Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => PSYCHOMANIPULACJA => Wątek zaczęty przez: lukier w 19 Październik, 2018, 21:39

Tytuł: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Październik, 2018, 21:39
Jak wiadomo organizacja przestrzega, że świat to samo zło. W Strażnicach często podaje się przykłady osób, które opuściły organizację i wtedy np. wpadły w złe towarzystwo, nałogi, długi, niechciane ciąże, choroby i wszystkie nieszczęścia świata. Dopiero jak wracają to wychodzą na prostą.

Zrobiłam małą rewizję wśród osób z mojego otoczenia, które odeszły i zatrważa mnie fakt, że najbardziej nazwijmy to 'staczają się', osoby, które nadal mentalnie tam tkwią. Nie czytałam historii tu na forum i nie znam odstępców, których życie to równia pochyła przez np. nałogi, przestępstwa itp. Natomiast znam przypadki wykluczonych, którzy uwikłali się w niefajne rzeczy, ale jak z nimi rozmawiam to są nadal święcie przekonani, że to prawda i całe ich nieszczęście wynika z oddalenia się od zboru oraz oczywiście chcą wrócić.

Stąd mój wniosek, że na prostą po tej sekcie można wyjść tylko drogą odstępstwa ;) Jeśli nadal wierzysz w orga to rzeczywiście Strażnice mają rację, nie wytrzymujesz presji i...się staczasz ;) Oczywiście wniosek trochę przesadzony i z lekkim przymrużeniem oka, ale może znacie też takie typowo strażnicowe sytuacje, że ktoś odszedł, nadal wierzył , ale poszedł w tango, a jak wrócił wszystko mu się wyprostowało.

Ja znam mnóstwo takich osób, których w ryzach trzyma jedynie organizacja, inaczej wystrzeliliby jak z procy. Natomiast nie spotykam takich przypadków u osób wolnych już od tego mentalnie. Nie chcę przesadzić i budować fałszywego obrazu życia odstępców, jako pasma nieustających sukcesów, bo życie się różne każdemu układa, pewnie zdarzają się i tu różne przypadki. Ale czy nie uważacie że coś jest na rzeczy?

Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Październik, 2018, 21:47
istnieje także strefa pośrednia miedzy wykluczeniem a odstępstwem

znam przypadek ŚJ, który został wykluczony za cudzołóstwo gdyż odszedł od żony do kochanki - i będąc już wykluczony (a więc odcięty od manipulacyjnego wpływu organizacji) przemyślał na nowo sprawy światopoglądowe. A więc (jeśli tak można powiedzieć) wyewoluował z wykluczonego w odstępcę
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Październik, 2018, 21:55
Tylko pytanie czy cudzołóstwo to już tzw. stoczenie się. Dla śj na pewno, ale obiektywnie rzecz biorąc zdarza się, że ktoś kończy związek dla kogoś innego i układa sobie życie na nowo.

Chodziło mi o bardziej ekstremalne przypadki, alkoholizm, wejście na drogę przestępczą, uzależnienie od ciężkich narkotyków, długi. Znam każdy z takich przypadków, ale właśnie u osób, które nadal wierzą i wprost pragną powrotu. Tu na forum i poza nie spotkałam jeszcze odstępcy z takim bagażem doświadczeń.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Październik, 2018, 22:00
Znam taki przykład. Pijaczyna okrutna. Kiedy poznał "prawdę" ograniczył picie do przysłowiowego piwka z braćmi przy grillu. Potem zdarzyło mu się wykluczenie. Pił na potęgę. W międzyczasie się rozwiódł, nie wiem dlaczego, chociaż jego żona to też było niezłe ziółko. Mniejsza o to. Po pewnym czasie powrócił, ponownie się ożenił z gorliwą pionierką i nie pije. Akurat w tym przypadku przynależność do zboru pomogła.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Październik, 2018, 22:03
znam przypadek odstępcy który po odejściu z organizacji zaczął żyć w konkubinacie z kobietą - i na tę sprawę można popatrzeć z dwóch pkt widzenia:

na pewno ŚJ powie, że ten odstępca "stoczył się" bo konkubinat to straszny grzech itd.itp. stara śpiewka

ale patrząc "nieteokratycznie" tamci konkubenci żyją jak w bajce, pełna zgoda, miłość że nie mogą żyć bez siebie, silna więź emocjonalno-uczuciowa, wierność, radość z życia; ów odstępca przed poznaniem swojej konkubiny był samotnym kawalerem bo w zborze nie było dla niego odpowiedniej partii więc musiał (że to tak ujmę) "zaciągać hamulec ręczny"; a teraz żyje w udanym związku niemałżeńskim

ja bym tego nie nazywał "stoczeniem się", przeciwnie: osiągnął w życiu szczęście osobiste...
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 19 Październik, 2018, 22:11
moje trzy grosze:
na pytanie Lurker
Nikt nie ma odwagi powiedzieć o sobie, ja powiem szczerze i uczciwie, bez ogródek -powróciłem do palenia
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Październik, 2018, 22:15
No dokładnie Sebastian, dla świadków to ja też się stoczyłam ;) bo jestem uzależniona od nikotyny, z tego wprawdzie zadowolona nie jestem, ale już z innych rzeczy, których próbuję tak ;) no i chodzę na wybory oraz obchodzę święta, totalna degeneratka po prostu ;)

Ale w organizacji jest wiele przypadków z tendencjami do nałogów, bardzo złego towarzystwa itd. W momencie, kiedy wyjdą z organizacji, ale tkwią tam nadal mentalnie idą w tango na całego, przykładem może być to co napisał Nemo. Mój wniosek natomiast jest taki, że tylko mentalne wyzwolenie daje gwarancję ułożenia sobie życia po wyjściu, w miarę na spokojnie bez większych, ekstremalnych problemów. Inaczej człowiek się gubi, stresuje, że zginie w tym całym Armagedonie, bo źle postępuje i wpada w coraz większe tarapaty życiowe. Takie są moje obserwacje.

moje trzy grosze:
na pytanie Lurker
Nikt nie ma odwagi powiedzieć o sobie, ja powiem szczerze i uczciwie, bez ogródek -powróciłem do palenia

Nadzaszyniaku kochany, to może kiedyś będzie okazja postaczać się przy wspólnej fajce ;) A tak na serio, nie cierpię swojego nałogu, ale nie przesadzajmy, nawet paląc do życiowego stoczenia się sporo nam brakuje ;)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 19 Październik, 2018, 22:24
Jak wiadomo organizacja przestrzega, że świat to samo zło. W Strażnicach często podaje się przykłady osób, które opuściły organizację i wtedy np. wpadły w złe towarzystwo, nałogi, długi, niechciane ciąże, choroby i wszystkie nieszczęścia świata.

Znam osobiście z pyska i z nazwiska świadków którzy byli w złym towarzystwie,mieli długi,byli w niechcianych ciążach nadal będąc przy tym świadkami jehowy.
Znam też katoli ktorzy  starannie dobieraja sobie towarzystwo,konsumują związek dopiero po ślubie i nie zaciągają długów.
Należy chyba przyjąć że to zwyczajnie ludzkie jest i denominacja nie ma tu nic do rzeczy.
świadkowi to uzurpatorzy,ot i tyle.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Październik, 2018, 22:28
moje trzy grosze:
na pytanie Lurker
Nikt nie ma odwagi powiedzieć o sobie, ja powiem szczerze i uczciwie, bez ogródek -powróciłem do palenia
dla świadków to ja też się stoczyłam ;) bo jestem uzależniona od nikotyny, z tego wprawdzie zadowolona nie jestem
No to jest nas troje.  ;D
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 19 Październik, 2018, 22:37
Nadzaszyniaku kochany, to może kiedyś będzie okazja postaczać się przy wspólnej fajce ;) A tak na serio, nie cierpię swojego nałogu, ale nie przesadzajmy, nawet paląc do życiowego stoczenia się sporo nam brakuje ;)
No to jest nas troje.  ;D
Lurker, Nemo- to wspaniale jesteśmy TRÓJCĄ-na Forum, nawet pod tym kątem nie utożsamiamy się z sektą(Ww)
Jak tu nie wierzyć w trójcę.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Październik, 2018, 22:38
Znam osobiście z pyska i z nazwiska świadków którzy byli w złym towarzystwie,mieli długi,byli w niechcianych ciążach nadal będąc przy tym świadkami jehowy.
Znam też katoli ktorzy  starannie dobieraja sobie towarzystwo,konsumują związek dopiero po ślubie i nie zaciągają długów.
Należy chyba przyjąć że to zwyczajnie ludzkie jest i denominacja nie ma tu nic do rzeczy.
świadkowi to uzurpatorzy,ot i tyle.

Matylda, nie chodziło o to co dzieje się w organizacji, tylko o moment wyjścia z niej. Moim zdaniem Ci którzy najpierw uwalniają się mentalnie z tego całego balastu i przestają wierzyć mają większe szanse na ułożenie sobie normalnie życia, niż Ci którzy odchodzą bo byli pociągnięci przez swoje słabości ale nadal mocno wierzą.

Nie znam żadnej historii odstępców, którzy totalnie popłynęli życiowo. Jeśli takie są to chętnie poznam i zrewiduje swoje poglądy. Znam za to wielu, którzy w organizacji byli napięci jak sprężyna, jak odeszli nadal tkwiąc tam umysłem to poszli na całość. I tyle.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 19 Październik, 2018, 22:40
moje trzy grosze:
na pytanie Lurker
Nikt nie ma odwagi powiedzieć o sobie, ja powiem szczerze i uczciwie, bez ogródek -powróciłem do palenia

Jak nie ma odwagi,jak nie ma odwagi. Tyle że to nie wiadomo czy sie chwalić czy bić w piersi. Już nie raz odważnie 8-) mówiłam:Będąc śwadkiem nie paliłam,odeszłam i nadal przez 10 lat nie paliłam,a potem 10 lat paliłam,Bo Tak mi sie podobało :P Teraz już chyba 7-8 lat nie palę i już nigdy nie bedę.
Miewałam kochanków 8-) ale to akurat uważam za wielką przyjemność a nie element stoczenia się ;D ;D ;D
Co tam jeszcze???
A no własnie,do kościoła chodzę jak mi się zachce.
Długów nie miewam bo przebiegła jestem :P Piję tyle ile trzeba ::)
Noo czy się stoczyłam?Ani przez chwilę. Jak spytacie moich znajomych to się dowiecie że Mati to najporządniejsza osoba na wsi ;D ;D
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 19 Październik, 2018, 22:50
Seba napisał o sobie i o swoim bóstwie Beatce
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 19 Październik, 2018, 22:51
Jatiw-Matylda
Czy się chwalić czy też nie, to każdego osobista decyzja.
Jako Pierwszy w tym wątku, wyjawiłem swój paskudny nałóg.
Matyldo, trzeba, żyć jak piszesz - godnie, a czasami trzeba ''pozakrętasić'' - palenie, kieliszeczek na żołądeczek i coś tam coś tam, to ludzka sprawa.
Nic nam nie ubędzie lecz może kiedyś przybędzie  :) :)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 19 Październik, 2018, 22:55
Stąd mój wniosek, że na prostą po tej sekcie można wyjść tylko drogą odstępstwa ;) Jeśli nadal wierzysz w orga to rzeczywiście Strażnice mają rację, nie wytrzymujesz presji i...się staczasz ;)

Stoczenie się to pewien konstrukt moralny. Ktoś kojarzy takie pojęcie jak bankrut, osoba niezdolna do spłaty długów? W czasach gdy pożyczki i zadłużenie społeczne nie były codziennością istniał taki gatunek ludzi. W oczach własnych i ogółu. Tak samo jak istnieli ludzie rozwiąźli. Dzisiaj bankrutów i rozwiązłych coraz mniej, bo ludzie coraz rzadziej monitorują się pod tym względem i myślą o sobie takimi kategoriami. Jeśli czegoś nie widzisz, to tego nie ma.
 
Tak samo ze staczaniem się po religii. Zobaczy to zbór, zobaczy to osoba myśląca kategoriami zboru, ale cała reszta już nie.

Czy jedzenie kaszanki to dowód upadku moralnego? Albo zadłużenie się? Albo objadanie się? Albo używanie wulgarnego języka?

Dla odpowiednio elastycznej moralnie osoby pojęcie upadku nie istnieje. Czytałem kiedyś opinię, że (nie)sławny Markiz De Sade uskuteczniał swoje rozmaite praktyki z których słynął, bo chciał zobaczyć w którym momencie natura postawi mu nieprzekraczalną granicę, po czym ku własnemu frasunkowi dostrzegał że one nie istnieją.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Światus w 19 Październik, 2018, 23:00
Nie byłem ŚJ, więc napiszę  co mi się wydaję. Dlaczego tak może się dziać?
Mogą być 2 powody;
1. Charakter - ktoś wykazywał negatywne cechy już jako ŚJ, a po wyjściu nie musi się już bać sankcji orgowych i może działac na 100%.
2. Ktoś był "betonem, świadkowym dewotem" - po odejściu zaczyna się zachowywać jak pies spuszczony ze smyczy, chce się wyszaleć. Jedni się wyszumią i im przechodzi, innym się spodoba i tak im zostaje.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 19 Październik, 2018, 23:01
I ja muszę się do czegoś przyznać. Od dłuższego czasu używam wulgarnego języka. Przed poznaniem prawdy byłem w tym niedościgniony. Bardzo się tego wstydzę, to moja słabość, nad którą latami pracowałem. Przegrałem tę walkę.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: puma w 19 Październik, 2018, 23:06
A ja znowuż staram się ograniczać z nałogiem i na razie póki co mi się udaje :) Jestem co prawda lekko zdołowana ponieważ doszło do mnie, że moje działania na dłuższą metę nie mają sensu i że ciągłe przepraszanie Świadków Jehowy a także szukanie z nimi kontaktu nic  mi nie dało i było błędem ponieważ te osoby o których myślę po prostu zwyczajnie mają mnie za nic , a nawet mnie nigdy podejrzewam nie lubiły. Straciłam mnóstwo czasu i to mnie trochę przeraża.Na szczęście pozbyłam się poczucia winy.Staram się cieszyć małymi rzeczami i nie wpadać w smutne myślenie.Staram się przejawiać wobec siebie wyrozumiałość i empatię.Wiem, że jestem jakby uzależnionym narkomanem, który potrzebuje wyjść z nałogu zależności od organizacji.Bombardowanie miłością jest bardzo niebezpieczne dla osób, które nie mają wsparcia emocjonalnego w najbliższych.Wszystkie moje słabe punkty zostały i nadal mogą zostać przez Świadków Jehowy wykorzystane.Teraz wiem, że posuną się do wszystkiego aby zaciągnąć mnie na zebranie.Rozmowy przy stojakach tylko mnie ranią dlatego postanowiłam sobie w dzień stojakowych nie wychodzić do miasta.I tego się trzymam.Myślę że jeśli się stoczyłam to raczej emocjonalnie.Nie umiem jeszcze wyjść mentalnie chociaż się staram :)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 19 Październik, 2018, 23:08
I ja muszę się do czegoś przyznać. Od dłuższego czasu używam wulgarnego języka. Przed poznaniem prawdy byłem w tym niedościgniony. Bardzo się tego wstydzę, to moja słabość, nad którą latami pracowałem. Przegrałem tę walkę.
Jatiw- Gandalf Szary:
Pikanterii nigdy nie za wiele.
W sekcie(Ww) słyszałem tą łacinę kuchenną na bokach a nawet, mało, że się nie ses...em słysząc będąc kiedyś w ich służbie klamkowej.
Czasami również teraz siarczyście ''popiermandole'' ;D
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Październik, 2018, 23:10
Seba napisał o sobie i o swoim bóstwie Beatce
akurat w tym momencie nie myślałem o nas chociaż opis w sumie pasowałby :) ale istnieją także inne odstępcze pary niemałżeńskie
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 19 Październik, 2018, 23:10
Zależy jeszcze jak definiujemy upadek. Bo jeśli ekonomicznie, to tutaj nie widzę specjalnego związku pomiędzy przynależnością religijną, a późniejszymi kłopotami, chyba że firma była uzależniona od zboru.

Jeśli natomiast moralnie, to znaczy że ktoś się zaczął łajdaczyć i używać życia - bądźmy poważni. Większość nigdy nie będzie używała życia w sposób jaki obiecują przestrzegają publikacje. Życie nie jest ani tak straszne, ani tak pikantne jak obiecują strażnice.

Wygrywają w nim ci z dobrymi genami, należycie ułożonym charakterem, wyglądem fizycznym, majątkiem. Reszta stara się jakoś związać koniec z końcem harując w korpo, podbija bez sukcesu do pryszczatej Helenki, a od imprez dostają kaca i sraczki...o ile w ogóle ma ich kto zaprosić, albo do nich przyjść.

Są ludzie o takiej konfiguracji, że nie potrzebują żadnej religii aby odnieść życiowy sukces, a jeśli im się akurat zdarzy w jakiejś wychować albo do jakiejś wejść, to będą się wspinać po jej stopniach na sam szczyt niczym górskie koziołki. To wąski margines ludzi do którym wiedzie się niemal zawsze i wszędzie.

Cała reszta natomiast zmaga się i w najlepszym razie prowadzi żywoty przeciętne w których szczęście jest..."Jak gówno na kole - raz na górze, raz na dole". Tylko że jak jesteś w zborze i zdarzy ci się na dole, to "czekaj na Jehowę i nowy świat", a jak poza zborem - "Widzieliśta jak Jehowa pokarał?"

I to cały sekret życia.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 19 Październik, 2018, 23:13
Jatiw- Gandalf Szary:
Pikanterii nigdy nie za wiele.
W sekcie(Ww) słyszałem tą łacinę kuchenną na bokach a nawet, mało, że się nie ses...em słysząc będąc kiedyś w ich służbie klamkowej.
Czasami również teraz siarczyście ''popiermandole'' ;D
[/b][/size]
Codziennie modlę się do Boga aby pomógł mi pozbyć się tego problemu, ale przegrywam walkę. Cóż może jestem złym człowiekiem!!
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 19 Październik, 2018, 23:15
I ja muszę się do czegoś przyznać. Od dłuższego czasu używam wulgarnego języka. Przed poznaniem prawdy byłem w tym niedościgniony. Bardzo się tego wstydzę, to moja słabość, nad którą latami pracowałem. Przegrałem tę walkę.

Sie popłakałam ze śmiechu.Niedościgniony znaczy się w sypaniu Chu.mi?
To jest niestety smutna i niechlubna strona tej szkodliwej sekty że skupia wiele osób które do niedawna były"niedoścignione"w różnych gupotach ;D ;D
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 19 Październik, 2018, 23:16
Zależy jeszcze jak definiujemy upadek. Bo jeśli ekonomicznie, to tutaj nie widzę specjalnego związku pomiędzy przynależnością religijną, a późniejszymi kłopotami, chyba że firma była uzależniona od zboru.

Jeśli natomiast moralnie, to znaczy że ktoś się zaczął łajdaczyć i używać życia - bądźmy poważni. Większość nigdy nie będzie używała życia w sposób jaki obiecują przestrzegają publikacje. Życie nie jest ani tak straszne, ani tak pikantne jak obiecują strażnice.

Wygrywają w nim ci z dobrymi genami, należycie ułożonym charakterem, wyglądem fizycznym, majątkiem. Reszta stara się jakoś związać koniec z końcem harując w korpo, podbija bez sukcesu do pryszczatej Helenki, a od imprez dostają kaca i sraczki...o ile w ogóle ma ich kto zaprosić, albo do nich przyjść.

Są ludzie o takiej konfiguracji, że nie potrzebują żadnej religii aby odnieść życiowy sukces, a jeśli im się akurat zdarzy w jakiejś wychować albo do jakiejś wejść, to będą się wspinać po jej stopniach na sam szczyt niczym górskie koziołki. To wąski margines ludzi do których należy życie niemal zawsze i wszędzie.

Cała reszta natomiast się zmaga i w najlepszym razie wiedzie żywoty przeciętne w których szczęście jest..."Jak gówno na kole - raz na górze, raz na dole". Tylko że jak jesteś w zborze i zdarzy ci się na dole, to "czekaj na Jehowę i nowy świat", a jak poza zborem - "Widzieliśta jak Jehowa pokarał?"

I to cały sekret życia.
[/b][/size]
Wspaniała perspektywa, jak bardzo prawdziwa.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Październik, 2018, 23:17
jeden z moich odstępczych kolesi kiedyś krótko i konkretnie podsumował organizacyjne brednie na temat "staczania się": obrócił sprawę w żart stwierdzając że owszem "stacza się" tzn. zjeżdża ze stoku, ale narciarskiego, gdyż bardzo lubi ten sport...
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 19 Październik, 2018, 23:19
Stoczenie się to pewien konstrukt moralny. Ktoś kojarzy takie pojęcie jak bankrut, osoba niezdolna do spłaty długów? W czasach gdy pożyczki i zadłużenie społeczne nie były codziennością istniał taki gatunek ludzi. W oczach własnych i ogółu. Tak samo jak istnieli ludzie rozwiąźli. Dzisiaj bankrutów i rozwiązłych coraz mniej, bo ludzie coraz rzadziej monitorują się pod tym względem i myślą o sobie takimi kategoriami. Jeśli czegoś nie widzisz, to tego nie ma.
 
Tak samo ze staczaniem się po religii. Zobaczy to zbór, zobaczy to osoba myśląca kategoriami zboru, ale cała reszta już nie.

Czy jedzenie kaszanki to dowód upadku moralnego? Albo zadłużenie się? Albo objadanie się? Albo używanie wulgarnego języka?

Dla odpowiednio elastycznej moralnie osoby pojęcie upadku nie istnieje. Czytałem kiedyś opinię, że (nie)sławny Markiz De Sade uskuteczniał swoje rozmaite praktyki z których słynął, bo chciał zobaczyć w którym momencie natura postawi mu nieprzekraczalną granicę, po czym ku własnemu frasunkowi dostrzegał że one nie istnieją.

Tak, ale nikt z nas nie jest ani de Sadem ani już dłużej świadkiem Jehowy, w większości jesteśmy przeciętnymi obywatelami, których obowiązują pewne ogólnoprzyjęte normy, zasady i prawa. Stąd można mówić o upadku jakiegoś człowieka w tym aspekcie. Chciałam uściślić to już w pierwszym poście o co mi chodzi z tym staczaniem się, ale i tak wyszło dość zawile więc sobie odpuściłam. Myślę, ze dla większości tu z nas istnieje granica po której ktoś powie, że limit został przekroczony i ktoś się stoczył życiowo. Taka umowna i dla każdego trochę inna, ale istnieje.


2. Ktoś był "betonem, świadkowym dewotem" - po odejściu zaczyna się zachowywać jak pies spuszczony ze smyczy, chce się wyszaleć. Jedni się wyszumią i im przechodzi, innym się spodoba i tak im zostaje.

Z tym, że wielu z nas było betonami, ale pewne historie jednak się odstępcom nie przytrafiają z tego co mi wiadomo. Nie to, ze jesteśmy święci, ale chyba nie idziemy na całość, jak to obserwuję czasem wśród nadal wierzących wykluczonych, stąd moje rozważania.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 19 Październik, 2018, 23:19
Sie popłakałam ze śmiechu.Niedościgniony znaczy się w sypaniu Chu.mi?
To jest niestety smutna i niechlubna strona tej szkodliwej sekty że skupia wiele osób które do niedawna były"niedoścignione"w różnych gupotach ;D ;D
[/b][/size]
Popłakałaś się ze śmiechu ? Ja się zwierzam a ty pękasz ze śmiechu? Fantastyczna jesteś może coś ujawnisz o sobie?
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 19 Październik, 2018, 23:26
akurat w tym momencie nie myślałem o nas chociaż opis w sumie pasowałby :) ale istnieją także inne odstępcze pary niemałżeńskie
odkąd sie przebudziłam z tego letargu
jestem cięta na każdą religie
każdą z wyjątkiem Twojej Seba
wiem że to religia jednoosobowa
ale ja jestem laikiem, słuchaczem w niej
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 19 Październik, 2018, 23:30
No dokładnie Sebastian, dla świadków to ja też się stoczyłam ;) bo jestem uzależniona od nikotyny, z tego wprawdzie zadowolona nie jestem, ale już z innych rzeczy, których próbuję tak ;) no i chodzę na wybory oraz obchodzę święta, totalna degeneratka po prostu ;)

Bo świadki to "etyczne przedszkole". Są zafiksowani na tej podstawowej etykiecie do tego stopnia, że ucieka im cała substancja. Z drugiej strony może myślą, że moralność jest jak domino i skoro nie bierzesz na poważnie podstawowego pakietu, to wkrótce będziesz też olewać całą resztę. I to całkiem rozsądny wniosek, bo nie wyobrażam sobie wielu prawowiernych świadków, którzy zarazem z zapałem będą walczyć o prawo do palenia cygar.

Tak, ale nikt z nas nie jest ani de Sadem

Jakby dobrze poszukać, to kilku takich Sade'ów albo chociaż Christianów Greyów na pewno by się i pośród eksów znalazło. Religia znaczy stosunkowo niewiele w porównaniu do całej reszty czynników konfigurujących nasze położenie na tym świecie.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 19 Październik, 2018, 23:31

Popłakałaś się ze śmiechu ? Ja się zwierzam a ty pękasz ze śmiechu? Fantastyczna jesteś może coś ujawnisz o sobie?

Nie dąsaj sie  chłopie. Ja sie nie śmieje z Ciebie tylko z tego jak to przekazałeś.
Wyobraziłam sobie przeciętnego faceta który zamiast przecinka używa ch.i i innych k..w ,ale po paroletnim pobycie u świadków nawet i tę wiadomość przekazuje elokwentnie mówiąc:byłem niedościgniony w uzywaniu wulgaryzmów.Sam zobacz co organizacja robi z ludźmi.
A co do moich "dokonań"to poczytaj sobie wyżej.Ja nic nie ukrywam.Tyle że po wielu latach mam do tego większy dystans :)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 19 Październik, 2018, 23:34
Nie dąsaj sie  chłopie. Ja sie nie śmieje z Ciebie tylko z tego jak to przekazałeś.
Wyobraziłam sobie przeciętnego faceta który zamiast przecinka używa ch.i i innych k..w ,ale po paroletnim pobycie u świadków nawet i tę wiadomość przekazuje elokwentnie mówiąc:byłem niedościgniony w uzywaniu wulgaryzmów.Sam zobacz co organizacja robi z ludźmi.
A co do moich "dokonań"to poczytaj sobie wyżej.Ja nic nie ukrywam.Tyle że po wielu latach mam do tego większy dystans :)
[/b][/size]
A ja mam wyrzuty sumienia!!! Tak mam wyrzuty sumienia, kaca moralnego. Cóż tak jest. A co do mojej młodości to nie chciałabyś ze mną rozmawiać. Mógłbym cię zaskoczyć.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 20 Październik, 2018, 00:57
moje trzy grosze:
na pytanie Lurker
Nikt nie ma odwagi powiedzieć o sobie, ja powiem szczerze i uczciwie, bez ogródek -powróciłem do palenia
Moje 12 groszy
...nie mam pytań
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 20 Październik, 2018, 02:18
Moje 12 groszy
...nie mam pytań
Jaiw-Proctor
Gratuluję wielkich nabytych majętności, przewyższające moje, jakby na to nie spojżyć - PROCTORZE-szpileczko, lubię Ciebie, jak zawsze za miłe inteligentne wstawki  :) :) :) :)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 20 Październik, 2018, 02:54
A ja sobie tak myślę, że świadkowie gdy widzą odejście ze zboru danej osoby to tylko czekają aż ona się stoczy. Bo co to za przyjemność według nich patrzeć gdy ktoś odchodzi ze zboru i nie stacza się? Według ich myślenia taka osoba gdy odchodzi z organizacji to znajduje się na szczycie równi pochyłej i nieuchronnie zbliża się do jej dołu. Jestem głęboko przekonany, że są zawiedzeni widząc człowieka, który odszedł z organizacji i wbrew ich oczekiwaniom nie stoczył się według i wzorca myślowego. Owszem są na pewno przypadki takiego stoczenia się po odejściu ze zboru ale to wtedy działa na korzyść ich myślenia bo potwierdza teorię o staczających się odstępcach / wykluczonych.

Jednakże jeśli takie staczanie się ma oznaczać normalne życie bez utartych regułek, bez niewolniczego życia pozbawionego radości, pasji, chęci poznawania świata, chęci poznawania ludzi, chęci kształcenia się to staczajmy się jak najczęściej, na przekór tej okropnej propagandzie niebieskiego bożka. Życie jest za krótkie aby oddać je w ręce machiny niebieskiego bożka, który w swoim czasie spienięży to co ludzie wykonali za darmo swoimi siłami (patrz sprzedaż sal królestwa).
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Startek w 20 Październik, 2018, 04:30
Prawdę mówiąc o sobie też się stoczyłem , w mojej miejscowości Jerzy Startek jest nazywany największym złem . Bo moja rodzina musi się bardzo tłumaczyć dlaczego zachowują  się wobec mnie jak idioci . Mieszkam  w Reblinie 48 lat z moimi sąsiadami razem dorastaliśmy i były źle i dobre chwile na swoją opinię pracowałem całe.zycie i ludzie mnie znają takim jakim jestem . .ona rodzina ciężko pracuje  by tylko te relacje z sąsiadami pogorszyć, bo muszą się tłumaczyć , ze swojego zachowania wobec mnie , nawet są wygłaszane wobec mojej osoby ostrzeżenia w zborze co jakiś czas , by nie rozmawiać i na każdą próbę rozmowy uciekać . Jesli chodzi o jakieś grzechy , to do palenia nie wróciłem, , wulgaryzmów też nie używam , za ciężko pracowałem  by wyeliminować to że swojego życia ,  jednak lubię od czasu do czasu odkazić sobie żyły za pomocą  dobrego bimberku , i to nie sam piję ale zawsze że Startkiem  . 
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 20 Październik, 2018, 07:58

Jakby dobrze poszukać, to kilku takich Sade'ów albo chociaż Christianów Greyów na pewno by się i pośród eksów znalazło. Religia znaczy stosunkowo niewiele w porównaniu do całej reszty czynników konfigurujących nasze położenie na tym świecie.

To gdzie ten forumowy de Sade, albo chociaż Grey? ;) Chętnie poznam ;) Pewnie nie tylko ja :)

Co do Twoich wywodów na temat upadku, z grubsza się zgadzam, że życie większości osób nie przypomina wiecznej balangi 'Wika z Wall street'. Chodziło mi raczej o esencję moralności niezależną od religii. Upodlenie to dla mnie jednak utrata pewnych hamulców, nie tyle narzuconych przez organizację, co przyjętych w naszej społeczności. Do takich zaliczam wejście na drogę przestępczą, uzależnienie od ciężkich substancji, popadnięcie w tarapaty finansowe, jeśli wiązało się to z nieuczciwością itd.

Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 20 Październik, 2018, 11:05
Prawdę mówiąc o sobie też się stoczyłem , w mojej miejscowości Jerzy Startek jest nazywany największym złem . Bo moja rodzina musi się bardzo tłumaczyć dlaczego zachowują  się wobec mnie jak idioci . Mieszkam  w Reblinie 48 lat z moimi sąsiadami razem dorastaliśmy i były źle i dobre chwile na swoją opinię pracowałem całe.zycie i ludzie mnie znają takim jakim jestem . .ona rodzina ciężko pracuje  by tylko te relacje z sąsiadami pogorszyć, bo muszą się tłumaczyć , ze swojego zachowania wobec mnie , nawet są wygłaszane wobec mojej osoby ostrzeżenia w zborze co jakiś czas , by nie rozmawiać i na każdą próbę rozmowy uciekać . Jesli chodzi o jakieś grzechy , to do palenia nie wróciłem, , wulgaryzmów też nie używam , za ciężko pracowałem  by wyeliminować to że swojego życia ,  jednak lubię od czasu do czasu odkazić sobie żyły za pomocą  dobrego bimberku , i to nie sam piję ale zawsze że Startkiem  .

myślałam Starteku że twój nick to pochodna serialu sf
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Październik, 2018, 12:09
świadkowie Jehowy bardzo starają się wyłowić wszelkie informacje o wszelkich nieszczęściach które mają rzekomo spadać na odstępców lub wykluczonych

około 20 lat temu gdy byłem jeszcze przykładnym bratem, znajomy z innego zboru (pełniący tam funkcję starszego zboru ale to nie ma wielkiego związku z opowiadaniem) opowiadał mi że jeden z jego krewnych wystąpił z organizacji i powiedział wszystkim że nie chce mieć absolutnie nic wspólnego z organizacją, następnie minęło kilka tygodni i zmarł; normalnie położył się spać, podczas snu dostał bezdechu i rano znaleziono go martwego.

Mój rozmówca był przerażony tą sytuacją, w jego rozumieniu wyglądało to (cyt.) "prawie jak armagedon" w tym sensie że grzesznik ściąga na siebie gniew Jehowy i w krótkim czasie pada trupem! Do tego przekonanie że co do takiego odstępcy można być niemalże pewnym że nie dostąpi zmartwychwstania gdyż zmarł po tym, jak zdradził Jehowę.

Mój komentarz AD 2018: oczywiście w całym zdarzeniu nie ma absolutnie nic nadprzyrodzonego, bezdech to normalna choroba, która dotyczy wielu ludzi różnych wyznań. Gdyby ten sam krewny mojego znajomego zmarł jako lojalny świadek Jehowy to oczywiście rodzina także byłaby smutna ale pocieszłaby sie pewnością zmartwychwstania i podkreślałaby że zmarły dochował lojalności.

A tak na marginesie: ani mnie ani mojemu rozmówcy wtedy przed laty wcale nie przychodziło do głowy że organizacja może być współwinna śmierci tego odstępcy w tym sensie że stres związany z odrzuceniem przez rodzinę mógł wpłynąć na nasilenie sie objawów chorobowych związanych z bezdechem
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: hello_him w 20 Październik, 2018, 12:14
Też się nad tym zastanawiałem. Wywnioskowałem że gdyby sie okazało że po odejściu bym się stoczył to oznaczało by że jestem człowiekiem niedojrzałym do życia w społeczeństwie. Podobnie jak nastolatek, który musi być pilnowany przez rodziców, tak ja bym musiał być pilnowany przez organizację. Gdyby jednak sie okazało że taka osoba faktyczne się stacza, to może też oznaczać szkody psychiczne jakie wywołał pobyt w krzywdzącym kulcie: wmawianie że nie możesz samodzielnie podejmować madrych decyzji, ostracyzm i efekty emocjonalne utraty rodziny i biskich. Take osoby potrzebują pomocy specjalistycznej. Wiemy jedank że organizacja sugeruje że to jest zbędny krok bo studium i modlitwa wszystko uleczy. Koło się zamyka, bo taka osoba może sie czuć niegodna by się modlić a także że specjalista też nie pomoże.  Smutne ale prawdziwe jak krzwdzący jest kult. A to że ktoś zaczął palić papierosy lub przeklinać to wszystko jest do naprawienia bez udziału religii.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Brat Kardyga w 20 Październik, 2018, 13:09
moje trzy grosze:
na pytanie Lurker
Nikt nie ma odwagi powiedzieć o sobie, ja powiem szczerze i uczciwie, bez ogródek -powróciłem do palenia

A ja do kaszanki, poważnie  ;D
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Światus w 20 Październik, 2018, 14:57
Też się nad tym zastanawiałem. Wywnioskowałem że gdyby sie okazało że po odejściu bym się stoczył to oznaczało by że jestem człowiekiem niedojrzałym do życia w społeczeństwie.

To oznaczałoby coś jeszcze - że Strażnica ma rację...
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 20 Październik, 2018, 15:04
Też się nad tym zastanawiałem. Wywnioskowałem że gdyby sie okazało że po odejściu bym się stoczył to oznaczało by że jestem człowiekiem niedojrzałym do życia w społeczeństwie. Podobnie jak nastolatek, który musi być pilnowany przez rodziców, tak ja bym musiał być pilnowany przez organizację. Gdyby jednak sie okazało że taka osoba faktyczne się stacza, to może też oznaczać szkody psychiczne jakie wywołał pobyt w krzywdzącym kulcie: wmawianie że nie możesz samodzielnie podejmować madrych decyzji, ostracyzm i efekty emocjonalne utraty rodziny i biskich. Take osoby potrzebują pomocy specjalistycznej. Wiemy jedank że organizacja sugeruje że to jest zbędny krok bo studium i modlitwa wszystko uleczy. Koło się zamyka, bo taka osoba może sie czuć niegodna by się modlić a także że specjalista też nie pomoże.  Smutne ale prawdziwe jak krzwdzący jest kult. A to że ktoś zaczął palić papierosy lub przeklinać to wszystko jest do naprawienia bez udziału religii.

