat słuchowy a on dalej swoje tratatata (i pewnie ma poczucie misji że "głosi nam na świadectwo", łudząc się że ktoś go czyta i łudząc się że jego misja ma sens)
proponowane "wymałpkowanie" (wyedytowanie) trampkowych treści puści trampka boso :)
wtedy (miejmy nadzieję) straci on motywację do wkładania "trampka w drzwi"
-
Ale np. częsta zmiana partnerów seksualnych, narkotyki zwłaszcza te twarde potępiane są w społeczeństwie
No nie w pełni mogę sie zgodzić to po pierwsze a po drugie - uznajesz ze wyznacznikiem norm ma być potępienie społeczne. A co z kwestiami ktore tylko czesc potepia - te sa brudem czy nie ? Taka aborcja na przykład...
-
Ja to zinterpretowałem jako usprawiedliwienie na łamanie swoich zasad, które wcześniej wierzył.
Mnie się wydaje, że on tak naprawdę nie wierzył w te zasady. Zostały mu narzucone bez wytłumaczenia, co, po co i dlaczego... po odejściu zrobił odbicie aby samemu się przekonać, co jest dobre a co złe. Tym się chyba nie chwalił ale podał surowe fakty. Uczył się życia od nowa, i jak rozumiem na tę chwilę tego nie pochwala.
-
:) A czy nadmierne spożycie tłuszczyy i cukrów jest brudem czy nie? Czy są to czynniki psychoaktywne? ;) Oczywiście przejaskrawiam. Ale co nam daje moralne prawo do oceny kogoś zwłaszcza gdy czyjeś czyny nie godzą w naszą wolność?
-
mtg:jestem milutkim domownikiem
-
:) A czy nadmierne spożycie tłuszczyy i cukrów jest brudem czy nie? Czy są to czynniki psychoaktywne? ;) Oczywiście przejaskrawiam. Ale co nam daje moralne prawo do oceny kogoś zwłaszcza gdy czyjeś czyny nie godzą w naszą wolność?
W kościołach, tak dziwnym trafem ;) na ogół potępia się grzechy związane z seksualnością (podstawa!) czy z używkami (jako tako wybaczalne) jednakże niemalże zerowy odzew ma grzech obżarstwa, a który przecież w Biblii jest na równi traktowany z pozostałymi.
-
I w imię szeroko pojętej wolności mam akceptować , że mój znajomy się doprowadza do upodlenia? Robić coś co do tej pory uważał za złe? Mam się przyglądać i przytakiwać z aprobatą wszelkim degeneracjom , bo ktoś poszukuje siebie po wyjściu z ORGa ? Świat staje na głowie . Konkursy wygrywają kobiety z brodą , im ktoś bardziej poprany tym ma tak zwaną bogatszą osobowość .
Rient się poobijał o dno , był postacią negatywną w odbiorze negatywną nie tylko w otoczeniu świadków ale i sąsiadów ,kolegów ze szkoły , którzy nigdy świadkami nie byli a żyli godniej niż on. Fakt , ogarnął swoje życie do jakiegoś poziomu ale nie zamierzam bronić ani zachwycać sie gościem z taką przeszłością
-
Z tym się nie zgadzam.
Bo to jest wpływ kultury w jakiej zostaliśmy wychowani.Przykładowo w Tajlandii nikt by z tego nie robił kwestii.
A teraz zależy w jakim kierunku pójdzie polityka rządzących.Jak będą konserwatywni to ci ze związków homo będą mieli przerąbane.Jak neoliberalni to kobiety będą zapierdalać w kopalni.Co niektórzy puszczą klocka jak zadzwoni Anna Grodzka.
Tak czy siak idzie gender.
-
mtg:jestem milutkim domownikiem
Witaj Maestro
Rozsadziłeś mnie z tym "milusim.....", że niby kto, geje, lesbijka, kobiety z brodą, walczące o adopcję dzieci, to nie stoi na głowie, to jest w pozycji, bez pozycji.
W 100 % zgadzam się z Harnasiem i Gandalfem.
Witaj pies berdeński, myślę że zgodzisz się że mną, że to wcale nie oznacza, żo mam być flgą łopoczącą na wietrze.
Osobą bez osobowości, bo jak mi zagrają tak zatańczę, nie i basta.
Ja mam pianino podwieszane pod sufitem, chcę grać to opuszczam, co komu do tego, ale się z tym nie obnoszę. Sąsiadka gra na pianinie, bardzo się dziwią co ja też wymyśliłem, ale to moja optyka i do stosowania jej sąsiadki nie przymuszam.
Poza tym, jeszcze jest społeczna szkodliwość zachowań.
Jeżeli to oczym niektórzy piszą jest dobre, to gratuluję poczucia chumoru, swoją drogą chciał bym wiedzieć, czy demonstracyjne to wyrażają?
W dalszym ciągu brak roztropnych wpisów, Barona, Roszady, Lechity, Cegły, co jest chłopaki, włoski strajk? ;)
Dobrego dnia
-
No nie w pełni mogę sie zgodzić to po pierwsze a po drugie - uznajesz ze wyznacznikiem norm ma być potępienie społeczne. A co z kwestiami ktore tylko czesc potepia - te sa brudem czy nie ? Taka aborcja na przykład...
