To wszystko się składa w jedną całość ale czy to wystarczający dowód?
biorąc pod uwagę, że w każdym praworządnym państwie każdą decyzję administracyjną można zaskarżyć do sądu (w Polsce są to WSA oraz NSA), to jednoznacznie można powiedzieć:
NIE, to nie jest (dla sędziego) wystarczający dowód.
ogólnie w Polsce obowiązuje zasada z art. 7 kodeksu cywilnego ("Jeżeli ustawa uzależnia skutki prawne od dobrej lub złej wiary, domniemywa się istnienie dobrej wiary")
owszem, jest to _domniemanie_ które można _obalić_ przedstawiając _dowody_, ale nie może to być "byle co", ale coś naprawdę mocnego (a oceny dokonuje sędzia).
bywały przypadki wykreślenia związku wyznaniowego z rejestru gdy co najmniej przez trzy lata nie odpowiadał na żadne pytania sądu, ale dot. one przypadków gdy wyznawcy poumierali i kościół przestał działać.
nie znam ani jednego przypadku wykreślenia z rejestru związku wyznaniowego z powodu popełniania czynów zabronionych, dlatego pozostaje nam analogia do prawa stowarzyszeń
przez analogię można odwołać się do postanowień sądowych dotyczących próby zakazania działalności niektórych stowarzyszeń, w sytuacji gdy _zarządowi_ udowodniono popełnianie _przestępstw_ a nawet używanie stowarzyszenia (rozumianego jako osoba prawna) jako _narzędzia_ do popełniania przestępstw.
sądy polskie stają na stanowisku, że konstytucyjnie gwarantowana swoboda zrzeszania się jest tak ważną wartością, że konkretnego ludzika można posadzić do więzienia, ale od samego stowarzyszenia należy odczepić się "bo tak i już", czyli żadnych wniosków systemowych.
jeśli uwzględnimy, że większość prawników uważa że wolność wyznania jest jeszcze ważniejsza od wolności zgromadzania się, to można się spodziewać jak sądy będą orzekać, gdyby ktoś przedstawił im "oczywisty i niezaprzeczalny" dowód.
takie hipotetyczne orzeczenie będzie stanowiło bełkot prawny, który po przetłumaczeniu z bełkotliwoprawniczego na polski będzie brzmiał: następująco:
"co prawda strona przedstawiła dowody, ale ja sędzia, broniąc swego komfortu psychicznego zamykam oczy i uroczyście trzy krotnie powtarzam: dowód nie istnieje, dowód nie istnieje, dowód nie istnieje, a poza tym to spadajcie na drzewo i nie psujcie mojego komfortu psychicznego, amen"