100% się zgadzam, mam dokładnie te same wnioski.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 20 Październik, 2018, 16:57
To gdzie ten forumowy de Sade, albo chociaż Grey? ;) Chętnie poznam ;) Pewnie nie tylko ja :)

Hmmm...A po co? :P
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Październik, 2018, 17:23
swoją drogą ciekawe jak zareagowałby świadek Jehowy gdyby bliźniaczo podobne schematy zastosować do osoby która porzuca fałszywy katolicyzm i wstępuje do prawdziwej organizacji Jehowy

jeśli ex-ŚJ "stacza się", gdyż np. przyjmuje transfuzję lub składa komuś życzenia imieninowe (albo je urodzinowego torta) to równie dobrze ktoś inny mógłby orzec że osoba która np. je mięso w piątek, tańczy w wielkim poście itd. także "stacza się". I subiektywnie byłoby to wszystko tak samo prawdziwe jak podejście zboru do ex-ŚJ
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: hello_him w 20 Październik, 2018, 17:33
Albo jak zostanie członek rodziny wykluczony- to właśnie rodzina się stacza, bo nie rozmawia z ojcem, matką, dzieckiem tylko dlatego że już nie wierzy w to samo. To się trzeba stoczyć by niszczyć więzy rodzinne dlatego że ośmiornica zza ocenu tak każe. Czy jak ktoś pracuje ze mna w jednej firmie i się zwolni  i potem krytykuje pracodawce- to się przestanę odzywać do niego mimo że był moim dobrym kolegą? Samodzielne i  krytyczne myślenie zabronione- dlatego to się im udaje.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 20 Październik, 2018, 18:44
Hmmm...A po co? :P

Żeby porozmawiać o granicach i staczaniu się ;) Z de Sadem oczywiście, bo z Christianem Greyem nie byłoby chyba o czym rozmawiać ;) muszę przyznać z niemałym wstydem, że przebrnęłam przez 100 twarzy, bo wszyscy na około czytali, a nie lubię wypowiadać się na temat książek, których nie znam. Ale nawet po przeczytaniu tej książki nie mam o niej nic do powiedzenia :)

Za to z de Sadem to co innego, facet miał bardzo ciekawe życie, z zapartym tchem czytałam opracowanie Simone de Beauvoir o nim. 120 dni Sodomy jednak nie miałam odwagi przeczytać, bo po obejrzeniu filmu chodziłam kilka dni struta moralnie...Także, jak się znajdzie forumowy de Sade to ja chętnie się z kimś takim poznam, :) ale nadal raczej wątpię żeby ktoś taki się tu pojawił...

Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: puma w 20 Październik, 2018, 19:28
 Wszystko strażnica umiejętnie podkoloryzuje  i w skrajności podciąga, żeby pasowało do obrazka, a tymczasem sama jest jeszcze większym zagrożeniem i bez skrupułów zamiata pod dywan własne przewiny.Poza tym ludzie przychodzący do strażnicy ze świata palili, pili,używali wulgaryzmów, jedli kaszankę i żyli w konkubinacie na ten przykład, a przyleźli to strażnicy w całości dymem i siarka od nich nie jechało że tak napisze.Skoro oni przeżyli to i byli Świadkowie przeżyją.Kurde że też ja wcześniej tego nie widziałam?Co mnie opętało?Lepszym człowiekiem chciałam być a  przecież nie jestem jakąś ostatnią patologią
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 20 Październik, 2018, 19:47
moje trzy grosze:
lubię dyskusje na temat Markiza de Sade
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 20 Październik, 2018, 21:46
120 dni Sodomy jednak nie miałam odwagi przeczytać.

Zerknąłem kiedyś do książki w księgarni. Fragmenty były tak mocne, dosadne i dosłowne, że nie wiem czy wrażliwość pozwoliłaby mi przebrnąć przez całość, a nie mam nic przeciwko mocnej literaturze. Podobno polskie przekłady jego dzieł z czasów komuny były cholernie ocenzurowane i ugrzecznione, więc warto albo szukać nowych albo czytać oryginały.

Moim skromnym zdaniem są zresztą autorzy z dużo mocniejszą wizją kondycji ludzkiej niżeli Sade, któremu dużą widownię napędziła opinia pornografa.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: farlopa w 21 Październik, 2018, 11:52
Ja po odcieciu się od zboru w wieku 18 lat zrobiłem bardzo wiele głupich i złych rzeczy tzn.kilkakrotnie zła malem prawo za co zostałem postawiony przed sądem i nie było to za kradzież batonika tylko czyn za który odsiaduje się wyrok,zazywałem narkotyki ,nie jakieś jointy bo zdarzyło się kilkakrotnie heroine,handlowalem nimi,była kradzież samochodu ,wiele,wiele zła i krzywdy wyrzadzonej innym ludziom.Wtedy myślałem ze to przez to że zostawiłem, ,prawdę "i Szatan ma do mnie dostęp 😂😂😂żyłem tak przez ok3 lata aż po poznaniu mojej żony zmieniłem się całkowicie, jakiś czas później poznałem, ,prawdę o prawdzie"i zrozumiałem że to nie jest ważne czy jestem w zborze czy nie, nie ma znaczenia żeby być dobrym człowiekiem, byłem po prostu bardzo głupi.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 21 Październik, 2018, 12:00
Super komentarz, dzięki! Jesteś właśnie doskonałym przykładem na to co pisałam, fajnie że Ci się udało wyjść na prostą, gratuluję!
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 21 Październik, 2018, 12:21
A może to działa na zasadzie zwolnionej sprężyny? Po wyjściu z orga człowiek zachłystuje się wolnością i ma tysiące szalonych niezrealizowanych pomysłów. Z czasem dojrzewa i wchodzi w etap spokojnego trybu życia. Po prostu musi się wyszumieć, choć krzywdzenia ludzi nie popieram. Oczywiście każdy jest inny i nie traktowałbym tego jako schematu postępowania.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 21 Październik, 2018, 12:27
Jasne, też nie chcę iść w schemat, dlatego założyłam temat żeby skonsultować moja teorię o tym, że ludzie, którzy dopiero mentalnie uwolnili się od organizacji mają szansę ułożyć sobie życie w miarę spokojnie. Przykład farlopa akurat dowodzi tego, co nie oznacza, że być może są odstępcy którzy też mocno poszli w tango jak i wykluczeni, którzy nadal wierzą, a wiodą zrównoważone życie.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 21 Październik, 2018, 12:30
Jasne, też nie chcę iść w schemat, dlatego założyłam temat żeby skonsultować moja teorię o tym, że ludzie, którzy dopiero mentalnie uwolnili się od organizacji mają szansę ułożyć sobie życie w miarę spokojnie. Przykład farlopa akurat dowodzi tego, co nie oznacza, że być może są odstępcy którzy też mocno poszli w tango jak i wykluczeni, którzy nadal wierzą, a wiodą zrównoważone życie.
[/b][/size]
Wszystko zależy kto jakim człowiekiem jest: dzieciństwo, szkoła, wychowanie, charakter, wartości, którymi się w życiu kieruje itp.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 21 Październik, 2018, 12:37
Nie do końca tak jest w przypadku wyjścia z sekty, bo jesteś w jakimś tam zamknięciu będąc śj, jak wyjdziesz to jesteś nieco zagubiony, wszystkie wartości, które do tej pory wyznawałeś tracą na znaczeniu, zaczynasz je podważać. I teraz jak nadal wierzysz, a zgrzeszyłeś, stres jaki powoduje świadomość, że robisz coś złego i Bóg Cię może pokarać może spowodować że narobisz jeszcze więcej głupot. Jak jesteś uświadomiony, że to wszystko głupoty w co wierzyłeś wcześniej, to może Cię to uchronić przed niebezpieczeństwami, bo nie jesteś już pod presją. Tak myślę.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: farlopa w 21 Październik, 2018, 13:26
A może to działa na zasadzie zwolnionej sprężyny? Po wyjściu z orga człowiek zachłystuje się wolnością i ma tysiące szalonych niezrealizowanych pomysłów. Z czasem dojrzewa i wchodzi w etap spokojnego trybu życia. Po prostu musi się wyszumieć, choć krzywdzenia ludzi nie popieram. Oczywiście każdy jest inny i nie traktowałbym tego jako schematu postępowania.
trochę tak jest
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Październik, 2018, 13:50
ja kiedy chwiał się mój dotychczasowy strażnicowy światopogląd otarłem się o ateizm i wtedy zacząłem się zastanawiać jakie wartości moralne są ważne w życiu.