[/b][/size]
Nie tylko, ale prowadzenie moralnego życia nie jest potępiane przez ogół społeczeństwa. Ale branie narkotyków zmienianie partnerów seksualnych jak rękawiczki, upijanie się do nieprzytomności jest społecznie naganne. Wchodząc do organizacji i będąc w niej uznawaliśmy jakieś wartości, były dla nas ważne, kierowaliśmy się nimi w życiu. Nagle wyjście z organizacji ma być usprawiedliwieniem na odrzucenie wszystkiego co do tej pory robiłem, bo co? mogę, bo nikt mnie nie pilnuje? Jestem usprawiedliwiony? Nie będąc w organizacji mogę również wyznawać te zasady i kierować się nimi w życiu. Każdy ma sumienie, które popycha nas do określonego postępowania. Nawet osoby nie znający PŚ nie sięgają po narkotyki, alkohol (są abstynentami), są wiernymi partnerami(specjalnie nie napisałem małżeńskimi, bo są związki wolne), nie palą tytoniu i nie biorą innych używek. Pytanie więc dlaczego? Dlaczego osoby wychodzące z Organizacji muszą zachowywać się jak pies z łańcucha zerwany? No nie rozumiem tego i się z tym nie zgadzam.
Nie oceniam Roberta Rienta, bo go nie znam, pierwszy raz o nim usłyszałem. Odniosłem się do jego sformuowania o zerwaniu się ze smyczy i zjedzeniu całego obrusa i tylko tyle.
-
A ja kupiłem jego książkę , przeczytałem na dodatek :) i mam obrzydzenie gdy autor wspomina o przygodnym seksie w toalecie z nieznajomym . Faktycznie postawa godna . I co mam go tłumaczyć ? Bo wiecie , bo on , no tego , no wyszedł z sekty , w której no wiecie wszystkiego mu zabraniano i on teraz musi odreagować .
-
trochę mi to przypomina sytuację jak dawniej wts jechał po internecie
uuu jakie to szataństwo i złłoo
na probsie bylo mówić że sie go nie ma w domu bo cośtam
jeden z drugim się przechwalał że on nie ma dostępu do sieci
żeby go nie kusiło oglądać pornole
a ja se myśle żaden z ciebie gieroj bo nie masz dostępu do próby
miej internet w domu a nie oglądaj pornoli wtedy mi zainponujesz.
to samo z nami
wyszliśmy z orga w którym założenie by żyć wg moralnych zasad było dobre
i zrywanie się ze smyczy jest dla mnie małe, ale to moje zdanie.
każdy ma inaczej pod sufitem.
Robert niech żyje po czas niezmierzony
-
Spotkałem się nawet z zarzutami, że jeszcze "mentalnie" nie uwolniłem się z "Orga" bo.... :-) Tak jakby łamanie wszelkich zasad było tego wyznacznikiem. Są osoby które "tam" nie wierzyły w Boga i po wyjściu w Niego nie wierzą, wierzyły tylko w obietnice '"Orga", które okazały się "zbyt niewiarygodne". Dlatego po wyjściu mają poczucie krzywdy, ja przynajmniej takiego poczucia nie mam, a długo tam byłem, jeżeli to jest oznaka, że się "nie uwolniłem" to dziękuję za to Bogu.
-
Ilu ludzi opuszczających organizację ŚJ tyle sposobów odreagowania.
I nic w tym dziwnego.
Oczywiście, że zachowania ryzykowne czy autodestrukcyjne są niepokojące, ja ich nie pochwalam, są okropnie zasmucające. Jednak dopóki nie godzą w innych ludzi lub w ich wolność to staram się takich czynów nie krytykować.
Po lekturze "Świadka" dziękowałam, nieważne komu, że u mnie odreagowanie poszło w zupełnie innym kierunku; najpierw trzy miesiące płaczu, później praca i studia.
Przeżycia Rienta pokazują, że efekt "ściśniętej sprężyny", która po latach skrępowania wystrzela w sposób niekontrolowany to częste zachowania u byłych ŚJ. On odważył się i potrafił to opisać.
Cieszę się z tego, ze usłyszałam jego wywiady. Okazało się bowiem, ze znajduje ukojenie, 'uspokoił się', radzi sobie, a nawet bywa szczęśliwy. I najważniejsze, że żyje.
-
Nie będąc w organizacji mogę również wyznawać te zasady i kierować się nimi w życiu. Każdy ma sumienie, które popycha nas do określonego postępowania. Nawet osoby nie znający PŚ nie sięgają po narkotyki, alkohol (są abstynentami), są wiernymi partnerami(specjalnie nie napisałem małżeńskimi, bo są związki wolne), nie palą tytoniu i nie biorą innych używek. Pytanie więc dlaczego? Dlaczego osoby wychodzące z Organizacji muszą zachowywać się jak pies z łańcucha zerwany?
Hm Właśnie nad tym sie zastanawiam. Co jest w nas źródłem norm. Dlaczego sumienia rożnych rodzi rożnie oceniają podobne sytuacje.?
Bo jeśli chodzi o to dlaczego zachowują się jak pies zerwany z łańcucha to chyba częściowo wiem. Na własnym doświadczeniu uczą się granic.Misza sie upewnić ze łańcucha nie ma odbiegając daleko.
-
A ja kupiłem jego książkę , przeczytałem na dodatek :) i mam obrzydzenie gdy autor wspomina o przygodnym seksie w toalecie z nieznajomym . Faktycznie postawa godna . I co mam go tłumaczyć ? Bo wiecie , bo on , no tego , no wyszedł z sekty , w której no wiecie wszystkiego mu zabraniano i on teraz musi odreagować .
Też czytałam książkę jeszcze jako świadek i wtedy też byłam zgorszona tą scena, a teraz po odejściu zastanawiam się czy miałam problem z tym, że on w ogóle jest gejem czy z tym, ze ma 'czelność' się do tego przyznawać. I czego się spodziewa czytelnik po książce która ma bardzo duży akcent autobiograficzny, a autor jest gejem. Seksu w toalecie z nastolatką?
Ja nie mam problemu z tym, że ktoś się szczerze przyznaje, że zachowywał się jakby zerwał się z tzw. smyczy po wyjściu z orga, ponieważ rozumiem, że są powody ku temu, jeśli ktoś był przez całe życie właśnie na sznurze. Zresztą już pisałam o tym.
Trochę mnie zadziwiają tutejsze komentarze, szczególnie ze strony męskiej części forum. Dlaczego Panowie tak boicie się pochwalić sympatycznego geja, który ma sporo ciekawych rzeczy do powiedzenia poza swoim życiem seksualnym? Strasznie się skupiliście na jego życiu miłosnym, zapominając, że wiele kwestii, które tam padło dotyczy nas wszystkich.
-
Psychika ludzka jest skomplikowana... Ja miałam w sobie zawsze wysokie poczucie moralności. Na zasadzie "ja wam pokażę", właśnie chciałam na sobie udowodnić, że bez orga, wcale nie muszę się stoczyć. Zamiast odreagowywać, wolałam się uczyć i poznawać świat, czylito, co w zborze też jest niemile widziane więc niejako zrobiłam na przekór temu, co mi wpajano. Nauczyłam się, że psychika lidzka jest niezwykle skomplikowana, a zachowania "społecznie naganne", mogą być próbą rekompensacji sobie, niezaspokojonych potrzeb. Rzucanie się w ramiona przypadkowych kochanków może być namiastką miłości i akceptacji, zażywanie substancji psychoaktywnych, daje rausz, który pozwala zapomnieć o wcześniejszych traumach i obecnych problemach. Wielu zwyczajnych ludzi, zagubiło się gdzieś, w rzeczywistości, która ich przerosła, co nie znaczy, że są z gruntu źli. Nie jesteśmy w ich skórze, nie wiemy co stoi u podstawy takich destrukcyjnych zachowań. Pamiętajcie, że Jezus, potępiający złe uczynki, miał wiele wyrozumiałości dla ich sprawców, natomiast nienawidził obłudy. Negatywna ocena innych, to także sposób, na dowartościowanie siebie, podwyższenia samoceny.
Co zrobić, gdy przyjaciel się stacza? Na pewno krytyka mu nie pomoże. Zamiast niej zaoferować mu wsparcie i pomoc. Dać do zrozumienia, że nawet, gdy nie podoba nam się jego zachowanie, to nie oznacza braku akceptacji jego, jako osoby.
Wszyscy jesteśmy ludźmi, każdemu, w sytuacji kryzysowej, może się podwinąć noga.
-
W kościołach, tak dziwnym trafem ;) na ogół potępia się grzechy związane z seksualnością (podstawa!) czy z używkami (jako tako wybaczalne) jednakże niemalże zerowy odzew ma grzech obżarstwa, a który przecież w Biblii jest na równi traktowany z pozostałymi.
O ile wiem w Krk obżarstwo jest jednym z siedmiu grzechów głównych. Tak mi się wydaje.
-
Dziś w nocy pogotowie przywiozło 15 latkę po próbie samobójczej , krzyczała , płakała , nie wiadomo było co brała, oprócz alkoholu, bo nie było z nią logicznego kontaktu .
Trzy osoby trzymały ją by założyć wkłucie i pobrać krew , potem cewnik itd
Zaczęłam do niej mówić , po imieniu a ona zaczęła reagować na moje słowa , związałam jej długie włosy , umyłam twarz po której płynęły łzy , cały czas wolała " tato nie pozwól mnie skrzywdzić , tylko ty mnie nie skrzywdziłeś, tato przyjdź do mnie "
Powiedziałam do niej - spokojnie tata przyjdzie do ciebie , w tym momencie mama mówi - Jej tata nie żyje.. Powiedziała to spokojnie , bez żalu a ja zrozumiałam , że nadużyłam słów ..
Robert Rient -Dziennikarz , pisarz , reportażysta , fotograf , podróżnik
prawie 19 lat spędził w Szklarskiej Porębie pierwsze 19 lat , wtedy był Świadkiem Jehowy , w trzecim pokoleniu .
pisarz a jednak wieśniak ,,uciekałem w pisanie ,
pamiętam , że jako czteroletnie dziecko siedziałem w kącie i zawijam kurz...
-jesteś bardzo samokrytyczny,
dlaczego?
-daje mi to wolność , poczucie swobody ,kiedyś robiłem to w sposób destrukcyjny bo nie miałem o sobie dobrego zdania ...
- wiele lat terapii żeby zrozumieć co to za istota tu siedzi , bardzo mnie to ciekawiło ,
- uwielbiam słuchać jak człowiek mierzy się ze sobą ,
-jestem tak samo głupi jak i mądry , jestem żaden a przez to wyjątkowy ,
-wyruszyłem ,żeby odnaleźć siebie i porzucić ...
- po to by osiąść, tak jak dęby i jastrzębie , skrajności i dwoistości , mamy zdolność do przemieszczania , latania a jednocześnie potrafimy utknąć , potrafimy latać i być ..
-dziś nie napisałbym „Świadka”
-bo to tak jak bym ściągnął majtki i przeszedł się przez środek miasta ..
-wstydziłem się siebie swojej tożsamości ..
- to był mroczny czas ...
-jednocześnie uśmiechałeś się, na zewnątrz
-miałem przeświadczenie , że muszę coś dać innym , zbiorniczek w środku pusty a na zewnątrz uśmiech.. maskujący ...
