Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji  (Przeczytany 12186 razy)

Offline Sebastian

Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #75 dnia: 21 Październik, 2018, 22:06 »
za moich czasów (lata 90-te) co ładniejsze kobiety szły do służby pionierskiej, ale po to aby szukać mężów. W tak patriarchalnym społeczeństwie jak zbór kobieta nie może po prostu podejść do faceta i oświadczyć mu się. Musi jakoś dawać mu dyskretne znaki. Wścibstwo zborowe robi swoje, nie ma innych niż służba okazji do spędzania czasu we dwoje.

niestety, wielu naprawdę konkretnych mężczyzn po prostu nie chce nawet słyszeć o żadnej pionierce (cyt. to co kiedyś usłyszałem przy kawie: "po co mi w domu fanatyczka religijna?! Taka ani domem sie dobrze nie zajmie ani nie zajmie sie dobrze własnym mężem we własnym łóżku")

Sebastianie mowisz; kretynki wykluczone , ja bym dodała KRETYNI TEZ
podpisuję się pod tym dwoma rękami i dwoma nogami i "czym innym" także :) po prostu w pełni zgadzam sie z tym, co Zenobia napisała
« Ostatnia zmiana: 21 Październik, 2018, 22:20 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


puma

  • Gość
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #76 dnia: 22 Październik, 2018, 16:41 »
No proszę jakie to Państwo ma wysokie wymagania.Brzydcy nie kretyni i kretynki nie i żeby nierówno pod sufitem nie było a kto z tych dziewczyn czy chłopaków zrobił nawiedzonych nadgorliwych pseudochrześcijań z problemami psychicznymi w dodatku jeśli nie środowisko w którym Ci ludzie wyrośli czytaj zbór?Zawsze mnie złościło takie przylepianie zborowej łatki ta depresja, tamta lesbijka a sramta problemy emocjonalne.Taką łatkę często fałszywą tylko w zborze otrzymać można no i oczywiście od  was eksów bo wy też jak zauważyłam macie czelność oceniać innych odgórnie i diagnozy bez znajomości tematu wystawiać.A nie pomyślałeś jeden z drugą i trzecim, że kiedy się kogoś naprawdę kocha to akceptuje się go w całej rozciągłości?Jest się z takim człowiekiem w zdrowiu i w chorobie nie z musu czy z przysięgi małżeńskiej , ale właśnie z miłości?Najpierw podjąć należy wysiłek i poznać druga osobę, a nie oceniać po zborowym paplaniu.


Ola

  • Gość
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #77 dnia: 22 Październik, 2018, 17:36 »
Przeklinam nie za dużo, ale dobrze mi z tym 😆



Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4061
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #78 dnia: 22 Październik, 2018, 18:21 »
Przykład farlopa akurat dowodzi tego, co nie oznacza, że być może są odstępcy którzy też mocno poszli w tango jak i wykluczeni, którzy nadal wierzą, a wiodą zrównoważone życie.

W tej całej dyskusji pomija się pewien element wykraczający poza same doktryny świadkowskie, a mogący istotnie zaważyć na życiu człowieka który rozstał się z dotychczasowym całościowym światopoglądem: myślenie. Uważam, że ludzie z usposobieniem filozoficznym, skłonnościami do roztrząsania życia z natury są bardziej niespokojnymi, niezadowolonymi duszami. Jest pogląd w myśl którego nadmiar wiedzy przynosi człowiekowi zgryzoty. Przed takim nadmiarem chronią wszelkie systemy myślowe, w tym religie. Cały świat redukujesz do jednego, zamkniętego, tłumaczącego wszystko celowego systemu mającego się zakończyć happy endem. Zabierz te przeświadczenie a ludzie albo szybko znajdą sobie następny albo popadną w rozpacz o różnym natężeniu. Nawet popkultura to zauważa: seriale takie jak Rick i Morty albo Dr. House też prezentują inteligentne jednostki cholernie nieszczęśliwe pomimo posiadanej wiedzy i umiejętności.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 5 964
  • Polubień: 8456
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #79 dnia: 22 Październik, 2018, 18:21 »
Przeklinam nie za dużo, ale dobrze mi z tym 😆
Jatiw-Ola
Słówko więcej lub dwa..., nie zaszkodzi - to wisienka na torcie  :)