Uniknąłem większych kłopotów gdyż niemalże natychmiast po opuszczeniu sekty świadków Jehowy dostąpiłem ("jak Mojżesz") przywileju "oglądania bóstwa twarzą w twarz", tzn. poznałem Boginię Beatkę :)

a mówiąc poważnie: skoro zakochałem sie z wzajemnością, to musiałem prowadzić żywot na tyle praworządny, aby żaden sąd świecki nie umieścił mnie przymusowo z dala od Beatki...; z tych samych powodów nie byłem zainteresowany zaliczaniem panienek które nie przewinęły się przez moje łóżko w nastoletnim wieku (gdy byłem świadkiem Jehowy) itd. itp.; z tych samych powodów nie ciągnie mnie do żadnych nałogów (może poza kawą): bo skoro moje życie jest udane, to nie mam przed kim ani przed czym uciekać w nałogi...
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 21 Październik, 2018, 14:26
ja kiedy chwiał się mój dotychczasowy strażnicowy światopogląd otarłem się o ateizm i wtedy zacząłem się zastanawiać jakie wartości moralne są ważne w życiu.

Uniknąłem większych kłopotów gdyż niemalże natychmiast po opuszczeniu sekty świadków Jehowy dostąpiłem ("jak Mojżesz") przywileju "oglądania bóstwa twarzą w twarz", tzn. poznałem Boginię Beatkę :)

a mówiąc poważnie: skoro zakochałem sie z wzajemnością, to musiałem prowadzić żywot na tyle praworządny, aby żaden sąd świecki nie umieścił mnie przymusowo z dala od Beatki...; z tych samych powodów nie byłem zainteresowany zaliczaniem panienek które nie przewinęły się przez moje łóżko w nastoletnim wieku (gdy byłem świadkiem Jehowy) itd. itp.; z tych samych powodów nie ciągnie mnie do żadnych nałogów (może poza kawą): bo skoro moje życie jest udane, to nie mam przed kim ani przed czym uciekać w nałogi...
 

Czyli czarny scenariusz, ominął Ciebie po wyjściu z organizacji. Tylko pogratulować szczęśliwego życia  :)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Październik, 2018, 14:39
Czyli czarny scenariusz, ominął Ciebie po wyjściu z organizacji. Tylko pogratulować szczęśliwego życia  :)
paradoksalnie, Beatkę zawdzięczam zepsutemu bankomatowi oraz organizacji świadków Jehowy,

gdyby nie organizacja to nie poznalibyśmy się.

krótko po odejściu ze zboru przyjąłem bierzmowanie w kościele katolickim a w katolickiej gazecie Niedziela ukazała się krótka wzmianka na mój temat (nazwijmy: "ciekawostka" że istnieje taki Sebastian co był ŚJ ale wrócił do KK)

Beatka napisała do mnie list, potem rozmawialiśmy telefonicznie, a po pewnym czasie (prawie pół roku) postanowiłem wybrać sie do niej osobiście i tam spontanicznie oświadczyłem się

gdyby nie organizacja, nie byłoby w ogóle tego tematu i Beatka nie miałaby powodu aby napisać do mnie swój pierwszy list...
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 21 Październik, 2018, 15:01
paradoksalnie, Beatkę zawdzięczam zepsutemu bankomatowi oraz organizacji świadków Jehowy,

gdyby nie organizacja to nie poznalibyśmy się.

krótko po odejściu ze zboru przyjąłem bierzmowanie w kościele katolickim a w katolickiej gazecie Niedziela ukazała się krótka wzmianka na mój temat (nazwijmy: "ciekawostka" że istnieje taki Sebastian co był ŚJ ale wrócił do KK)

Beatka napisała do mnie list, potem rozmawialiśmy telefonicznie, a po pewnym czasie (prawie pół roku) postanowiłem wybrać sie do niej osobiście i tam spontanicznie oświadczyłem się

gdyby nie organizacja, nie byłoby w ogóle tego tematu i Beatka nie miałaby powodu aby napisać do mnie swój pierwszy list...


Muszę przyznać, że odważnie zadziałałeś. Jestem zaskoczony, ale tym bardziej gratuluję znalezienia drugiej połówki :) W organizacji, w której jestem, niestety jedyne co można znaleźć to kobiety  po przejściach z depresjami.  Prawdę mówiąc miałem więcej szczęścia do światusek niż do sióstr. Poza tym nie spełniałem  wymogów teokrarycznych. Nie ganiałem za przywilejami.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 21 Październik, 2018, 15:02
Wow, ale romantyczna historia, nie znałam jej wcześniej :) jak z filmu, pozdrowienia dla Twojego Bóstwa ;)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 21 Październik, 2018, 16:42
Wiele rozumiem , tylko nie wiem czy brak miłosnych doświadczeń Beatki jest faktycznie dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem .
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Michu72 w 21 Październik, 2018, 16:49
Wiele rozumiem , tylko nie wiem czy brak miłosnych doświadczeń Beatki jest faktycznie dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem .
No padłem  ;D ;D ;D ;D :D :D
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 21 Październik, 2018, 16:59
Bywa , że jestem poważny ;) bo dotykam poważnych tematów
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 21 Październik, 2018, 17:20
Bywa , że jestem poważny ;) bo dotykam poważnych tematów
To dlaczego faceci tak wielką wagę przywiązywali do cnoty  ?
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 21 Październik, 2018, 17:21
To dlaczego faceci tak wielką wagę przywiązywali do cnoty  ?
Kiedyś tradycyjne podejście do życia , dziś kompleksy.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 21 Październik, 2018, 17:27
Kiedyś tradycyjne podejście do życia , dziś kompleksy.
Że kobieta dziewicą jest ? Ja znam kilka osób, gdzie obydwoje dochowali swej dziewiczości do ślubu. Nie widziałem u nich kompleksów.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Październik, 2018, 18:02
na postrzeganie dziewictwa jako cnoty mogły mieć wpływ dwie organizacje (strażnicowa i kościół katolicki)

myślcie sobie na ten temat co chcecie, nie jestem papieżem ani nawet pastorem i nie zajmuję się nauczaniem całego świata że "zachowanie dziewictwa dla tego jedynego" jest najlepszą opcją

w każdym razie poczytałem to sobie jako dodatkową premię do losu ;) i powód aby starać sie o pielęgnowanie tego związku.

po 14 latach naszej miłości, w tym po ponad 11 latach od zamieszkania razem mogę śmiało powiedzieć, że "wygrałem szóstkę w totolotka" :) w tym sensie, że (gdybym był wierzący) wierzyłbym że Jahwe mi niesamowicie pobłogosławił.

Kiedyś tradycyjne podejście do życia , dziś kompleksy
przyjmijmy zatem że jestem niedzisiejszy i jako niedzisiejszy reprezentuję tradycyjne podejście do życia.

poza tym: proszę o spojrzenie w górę na tytuł wątku: kwestia "stoczenia się" jest związana z dokonaniem oceny moralnej takiej jednostki. Przykład mojego życia wskazuje, że moje życie potoczyło sie w sposób o którym może pomarzyć wielu mężczyzn należących do organizacji świadków Jehowy.

Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 21 Październik, 2018, 18:06
Nie zrozumiałeś  :)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Październik, 2018, 18:09
Nie zrozumiałeś  :)
i niech tak zostanie :)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Październik, 2018, 21:00
W organizacji, w której jestem, niestety jedyne co można znaleźć to kobiety  po przejściach z depresjami.
coś w tym jest...

w organizacji parę razy swatano mnie za jakąś rozwódkę z dzieckiem lub nawet z dwójką, ale ja uważałem że to poniżej mojego poziomu.

przyczyną dla której próbowano mnie swatać było to że posiadałem komunalne mieszkanie w którym sam sobie mieszkałem (po śmierci mojej babci która zmarła w 1992 roku)

zdawałem sobie sprawę, że nie chodzi o miłość a o mieszkanie (kto wie nawet, czy gdybym zgodził się to nie byłoby szybkiego ślubu z jeszcze szybszym rozwodem i próbą pogonienia mnie na cztery wiatry, niebieską kartą na podstawie fałszywych zeznań złożonych przez podstawionych świadków itd. itp.)

a ja chciałem normalnego życia i ślubu z panną, która NIE będzie pionierką;

mimo że byłem świadkiem Jehowy nie upierałem się za mocno przy dziewictwie kandydatki (gdyz rozumiałem że ma ono i plusy i minusy) ale stawiałem wysoką poprzeczkę jeśli chodzi o urodę i uważałem że kobieta musi mieć przynajmniej przeciętną inteligencję (kretynki wykluczone)

jeśli mam nie tylko dochować wierności ale żyć z taką nie przez kilkadziesiąt lat ale wiecznie w raju na ziemi to chyba oczywiste że powinna być to kobieta która z wyglądu przypominałby bardziej Joannę Krupę niż np. Annę Sobecką :)

takie miałem (być może mało chrześcijańskie) podejście do sprawy i nie mogłem znaleźć żadnej kobiety która spełniałby te wymagania i chciałaby mnie
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 21 Październik, 2018, 21:15
Ja mam podobnie. Też mnie swatano.  Ale zawsze słyszałem, że siostra ma depresję.  Nawet niektóre same nieśmiało podchodzą ale są to kobiety po rozwodzie lub w trakcie rozwodu , niektóre z dzieckiem. Ale najlepsze było jak usłyszałem jak to siostra była mną zainteresowana na podstawie obejrzanego zdjęcia, na którym był wizerunek mojej osoby. Zawsze bałem się oszustwa matrymonialnego i warunkowego małżeństwa. W świecie nie ma problemu zarówno mężczyzna jak i kobieta wiedzą czego oczekują od partnera. Czy w ogóle możliwe jest poznanie drugiej osoby w organizacji?
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Październik, 2018, 21:19
Ale najlepsze było jak usłyszałem jak to siostra była mną zainteresowana na podstawie obejrzanego zdjęcia, na którym był wizerunek mojej osoby.
widocznie była to jakaś desperatka (mąż "na gwałt" potrzebny, moze być "ktokolwiek byleby nosił spodnie")

mówiąc pół żartem pół serio: albo miałbys super udane życie seksualne z nimfomanką albo miałbyś przechlapane z kobietą która ma nierówno pod sufitem

Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 21 Październik, 2018, 21:51
widocznie była to jakaś desperatka (mąż "na gwałt" potrzebny, moze być "ktokolwiek byleby nosił spodnie")

mówiąc pół żartem pół serio: albo miałbys super udane życie seksualne z nimfomanką albo miałbyś przechlapane z kobietą która ma nierówno pod sufitem
Obstawiałem to drugie, na nimfomankę mnie nie stać ;D
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 21 Październik, 2018, 22:02
Oj Panowie o czym Wy mowicie ?
Albo się kogoś kocha lub nie.
Sebastianie mowisz; kretynki wykluczone , ja bym dodała KRETYNI TEZ
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Październik, 2018, 22:06
za moich czasów (lata 90-te) co ładniejsze kobiety szły do służby pionierskiej, ale po to aby szukać mężów. W tak patriarchalnym społeczeństwie jak zbór kobieta nie może po prostu podejść do faceta i oświadczyć mu się. Musi jakoś dawać mu dyskretne znaki. Wścibstwo zborowe robi swoje, nie ma innych niż służba okazji do spędzania czasu we dwoje.

niestety, wielu naprawdę konkretnych mężczyzn po prostu nie chce nawet słyszeć o żadnej pionierce (cyt. to co kiedyś usłyszałem przy kawie: "po co mi w domu fanatyczka religijna?! Taka ani domem sie dobrze nie zajmie ani nie zajmie sie dobrze własnym mężem we własnym łóżku")

Sebastianie mowisz; kretynki wykluczone , ja bym dodała KRETYNI TEZ
podpisuję się pod tym dwoma rękami i dwoma nogami i "czym innym" także :) po prostu w pełni zgadzam sie z tym, co Zenobia napisała
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: puma w 22 Październik, 2018, 16:41
No proszę jakie to Państwo ma wysokie wymagania.Brzydcy nie kretyni i kretynki nie i żeby nierówno pod sufitem nie było a kto z tych dziewczyn czy chłopaków zrobił nawiedzonych nadgorliwych pseudochrześcijań z problemami psychicznymi w dodatku jeśli nie środowisko w którym Ci ludzie wyrośli czytaj zbór?Zawsze mnie złościło takie przylepianie zborowej łatki ta depresja, tamta lesbijka a sramta problemy emocjonalne.Taką łatkę często fałszywą tylko w zborze otrzymać można no i oczywiście od  was eksów bo wy też jak zauważyłam macie czelność oceniać innych odgórnie i diagnozy bez znajomości tematu wystawiać.A nie pomyślałeś jeden z drugą i trzecim, że kiedy się kogoś naprawdę kocha to akceptuje się go w całej rozciągłości?Jest się z takim człowiekiem w zdrowiu i w chorobie nie z musu czy z przysięgi małżeńskiej , ale właśnie z miłości?Najpierw podjąć należy wysiłek i poznać druga osobę, a nie oceniać po zborowym paplaniu.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Ola w 22 Październik, 2018, 17:36
Przeklinam nie za dużo, ale dobrze mi z tym 😆

Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 22 Październik, 2018, 18:21
Przykład farlopa akurat dowodzi tego, co nie oznacza, że być może są odstępcy którzy też mocno poszli w tango jak i wykluczeni, którzy nadal wierzą, a wiodą zrównoważone życie.

W tej całej dyskusji pomija się pewien element wykraczający poza same doktryny świadkowskie, a mogący istotnie zaważyć na życiu człowieka który rozstał się z dotychczasowym całościowym światopoglądem: myślenie. Uważam, że ludzie z usposobieniem filozoficznym, skłonnościami do roztrząsania życia z natury są bardziej niespokojnymi, niezadowolonymi duszami. Jest pogląd w myśl którego nadmiar wiedzy przynosi człowiekowi zgryzoty. Przed takim nadmiarem chronią wszelkie systemy myślowe, w tym religie. Cały świat redukujesz do jednego, zamkniętego, tłumaczącego wszystko celowego systemu mającego się zakończyć happy endem. Zabierz te przeświadczenie a ludzie albo szybko znajdą sobie następny albo popadną w rozpacz o różnym natężeniu. Nawet popkultura to zauważa: seriale takie jak Rick i Morty albo Dr. House też prezentują inteligentne jednostki cholernie nieszczęśliwe pomimo posiadanej wiedzy i umiejętności.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 22 Październik, 2018, 18:21
Przeklinam nie za dużo, ale dobrze mi z tym 😆
Jatiw-Ola
Słówko więcej lub dwa..., nie zaszkodzi - to wisienka na torcie  :)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 22 Październik, 2018, 19:08
W tej całej dyskusji pomija się pewien element wykraczający poza same doktryny świadkowskie, a mogący istotnie zaważyć na życiu człowieka który rozstał się z dotychczasowym całościowym światopoglądem: myślenie. Uważam, że ludzie z usposobieniem filozoficznym, skłonnościami do roztrząsania życia z natury są bardziej niespokojnymi, niezadowolonymi duszami. Jest pogląd w myśl którego nadmiar wiedzy przynosi człowiekowi zgryzoty. Przed takim nadmiarem chronią wszelkie systemy myślowe, w tym religie. Cały świat redukujesz do jednego, zamkniętego, tłumaczącego wszystko celowego systemu mającego się zakończyć happy endem. Zabierz te przeświadczenie a ludzie albo szybko znajdą sobie następny albo popadną w rozpacz o różnym natężeniu. Nawet popkultura to zauważa: seriale takie jak Rick i Morty albo Dr. House też prezentują inteligentne jednostki cholernie nieszczęśliwe pomimo posiadanej wiedzy i umiejętności.

A ja nie jestem pewna czy wiedza przysparza ludziom cierpienia, moim zdaniem raczej wyzwala, szczególnie w tym przypadku. To takie świadkowskie straszenie, które sama przeżywałam, przestaniesz wierzyć, otworzą Ci się oczy to nie będzie nic, tylko pustka.

Tak jak napisałam, nie chcę iść w schemat, to są moje obserwacje i przemyślenia, które chciałam tu skonsultować. Mój świat się nie załamie jak ktoś mi odpisze, że stoczył się jako odstępca, albo wiedzie dobre życie nadal wierząc, a jest poza organizacją. Poza tym każdy trochę systematyzuje w tym lub innym aspekcie, nawet sam dr. House ;) I każdy poszukuje systemu, świadomie lub mniej, który skończyłby się happy endem, Ty nie?

Rick and Morty to dla mnie kolejny amerykański mit szalonego naukowca, bo niby ta cała nauka miesza w głowie i można być tylko wariatem, żeby to wszystko ogarnąć. Wśród naprawdę mądrych ludzi tego świata nie widzę tego. Ostatnio słucham sobie Harariego, facet z mega wiedzą i pomysłem na rzeczywistość też w pewnym sensie systematyzuje, nie da się iść do przodu jeśli nie przedstawisz jakiejś tezy, która być może okaże się błędna, a być może będzie sukcesem :)

Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 22 Październik, 2018, 20:19
No proszę jakie to Państwo ma wysokie wymagania.Brzydcy nie kretyni i kretynki nie i żeby nierówno pod sufitem nie było a kto z tych dziewczyn czy chłopaków zrobił nawiedzonych nadgorliwych pseudochrześcijań z problemami psychicznymi w dodatku jeśli nie środowisko w którym Ci ludzie wyrośli czytaj zbór?Zawsze mnie złościło takie przylepianie zborowej łatki ta depresja, tamta lesbijka a sramta problemy emocjonalne.Taką łatkę często fałszywą tylko w zborze otrzymać można no i oczywiście od  was eksów bo wy też jak zauważyłam macie czelność oceniać innych odgórnie i diagnozy bez znajomości tematu wystawiać.A nie pomyślałeś jeden z drugą i trzecim, że kiedy się kogoś naprawdę kocha to akceptuje się go w całej rozciągłości?Jest się z takim człowiekiem w zdrowiu i w chorobie nie z musu czy z przysięgi małżeńskiej , ale właśnie z miłości?Najpierw podjąć należy wysiłek i poznać druga osobę, a nie oceniać po zborowym paplaniu.
[/b][/size]
Masz rację. Powinno się wybierać partnera z uczucia miłości. Ale w organizacji takiej zamkniętej jak ŚJ trudno o wybór partnera małżeńskiego. Nie ma wyboru. Małżeństwa z miłości trafiają się bardzo rzadko, częściej z rozsądku, bo czas goni, a zegar biologiczny tyka. Ile to osób pobrało się z rozsądku, aby nie zostać samemu? Z braku wyboru bierze się co jest w zborze, małżeństwa z innowiercami w grę nie wchodzą. Między innymi dlatego jestem sam. Nie poznałem żadnej siostry, dla której straciłbym głowę.
Co do depresji przeczytaj sobie wątek o chorobach psychicznych w naszej organizacji. Sprawa dotyczy nie tylko kobiet ale też mężczyzn. Te siostry, o których piszę nie ukrywały swojej depresji, a jeżeli nawet to po zachowaniu było widać, że zmagają się z tą chorobą. 
Nie wiem czy jesteś kobietą czy mężczyzną, ale nie odbieraj naszej pisaniny osobiście.
I jeszcze jedno słowo: Ile osób jest na tyle silnych aby zmierzyć się z brakiem partnera małżeńskiego? Ile osób w organizacji z tego powodu uciekło w alkohol i inne używki aby zagłuszyć uczucie samotności. Ile osób próbuje rozwiązać w ten sposób swoje problemy małżeńskie z powodu niedobrania się ? 
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 22 Październik, 2018, 20:25

Małżeństwa z miłości trafiają się bardzo rzadko, częściej z rozsądku, bo czas goni, a zegar biologiczny tyka. Ile to osób pobrało się z rozsądku, aby nie zostać samemu?