(jakie to znajome ...uśmiechy na zebraniach , stojakach do ludzi , a w środku totalna rozpierducha ..) to już moje , przeczytałam "Świadka" nigdzie nie dostrzegłam rozwydrzonego, pławiącego się w brudach człowieka , dostrzegłam tą dziewczyną , którą dziś przywieziono na dyżur ..
Dostrzegłam człowieka , który pomimo kochającej rodziny próbuje dokonać samozniszczenia ..
który uśmierca Łukasza Zamilskiego...
Pomimo wszystko MATKA I OJCIEC go nie odrzucają , pomimo , że pewnie sami muszą stawić czoła temu co na zewnątrz ONI pozostają przy swoim dziecku ..
- o czym mówią dolnośląskie drzewa ?
-Drzewa mówią kocham Cię one mówią ,jest tu dla ciebie miejsce , drzewa są esencją życia ,
mówią , umrzecie bez nas …
-Żyję dzięki drzewom, one dają mi tlen bez niego człowiek nie przerwa , ONE przetrwają, ale my,
ludzie nie
-Nadużyłem słów a to wielka zbrodnia ..
Ja widzę Roberta Rienta takiego ...
-
Dziś w nocy pogotowie przywiozło 15 latkę po próbie samobójczej , krzyczała , płakała , nie wiadomo było co brała, oprócz alkoholu, bo nie było z nią logicznego kontaktu .
Trzy osoby trzymały ją by założyć wkłucie i pobrać krew , potem cewnik itd
Zaczęłam do niej mówić , po imieniu a ona zaczęła reagować na moje słowa , związałam jej długie włosy , umyłam twarz po której płynęły łzy , cały czas wolała " tato nie pozwól mnie skrzywdzić , tylko ty mnie nie skrzywdziłeś, tato przyjdź do mnie "
Powiedziałam do niej - spokojnie tata przyjdzie do ciebie , w tym momencie mama mówi - Jej tata nie żyje.. Powiedziała to spokojnie , bez żalu a ja zrozumiałam , że nadużyłam słów ..
Robert Rient -Dziennikarz , pisarz , reportażysta , fotograf , podróżnik
prawie 19 lat spędził w Szklarskiej Porębie pierwsze 19 lat , wtedy był Świadkiem Jehowy , w trzecim pokoleniu .
pisarz a jednak wieśniak ,,uciekałem w pisanie ,
pamiętam , że jako czteroletnie dziecko siedziałem w kącie i zawijam kurz...
-jesteś bardzo samokrytyczny,
dlaczego?
-daje mi to wolność , poczucie swobody ,kiedyś robiłem to w sposób destrukcyjny bo nie miałem o sobie dobrego zdania ...
- wiele lat terapii żeby zrozumieć co to za istota tu siedzi , bardzo mnie to ciekawiło ,
- uwielbiam słuchać jak człowiek mierzy się ze sobą ,
-jestem tak samo głupi jak i mądry , jestem żaden a przez to wyjątkowy ,
-wyruszyłem ,żeby odnaleźć siebie i porzucić ...
- po to by osiąść, tak jak dęby i jastrzębie , skrajności i dwoistości , mamy zdolność do przemieszczania , latania a jednocześnie potrafimy utknąć , potrafimy latać i być ..
-dziś nie napisałbym „Świadka”
-bo to tak jak bym ściągnął majtki i przeszedł się przez środek miasta ..
-wstydziłem się siebie swojej tożsamości ..
- to był mroczny czas ...
-jednocześnie uśmiechałeś się, na zewnątrz
-miałem przeświadczenie , że muszę coś dać innym , zbiorniczek w środku pusty a na zewnątrz uśmiech.. maskujący ...
(jakie to znajome ...uśmiechy na zebraniach , stojakach do ludzi , a w środku totalna rozpierducha ..) to już moje , przeczytałam "Świadka" nigdzie nie dostrzegłam rozwydrzonego, pławiącego się w brudach człowieka , dostrzegłam tą dziewczyną , którą dziś przywieziono na dyżur ..
Dostrzegłam człowieka , który pomimo kochającej rodziny próbuje dokonać samozniszczenia ..
który uśmierca Łukasza Zamilskiego...
Pomimo wszystko MATKA I OJCIEC go nie odrzucają , pomimo , że pewnie sami muszą stawić czoła temu co na zewnątrz ONI pozostają przy swoim dziecku ..
- o czym mówią dolnośląskie drzewa ?
-Drzewa mówią kocham Cię one mówią ,jest tu dla ciebie miejsce , drzewa są esencją życia ,
mówią , umrzecie bez nas …
-Żyję dzięki drzewom, one dają mi tlen bez niego człowiek nie przerwa , ONE przetrwają, ale my,
ludzie nie
-Nadużyłem słów a to wielka zbrodnia ..
Ja widzę Roberta Rienta takiego ...
Łzy staneły mi w oczach...
Dzis juz nie napisałby "Swiadka" ... a przeciez to było tak niedawno
-
Nie mam problemów z jego seksualnością . Pierwszy napisałem w tym wątku , że geje to często fajne chłopaki . Ale jeśli gość sam wstydził się swoich zachowań , próbował z tego powodu odebrać sobie życie , skoro on sam dostrzegł dno , którego sięgnął , to ja mam klaskać i się zachwycać tylko dlatego , żeby czasem geja nie urazić ?
-
Również uważam się za ofiarę tej organizacji i również nie miałam wspaniałego dzieciństwa.
moje odczucia w temacie historii Roberta Rienta:
współczuję, nie pochwalam.
