BYLI... OBECNI... > PSYCHOMANIPULACJA

Głuchoniemi i niewidomi

(1/3) > >>

Aliki:
W 2005 roku spotkałam na terenie kobietę, której zadałam pytanie - o co zapytałaby Pani Boga, gdyby to było możliwe? Okazało się, że jej córeczka straciła słuch i kobieta była tym rozgoryczona... Gdy wychodziłyśmy z sis z tego bloku, tamta mała dziewczynka podeszła do nas z bukiecikami kwiatów... Poryczałam się bo nie umiałam jej nawet podziękować  :-X
Tydzień później trafiłam na ośrodek pionierski i poznałam ludzi, którzy świetnie migali. Zaczęła się nauka. To był dla mnie znak od Boga. Trwało to trochę. Długo w moim życiu przewijały się osoby głuchonieme i tłumacze SJ... Dzieki tym doświadczeniom wiem, że głusi rzadko rozumieją tekst pisany. Ich umysły funkcjonują tylko w języku migowym...
Oczywiście gdy okazało się że SJ tłumaczą dużo materiałów na języki migowe i brajla, byłam zachwycona... Słyszałam też, że w Polsce to najbardziej owocny teren...
Ale... Ja już nie wierzę w org i widzę zagrożenie. Moja koleżanka niedawno pochwaliła mi się, że jej syn wygłosił pierwszy wykład na zebraniu dla niesłyszących. I wtedy uświadomiłam sobie, że ci ludzie są tacy bezbronni! My możemy śmigać w Internecie, czytać książki i pisać na forum. Ten język jest dla głuchych i niewidomych niezrozumiały. Gdy dotrą do nich migający SJ to podadzą pięknie przygotowaną truciznę pseudo biblijną...
A co Wy o tym myślicie?

Drengr:
Czasem trucizna dla jednych może być lekarstwem dla drugich.

Czy naprawdę to takie straszne? Są ludzie którym Organizacja zaspokaja ich potrzeby (podejrzewam że te osoby mają inne potrzeby niż Ty i ja). I te osoby są zeczywiscie szczęśliwe.

Osoby głuchonieme są inteligentne - znam takich którzy są ŚJ i jest im z tym dobrze, realizują się, czują się potrzebne i mają cel.

Znam osoby które były i nie są już ŚJ i znam też takie oso y głuchonieme które ze ŚJ nie chcą rozmawiać.

Myślę że nie musisz się obawiać o te osoby bardziej jak o innych.

Uważam że nie można z góry zakładać że każdy w Organizacji jest nieszczęśliwy i trzeba mu pomóc.

Ludzie np. są w Kościele Katolickim - widzą co się dzieje w nim i akceptują to bo chcą dalej w nim być mimo tego jaki On jest - maja do tego prawo, i mają prawo być tam szczęśliwi. Znam osobę która mi wprost tak powiedziała.

I jeszcze jedno - czy ktokolwiek z nas weźmie na siebie odpowiedzialność za szczescie tych ludzi? Mają wolny wybór, i to ich święte prawo.

Aliki:
Jak najbardziej zgadzam się z Tobą co do wolnej woli i prawa decydowania o sobie. Myślę jednak, że do podjęcia poważnych życiowych decyzji trzeba mieć pełny pakiet danych. Tymczasem już podczas studium zniechęca się zainteresowanych do czerpania informacji o SJ z innych źródeł. Stąd np mój mąż nie wierzy w nic, co jest w szeroko pojętych mediach na temat WTS... Wpojono mu, że każda negatywna informacja bezwzględnie jest kłamstwem.
A osobiste decyzje nie zawsze dotyczą tylko tego, kto je podejmuje... Często odbijają się na całej rodzinie. Która ma prawo myśleć inaczej.

Drengr:

--- Cytat: Aliki w 23 Maj, 2019, 22:41 ---A osobiste decyzje nie zawsze dotyczą tylko tego, kto je podejmuje... Często odbijają się na całej rodzinie. Która ma prawo myśleć inaczej.

--- Koniec cytatu ---

Trafnie to ujęłaś. Moją rodzinę Organizacja podzieliła i rozbiła😑

Cześć osób jest szczęśliwa spełniając się w organizacji, cześć jest szczęśliwa żyjąc w inny sposób.

Myślę że wszyscy cierpią z powodu zniszczonych relacji i zniszczonych więzi rodzinnych. Smutne to gdy się spotykamy na obiedzie a po drugiej stronie ulicy rodzina ŚJ odwraca głowę. Jest to cień padający na szczęście.

Moje spojrzenie w poprzednim wpisie było skoncentrowane na jednostce - ale jeśli rozszerzyć analizę na społeczność (np rodzinę) to gdy ktoś zostanie ŚJ a inni nie to zacznie sie to sypać.

Obiektywnie to też rodziny się sypią i przez wiele innych różnic w poglądach, przez czyny których nie akceptuje rodzina czy inne zdarzenia - nie tylko Świadkowizm rozbija rodzinę.

Choć są osoby które są ŚJ i udaje im się również zachować więzi z rodziną... ale czy są wtedy szczęśliwe? Zebrania pewnie wzbudzają wtedy poczucie winy.

Aliki współczuję sytuacji z mężem - po części jest to bliskie i mojej sytuacji.

Ekskluzywna Inkluzywność:

--- Cytat: Aliki w 23 Maj, 2019, 22:12 ---A co Wy o tym myślicie?

--- Koniec cytatu ---

Myślę, że głusi generalnie mają świat słyszących gdzieś, chyba że akurat muszą w nim coś załatwić. I nie tyle czują się chorymi, co mniejszością językową z własną kulturą, sztuką i wartościami, stosunkowo odseparowaną od reszty. Problem z nauczaniem religii ludzi którzy nigdy nie słyszeli polega też na tym, że oni myślą nieco innymi kategoriami, ponieważ posługują się innym językiem od nas, prostszym - z tego co słyszałem, filozoficzne abstrakcje kiepsko do nich trafiają, a potrzeby społeczne realizują we własnym gronie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej