Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Hello, tu Krzywousty :)  (Przeczytany 2743 razy)

Offline Litwin

Odp: Hello, tu Krzywousty :)
« Odpowiedź #15 dnia: 02 Grudzień, 2018, 20:18 »
Wybierajac nick "Krzywousty", wiele o sobie mówisz.
Krzywisz się na To i na tamto. W życiu dobrze jest być krytycznym. To pomaga trzeźwo patrzeć na świat.
Witaj i odwagi. Był taki jeden Krzywousty wyjatkowo odważny.
A z żeniaczką, to poczekaj, radzę.


Offline Sebastian

Odp: Hello, tu Krzywousty :)
« Odpowiedź #16 dnia: 02 Grudzień, 2018, 22:09 »
A z żeniaczką, to poczekaj, radzę.
radzę to samo; ponieważ światopogląd to ważna sprawa w związku, więc lepiej najpierw opuścić organizację, a dopiero potem poszukać sobie żony w świecie.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Trinity

Odp: Hello, tu Krzywousty :)
« Odpowiedź #17 dnia: 02 Grudzień, 2018, 22:27 »
Znam jedno małżeństwo odstępczuchów, którzy poznali się dzięki poprzedniemu forum.  ;D
A i kilka nieformalnych par też znam.  :)
myślisz o Zarinie i Grubym drabie?
eh chlip chlip szkoda tu ich nie ma


Offline NieZnaPrawdy

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 297
  • Polubień: 2231
  • Między ślepymi jednooki królem
Odp: Hello, tu Krzywousty :)
« Odpowiedź #18 dnia: 03 Grudzień, 2018, 00:08 »
Witaj Krzywousty.

wierzę, że to najlepsza i najbliższa Bogu organizacja na ziemi pomimo świadomości
Też tak miałem, ale się wyleczyłem.

nie potrafię sobie znaleźć żony wśród sióstr, nie potrafię przebrnąć problemów, które się z tym wiążą.
Taż tak miałem, i sobie "świecką" znalazłem :P
Gdzieś mniej lub bardziej świadomie przerażała mnie wizja małżeństwa okraszonego zborowym sosem.
Umawiałem się przeważnie z dziewczynami spoza organizacji.
Kiedy mama mi zwracała na to uwagę mówiłem, że trzeba coś do zboru przyprowadzić.
Moja obecna żona nawet studiowała ale finalnie to ona mnie ze zboru wyprowadziła.

No widzisz i tu może jest szansa dla Ciebie! ;)

Co do rozwodów to pamiętam jak starszy zagadnął mnie o sprawy matrymonialno-towarzyski.
Jako człowiek naiwny, a może niezbyt lękliwy, odpowiedziałem, że się z kimś spotykam.
Wiadomo kolejne pytanie z którego zboru, ja, że nie ze zboru.
Parę dni później zawitał do mojego i rodziców mieszkania tenże starszy w asyście jeszcze jednego.
Standardowych zachęt typu pobierajcię się tylko w Panu, udzielali mi w pokoju na osobności.
Kiedy im odpowiedziałem, że małżeństwo z siostrą nie gwarantuje szczęścia, obaj powiedzieli jacy są szczęśliwi.
Jak podałem przykład małżeństwa pionierki, które rozpadło się kilkanaście dni temu zaledwie po jedno lub
dwutygodniowej konsumpcji, to jednemu starszemu brakło argumentacji a drugi właśnie się o tym dowiedział.
I tak to zakończyła się w pokoju ich wizyta.

A zapomniał bym z małżeństwa jestem bardzo zadowolony. :-*

« Ostatnia zmiana: 03 Grudzień, 2018, 00:10 wysłana przez NieZnaPrawdy »


Offline Krzywousty

Odp: Hello, tu Krzywousty :)
« Odpowiedź #19 dnia: 03 Grudzień, 2018, 22:30 »
Witaj Krzywousty.
Też tak miałem, ale się wyleczyłem.
Taż tak miałem, i sobie "świecką" znalazłem :P
Gdzieś mniej lub bardziej świadomie przerażała mnie wizja małżeństwa okraszonego zborowym sosem.
Umawiałem się przeważnie z dziewczynami spoza organizacji.
Kiedy mama mi zwracała na to uwagę mówiłem, że trzeba coś do zboru przyprowadzić.
Moja obecna żona nawet studiowała ale finalnie to ona mnie ze zboru wyprowadziła.

No widzisz i tu może jest szansa dla Ciebie! ;)

Co do rozwodów to pamiętam jak starszy zagadnął mnie o sprawy matrymonialno-towarzyski.
Jako człowiek naiwny, a może niezbyt lękliwy, odpowiedziałem, że się z kimś spotykam.
Wiadomo kolejne pytanie z którego zboru, ja, że nie ze zboru.
Parę dni później zawitał do mojego i rodziców mieszkania tenże starszy w asyście jeszcze jednego.
Standardowych zachęt typu pobierajcię się tylko w Panu, udzielali mi w pokoju na osobności.
Kiedy im odpowiedziałem, że małżeństwo z siostrą nie gwarantuje szczęścia, obaj powiedzieli jacy są szczęśliwi.
Jak podałem przykład małżeństwa pionierki, które rozpadło się kilkanaście dni temu zaledwie po jedno lub
dwutygodniowej konsumpcji, to jednemu starszemu brakło argumentacji a drugi właśnie się o tym dowiedział.
I tak to zakończyła się w pokoju ich wizyta.

A zapomniał bym z małżeństwa jestem bardzo zadowolony. :-*

Witaj NieZnaPrawdy :)
No to Ci powiem szacun :)
Pięknie Ci to się udało :D
Podziwiam, że nie uległeś presji rodziców i starszych, bo ja bym pewnie wymiękł na pierwszym zakręcie.
Jak się swego czasu podkochiwałem w pewnej koleżance "ze świata", to właśnie sumienie i sam strach przed tą presją spowodował, że nic z tego nie wyszło :/

Chociaż zauważam pewne podobieństwo do Ciebie, zawsze miałem problem z wyobrażaniem siebie jako małżonka siostry. Nawet wtedy kiedy nie miałem pojęcia istnieniu takich forów jak to :P

radzę to samo; ponieważ światopogląd to ważna sprawa w związku, więc lepiej najpierw opuścić organizację, a dopiero potem poszukać sobie żony w świecie.

No niby się z Wami zgodzę Litwin i Sebastian,
ale jak się jest wychowanym w prawdzie facetem w okolicach wieku chrystusowego bez kobiety to czasem ciężko jest i to bardzo  :P :P

szukasz żony, hmm czyli jesteś w wieku poborowym?
nic na siłę

dziwi mnie że w zborze nie znalazłeś bo uważam że siski to bardzo dobry materiał
trzymaj sie brachu
rozumiem że lubisz historie


Trinity,
już chyba raczej po wieku poborowym :P
Nie znalazłem w zborze, to pewnie dlatego, że słabo szukałem i nie czułem tego :P
A historię lubię, owszem, również tę organizacyjną :D "Zieloną książkę" tę o historii Świadków przeczytałem prawie całą :D

Pozdrawiam

« Ostatnia zmiana: 03 Grudzień, 2018, 22:52 wysłana przez Krzywousty »