-
To, co nas gorszy często jest przejawem kultury, w której się wychowaliśmy. Niektórych muzułmanów mogą zgorszyć odkryte włosy kobiety czy sukienka odsłaniająca kostki nóg. I tak, wiem że czarownice są złe ale zauważyłem że gorsi od wiedźm są jedynie łowcy czarownic. I uważam, że to się przewija przez cały Nowy Testament: Potępiający są gorsi od potępianych.
Możecie się z tym nie zgadzać bądź zgodzić ale taka jest moja interpretacja rzeczywistości.
Być może tak tolerancyjnie piszę ponieważ sam jestem z plemienia grzeszników i w okresie bólu psychicznego, gdy nie potrafiłem sobie z nim poradzić sięgałem po alkohol. Po inne używki bałem się sięgać bo swego czasu skutecznie mnie od nich odstraszył Kotański. ;) Do facetów nigdy nie czułem pociągu, na samą myśl wzbiera mnie na wymioty ale zdaję sobie sprawę, że niektórzy faceci mogą tak mieć na myśl o kobietach. Ok. Rzucajcie kamieniami. ;)
-
Nie mam problemów z jego seksualnością . Pierwszy napisałem w tym wątku , że geje to często fajne chłopaki . Ale jeśli gość sam wstydził się swoich zachowań , próbował z tego powodu odebrać sobie życie , skoro on sam dostrzegł dno , którego sięgnął , to ja mam klaskać i się zachwycać tylko dlatego , żeby czasem geja nie urazić ?
[/b][/size]
Przyklaskiwanie takim zachowaniom utwierdzałoby taką osobę w przeświadczeniu, że dobrze postępuje. Pozytyw jest taki, że sam zainteresowany dostrzegł w jakim położeniu się znalazł i odnalazł w sobie siłę, aby z tego dołka się wyciągnąć.
-
Zaraz, zaraz, nikt tu nie mówi o przyklaskiwaniu jego byłemu już sposobowi życia. To jest jego sprawa. Zdziwiło mnie jedynie, że chyba żaden facet na forum nie napisał nic pozytywnego o tej rozmowie, w której jego życie seksualne nie wysuwało się moim zdaniem na plan pierwszy. Wydaje mi się, ze jakby to był heteroseksualny koleś, który się zwierza ile lasek zaliczył po wyjściu z orga i że zdarzyło mu się popłynąć, spotkałoby się to wśród męskiej części forum z większym poklaskiem.
A w ogóle czy Rient się stoczył? No nie wiem, jest poczytnym pisarzem, wie już jak smakuje prawdziwe szczęście, robi to co lubi w życiu a sj ma już tak przerobionych ze nawet nie musi tu już być, myślę, że wielu z nas chciałoby się tak 'stoczyć'.
-
Zaraz, zaraz, nikt tu nie mówi o przyklaskiwaniu jego byłemu już sposobowi życia. To jest jego sprawa. Zdziwiło mnie jedynie, że chyba żaden facet na forum nie napisał nic pozytywnego o tej rozmowie, w której jego życie seksualne nie wysuwało się moim zdaniem na plan pierwszy. Wydaje mi się, ze jakby to był heteroseksualny koleś, który się zwierza ile lasek zaliczył po wyjściu z orga i że zdarzyło mu się popłynąć, spotkałoby się to wśród męskiej części forum z większym poklaskiem.
A w ogóle czy Rient się stoczył? No nie wiem, jest poczytnym pisarzem, wie już jak smakuje prawdziwe szczęście, robi to co lubi w życiu a sj ma już tak przerobionych ze nawet nie musi tu już być, myślę, że wielu z nas chciałoby się tak 'stoczyć'.
[/b][/size]
No właśnie nie. Wydaje mi się, że skoro większość forumowiczów wypowiedziało się negatywnie na temat niemoralnego prowadzenia się po wyjściu z organizacji, świadczy dobrze o exach. I nie ważne czy są to osoby hetero czy homo seksualne. Ja np. w ogóle nie wiedziałem, że Robert Rient jest gejem. Dopiero tutaj się dowiedziałem.
-
Zdziwiło mnie jedynie, że chyba żaden facet na forum nie napisał nic pozytywnego o tej rozmowie
Ja bym się wypowiedział pozytywnie, ale niestety nie miałem czasu ostatnio napisać konkretnego posta na ten temat :). W każdym razie rozmowa bardzo mi się podobała, chociaż odsłuchałem na razie tylko połowę. Robert robi w mediach dobrą robotę dla popularyzowania wiedzy o szkodliwości organizacji Świadków Jehowy.
A samego Roberta i jego przeszłości czy teraźniejszości nie oceniam, bo niby kto mi dał prawo, żeby go oceniać?
-
Jeżeli wychodzi się z założenia, nieważne kto mówi, byle mówił źle o ŚJ to gratuluję poczucia humoru.
-
Witaj pies berdeński, myślę że zgodzisz się że mną, że to wcale nie oznacza, żo mam być flgą łopoczącą na wietrze.
Osobą bez osobowości, bo jak mi zagrają tak zatańczę, nie i basta.
Każde pokolenie ma swój czas śpiewano w piosence.Teraz wartości społeczne zaczyna tworzyć pokolenie naszych dzieci.
A My,no cóż z punktu ewolucji swoją rolę już spełniliśmy.
-
Ksztaltowanie siebie samego to dlugotrwaly proces pelen wzlotow i upadkow.
Kazdy z nas go przechodzi i Robert nie jest wyjatkiem .
