Witajcie. A ja dziś razem z moim mężem wręczyłam oficjalne odłączenie ...po ponad 50 latach w organizacji. Szkoda, że tak wielu z Was nie ma odwagi i tym samym podnosicie statystykę ich członków. ( ps. Dla mnie Stwórca i Jezus Chrystus jest dla nas przewodnikiem) Odwagi!!!!!No nie każdy chce być wyrzuconym na bruk z domu czy z pracy czy z obrębu rodziny.
Witam (byłam na forum jakiś czas temu)Aleksandro - Olu Droga.
Często dzieje się tak, że wraca się na "stare śmieci" ponieważ po głębszej analizie stwierdzam, że jest tu więcej zrozumienia niż poprzednio myślałam. A że wypada się przywitać także to czynię. Mimo, że jestem nadal w organizacji (tylko w statystykach) tak naprawdę nic wspólnego więcej z nią nie mam... Pokutuję bardzo za wpuszczenie ŚJ do swojego życia.Ola.
Właśnie w partyzantce trudno żyć, ale trzeba niekiedy 😆Jak to w partyzantce ;) Ma to też swoje plusy. Można się w ukryciu dobrze przygotować na decydujący atak, czyli wręczenie listu o odłączeniu. :) Zapewniam, że nie ma większego komfortu psychicznego niż świadomość, że żaden starszy nie ma nade mną żadnej, dokładnie żadnej władzy.
Tak też czynię nie chcę w żaden sposób zrobić sobie więcej krzywdy zbyt dużo kosztowały mnie podjęte decyzje, za które przyszło mi zapłacić jedną z największych cen jaką jest życie drugiego człowieka. "wyszkolone sumienie na podstawie tego co szerzy CK" doprowadziło do tragedii.
Ech... by się chciało wykrzyczeć!
Właśnie idę do przodu czasem tylko wraca się wspomnieniami nie da się wymazać tego co się przeżyło.Tak, nie ma co grzebać w przeszłości.
Ale to co bolało najbardziej oddzieliłam właśnie grubą kreską i do tego wracać nie będę jak napisał Nadaszyniak tam już byłam 😆
Nadaszyniak sprawiłeś mi dziś ogromną przyjemność swoją wizytą na moim skromnym wątku i wywołałeś uśmiech na mej twarzy. Dziękuję za cudny wiersz 😆.
Harnaś dziękuję Ci bardzo i Tobie również wszystkiego co najlepsze życzę. Życie często zaskakuje niekoniecznie pozytywnie, ale trzeba zawsze choćby odrobinę radości z każdego dnia wyskrobać 😆Mam podobne, Olu.
czy wierzyć np. w zmartwychwstanie, czy ono faktycznie będzieMi łatwiej wierzyć w duszę nieśmiertelną, a zmartwychwstanie ciała kiedyś, gdy nadejdzie na to czas. :)
Obawiam się chwili, w której poczuję się pusta w środku przez brak wiary w to co było dla mnie ważne do tej pory. Pierwszy raz w życiu naprawdę nie wiem nic. Okropne uczucie.Okropne uczucie to ja miałem, jak przyszła choroba, a z nią depresja. :-\
Obawiam się chwili, w której poczuję się pusta w środku przez brak wiary w to co było dla mnie ważne do tej pory.
...Trudno mi odnaleźć cokolwiek sensownego w tym co do tej pory wierzyłam...
Dziś biję się z własnymi myślami nie jest mi komfortowo. Przyłapałam się na tym że wątpię we wszystko nie wiem, czy wierzyć np. w zmartwychwstanie, czy ono faktycznie będzie. Czy Biblia jest poniekąd tą za którą większość z nas ją uważa i nie chodzi mi już o te nieudolne tłumaczenia jej...Nastąpiło to czego się spodziewałem. Wiedza sprawia , że obdzieramy religie z jej sacrum. Na razie dostałaś obuchem w łeb ale to minie i zaczniesz odczuwać zadowolenie , że możesz mieć wpływ na swoje życie i odkrywać je na nowo . Nasz mnóstwo szczęścia , że stało się to tak szybko w Twoim życiu.
Wiedza sprawia , że obdzieramy religie z jej sacrum.A ja nie mam takiego wrażenia.
Nie wiem czy to Ci pomoże ale mi pomaga ten werset że Bóg jest miłością.Jest taką miłością, która nie potępia za wątpliwości.Kiedy masz wątpliwości szukasz badasz więc się rozwijasz i to jest dobre bo prowadzi do wiedzy ,dojrzałości.Nie będziesz pusta w środku możesz nadal wierzyć w Boga Ojca nie zamieszanego w żadną religię i to właśnie jest najlepsze.Możesz pomagać innym realnie naprawdę np kupić buty dziecku, które ich potrzebuje.Roznoszenie papierowych gazetek i wrzucanie zaproszeń do skrzynek to żadna pomoc.Możesz żyć w zgodzie z biblia bez poklasku Świadków Jehowy.Czy sądzisz, że Ojciec niebieski, który Cię kocha nie podjął już wcześniej kroków żeby najważniejsza cząstka ciebie nie zginęła?ja mysle że nikt z nas nie umrze w sensie duchowym.Przecież jak ogłaszają wykluczenie jakiejś osoby ze zboru chrześcijańskiego to nie spada nagle błyskawica i nie spopiela tego kogoś na miejscu.Nie wiem czy bedzie zmartwychwstanie cielesne czy duchowe ale coś będzie napewno
Ola , nie napisałem tego negując Ciebie. W pełni Cię rozumiem i dlatego wydaję mi się , że wiem czego w tym momencie potrzebujesz i pozwoliłem sobie na taki wpis jak do tej pory tylko względem Ciebie , bo wiem że jesteś łebska babka. . Masz prawo do gorszego dnia a nawet okresów czasu , w których będziesz czuła się podle. Przerabiałem to i nie ma na to bohatera. Uwierz mi , cierpiałem i to bardzo .
Tej książki mało tu kto nie zna. Właśnie od nas człowiek ją skomponował.Cześć Roszada.
Hej Ola,
Polecam przeczytać ksiązkę:
"W poszukiwaniu Chrześcijańskiej Wolności" - Raymond Franz.
Lektura daje sporo do myślenia i jak sam tytuł wskazuje jest totalnie wolna od jakichkolwiek ideologi ;)
A ja Polecam ksiazke Anthonego de Mello: "Przebudzenie". Piekna ksiazka, ktora uwalnia od indoktrynacji. Kocham ta ksiazke.
Bóg był mi bardzo bliski i wierzyłam we wszystko co CK przekazywało to było moim życiem i tą stabilizację duchową utraciłam.
Ja będąc w org, wierzyłam w Boga, ale od małego w porywach złości krzyczałam, że śj nie będę.
Gdy odeszłam, a rodzina i społeczność z org się na mnie wypięli, ja się obraziłam na Boga.
Foch był gigantyczny, trwałam w nim i próbowałam sobie udowadniać, że go nie ma.
Przecież jakby był to by nie pozwolił na to, aby inni ranili biedne dziewczę, bo on tak chce.
I czym ja się mocniej zapierałam w swoim postanowieniach, żadnego Boga, on mi dawał delikatnie znać,
że jest, że ma mnie na oku i wcale nie jest taki zły, jak ja myślę.
A wiec znów sobie tłumaczyłam, że coś sobie wmawiam, albo to zbieg okoliczności itp.
Nie modliłam się, nie rozmawiałam z nim bo po co? Jaki sens gadać w powietrze?