Offline lukier

Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #80 dnia: 22 Październik, 2018, 19:08 »
W tej całej dyskusji pomija się pewien element wykraczający poza same doktryny świadkowskie, a mogący istotnie zaważyć na życiu człowieka który rozstał się z dotychczasowym całościowym światopoglądem: myślenie. Uważam, że ludzie z usposobieniem filozoficznym, skłonnościami do roztrząsania życia z natury są bardziej niespokojnymi, niezadowolonymi duszami. Jest pogląd w myśl którego nadmiar wiedzy przynosi człowiekowi zgryzoty. Przed takim nadmiarem chronią wszelkie systemy myślowe, w tym religie. Cały świat redukujesz do jednego, zamkniętego, tłumaczącego wszystko celowego systemu mającego się zakończyć happy endem. Zabierz te przeświadczenie a ludzie albo szybko znajdą sobie następny albo popadną w rozpacz o różnym natężeniu. Nawet popkultura to zauważa: seriale takie jak Rick i Morty albo Dr. House też prezentują inteligentne jednostki cholernie nieszczęśliwe pomimo posiadanej wiedzy i umiejętności.

A ja nie jestem pewna czy wiedza przysparza ludziom cierpienia, moim zdaniem raczej wyzwala, szczególnie w tym przypadku. To takie świadkowskie straszenie, które sama przeżywałam, przestaniesz wierzyć, otworzą Ci się oczy to nie będzie nic, tylko pustka.

Tak jak napisałam, nie chcę iść w schemat, to są moje obserwacje i przemyślenia, które chciałam tu skonsultować. Mój świat się nie załamie jak ktoś mi odpisze, że stoczył się jako odstępca, albo wiedzie dobre życie nadal wierząc, a jest poza organizacją. Poza tym każdy trochę systematyzuje w tym lub innym aspekcie, nawet sam dr. House ;) I każdy poszukuje systemu, świadomie lub mniej, który skończyłby się happy endem, Ty nie?

Rick and Morty to dla mnie kolejny amerykański mit szalonego naukowca, bo niby ta cała nauka miesza w głowie i można być tylko wariatem, żeby to wszystko ogarnąć. Wśród naprawdę mądrych ludzi tego świata nie widzę tego. Ostatnio słucham sobie Harariego, facet z mega wiedzą i pomysłem na rzeczywistość też w pewnym sensie systematyzuje, nie da się iść do przodu jeśli nie przedstawisz jakiejś tezy, która być może okaże się błędna, a być może będzie sukcesem :)



Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #81 dnia: 22 Październik, 2018, 20:19 »
No proszę jakie to Państwo ma wysokie wymagania.Brzydcy nie kretyni i kretynki nie i żeby nierówno pod sufitem nie było a kto z tych dziewczyn czy chłopaków zrobił nawiedzonych nadgorliwych pseudochrześcijań z problemami psychicznymi w dodatku jeśli nie środowisko w którym Ci ludzie wyrośli czytaj zbór?Zawsze mnie złościło takie przylepianie zborowej łatki ta depresja, tamta lesbijka a sramta problemy emocjonalne.Taką łatkę często fałszywą tylko w zborze otrzymać można no i oczywiście od  was eksów bo wy też jak zauważyłam macie czelność oceniać innych odgórnie i diagnozy bez znajomości tematu wystawiać.A nie pomyślałeś jeden z drugą i trzecim, że kiedy się kogoś naprawdę kocha to akceptuje się go w całej rozciągłości?Jest się z takim człowiekiem w zdrowiu i w chorobie nie z musu czy z przysięgi małżeńskiej , ale właśnie z miłości?Najpierw podjąć należy wysiłek i poznać druga osobę, a nie oceniać po zborowym paplaniu.
[/b][/size]
Masz rację. Powinno się wybierać partnera z uczucia miłości. Ale w organizacji takiej zamkniętej jak ŚJ trudno o wybór partnera małżeńskiego. Nie ma wyboru. Małżeństwa z miłości trafiają się bardzo rzadko, częściej z rozsądku, bo czas goni, a zegar biologiczny tyka. Ile to osób pobrało się z rozsądku, aby nie zostać samemu? Z braku wyboru bierze się co jest w zborze, małżeństwa z innowiercami w grę nie wchodzą. Między innymi dlatego jestem sam. Nie poznałem żadnej siostry, dla której straciłbym głowę.
Co do depresji przeczytaj sobie wątek o chorobach psychicznych w naszej organizacji. Sprawa dotyczy nie tylko kobiet ale też mężczyzn. Te siostry, o których piszę nie ukrywały swojej depresji, a jeżeli nawet to po zachowaniu było widać, że zmagają się z tą chorobą. 
Nie wiem czy jesteś kobietą czy mężczyzną, ale nie odbieraj naszej pisaniny osobiście.
I jeszcze jedno słowo: Ile osób jest na tyle silnych aby zmierzyć się z brakiem partnera małżeńskiego? Ile osób w organizacji z tego powodu uciekło w alkohol i inne używki aby zagłuszyć uczucie samotności. Ile osób próbuje rozwiązać w ten sposób swoje problemy małżeńskie z powodu niedobrania się ? 
« Ostatnia zmiana: 22 Październik, 2018, 20:28 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4061
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #82 dnia: 22 Październik, 2018, 20:25 »

Małżeństwa z miłości trafiają się bardzo rzadko, częściej z rozsądku, bo czas goni, a zegar biologiczny tyka. Ile to osób pobrało się z rozsądku, aby nie zostać samemu?

To to samo. Miłość erotyczna to uczucie pragmatyczne i dyskryminacyjne w swojej naturze - co wie każdy, kto dostał kosza - zresztą bardzo niestałe i krótkotrwałe, przechodzące przy odrobinie szczęścia w stabilne związki z rozsądku/przyzwyczajenia.
« Ostatnia zmiana: 22 Październik, 2018, 20:27 wysłana przez Ekskluzywna Inkluzywność »


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #83 dnia: 22 Październik, 2018, 20:33 »
To to samo. Miłość erotyczna to uczucie pragmatyczne i dyskryminacyjne w swojej naturze - co wie każdy, kto dostał kosza - zresztą bardzo niestałe i krótkotrwałe, przechodzące przy odrobinie szczęścia w stabilne związki z rozsądku/przyzwyczajenia.
[/b][/size]
Czy w twojej ocenie dwoje ludzi, którym na sobie nie zależy można nazwać małżeństwem z miłości? Obojętność jest zabójstwem dla małżeństwa. Jeżeli na samym początku związku jest taka relacja to co będzie z upływem czasu?
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline lukier

Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #84 dnia: 22 Październik, 2018, 20:38 »

Masz rację. Powinno się wybierać partnera z uczucia miłości. Ale w organizacji takiej zamkniętej jak ŚJ trudno o wybór partnera małżeńskiego. Nie ma wyboru. Małżeństwa z miłości trafiają się bardzo rzadko, częściej z rozsądku, bo czas goni, a zegar biologiczny tyka. Ile to osób pobrało się z rozsądku, aby nie zostać samemu? Z braku wyboru bierze się co jest w zborze, małżeństwa z innowiercami w grę nie wchodzą. Między innymi dlatego jestem sam. Nie poznałem żadnej siostry, dla której straciłbym głowę.


A ja nie deprymowałabym tak bardzo małżeństw z rozsądku. Często małżeństwa aranżowane mają więcej szans na przetrwanie niż te z niby wielkiej miłości, bo ta się jednak wiąże mocno z popędem fizycznym, który bądźmy szczerzy po jakimś czasie się wypala i niektórzy nie radzą sobie z szarą rzeczywistością która potem następuje. W małżeństwach z rozsądku od początku patrzysz bardziej trzeźwo na partnera i jesteś w związku z tym na wygranej pozycji, ale doceniam Twój romantyzm Gandalfie i życzę znalezienia drugiej połówka :)


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4061
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #85 dnia: 22 Październik, 2018, 20:43 »

Czy w twojej ocenie dwoje ludzi, którym na sobie nie zależy można nazwać małżeństwem z miłości?

A czy twoim zdaniem pracę wykonywaną dla pieniędzy można nazwać uczciwą pracą? Czy uczciwa jest tylko pasja? Bo jeśli to drugie, to witaj w świecie bez woźnych, śmieciarzy i szambiarzy :P

Za stary już jestem żeby łykać opowieści o miłości, podczas gdy więcej małżeństw scementował trwale kredyt mieszkaniowy niżeli romantyczne wzloty, które dość prędko się wyczerpują i wtedy trzeba szukać kolejnych; a niektórych ludzi w ogóle nie są w stanie objąć bo są zbyt brzydcy albo zbyt biedni - udowadniając tym samym wyższość pragmatyzmu nad górnolotnymi bzdurami :P

Zabierz z równania aspekt seksualny i ciekawi mnie ile wtedy osób byłoby w ogóle skłonnych zabiegać o uwagę płci przeciwnej. Miłość? Jest to koncepcja relatywnie nowa, przez wieki ludzie szli za siebie z rozsądku i też grało. Przecież po to idziesz w ślub by mieć stabilizację. Jak cię kręcą porywy uczuć, fale gorąca, napady emocji, kult nowości, to się bawisz w singla albo swingersa.