Jest taka fajna historyjka , rodem z buddyjskich opowiastek :
"Do Buddy przyszedl kiedys jeden z jego goracych zwolennikow i prosil aby on przyjal go na swego ucznia .
Siddartha wypytal sie najpierw o jego zycie i zasady jakie przestrzega a potem zapytal : A dopusciles sie kiedys kradziezy ?
- Alez nigdy ! przysiegal mlody czlowiek ...
- To idz , ukradnij cos najpierw , a potem mozesz zostac moim uczniem ... "
I tu jest wlasnie pies pogrzebany !
Jakos mam wieksze zaufanie do ludzi , ktorzy wiele przeszli w zyciu , tego dobrego i tego zlego .
A z tych wszystkich wznioslych zasad moralnych , biblijnych i innych , pozostaly mi tylko dwie :
- Po pierwsze : nie krzywdzic innych .
- Po drugie : nie krzywdzic siebie .
Ot i caly "Dekalog Listonosza " ;)
-
Robert nie ma prawa zrzucać odpowiedzialności za swoje zachowania na świadków . Raczej powinien mieć pretensje do Boga Biblii , bo wszystkie religie chrześcijańskie propagują ten sam styl moralności . U baptystów czy protestantów , katolików czy ewangelików miałby inaczej?
A jednak ludzie porzucający te religie nie robią takich głupstw .
-
- Po pierwsze : nie krzywdzic innych .
- Po drugie : nie krzywdzic siebie .
Ot i caly "Dekalog Listonosza " ;)
Jestes mi bratem
Moje zasady
Nie krzywdż
Nie daj sie skrzywdzić.
-
Robert nie ma prawa zrzucać odpowiedzialności za swoje zachowania na świadków . Raczej powinien mieć pretensje do Boga Biblii , bo wszystkie religie chrześcijańskie propagują ten sam styl moralności . U baptystów czy protestantów , katolików czy ewangelików miałby inaczej?
A jednak ludzie porzucający te religie nie robią takich głupstw .
Tu się nie zgodzę.
Owszem, powiedzmy, że styl moralności jest podobny w wyznaniach chrześcijańskich. Jednak tylko w wyznaniu ŚJ kładzie się tak ogromy nacisk na "wizerunek". Na to aby wyznawcy byli idealni, jak ze strażnicowych ilustracji, cukierkowi, choćby sztucznie ale uśmiechnięci, bo przecież żyjący w "raju duchowym".
Różnie wady i niedoskonałości, czy zwyczajne bycie innym, powodowały poczucie winy, niedopisania.
Celowo ten system tak został ukształtowany. Aby ŚJ sami na siebie wywierali presję.
Ludzie porzucający inne religie chrześcijańskie nie mają wizji komitetów sądowniczych, ostracyzmu, rzekomego gniewu bożego i armagedonu, czy długiej drogi ewentualnego powrotu do organizacji.
To moze powodować u niektórych poczucie, że już tylko "'dno" pozostało.
-
Tu się nie zgodzę.
Owszem, powiedzmy, że styl moralności jest podobny w wyznaniach chrześcijańskich. Jednak tylko w wyznaniu ŚJ kładzie się tak ogromy nacisk na "wizerunek". Na to aby wyznawcy byli idealni, jak ze strażnicowych ilustracji, cukierkowi, choćby sztucznie ale uśmiechnięci, bo przecież żyjący w "raju duchowym".
Różnie wady i niedoskonałości, czy zwyczajne bycie innym, powodowały poczucie winy, niedopisania.
Celowo ten system tak został ukształtowany. Aby ŚJ sami na siebie wywierali presję.
Ludzie porzucający inne religie chrześcijańskie nie mają wizji komitetów sądowniczych, ostracyzmu, rzekomego gniewu bożego i armagedonu, czy długiej drogi ewentualnego powrotu do organizacji.
To moze powodować u niektórych poczucie, że już tylko "'dno" pozostało.
zaznaczenie dodałem
Kwestia wizerunku, tak zgodzę się, czy do końca? myślę że nie.
Byłem wyznawcą K.R.K. ostracyzm w takim zakresie jak u świadków nie, ale byłem traktowany jak czarna owca, w rodzinie, po za tym, wielu kumpli z którymi robiło się wiele, patrzyli na mnie z daleko posuniętym dystansem.
Sekta Moona, Scjentolodzy, no tu to są lepsze kwiatki, bo nawet posuwają się do eliminowania niewygodnych, czy w innych sektach stosują ostracyzm?
Nie wiem, powiedzą, jak myślisz?
A świadkowie powiedzą, czy w przypadku odejścia z obiektywnych względów, stosowana jest jakaś niechęć do byłego członka zboru?
Choć sami co należy dodać, stosują temat, do urabiania nowych: "Czy jest coś złego w zmianie religii".
Cytuj:
"Biblijny punkt widzenia
Czy jest coś złego w zmianie religii?
Kiedy Avtar zaczęła studiować Biblię, jej sikhijska rodzina była oburzona. „W moim kraju ludzie zrywają kontakty z kimś, kto zmienia religię” — mówi Avtar. „Nawet nasze imiona mają symbolikę religijną. Zmiana religii jest postrzegana jako wyparcie się swojej tożsamości i zlekceważenie rodziny”.
AVTAR została Świadkiem Jehowy. Czy postąpiła źle, zmieniając religię? Niewykluczone, że masz podobne odczucia jak jej bliscy. Być może żyjesz w przeświadczeniu, że religia jest nierozerwalnie związana z tradycją oraz dziejami twojej rodziny i nie powinna być zmieniana.