I gdy sięgnęłam psychicznego dna, gdy było mi już wszystko jedno czy będę żyć czy nie, wtedy płacząc
zapytałam Go wprost... za co to wszystko, co ja takiego złego komuś zrobiłam? Boże jeśli jesteś i masz nade mną odrobinę litości daj mi jakiś znak, pomóż mi, nie daję rady...
I stało się coś dziwnego, niewytłumaczalnego, coś tylko dla mnie, jak na życzenie...stałam jak zahipnotyzowana. Po tym zdarzeniu ogarnął mnie spokój, taki totalny. I znów mogłam spać, nie targały mną emocje, jakby powiedzieli młodzi...miałam na wszystko...
Minęło kilka lat, czasem się do Niego uśmiecham ( jak ostatnio) i mówię...ładnie nabroiłeś...
Nasze relacje są bardzo poprawne, wiem jedno do wszystkiego trzeba dojrzeć.
Myślałam do tej pory, że znalazłam to czego szukałam, że zaakceptowałam to co życie rzuciło mi pod nogi, ale jak widać tak nie jest i zapewne wiele mnie jeszcze zaskoczy. Trudno zachować w tym wszystkim normalność i umiar. Przykre są bardzo moje myśli dla mnie samej próbuję to ogarnąć ponieważ nie spodziewałam się kryzysu wiary...
Bardzo ładnie ubrana odpowiedź w słowa. Różne etapy się przechodzi może to ta jesień ma wpływ że podchodzę z melancholią do swych przemyśleń nie chcę gdybać bo zapędzę się tam gdzie znaleźć bym się nie chciała.
Oj, tak zdecydowanie jesień czas melancholii.Czuję,że masz podobnie jak ja, natłok myśli i rozważań nad pewnymi rzeczami odbiera Ci radość, walczę z tym każdego dnia.Pewne sprawy trzeba odłożyć na później, przeczekać a w tym czasie zająć się czymś fajnym co sprawia Ci frajde ;)
Zastanawiam się czy starsi mogą naprzykszać się z wizytami jeśli nie podpisałam RODO? Skoro poinformowali mnie, że jeśli nie podpiszę nie będę mogła nigdy liczyć na ich pomoc. Jak to wygląda w rzeczywistości? Ponieważ do tej pory raportowałam 1 godzinę dla świętego spokoju, a chcę tego zaprzestać obawiam się nawiedzania z ich strony. Dla ścisłości nie bywam na zebraniach i zgromadzeniach od pół roku i nie utrzymuję z nikim ze zboru kontaktu, a sprawozdanie wysyłam SMS.[/b][/size]
Witaj Olu jestem dokładnie w tym samym położeniu co ty. Na razie nękany jestem telefonami i sms. Propozycji wizyty pasterskiej u mnie nie było.
Akurat ja żadnej takiej pomocy nie potrzebuję i oni bardzo dobrze o tym wiedzą, ale pomysł z tym płakaniem jest całkiem niezły dziękuję Puma. Co do łatki słabej duchowo to już poza mną ostatnio dowiedziałam się że jestem wykluczona mimo tego, że komunikat taki nie padł. Plotki, ploteczki 😆 zborowe.[/b][/size]
Najlepiej olej to. Ja tak robię i staram się osunąć w niebyt organizacyjny. Potrzebuję trochę czasu aby decyzje podjąć. Wiem też, że z praktycznego punktu widzenia w stanie niebytu można trwać i trwać. Ale nie wiem czy to dobre jest. Zawsze jesteś na widoku. Ja też mam kilka osób w orgu, na których mi zależy.
Ja w trakcie odchodzenia z organizacji byłem bardzo wierzący. Pewnie nawet nawet bardziej, niż przez całą wcześniejszą obecność tam. Czytałem dużo Biblii, modliłem się itd. Ale gdy pył po organizacji już opadł, to nagle pojawiła się potrzeba weryfikacji również własnej wiary. I okazało się, że była ona oparta jedynie na zapewnieniach WTS-u, które w wielu wypadkach okazały się fałszywe. Pierwszy człowiek pojawił się na ziemi 6 tysięcy lat temu? Bzdura. Ogólnoświatowy potop? Brak wystarczających dowodów, że takie wydarzenie miało miejsca. Spójność Biblii? Organizacja mi to wmawiała, ale im więcej czytałem ją samemu tym więcej sprzeczności dostrzegałem. Zdałem sobie sprawę, że gdybym urodził się w innym miejscu na Ziemi to pewnie otoczenie przekonywałoby mnie do innej "świętej" księgi. I tak powoli, bez przymusu od nikogo powoli odeszłem od swojej pierwotnej religijności. Teraz jestem... sam nie wiem? Z jednej strony nadal przyjmuję do wiadomości możliwość istnienia istoty wyższej od nas, ale nie przyjmuję już za pewnik żadnego konkretnego wyjaśnienia z tym związanego - ani tego chrześcijańskiego, ani żadnego innego.
Miałem napisać cos o sobie, ale Mav właśnie napisał dokladnie to co przeżywałem.
Po weryfikacji organizacji weryfikujesz Biblię, potem Boga, a potem już wiesz ze nic nie wiesz i przestajesz wierzyć.
I to jest ten właśnie etap, na którym jestem. Czy coś jest później??
Mi jeszcze trochę brakuje do takiego spokoju jaki Ty masz wszystko przede mną. Cieszę się jednak z faktu że nie żyję już w ciemnogrodzie jeszcze jeden etap przede mną odejście musi się to stać wreszcie dla mnie realne. Żyję poza org z nikim się nie kontaktuję poza fikcyjnym sprawozdaniem wysyłanym SMS raz w miesiącu i tyle co mnie z nimi łączy. Męczy mnie ta sytuacja, a jednak nadal trwam w tym niebycie...
Ja nie odszedłem formalnie. Nie mam nawet takiego zamiaru. Mam cała rodzine w orgu.
Ale tez nie udaje. Nie głoszę wiec nie daje sprawozdań. Nie chce chodzić na zebrania, wiec ograniczam sie do minimum i mówię o tym żonie. Jeśli idę to robię to dla niej i dla kilku dobrych znajomych których chętnie zobaczę i zamienię pare słów. Gdy kilku starszych zadało pytanie o co chodzi to powiedziałem ze chodzi o wątpliwości. Dwoch wie nawet o jakie wątpliwości chodzi.
Mi jeszcze trochę brakuje do takiego spokoju jaki Ty masz wszystko przede mną. Cieszę się jednak z faktu że nie żyję już w ciemnogrodzie jeszcze jeden etap przede mną odejście musi się to stać wreszcie dla mnie realne. Żyję poza org z nikim się nie kontaktuję poza fikcyjnym sprawozdaniem wysyłanym SMS raz w miesiącu i tyle co mnie z nimi łączy. Męczy mnie ta sytuacja, a jednak nadal trwam w tym niebycie...
Hej Ola:) ja trochę nie w temacie.Życzę Ci miłego dnia :) uściski
Witam Cię Olu :) Niestety tak w życiu już jest że gdy myślimy że nad wszystkim panujemy czasem jedno zdarzenie ,słowo powala nas na ziemię. Trzeba trochę czasu żeby się pozbierać i na nowo w głowie sobie wszystko poukładać. Ale jest to do zrobienia wierzę w to!!! Na pewno mogą pomóc przyjaciele którzy wesprą dobrym słowem . :D Pozdrawiam Cię ciepło :-*
Jatiw-OLA
:) :) w prezencie dla Ciebie-szkatułka na Twoją biżuterię.
