Nie był pionierem stałym nie był misjonarzem a został członkiem CK -może się mylę Don Adamsie?
Czemu zwracam się do Don Adamsa ?Bo to adwokat śj nie z urzędu a z powołania przeciw forum. 
Masz rację tylko w połowie, ponieważ wziął się z nikąd z organizacyjnego punktu widzenia, natomiast mylisz się z tą moją adwokaturą. To prawda, że moja praca wymaga ode mnie znajomości i śledzenia wielu przepisów prawa na raz, ale jednak nie jestem adwokatem, żeby tak lekko przewrotnie ci odpowiedzieć.

Natomiast czekam z utęsknieniem na jakąś notkę biograficzną na jego temat. Czasem, po zamianowaniu kogoś na CK, mijało kilka lat zanim taka się pojawiła, ale może też okazać się, że ten osobnik się takiej nie doczeka z jakiegoś powodu.
A dlaczego akurat on został członkiem CK? Jak wiadomo Jehowie zależy na właściwym usposobieniu, a nie na zdolnościach. Najwyraźniej ten człowiek ma właściwe usposobienie, by stać się członkiem CK. Może na przykład jego poglądy powodują, że będzie głosował we właściwy sposób? Może jest też na niego jakiś mały haczyk, jak to bywa w takich organizacjach? A może to on ma jakiś haczyk na kogoś?
To zupełnie normalne, że jako obrońca organizacji zadaję takie pytania

EDIT: Dodam jeszcze, że nie przekonuje mnie to, jakby został członkiem CK, ponieważ ma wiedzę i doświadczenie w temacie nieruchomości. Po pierwsze CK samo w sobie ma takie doświadczenie, bo nie od dziś zajmuje się zatwierdzaniem decyzji o kupnie i sprzedaży i na pewno to się nie dzieje w ciemno. A co z tego wynika, po drugie, CK ma pomocników oraz doradców różnego rodzaju, którzy zajmują się analizami na zlecenie. Odbywa się to podobnie jak pełnienie urzędu Prezydenta lub Premiera - nie mają wiedzy na każdy temat, za to mają ludzi, którzy im tą wiedzę niezbędną do podjęcia decyzji dostarczają. Także argument, że jego handel drobnymi nieruchomościami, bo nic nie wskazuje na to, by ta firma, która jest przywoływana, zajmowała się czymś więcej niż lokalnym handlem domami oraz małymi nieruchomościami komercyjnymi, miało jakiś istotny wpływ na zarządzanie nieruchomościami na niemal wszystkich rynkach świata. Owszem, możecie być tak naiwni, żeby tak uważać. To tak jak lokalnego handlarza samochodów wrzucić do zarządu Tesli i mówić, że jest tam dlatego, bo sprzedaje używane samochody... A to przecież jasne, że to daje mu kompetencje do topowego zarządzania firmą o kapitalizacji przekraczającej budżet Rzeczypospolitej Polskiej. Jasne, internet jest pełen zapaleńców teorii, że tam chodzi tylko o nieruchomości. Nawet jeśli tak, to są od tego lepsi ludzie. Pamiętacie o firmie w Irlandii do zarządzania majątkiem orga? Kogo tam ściągnęli? Topowych dyrektorów i zarządzających banków lub funduszy. A tutaj lokalny sprzedawca domów ma robić różnice? To chyba nie trzyma się kupy?