To to samo. Miłość erotyczna to uczucie pragmatyczne i dyskryminacyjne w swojej naturze - co wie każdy, kto dostał kosza - zresztą bardzo niestałe i krótkotrwałe, przechodzące przy odrobinie szczęścia w stabilne związki z rozsądku/przyzwyczajenia.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 22 Październik, 2018, 20:33
To to samo. Miłość erotyczna to uczucie pragmatyczne i dyskryminacyjne w swojej naturze - co wie każdy, kto dostał kosza - zresztą bardzo niestałe i krótkotrwałe, przechodzące przy odrobinie szczęścia w stabilne związki z rozsądku/przyzwyczajenia.
[/b][/size]
Czy w twojej ocenie dwoje ludzi, którym na sobie nie zależy można nazwać małżeństwem z miłości? Obojętność jest zabójstwem dla małżeństwa. Jeżeli na samym początku związku jest taka relacja to co będzie z upływem czasu?
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: lukier w 22 Październik, 2018, 20:38

Masz rację. Powinno się wybierać partnera z uczucia miłości. Ale w organizacji takiej zamkniętej jak ŚJ trudno o wybór partnera małżeńskiego. Nie ma wyboru. Małżeństwa z miłości trafiają się bardzo rzadko, częściej z rozsądku, bo czas goni, a zegar biologiczny tyka. Ile to osób pobrało się z rozsądku, aby nie zostać samemu? Z braku wyboru bierze się co jest w zborze, małżeństwa z innowiercami w grę nie wchodzą. Między innymi dlatego jestem sam. Nie poznałem żadnej siostry, dla której straciłbym głowę.


A ja nie deprymowałabym tak bardzo małżeństw z rozsądku. Często małżeństwa aranżowane mają więcej szans na przetrwanie niż te z niby wielkiej miłości, bo ta się jednak wiąże mocno z popędem fizycznym, który bądźmy szczerzy po jakimś czasie się wypala i niektórzy nie radzą sobie z szarą rzeczywistością która potem następuje. W małżeństwach z rozsądku od początku patrzysz bardziej trzeźwo na partnera i jesteś w związku z tym na wygranej pozycji, ale doceniam Twój romantyzm Gandalfie i życzę znalezienia drugiej połówka :)
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 22 Październik, 2018, 20:43

Czy w twojej ocenie dwoje ludzi, którym na sobie nie zależy można nazwać małżeństwem z miłości?

A czy twoim zdaniem pracę wykonywaną dla pieniędzy można nazwać uczciwą pracą? Czy uczciwa jest tylko pasja? Bo jeśli to drugie, to witaj w świecie bez woźnych, śmieciarzy i szambiarzy :P

Za stary już jestem żeby łykać opowieści o miłości, podczas gdy więcej małżeństw scementował trwale kredyt mieszkaniowy niżeli romantyczne wzloty, które dość prędko się wyczerpują i wtedy trzeba szukać kolejnych; a niektórych ludzi w ogóle nie są w stanie objąć bo są zbyt brzydcy albo zbyt biedni - udowadniając tym samym wyższość pragmatyzmu nad górnolotnymi bzdurami :P

Zabierz z równania aspekt seksualny i ciekawi mnie ile wtedy osób byłoby w ogóle skłonnych zabiegać o uwagę płci przeciwnej. Miłość? Jest to koncepcja relatywnie nowa, przez wieki ludzie szli za siebie z rozsądku i też grało. Przecież po to idziesz w ślub by mieć stabilizację. Jak cię kręcą porywy uczuć, fale gorąca, napady emocji, kult nowości, to się bawisz w singla albo swingersa.

A ja nie deprymowałabym tak bardzo małżeństw z rozsądku. Często małżeństwa aranżowane mają więcej szans na przetrwanie niż te z niby wielkiej miłości, bo ta się jednak wiąże mocno z popędem fizycznym, który bądźmy szczerzy po jakimś czasie się wypala i niektórzy nie radzą sobie z szarą rzeczywistością która potem następuje. W małżeństwach z rozsądku od początku patrzysz bardziej trzeźwo na partnera

Mądra z ciebie niewiasta.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 22 Październik, 2018, 21:04
A czy twoim zdaniem pracę wykonywaną dla pieniędzy można nazwać uczciwą pracą? Czy uczciwa jest tylko pasja? Bo jeśli to drugie, to witaj w świecie bez woźnych, śmieciarzy i szambiarzy :P


Za stary już jestem żeby łykać opowieści o miłości, podczas gdy więcej małżeństw scementował trwale kredyt mieszkaniowy niżeli romantyczne wzloty, które dość prędko się wyczerpują i wtedy trzeba szukać kolejnych; a niektórych ludzi w ogóle nie są w stanie objąć bo są zbyt brzydcy albo zbyt biedni - udowadniając tym samym wyższość pragmatyzmu nad górnolotnymi bzdurami :P

Zabierz z równania aspekt seksualny i ciekawi mnie ile wtedy osób byłoby w ogóle skłonnych zabiegać o uwagę płci przeciwnej. Miłość? Jest to koncepcja relatywnie nowa, przez wieki ludzie szli za siebie z rozsądku i też grało. Przecież po to idziesz w ślub by mieć stabilizację. Jak cię kręcą porywy uczuć, fale gorąca, napady emocji, kult nowości, to się bawisz w singla albo swingersa.

Mądra z ciebie niewiasta.
[/b][/size]

A jednak są ludzie, którzy łączą pasję z pracą i nieźle sobie radzą. Wyjątek potwierdza regułę. Ile osób zadowolonych jest ze swojego życia zawodowego? Podobnie jest w małżeństwie ile osób jest naprawdę szczęśliwych w związkach małżeńskich zawartych z rozsądku? Oczywiście nie jest to regułą. Może być tak, że to co było z początku wyborem czysto zdroworozsądkowym przerodziło się w miłość. Wszystko jest możliwe pomiędzy dwojgiem ludzi. Ale musi być jakieś uczucie, nie można być całkowicie obojętnym w stosunku do partnera małżeńskiego.

Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 22 Październik, 2018, 21:24
Będę powtarzał niczym mantrę . U świadków bardzo dużo małżeństw jest poprawnych , bardzo mało szczęśliwych.
Tytuł: Odp: Przypadki 'stoczenia się' po wyjściu z organizacji
Wiadomość wysłana przez: Apostates w 22 Październik, 2018, 21:39
Dobry Wieczór Wszystkim  :)
Wpadłam na tek wątek i mam ochotę wypowiedzieć się choć odrobinę  :)
Iskry na start, rozsądek na całe życie - tak to zaczęło się u mnie -  kiedy poznałam swoją drugą połówkę , dzisiaj męża.
Z mojego doświadczenia - motyle w brzuchu pojawiają się przez pierwsze kilka miesięcy.
Piękny czas , ale na swój niejako półrealny, trochę naiwny sposób. To czas , kiedy czuje się do siebie ogromne przyciąganie i patrzy się na siebie przez wpół zamglone, ale mało widzące oczy (to także z mojego doświadczenia jeszcze zanim poznałam swojego męża).
Nie zawsze też  związki z dużą dozą namiętności, wzajemnej fascynacji, w których odczuliśmy zapach miłości, kończą się szczęśliwie.
I tutaj - uważam , że potrzebny jest rozsądek. Zaczynamy dostrzegać też wady drugiej strony (każdy je ma) , analizujemy , odpowiadamy sobie na wiele pytań , być może rodzą się też w nas jakieś wątpliwości.
Ja wątpliwości żadnych nie miałam odnośnie mojego męża  :)
Mieszkaliśmy też  razem przed ślubem około roku i uważam to za dodatni aspekt mojego życia.

Chciałabym jeszcze uwzględnić to , że małżeństwo z rozsądku niekoniecznie / nie zawsze oznacza - z wyrachowania  (przykład : materializm) , w moim przypadku to przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa , wzajemny szacunek , troska , zaufanie itp.
Jestem też osobą którą jest bardzo łatwo zniechęcić dlatego też patrzenie przez różowe okulary szybko znika z moich oczu z czego bardzo się cieszę.

Łatwo jest kogoś kochać gdy wszystko się układa , prawdziwy test nadchodzi , gdy coś zaczyna się psuć.

Miłość a fascynacja / zauroczenie to wg mnie coś innego.....