Miło, że zaglądasz do spiżarni "SzMiP'' do mojego wątku :) :) :)
Ależ tu słodyczy! ;)
hehehehe żeś mi przypomniała o czekoladzie zaraz zajem sobie słodko :D
Jedz Puma jakoś musimy osłodzić sobie to życiemoje trzy grosze:
Zajęło mi trochę czasu i nadal świadomie nad tym pracuję, aby nie myśleć źle o ludziach, tylko dlatego, bo mają inne poglądy i w nie wierzą.
To jest moim zdaniem najlepsze, co mnie spotkało po wyjściu z WTS-u i nad czym również nadal pracuję. Dzień po dniu pozbywam się uczucia wyższości czy nawet elitarności, które mi towarzyszyło przez całe życie w organizacji. Krok po kroku zdałem sobie sprawę, że nie mam monopolu na jedyną rację i prawdę i że poglądy innych mogą być tak samo wartościowe, a nawet bardziej wartościowe od moich. To bardzo ułatwia kontakt z innymi ludźmi i wbrew pozorom działa dużo lepiej na psychikę, niż życie w ciągłym przeświadczeniu o istnieniu podziału "my" vs. "oni".
Przy czym takie uczucie nie jest tylko domeną organizacji. Niestety często widzę w Internecie wojowników o jedyną słuszną rację, w kwestiach politycznych, żywieniowych i innych typowo subiektywnych tematach. Można oczywiście dyskutować o wyższości jednej rzeczy na drugą przy użyciu argumentów, ale gdy ktoś zaczyna atakować osobę zamiast argumentu to znaczy, że coś jest nie tak. Trzeba się naprawdę zapierać rękoma i nogami, żeby takiemu myśleniu nie ulec.
moje trzy grosze:
.... i cukrzycę sobie zaaplikować, w tedy to tylko na kompot, na kompot bo jesteś słodki
Taki kawał sobie przypomniałem:
rozbitkowie dopłynęli na wyspę ludożerców.
Wódz patrzy na nich bystrym wzrokiem i krzyczy do wojowników
- ten na zupę a tamten na pieczeń
Jasko przerażony, krzyczy
Wodzu, wodzu ja mam cukrzycę
-To tego na kompot, na kompot
Podobno pierwsza religia powstała wtedy, kiedy pierwszy oszust, spotkał pierwszego naiwnego.
Myślę że zależność od Kogoś lub czegoś wyższego nie jest najgorsza. Zgubna w skutkach okazuje się zależność od kogoś równego nam (a czasem w pewnych aspektach głupszego od nas) w imię tej wyższej wartości bądź Istoty.
Ale zależność od kogoś lub czegoś równoznaczna jest dla mnie z uległością Czy może się mylę? Co do wiary w drugiego człowieka może właśnie okazać się że jest za późno na jakąkolwiek reakcję gdy pozna się kogoś bliżej, czy jakieś zamierzenia...Masz rację. Nawiązując do wypowiedzi Nemo o oszustach i naiwnych to niestety tak to jest z religiami. Cwaniacy wykorzystując ludzkie dążenie ku Ideałowi uzależniają od siebie masy, czyniąc je uległymi względem ustanawianych przez siebie praw i wmawiają że wymaga tego Absolut. Mechanizm taki rządzi religiami,ruchami narodowymi i na wielu wielu innych płaszczyznach. Ludzkość w moim odczuciu jest "zawirusowana" potrzebą kapłana.
Masz rację. Nawiązując do wypowiedzi Nemo o oszustach i naiwnych to niestety tak to jest z religiami. Cwaniacy wykorzystując ludzkie dążenie ku Ideałowi uzależniają od siebie masy, czyniąc je uległymi względem ustanawianych przez siebie praw i wmawiają że wymaga tego Absolut. Mechanizm taki rządzi religiami,ruchami narodowymi i na wielu wielu innych płaszczyznach. Ludzkość w moim odczuciu jest "zawirusowana" potrzebą kapłana.
. Mam czasami mówiąc kolokwialnie jazdy bez trzymanki tak jak dziś niby wierzę, niby nie, takie chwile się jeszcze pojawiają próbuję to sobie tłumaczyć a mimo to często wątpię w samą siebie...Posłużę się cytatem . Czesiu Niemencz śpiewał:
Po czasie jaki spędziłam w org właśnie zastanawiające jest to jak trudno mi nadal wierzyć w Boga... a Pan Jezus zawsze był bliski memu sercu i z szacunkiem będę się o nim wypowiadać bo w Niego nie zwątpię wewnętrznie czułabym że źle robię.
... większość chyba tak ma...
Witam Cię Ola.
Gdy zacząłem sprawdzać na czym moja wiara (a raczej światopogląd i religia przyjęte od mamy) się opiera też miałem kryzys. Po raz pierwszy w wieku 27 lat zacząłem budować swoją wiarę w Boga, Jezusa i kryzys minął.
Wiara po za organizacja też istnieje, przynajmniej dla mnie.
Poczytaj trochę o dysonansie poznawczym i efekcie potwierdzenia jeśli znajdziesz chwilę.
Każdy swój dysonans poznawczy redukuje inaczej.
Trzymaj się ciepło :)
Ja wierzę w to że Bóg i Jezus są miłością . Jak ktoś Cię kocha to Cię nie skrzywdzi i nie rani.Wszystko z własnej woli pozwala Tobie robić.Co to za miłość z przymusu?Niektórzy ludzie to wykorzystują religię do trzepania kasy i zrobili sobie z niej dochodowy interes i o tym też trzeba pamiętać bo bardzo łatwo się wpakować w jakieś bagno.Nie jestem do końca pewna czy Bóg i Jezus mieli coś wspólnego z religią.Jezus zazwyczaj ochrzaniał Faryzeuszy i Saduceuszy i wykazywał ich obłudę. W religiach panoszy się wiele zła dlatego we wszystkim trzeba zachować trzeźwy osąd a nie iść jak ten osioł za wszystkimi.
Kolejna chwila zwątpienia... i strach przed tym co może wyłonić się za sprawą mojej wyobraźni wiem, że gubić się w tym orgowskim syfie to rzecz ludzka, ale są pewne sprawy, które mnie przerastają... najlepszym sposobem byłoby takie wewnętrzne samooczyszczenie z uczuć jakie mną miotają... Mimo tego wciąż czuję ogromną blokadę przed uzewnętrznieniem tego czego chciałabym się bardzo pozbyć... Czy często toczycie taką walkę wewnętrzną?
Kolejna chwila zwątpienia... i strach przed tym co może wyłonić się za sprawą mojej wyobraźni wiem, że gubić się w tym orgowskim syfie to rzecz ludzka, ale są pewne sprawy, które mnie przerastają... najlepszym sposobem byłoby takie wewnętrzne samooczyszczenie z uczuć jakie mną miotają... Mimo tego wciąż czuję ogromną blokadę przed uzewnętrznieniem tego czego chciałabym się bardzo pozbyć... Czy często toczycie taką walkę wewnętrzną?
Ja, dosłowanie, codziennie. Czuję, jakby we mnie były dwie osobne jednostki, każda pewna swoich przekonań, a po środku nich mediator - psychopata :)... no i powiem, że zabrzmiało to w mojej głowie dość poważnie. Ja nie przechodziłem takiej walki w stosunku do nauk ORG. W momencie kiedy od kolejnych trybików tej maszynki, którą budowałem jako kilkunastolatek, zaczęły odpadać śrubki to po prostu przekonywałem się powoli, że zagłuszane wcześniej moje wątpliwości miały rację bytu. Ja lubiłem zawsze czytać biblię (nie to żebym ją Święcił ;)) tak więc ja rozłożyłem ORGa na łopatki doktrynalnie, nie potrzebowałem pedofilii i innych takich ludzkich rzeczy. To była tylko wartość dodana do upadku Wieży. ;)
Współczucie tylko wirtualne więc się nim nie przejmuj. ;) Poza tym współczucie, wg mnie, dotyka bardziej osoby współczującej aniżeli tej której się współczuje. :D
Przeczytałem wasze wypowiedzi:... no i powiem, że zabrzmiało to w mojej głowie dość poważnie. Ja nie przechodziłem takiej walki w stosunku do nauk ORG. W momencie kiedy od kolejnych trybików tej maszynki, którą budowałem jako kilkunastolatek, zaczęły odpadać śrubki to po prostu przekonywałem się powoli, że zagłuszane wcześniej moje wątpliwości miały rację bytu. Ja lubiłem zawsze czytać biblię (nie to żebym ją Święcił ;)) tak więc ja rozłożyłem ORGa na łopatki doktrynalnie, nie potrzebowałem pedofilii i innych takich ludzkich rzeczy. To była tylko wartość dodana do upadku Wieży. ;)
Dlatego tak napisałem o współczuciu i niezrozumieniu podkręcony swoim wyobrażeniem jak męczą Was rozterki i niepewność. :)
Chciałem jak umiem dodać otuchy.
To ze mną nie jest tak źle 😉 tu chodzi tylko o to że zablokowana jestem przed otworzeniem siebie i wyrzuceniem tego co mnie spotkało, a bardzo bym chciała umieć uwolnić się od tych złych wspomnień...
A współczucie to ostatnia rzecz jakiej potrzebuję w tym momencie 😆
Może to kwestia mojej wrażliwości... :). Trzymają mnie tam emocje.Świadkami J. z naboru zazwyczaj są ludzie wrażliwi. To, że trzymają Cię tam emocje to też nic dziwnego. Ta organizacja nie daje (wbrew temu co oficjalnie deklaruje) jakiejś tam prawdy biblijnej. ŚJ to organizacja marketingu emocjonalnego. Oni bazują na manipulowaniu i majstrowaniu w sferze emocji i uczuć. Życzę wybrania właściwej (dla Ciebie) drogi. :)
Wrażliwość swoją drogą nazwałabym to inaczej, ale nie użyję tych słów... sporo z nas ma problemy natury emocjonalnej po zderzeniu się z rzeczywistością ale na szczęście to od nas tylko zależy co zrobimy ze swoim dalszym życiem nikt nami już nie manipuluje więc wypada odnaleźć radość i szczęście 😆
Jestem wrażliwa od zawsze, nie musiałam się z niczym zderzać. Obracam się raczej w artystycznym środowisku i zawsze wiele rzeczy mnie wzruszało. Stąd też wystarczy, że usłyszę kawałek pieśni i przypominam sobie ośrodki z super ludźmi, o to chodzi :). Nie jestem też z naboru, a od dziecka.Jesteś zatem bardzo podatna na działanie ORGa. Musisz tak ułożyć sobie życie by jak najmniej cierpieć i jak najwięcej się nim cieszyć. Tyle teorii ;) Nie ma rozwiązań idealnych, zawsze się idzie na jakieś kompromisy i ustępstwa. Oby to wszystko było zgodne ze swoim wewnętrznym ja.
Jestem wrażliwa od zawsze, nie musiałam się z niczym zderzać. Obracam się raczej w artystycznym środowisku i zawsze wiele rzeczy mnie wzruszało. Stąd też wystarczy, że usłyszę kawałek pieśni i przypominam sobie ośrodki z super ludźmi, o to chodzi :). Nie jestem też z naboru, a od dziecka.
Na szczęście nigdy nie miałam studium. Służba była dla mnie przykrym obowiązkiem. Już kila miesięcy nie uczestniczę.
I tak trzymaj, jeśli faktycznie dobrze się z tym czujesz.
Zdecydowanie, nie lubię robić czegoś, co nie przynosi efektów.:) Czy zatem należałoby dziękować Bogu, że nikogo nie wychowałaś w prawdzie i nie przywiodłaś do zboru? ;)
:) Czy zatem należałoby dziękować Bogu, że nikogo nie wychowałaś w prawdzie i nie przywiodłaś do zboru? ;)
:) Czy zatem należałoby dziękować Bogu, że nikogo nie wychowałaś w prawdzie i nie przywiodłaś do zboru? ;)
W moim wypadku zapewne tak :) Jako gorliwa zainteresowana nie raz przyprowadzałam na zebrania zainteresowane koleżanki.Po dowiedzeniu się prawdy o prawdzie cóż było robić podzwoniła se Puma do tychże koleżanek i po przepraszała za próby nawrócenia :) Tylko jedna z nich została Świadkiem Jehowy i jest nim po dziś dzień.Od razu zaznaczę, że najpierw jej ojciec studiował ze Świadkami i on ja wciągnął a jego znowu to już oni sami od drzwi do drzwi naszukali.Przeprowadziłam z ową koleżanką szereg rozmów na temat prawdy o prawdzie i dziś jestem blokowana.
czasami "nieefektywne" rozmowy przynoszą skutek po latach...
trudno wskazać większy "beton" organizacyjny ode mnie przed 26-29 laty... A mimo to pamiętam te dawne rozmowy z ludźmi którzy wskazywali mi bezsens wielu twierdzeń i doktryn organizacji i po pewnym czasie (z kilkuletnim opóźnieniem) rozmowy te przyniosły skutek...
skutek taki że w ogóle zacząłem czytać cokolwiek krytycznego na temat organizacji...
być może dla niektórych osób czas na "wybudzenie" przyjdzie w przyszłości...
Olu,
Więc nie należy tracić nadziei jak i czasu by zasiewać ziarenko niepewności wśród innych tkwiących w religii fałszywej...
Witaj Olu .Rowniez jeszcze formalnie siedzę w ORGU . Nie jest łatwo tkwić tam wiedząc jaka jest prawda o ,,prawdzie’’ Moja najbliższa rodzina (żona) jest od dziecka w org.trudno się z nią rozmawia niby coś dociera ale nie za wiele .Staram się być delikatny ,jednak często rozmowy o org.kończą się kłótnią. Powoli drążę , mam nadzieje ze z czasem skała pęknie Życzę powodzenia.
Witaj Olu .Rowniez jeszcze formalnie siedzę w ORGU . Nie jest łatwo tkwić tam wiedząc jaka jest prawda o ,,prawdzie’’ Moja najbliższa rodzina (żona) jest od dziecka w org.trudno się z nią rozmawia niby coś dociera ale nie za wiele .Staram się być delikatny ,jednak często rozmowy o org.kończą się kłótnią. Powoli drążę , mam nadzieje ze z czasem skała pęknie Życzę powodzenia.Normalnie mógłbym to samo napisać o sobie. Zawsze gdy tylko mówię że to może jednak nie jest religia prawdziwa i że może człowiek nie potrzebuje żadnej religii ani pośredników z Bogiem to jest kłótnia i jestem zwyzywany od odstepcow.
Normalnie mógłbym to samo napisać o sobie. Zawsze gdy tylko mówię że to może jednak nie jest religia prawdziwa i że może człowiek nie potrzebuje żadnej religii ani pośredników z Bogiem to jest kłótnia i jestem zwyzywany od odstepcow.
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Dokładnie tak jak mówisz Ola, ja nikogo z ludzi nie potrzebuje nad sobą, niestety moja żona JESZCZE tak, ale będę nad tym pracował. Sam siebie musiałem przekonywać ponad rok więc jej też się nie dziwię
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Czasami potrzeba tego bata, wiem to po sobie kilka lat temu poważnie się rozchorowałem dwukrotny pobyt w szpitalu ,potem recepty lekarstwa,lepsze samopoczucie i olanie wizyt u lekarza i nagle jeb trzy lata na emeryturze ,zaliczyłem glebę ,brak możliwości utrzymania pionu,karetka szpital,jazda wózkiem i obserwacja lamp sufitowych,żegnanie się z życiem.Potem diagnoza udar jako następstwo nie brania leków przeciw zakrzepowych. I tylko to że nie umiałem się zgodzić by mi ktoś d.pę podcierał to nie chodziłbym .
Ola czasem mnie przerażasz
Czasami potrzeba tego bata, wiem to po sobie kilka lat temu poważnie się rozchorowałem dwukrotny pobyt w szpitalu ,potem recepty lekarstwa,lepsze samopoczucie i olanie wizyt u lekarza i nagle jeb trzy lata na emeryturze ,zaliczyłem glebę ,brak możliwości utrzymania pionu,karetka szpital,jazda wózkiem i obserwacja lamp sufitowych,żegnanie się z życiem.Potem diagnoza udar jako następstwo nie brania leków przeciw zakrzepowych. I tylko to że nie umiałem się zgodzić by mi ktoś d.pę podcierał to nie chodziłbym .
Niby dlaczego, czym Cię przerażam?
Tą znajomością chorób.Ja wolę nie wiedzieć.Ty musisz być bardzo silna psychicznie wytrzymać na takim wolontariacie.Ja raz jeden jedyny byłam w hospicjum i się poryczałam.Nie mogę patrzeć na cierpiących ludzi z udarami, rakami itp... Mięczak jestem
Wiem, że bezinteresownie bo wolontariat właśnie na tym polega :) Ja po śmierci bliskiej osoby nie jestem w stanie nawet przekroczyć progu szpitala.Jak słyszę jęki bólu to zaraz mi się przypomina jak moja bliska osoba jęczała bo ją bolało.Po pewnym czasie nawet morfina nie wystarczała.Jak wchodzę do szpitala i słyszę te krzyki bólu to oblewa mnie zimny pot czuje panikę i zwiewam.Czuje taki ból że nie daje rady zostać...Dobrą robotę robisz Ola ja bym nie umiała.Załamałabym się
Ale gdyby nie Wy i nie to Forum nie dałabym rady tego wszystkiego udźwignąć i się pozbierać. Niektórzy z Was mieli dla mnie zawsze dobre słowo i zawsze byliście, mam nadzieję, że wielu nowych będzie mogło skorzystać z tego co ja czyli z dobroci serca płynącego od drugiej osoby.Ludzie są naprawdę istotami społecznymi i faktycznie potrzebujemy się nawzajem. Cieszę się, że znalazłaś tu pomoc. Nie do uwierzenia i ja kilanaście lat temu taką znalazłem na starszym już nieistniejącym forum. Najważniejsze to te zrozumienie, którego eks nigdzie indziej nie znajdzie. Te poklepanie po plecach dla pocieszenia bez oceniania.
Ludzie są naprawdę istotami społecznymi i faktycznie potrzebujemy się nawzajem. Cieszę się, że znalazłaś tu pomoc. Nie do uwierzenia i ja kilanaście lat temu taką znalazłem na starszym już nieistniejącym forum. Najważniejsze to te zrozumienie, którego eks nigdzie indziej nie znajdzie. Te poklepanie po plecach dla pocieszenia bez oceniania.
Ten świat ŚJ nie jest przecież fikcyjny... dla niektórych - niestety ale dla innych - na szczęście. ;)
Wczoraj gdy rano się obudziłam powiedziałam sobie - dość. Wystarczy życia w kłamstwie i czas podjąć jedną z ważniejszych decyzji... napisałam list, że odchodzę bo chcę być wreszcie szczęśliwa bez żadnego udawania i tylko tyle. Pofatygowałam się do jednego z ważniejszych "braders" i wręczyłam mu osobiście list stwierdzając, że jakakolwiek rozmowa w tym temacie nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Więc za kilka dni padnie z mównicy, że Aleksandra nie jest już śj..."No tak ale znamy już króla Północy,ucisk u drzwi"-tak mi niedawno powiedział starszy.
Nie czuję już żalu zaakceptowałam to w czym tkwiłam i wszystko co jest związane z organizacją nie robi już na mnie najmniejszego wrażenia. Czy mogłam zrobić to wcześniej... myślę, że każdy ma swój czas i wie kiedy jest gotowy na to by zmierzyć się z ostracyzmem ja już do tego dojrzałam.
Co czuję napewno ulgę nie muszę już ukrywać swojego szczęścia... sporo ostatnio się działo i dzięki oparciu bliskiej mojemu sercu osobie jestem silna i wiem, że mogę wszystko i że to "wszystko" zależy tylko ode mnie 😆
"No tak ale znamy już króla Północy,ucisk u drzwi"-tak mi niedawno powiedział starszy.
Nie dałem listu o odłączeniu jak Ty- to ich reguły,powiedziałem tylko że mogą mnie traktować jako odłączonego.
Ale powiedzieli że w każdej chwili mnie przyjmą-więc jestem w takiej zamrażarce.
Olu,
Gratuluję decyzji. Żeby ją podjąć ze świadomością wszystkich konsekwencji, trzeba mieć jaja! :)
Życzę Ci spokojnego, satysfakcjonującego życia, będzie dobrze :-*
Po dzisiejszej rozmowie a właściwie bardziej moim monologu do tych ludzi na stojaku i po ich odpowiedziach jestem pewna że nikt mnie już nigdy nie zaciągnie ani na zebranie ani do kościoła.To nawet nie chodzi o szarpanie nerwów bo nikt mi nic nie szarpał .Nie byli w stanie.Chodzi mi o to, że dla dwóch osób które ja kiedyś lubiłam w tym zborze nie warto aż tak się starać i słuchać steku bzdur że jestem opętana przez demony i jakiejś tam śpiewki że przyjaźnie się tylko ze świadkami jehowy.Tym ludziom nie można pomóc bo oni nie chcą.Poza tym jak się nad tym zastanowić to ja nie wiem czy nadal lubie tych ludzi? Dla jakiś kilku wspomnień nie warto
Gratuluję Olu. Odważna i konkretna decyzja z Twojej strony.
Jak się Ciebie czyta to widać, że masz poukładane w głowi i wszystko co lepsze to przed Tobą.
Życzę powodzenia w tym szatańskim świecie i sukcesów ;) :)
Jesteś wzorem dla niezdecydowanych i przypuszczam, że masz na nich spory wpływ.
A jak masz jeszcze kogoś kto wspiera (widać po awatarze) to już miodzio.