Okazywanie szacunku rodzinie jest bardzo ważne. Biblia mówi: „Słuchaj swego ojca, który cię spłodził” (Przysłów 23:22). Ale jeszcze ważniejsze jest dążenie do poznania prawdy o naszym Stwórcy i Jego zamierzeniu (Izajasza 55:6). Czy zdobycie takiej wiedzy jest możliwe? I jak istotne znaczenie ma to dla ciebie?
Poszukiwanie prawdy
Religie świata głoszą sprzeczne poglądy. Logiczne jest więc, że wszystkie nie mogą być prawdziwe. W rezultacie — jak mówi Biblia — wiele osób ma „gorliwość dla Boga, ale nie według dokładnego poznania” (Rzymian 10:2). Jednak w Liście 1 do Tymoteusza 2:4 apostoł Paweł napisał, że wolą Boga jest, by „ludzie wszelkiego pokroju (...) doszli do dokładnego poznania prawdy”. Jak można to osiągnąć?
Zastanów się nad powodami, dla których warto dokładnie zbadać Pismo Święte. Pod wpływem ducha Bożego Paweł oznajmił: „Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania” (2 Tymoteusza 3:16). Niech częścią twoich poszukiwań prawdy będzie przeanalizowanie dowodów poświadczających wiarygodność Biblii. Przekonaj się o jej niezrównanej mądrości, dokładności historycznej oraz poznaj spełnione proroctwa.
Obecnie rozpowszechniony jest pogląd, że wszystkie religie prowadzą do Boga. Biblia jednak ostrzega swych czytelników, by nie wierzyli wszystkiemu, co usłyszą, lecz raczej ‛sprawdzali natchnione wypowiedzi, czy pochodzą od Boga’ (1 Jana 4:1). Na przykład każda nauka pochodząca od Boga musi harmonizować z Jego osobowością, której dominującą cechą jest miłość (1 Jana 4:8).
Biblia zapewnia nas, iż Bóg pragnie, byśmy Go ‛rzeczywiście znaleźli’ (Dzieje 17:26, 27). Wiemy zatem, że poszukiwania prawdy są zgodne z wolą Stwórcy. Skoro tak, to nie może być nic złego w podjęciu działań związanych z jej znalezieniem — nawet jeśli pociąga to za sobą zmianę religii. Ale jak podejść do trudności, które mogą w związku z tym wyniknąć?
Granice lojalności wobec rodziny
Kiedy ludzie zmieniają swoje wierzenia, mogą postanowić, że już więcej nie będą obchodzić pewnych świąt. Rzecz jasna, może to prowadzić do napięć w rodzinie. Jezus w rozmowie ze swymi naśladowcami zapowiedział: „Przyszedłem bowiem spowodować rozdźwięk między mężczyzną a jego ojcem, i córką a jej matką, i młodą małżonką a jej teściową” (Mateusza 10:35). Czy sugerował, że nauki biblijne z założenia miały powodować spory? Skądże. Po prostu przewidział, że niektórzy mogą zareagować negatywnie, gdy ktoś z rodziny postanowi przyjąć poglądy religijne odmienne od ich wierzeń.
Czy za wszelką cenę powinno się unikać takich nieporozumień? Co prawda Biblia mówi, że dzieci powinny być posłuszne rodzicom, a żony podporządkowane mężom (Efezjan 5:22; 6:1). Ale uczy również, że ci, którzy kochają Stwórcę, muszą być „bardziej posłuszni Bogu jako władcy niż ludziom” (Dzieje 5:29). Czasami lojalność wobec Boga może wymagać podjęcia kroków, które nie spotkają się z przychylnością rodziny.
Biblia wyraźnie rozgranicza nauki prawdziwe od fałszywych, ale Bóg pozwala nam osobiście zadecydować, po której stronie staniemy (Powtórzonego Prawa 30:19, 20). Nikt nie powinien nas zmuszać do praktyk religijnych, których nie akceptujemy, lub do dokonywania wyboru między religią a rodziną. Czy studiowanie Biblii prowadzi do rozpadu rodziny? Bynajmniej. Biblia wręcz zachęca współmałżonków praktykujących różne religie, by pozostali razem (1 Koryntian 7:12, 13).
Pokonywanie strachu
Jeśli studiujesz Biblię z pomocą Świadków Jehowy, być może obawiasz się, jak na to zareaguje otoczenie. Mariamma wyznaje: „Moja rodzina martwiła się, że nie znajdę odpowiedniego męża, który by się o mnie zatroszczył. Dlatego byli przeciwni mojej decyzji o studiowaniu Biblii”. Ale Mariamma zaufała Jehowie Bogu i kontynuowała studium (Psalm 37:3, 4). Możesz uczynić tak samo. Zamiast bać się ewentualnych trudności, pomyśl o korzyściach. Słowo Boże zmienia na lepsze zarówno życie, jak i osobowość człowieka. Uczy okazywać niesamolubną miłość w rodzinie. Pomaga dokonać niezbędnych zmian nawet tym, którzy dopuszczali się przemocy fizycznej lub psychicznej, nadużywali alkoholu czy zażywali narkotyki (2 Koryntian 7:1). Zachęca też do uczciwości, pracowitości i okazywania lojalności (Przysłów 31:10-31; Efezjan 4:24, 28). Warto osobiście się przekonać, jakich dobrodziejstw przysparza wprowadzenie w czyn nauk biblijnych.
CZY SIĘ NAD TYM ZASTANAWIAŁEŚ?