A ja nie deprymowałabym tak bardzo małżeństw z rozsądku. Często małżeństwa aranżowane mają więcej szans na przetrwanie niż te z niby wielkiej miłości, bo ta się jednak wiąże mocno z popędem fizycznym, który bądźmy szczerzy po jakimś czasie się wypala i niektórzy nie radzą sobie z szarą rzeczywistością która potem następuje. W małżeństwach z rozsądku od początku patrzysz bardziej trzeźwo na partnera

Mądra z ciebie niewiasta.
« Ostatnia zmiana: 22 Październik, 2018, 20:49 wysłana przez Ekskluzywna Inkluzywność »


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #86 dnia: 22 Październik, 2018, 21:04 »
A czy twoim zdaniem pracę wykonywaną dla pieniędzy można nazwać uczciwą pracą? Czy uczciwa jest tylko pasja? Bo jeśli to drugie, to witaj w świecie bez woźnych, śmieciarzy i szambiarzy :P


Za stary już jestem żeby łykać opowieści o miłości, podczas gdy więcej małżeństw scementował trwale kredyt mieszkaniowy niżeli romantyczne wzloty, które dość prędko się wyczerpują i wtedy trzeba szukać kolejnych; a niektórych ludzi w ogóle nie są w stanie objąć bo są zbyt brzydcy albo zbyt biedni - udowadniając tym samym wyższość pragmatyzmu nad górnolotnymi bzdurami :P

Zabierz z równania aspekt seksualny i ciekawi mnie ile wtedy osób byłoby w ogóle skłonnych zabiegać o uwagę płci przeciwnej. Miłość? Jest to koncepcja relatywnie nowa, przez wieki ludzie szli za siebie z rozsądku i też grało. Przecież po to idziesz w ślub by mieć stabilizację. Jak cię kręcą porywy uczuć, fale gorąca, napady emocji, kult nowości, to się bawisz w singla albo swingersa.

Mądra z ciebie niewiasta.
[/b][/size]

A jednak są ludzie, którzy łączą pasję z pracą i nieźle sobie radzą. Wyjątek potwierdza regułę. Ile osób zadowolonych jest ze swojego życia zawodowego? Podobnie jest w małżeństwie ile osób jest naprawdę szczęśliwych w związkach małżeńskich zawartych z rozsądku? Oczywiście nie jest to regułą. Może być tak, że to co było z początku wyborem czysto zdroworozsądkowym przerodziło się w miłość. Wszystko jest możliwe pomiędzy dwojgiem ludzi. Ale musi być jakieś uczucie, nie można być całkowicie obojętnym w stosunku do partnera małżeńskiego.

« Ostatnia zmiana: 22 Październik, 2018, 21:08 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline HARNAŚ

Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #87 dnia: 22 Październik, 2018, 21:24 »
Będę powtarzał niczym mantrę . U świadków bardzo dużo małżeństw jest poprawnych , bardzo mało szczęśliwych.


Apostates

  • Gość
Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
« Odpowiedź #88 dnia: 22 Październik, 2018, 21:39 »
Dobry Wieczór Wszystkim  :)
Wpadłam na tek wątek i mam ochotę wypowiedzieć się choć odrobinę  :)
Iskry na start, rozsądek na całe życie - tak to zaczęło się u mnie -  kiedy poznałam swoją drugą połówkę , dzisiaj męża.
Z mojego doświadczenia - motyle w brzuchu pojawiają się przez pierwsze kilka miesięcy.
Piękny czas , ale na swój niejako półrealny, trochę naiwny sposób. To czas , kiedy czuje się do siebie ogromne przyciąganie i patrzy się na siebie przez wpół zamglone, ale mało widzące oczy (to także z mojego doświadczenia jeszcze zanim poznałam swojego męża).
Nie zawsze też  związki z dużą dozą namiętności, wzajemnej fascynacji, w których odczuliśmy zapach miłości, kończą się szczęśliwie.
I tutaj - uważam , że potrzebny jest rozsądek. Zaczynamy dostrzegać też wady drugiej strony (każdy je ma) , analizujemy , odpowiadamy sobie na wiele pytań , być może rodzą się też w nas jakieś wątpliwości.
Ja wątpliwości żadnych nie miałam odnośnie mojego męża  :)
Mieszkaliśmy też  razem przed ślubem około roku i uważam to za dodatni aspekt mojego życia.

Chciałabym jeszcze uwzględnić to , że małżeństwo z rozsądku niekoniecznie / nie zawsze oznacza - z wyrachowania  (przykład : materializm) , w moim przypadku to przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa , wzajemny szacunek , troska , zaufanie itp.
Jestem też osobą którą jest bardzo łatwo zniechęcić dlatego też patrzenie przez różowe okulary szybko znika z moich oczu z czego bardzo się cieszę.

Łatwo jest kogoś kochać gdy wszystko się układa , prawdziwy test nadchodzi , gdy coś zaczyna się psuć.

Miłość a fascynacja / zauroczenie to wg mnie coś innego.....



« Ostatnia zmiana: 22 Październik, 2018, 21:49 wysłana przez Apostates »