Po dzisiejszej rozmowie a właściwie bardziej moim monologu do tych ludzi na stojaku i po ich odpowiedziach jestem pewna że nikt mnie już nigdy nie zaciągnie ani na zebranie ani do kościoła.To nawet nie chodzi o szarpanie nerwów bo nikt mi nic nie szarpał .Nie byli w stanie.Chodzi mi o to, że dla dwóch osób które ja kiedyś lubiłam w tym zborze nie warto aż tak się starać i słuchać steku bzdur że jestem opętana przez demony i jakiejś tam śpiewki że przyjaźnie się tylko ze świadkami jehowy.Tym ludziom nie można pomóc bo oni nie chcą.Poza tym jak się nad tym zastanowić to ja nie wiem czy nadal lubie tych ludzi? Dla jakiś kilku wspomnień nie warto
[/quote/]
Ja lubię tych ludzi bardzo ale nie lubię tej manipulacji jakiej oni, Ty, ja,my-exy zostaliśmy poddani.
Po dzisiejszej rozmowie a właściwie bardziej moim monologu do tych ludzi na stojaku i po ich odpowiedziach jestem pewna że nikt mnie już nigdy nie zaciągnie ani na zebranie ani do kościoła.To nawet nie chodzi o szarpanie nerwów bo nikt mi nic nie szarpał .Nie byli w stanie.Chodzi mi o to, że dla dwóch osób które ja kiedyś lubiłam w tym zborze nie warto aż tak się starać i słuchać steku bzdur że jestem opętana przez demony i jakiejś tam śpiewki że przyjaźnie się tylko ze świadkami jehowy.Tym ludziom nie można pomóc bo oni nie chcą.Poza tym jak się nad tym zastanowić to ja nie wiem czy nadal lubie tych ludzi? Dla jakiś kilku wspomnień nie warto
[/quote/]
Ja lubię tych ludzi bardzo ale nie lubię tej manipulacji jakiej oni, Ty, ja,my-exy zostaliśmy poddani.
Gdzie w grę wchodzi manipulacja tam nie ma mowy o szczerości, czy bezpieczeństwie.
Gratuluję Ola decyzji, życzę wytrwałości i konsekwencji w działaniu. :)
Napisanie listu to duży postęp, ważne aby to nie była tylko teoria. Aby iść za ciosem i pchnąć temat dalej, a nie na samym napisaniu poprzestać, oglądając się na dogodny moment, który długo nie nadchodzi.
Są ludzie którzy piszą sobie listy i ? I na tym koniec, dalej tkwią w tej samej pozycji, ni to świadek ni odstępca. Uśmiechają się do świadków, spiskują z odstępcami. Znam osoby, których listy już mocno pożółkły, część zarzutów w kierunku org...są już nieaktualne ( padły nowe światło), a oni nadal czekają na dogodny moment.
Nie oceniam, ani nie potępiam obecnych czy przyszłych odstępców, sama kiedyś przez to przechodziłam.Uważam tylko, że takim mamieniem innych tak naprawdę robi się sobie krzywdę, bo najbardziej okłamujemy siebie.
Jestem zwolenniczką szybkiego cięcia..więcej na zebranie nie pójdę, bo nie chcę już być śj. Nie życzę sobie też jakiś nalotów starszych. Tak powiedziałam matce i wyszłam z domu. Choć nie było lekko, wiem że sobie oszczędziłam wiele niepotrzebnych spięć.
Witaj-Ola: teraz za uwarzyłaś jakie poruszenie wywołałaś, teraz to nachalnie dzwonią a przedtem byli obojętni względem Ciebie- taka SEKTA (Ww)
Jednak jesteś na afiszach - Wielką GWIAZDĄ, dałbym Tobie Oskara lecz po gali 2019 - pozdrawiam
🤣🤣🤣 no faktycznie ze mnie taka gwiazda że się aż uśmiałam pogadają kilka dni i im przejdzie wszak to poruszenie jednak w zborze i mają o czym pogadać 😉Ciekawe skąd wiedzą .Pewnie od żon starszych.
Ciekawe skąd wiedzą .Pewnie od żon starszych.
Jeszcze nie zostałam ogłoszona a już wieś o moim odejściu się rozniosła... telefon aż mi się rozgrzał od sms-ów typu- 'czy wiesz co robisz', 'przemyśl to jeszcze, 'porozmawiaj z nami'. Nie spodziewałam się szczerze powiedziawszy takiego zainteresowania moją osobą... śmieszy mnie to bo gdzie oni byli przez ostatni rok gdy byłam pozostawiona sama ze sobą w żałobie i rozpaczy...A te sms-y od kogo? Starszych, sług czy też szeregowych głosicieli?
Aby do piątku wtedy telefon zamilknie i skończył się ta farsa...
A te sms-y od kogo? Starszych, sług czy też szeregowych głosicieli?
Tak czy siak jeśli by chciało się Ci w to"pobawić" to mogłabyś wykorzystać chęci innych do rozmowy z Tobą na "wydanie im świadectwa o Prawdzie". To najlepszy moment na takową rozmowę teraz gdy podjęłaś już decyzję o odejściu. Nie wiąże się to z żadnymi konsekwencjami dla Ciebie a za chwilkę nikt nie będzie chciał z Tobą rozmawiać. Kto wie, może zasiejesz ziarno wątpliwości, które zakiełkuje, wzejdzie i kiedyś wyda plon. To tak jakbyś wyrwała brata z paszczy śmierci. ;)
Brawo Ola! Zuch dziewczyna! Tulę Cię cieplutko i pozdrawiam. Trzymaj się 😊
Widzisz ja dość blisko byłam z dziewczynami ze zboru byłyśmy dość rozrywkowe nigdy nie poniosłyśmy odpowiedzialności za swoje 'czyny' bo w naszej grupie były dwie żony starszych, ale to inny temat... Teraz te sister chcą bym się opamiętała i nie dziwię się im ponieważ są przekonane że robią dobrze co do starszych jest cisza żadnej odezwy...:) Jasne, sama wiesz najlepiej co zrobić. :) Tylko czy milczeniem i niemówieniem otwarcie co powoduje nasze odejście, zwłaszcza w sytuacji gdy przekonaliśmy się o fałszu głoszonym przez Prawdę nie wpisujemy się w procedury Orga? Wykluczeni bądź odłączeni niekontaktowaniem się wypełniają nakazy strażnicowe. Ja zawsze starałem się mówić "dzień dobry" osobom wykluczonym lub tym, którzy się odłączyli i oni byli bardzo świadkowscy bo nie zawsze odpowiadali myśląc może że nie jestem świadomy ich statusu organizacyjnego. Dlatego też osobiście uważam, że po odłączeniu się jesteśmy wolnymi ludźmi i po ludzku wszystko nam wolno w tym powiedzieć znajomym ze zboru otwarcie o co naprawdę chodzi. Milczenie może utwierdzać ich że mają rację. Ale oczywiście to Ty sama wiesz najlepiej jak jest w Twojej sytuacji relacji ze znajomymi.
Co do dalszych rozmów z nimi to nie wchodzi w grę nie chcę tego robić ani sobie ani im dla mnie to niepotrzebne rozdrapywanie ran nie tego chcę. Jak koniec to koniec 😆
:) Jasne, sama wiesz najlepiej co zrobić. :) Tylko czy milczeniem i niemówieniem otwarcie co powoduje nasze odejście, zwłaszcza w sytuacji gdy przekonaliśmy się o fałszu głoszonym przez Prawdę nie wpisujemy się w procedury Orga? Wykluczeni bądź odłączeni niekontaktowaniem się wypełniają nakazy strażnicowe. Ja zawsze starałem się mówić "dzień dobry" osobom wykluczonym lub tym, którzy się odłączyli i oni byli bardzo świadkowscy bo nie zawsze odpowiadali myśląc może że nie jestem świadomy ich statusu organizacyjnego. Dlatego też osobiście uważam, że po odłączeniu się jesteśmy wolnymi ludźmi i po ludzku wszystko nam wolno w tym powiedzieć znajomym ze zboru otwarcie o co naprawdę wchodzi. Milczenie może utwierdzać ich że mają rację. Ale oczywiście to Ty sama wiesz najlepiej jak jest w Twojej sytuacji relacji ze znajomymi.