▪ Dlaczego powinieneś przeanalizować swoje wierzenia? (Przysłów 23:23; 1 Tymoteusza 2:3, 4)
▪ W jaki sposób możesz rozpoznać prawdziwe nauki? (2 Tymoteusza 3:16; 1 Jana 4:1)
▪ Czy sprzeciw rodziny powinien cię powstrzymywać od studiowania Biblii? (Dzieje 5:29)
[Napis na stronie 29]
Słowo Boże zmienia na lepsze zarówno życie, jak i osobowość człowieka
[Ilustracja na stronie 29]
Mariamma i jej mąż"
Pozdrawiam
-
zaznaczenie dodałem
Kwestia wizerunku, tak zgodzę się, czy do końca? myślę że nie.
Byłem wyznawcą K.R.K. ostracyzm w takim zakresie jak u świadków nie, ale byłem traktowany jak czarna owca, w rodzinie, po za tym, wielu kumpli z którymi robiło się wiele, patrzyli na mnie z daleko posuniętym dystansem.
Sekta Moona, Scjentolodzy, no tu to są lepsze kwiatki, bo nawet posuwają się do eliminowania niewygodnych, czy w innych sektach stosują ostracyzm?
Nie wiem, powiedzą, jak myślisz?
A świadkowie powiedzą, czy w przypadku odejścia z obiektywnych względów, stosowana jest jakaś niechęć do byłego członka zboru?
Choć sami co należy dodać, stosują temat, do urabiania nowych: "Czy jest coś złego w zmianie religii".
(...)
Och, jak ja dawno Strażnicy nie czytałam ;)
To co tam opisują to czysty marketing. Rzeczywistość pozna się dopiero wewnątrz.
Pewnie, że sekty typu scjentolodzy, czy wyznawcy Moona stosują ostracyzm i ogromne naciski na swych członków, jednak mowa była o wyznaniach chrześcijańskich.
Może Twoi znajomi traktowali Cię w taki sposób bo zostałeś ŚJ? Gdybyś po prostu przestał być wierzączym-praktykującym katolikiem to pewnie niewielu zwróciłoby na to uwagę.
A wśród Świadków już samo zaniechanie zebrań budzi podejrzliwość i jest się "nieodpowiednim towarzystwem", nie mówiąc o tym co się dzieje po wykluczeniu/odłączeniu.
-
Nie rozumiem dlaczego ŚJ uważają , że to jest złe kiedy katolik ,który zostaje ŚJ i jego rodzina go nie akceptuje? Co jest w tym złego ? Przecież gorliwy katolik opiera swoją wiarę na Biblii , tej samej na którą powołują się świadkowie stosując ostracyzm wobec swoich bliskich.
Dlaczego kiedy tak się dzieje to mówi się studiującemu , że to szatan poddaje go próbie lojalności ?
Acha , no tak on czyli szatan powoływał się na pisma kiedy kusił samego Jezusa !
Jakie to przewrotne , Hebr 4:12
" 12 Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny,"
Obosieczny czyli jak mówi SJP
1. mający ostrze z obu stron;
2. przenośnie: mogący stanowić zagrożenie dla obu stron, mogący się zwrócić przeciw każdemu z uczestników sporu, np. obosieczne dowody, argumenty
Właśnie dlatego , że każdy który zna dobrze Biblię może nią dowolnie manipulować innych, straciłam do niej zaufanie .
Wracając do Roberta , On sam nigdzie nie chełpił się swoim głupim , bezbożnym ,rozpustnym postępowaniem . Kto z Was , kto z Nas byłby gotowy tak opowiadać o takim postępowaniu?
Przecież mógł wszystko to zatrzymać dla siebie , po co tak publicznie o tym mówić ?
Narażać się na wyśmianie , może nawet lincz ?
"Znacznie trudniej jest sądzić siebie niż bliźniego. Jeśli potrafisz dobrze siebie osądzić, będziesz mądry."
Powiedział Mały Książę ..
Może gdyby ludzie umieli widzieć to co niewidoczne tyle dzieci , tylu ludzi nie popełniło by samobójstwa ?
Wiem samobójstwo też jest głupie , sama się wkurzam gdy kogoś takiego przywożą mi na SOR , ale ponieważ robi to tak nieudolnie , że go , ją znajdują może to było wołanie o pomoc?
Parę lat temu jeden z ratowników , młody chłopak , dopiero parę miesięcy wcześniej urodził mu się synek , dopiero co kupili mieszkanie , wyjechał do pracy , po drodze zatankował samochód , to było ostatnie miejsce w jakim go widziano . Znaleziono go dwa tygodnie później , głęboko w lesie , powiesił się .
Mały książę
"Dorośli są zakochani w cyfrach. Jeżeli opowiadacie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie:, „Jaki jest dźwięk jego głosu? W co lubi się bawić? Czy zbiera motyle?” Oni spytają was: „Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?” Wówczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o waszym przyjacielu. Jeżeli mówicie dorosłym: „Widziałem piękny dom z czerwonej cegły, z pelargoniami w oknach i gołębiami na dachu” – nie potrafią sobie wyobrazić tego domu. Trzeba im powiedzieć: „Widziałem dom za sto tysięcy franków”. Wtedy krzykną: „Jaki to piękny dom!”
Wiem może jestem walnięta , ale czasami lubię tak pofilozofować ;)
-
Raczej powinien mieć pretensje do Boga Biblii ,
Przy tym niezbyt miłym rozwiązaniu, jakie proponują dla homoseksualistów autorzy Biblii to świadkowie Jehowy powinni dostać jakiś medal czy order "zucha tolerancji". 8-)