Gdzie w grę wchodzi manipulacja tam nie ma mowy o szczerości, czy bezpieczeństwie.I Tu zgoda!
I Tu zgoda!
Jak to że po zachodzie słońca będzie raczej noc niż dzień.
Wieć wiedz że szeregowi śj są szczerzy mimo że byli i są manipulowani.
Staję w ich obronie, bo znam tam osoby prostolinijne i oddane.
Przecież i ja byłam jedną z nich i chciałam wierzyć w to wszystko starałam się być szczera wobec Boga wobec ludzi (starszych) niekoniecznie. I zobacz do czego mnie to doprowadziło... do krańców moich wytrzymałości. Nie ludzi oceniam, a system.I na takie stwierdzenie czekałem.
Jeszcze nie zostałam ogłoszona a już wieś o moim odejściu się rozniosła... telefon aż mi się rozgrzał od sms-ów typu- 'czy wiesz co robisz', 'przemyśl to jeszcze, 'porozmawiaj z nami'. Nie spodziewałam się szczerze powiedziawszy takiego zainteresowania moją osobą... śmieszy mnie to bo gdzie oni byli przez ostatni rok gdy byłam pozostawiona sama ze sobą w żałobie i rozpaczy...
Aby do piątku wtedy telefon zamilknie i skończył się ta farsa...
No właśnie k**** mnie też to śmieszy.Realnej pomocy od nich nie otrzymasz a jak zaczynasz myśleć trzeźwo i chcesz zostawić cały ten syf to wtedy się zaczyna ich " zainteresowanie"
Przecież i ja byłam jedną z nich i chciałam wierzyć w to wszystko starałam się być szczera wobec Boga wobec ludzi (starszych) niekoniecznie.Dokładnie tak, Olu.
I zobacz do czego mnie to doprowadziło... do krańców moich wytrzymałości. Nie ludzi oceniam, a system.
Dokładnie tak, Olu.
Też dokładnie tak podchodzę do sprawy.
Czym innym jest ocenianie człowieka, takiego szeregowego śj, nie mającego pojęcia w czym tkwi ??
A co innego to ocena tego sekciarskiego systemu jw.org.
Który w bardzo cwany, ukryty sposób wkręca szczere, prostolinijne osoby.
Wrzuca je na swoje widełka i dosłownie robi z nimi co tylko chce !!!
Te dwie rzeczy trzeba umieć rozróżnić.
I bardzo dobrze, Olu, że układasz sobie nowe życie.
Sporo dobrego jest przed Tobą, dobrze jest słyszeć, że to forum też Tobie pomogło.
To jest realny dowód na to, że dobrze, że ono istnieje.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego Ci życzę.
Dużo szczęścia w życiu osobistym.
Pozdrawiam.
:-* :-*
Dasz radę skarbie:) Poukładasz i będziesz taka szczęśliwa że nawet myśleć nie będziesz miała czasu o jw orgach " zmanipulowanych cyborgach stojakowych " :)
Witaj-Ola- dziś TŁUSTY CZWARTEK
:) :) :) :)
Wczoraj gdy rano się obudziłam powiedziałam sobie - dość. Wystarczy życia w kłamstwie i czas podjąć jedną z ważniejszych decyzji... napisałam list, że odchodzę bo chcę być wreszcie szczęśliwa bez żadnego udawania i tylko tyle. Pofatygowałam się do jednego z ważniejszych "braders" i wręczyłam mu osobiście list stwierdzając, że jakakolwiek rozmowa w tym temacie nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Więc za kilka dni padnie z mównicy, że Aleksandra nie jest już śj...
Nie czuję już żalu zaakceptowałam to w czym tkwiłam i wszystko co jest związane z organizacją nie robi już na mnie najmniejszego wrażenia. Czy mogłam zrobić to wcześniej... myślę, że każdy ma swój czas i wie kiedy jest gotowy na to by zmierzyć się z ostracyzmem ja już do tego dojrzałam.
Co czuję napewno ulgę nie muszę już ukrywać swojego szczęścia... sporo ostatnio się działo i dzięki oparciu bliskiej mojemu sercu osobie jestem silna i wiem, że mogę wszystko i że to "wszystko" zależy tylko ode mnie 😆
Gratuluję decyzji, tylko pamiętaj, że Bóg Jehowa nie ma nic wspólnego z tą organizacją.Jak to nie ma nic wspólnego? A z którą ma?
Jak to nie ma nic wspólnego? A z którą ma?
😉 żartowniś z Ciebie😊Nie są to do końca abstrakcyjne żarty. ;)
Gratuluję decyzji, tylko pamiętaj, że Bóg Jehowa nie ma nic wspólnego z tą organizacją.
Jak to nie ma nic wspólnego? A z którą ma?
Z żadną jak się czyta Biblię.A jednak powiedział, że Żydzi czczą Boga właściwie. ;)
Jego Syn Pan Jezus nie założył jakieś religii.
A jednak powiedział, że Żydzi czczą Boga właściwie. ;)ponieważ Pan Jezus przyszedł do owiec zaginionych z domu Izraela.
ponieważ Pan Jezus przyszedł do owiec zaginionych z domu Izraela.Nie mam żadnego problemu z tym, że według słów Pana Żydzi czczą boga właściwie. ;)
Miał wypełnić prawo mojżeszowe i to uczynił.
W czym masz problem?
Pan Jezus wielokrotnie wyzywał kapłanów swojego narodu od żmij itd.
Nie mam żadnego problemu z tym, że według słów Pana Żydzi czczą boga właściwie. ;)
Jedyny problem jest taki, że wątek Oli nie jest raczej założony do dyskusji doktrynalnych. :)
Żydzi nie czczą Boga Jehowę właściwie.Wiesz co Krystian to raczej średnie miejsce na żniwa, nie mógłbyś np na stojak skoczyć czy coś? 8-)Przemyśl to bo jak czytam takie wpisy to tracę nadzieję w ludzkość ;D
Tym bardziej nie uważają Jego Syna Pana Jezusa.
Rzeczywiście masz rację, odnośnie wątku.
To są tematy doktrynalne. :D
Wiesz co Krystian to raczej średnie miejsce na żniwa, nie mógłbyś np na stojak skoczyć czy coś? 8-)Przemyśl to bo jak czytam takie wpisy to tracę nadzieję w ludzkość ;D
ps.brawo za refleks.
usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Ludu mój, wyjdźcie z niej, byście nie mieli udziału w jej grzechach i żadnej z jej plag nie ponieśli: (5) bo grzechy jej narosły - aż do nieba, i wspomniał Bóg na jej zbrodnie.
natomiast poważnie traktuję Biblię.masz specyficzne poczucie humoru, Krystianie... :)
specyficzne poczucie humoru, :)(mtg):bez urazy na innych Biblijny światopoglad
(mtg):bez urazy na innych Biblijny światopoglad
Po weselu w Kanie Galilejskiej wszyscy leżą skacowani, w pewnej chwili z jednego końca sali słychać głos:
- Wyślijcie kogoś po wodę!
Na to głos z drugiego końca sali:
- Tylko nie Jezusa!
Nadaszyniak jesteś debeściak 😂😂😂Witaj -Ola:Co to debeściak- nie kumam???? proszę, abym zgłębił wiedze - dziekuję :) :'(
Witaj -Ola:Co to debeściak- nie kumam???? proszę, abym zgłębił wiedze - dziekuję :) :'(
Debeściak: mistrz, najlepszy, wymiatający to tak z definicji 😆Ola:
Na stojaki skaczają chłopaki gwiazdo 8-)tyle w temacie jak dla mnie ;D
Ja natomiast poważnie traktuję Biblię.
"Witajcie :D
Wiele pisał u was nie będę, gdyż jestem moderatorem na forum Miłośników Pisma Świętego i tam się udzielam.
Jednak czasem to was zajrzę."
Witaj -Ola:Co to debeściak- nie kumam???? proszę, abym zgłębił wiedze - dziekuję :) :'(To z angielskiego: "the best".
Po weselu w Kanie Galilejskiej wszyscy leżą skacowani, w pewnej chwili z jednego końca sali słychać głos:Jest naprawdę dobry, uśmiałam się na dobre.
- Wyślijcie kogoś po wodę!
Na to głos z drugiego końca sali:
- Tylko nie Jezusa!
Wnioskuję ,że Ola ma jeszcze młody PESEL skoro mówi stacja paliw, bo ja i dziadki z mojego rocznika pamiętają i mówią starą nomenklaturą CPN , bo tylko takie kiedyś w Polsce stacje były ;D
W każdym razie współczuję starszemu , bo to dowodzi , że żona trzepie mu :) komórkę lub komputer i nie może z dialogami dźwiękowymi ;) sobie pooglądać lecz ucieka się do metody obrazkowej , którą po przejrzeniu wyrzuci.
Pani ciśnienie jest w normie ale moje skoczyło juz dwukrotnie.
Jestem choleryk , straszny choleryk w całej autentyczności opisu , ale nie szkodliwy :)
dokonał zakupu gazety o "kobietach" niekoniecznie ubranych
Może przygotowuje rekwizyty do niedzielnego wykładu.
a może i on jest już po tej złej stronie mocy co My tu wszyscy kto wie...A może zaimponował mu ten kaznodzieja i też chciał być taki oryginalny?:
A może zaimponował mu ten kaznodzieja i też chciał być taki oryginalny?:
(https://beta-static.photobucket.com/images/h59/zamileo/0/f09368ef-e148-4c86-b36e-69ae3b951c47-original.jpg?width=590&height=370&fit=bounds)
;D
Wnioskuję ,że Ola ma jeszcze młody PESEL skoro mówi stacja paliw, bo ja i dziadki z mojego rocznika pamiętają i mówią starą nomenklaturą CPN , bo tylko takie kiedyś w Polsce stacje były ;D:) A może ten starszy to też "dziadek z naszego rocznika" i będąc na CPN nie spodziewał się spotkać tam Oli, która przecież wybrała się na stację paliw. ;) Gazetę o "kobietach" zakupił bo ma takie przyzwyczajenia od lat. Będąc "dziadkiem" woli kobiety z gazet niż z komputera lub komórki bo z takimi się zżył od młodości. ;)
W każdym razie współczuję starszemu , bo to dowodzi , że żona trzepie mu :) komórkę lub komputer i nie może z dialogami dźwiękowymi ;) sobie pooglądać lecz ucieka się do metody obrazkowej , którą po przejrzeniu wyrzuci.
:) A może ten starszy to też "dziadek z naszego rocznika" i będąc na CPN nie spodziewał się spotkać tam Oli, która przecież wybrała się na stację paliw. ;) Gazetę o "kobietach" zakupił bo ma takie przyzwyczajenia od lat. Będąc "dziadkiem" woli kobiety z gazet niż z komputera lub komórki bo z takimi się zżył od młodości. ;)
Rozbawiłeś mnie to Ci się udało 😂 A co gazeta to jednak gazeta można ją wykorzystać na wiele sposobów 😉 wiekowy to on nie jest raptem przed 50
Nadaszyniak nie mówiłeś, że jesteś taki młody 🤔
A jak już wyrzucił gazetkę , a na CPN daleko to tylko pamięciówka pozostała.
Ola- młody czy stary wsio rawno od młodości czytałem kolorowe gazetki: miś, świerszczyk, płomyczek ... itd, na starość pozostało ciężkie ćwiczenie ''kaloryfera" a balon po kolana
Nadaszyniak nie mówiłeś, że jesteś taki młody 🤔
Ola- młody czy stary wsio rawno od młodości czytałem kolorowe gazetki: miś, świerszczyk, płomyczek ... itd, na starość pozostało ciężkie ćwiczenie ''kaloryfera" a balon po kolana
W takim razie witaj brzusiu żegnaj siusiu 😉
Adam_73: Gąsior mam większy niż na Fotce
Cytat: Adam_73 link=topic=7356.msg182586#msg182586 date=1553396157
[bAdam_73:[/b] Gąsior mam większy niż na Fotce
Dobry gospodarz sprzęt trzyma pod dachem ! :D :D :D
Ola- młody czy stary wsio rawno od młodości czytałem kolorowe gazetki: miś, świerszczyk, płomyczek ... itd, na starość pozostało ciężkie ćwiczenie ''kaloryfera" a balon po kolanaDla czytających świerszczyki pozostaje prostata, Dla spozywających regularnie + raz w roku w marcu lub kwietniu nie kaloryfer ale bojler. ;D
W takim razie witaj brzusiu żegnaj siusiu 😉To tak zwana lustrzyca. :)
ja wczoraj 2 raz jak nie byłam. bez szału emocjonalnego
Ola jak dałaś radę? myślę ze chyba 1 raz niebycia jest znaczący
Ja od urodzenia nie byłem na pamiątce u świadków i nic mi nie jest ;)
myślałem że "latający talerzyk", "trzecie owce", "ośmiornica", "transmisja danych z plejadów" itp. wyrażenia to nasza odstępcza grypsera której nikt spoza naszego grona nie rozumie, ale zdziwilem się...
jadę autobusem i słysże jak młodzież rozmawia:
- byli u mnie jehowi, zapraszali mnie na jakieś święto ku czci ufo :)
- co ty pier...isz, jakie ufo?
- wiem co mowie, oni co roku obchodzą dzień latającego talerza :)
- ale oni czczą ufoludków?
- w każdym razie pier...lą od rzeczy i to na trzeźwo - :) tak, że przy nich zwolennicy spisków reptaliańskich brzmią jak normalni ludzie...
potem następuje opis pamiątki z fajnym podsumowaniem: "w tym roku dzień macania latających talerzy przypada 19 kwietnia" i celna uwaga nt. pory uroczystości: "lamusy twierdzą że latające talerze należy macać po zachodzie słońca, ale uroczystość kończy się jak na dworze jest jeszcze jasno"
myślałem że padnę z wrażenia, jak tego słuchałem
Faktycznie brzmi to niedorzecznie śj obchodzą swój prywatny kult cielca i pokazują to szerokiemu gronu i myślą, że to jest fajne. Nigdy wcześniej nie myślałam, że ludzie postronni odbierają to jako zwykłą szopkę, z której można zrobić niezły kabaret 😂gdy byłem ŚJ podchodziłem do Pamiątki z szacunkiem należnym dla sfery sacrum. Później temat mnie nie interesował, więc sytuacja w której mogłem wysłuchać czyjejś opinii "człowieka z zewnątrz" była zaskakująca i interesująca.