Witam wszystkich!
Choć konto mam już od jakiś dwóch miesięcy to dopiero wczoraj zacząłem pisać pierwsze posty (wolno robię właściwe postępy).
Skąd ja na forum ŚJ?
Od samych świadków dostałem więcej dobrego niż złego - nigdy nim nie byłem. Mam dwie przyjaciółki w organizacji. Jedna wie (choć może się łudzi), że nigdy nie będę świadkiem, mimo to chętnie rozmawiamy itd.
Moja przygoda z ŚJ rozpoczęła się, kiedy miałem 11 lat. Na pewnym forum czytałem wypowiedzi innych śJ, w ten sposób uczyłem się "prawdy" i sam wypowiadałem się używając wersetów i powtarzając różne rzeczy. Chłonąłem jak gąbka. Wtem jedna z użytkowniczek, ŚJ, napisała do mnie, czy jestem z rodziny ŚJ, że tak mądrze głoszę itd. Na to ja, że nie jestem, że mam rodziców katolików. Po pewnym czasie zdzwoniliśmy się i rozpoczęliśmy studium przez telefon.
Miło to wspominam. Choć dziś neguje sporą część
faktów z książki "Czego naprawdę uczy Biblia?" to wtedy studium było dla mnie świetnym czasem. I nadal widzę w nim to, co pozytywne. Dowiedziałem się między innymi, że Bóg ma imię. Gdyby nie Świadkowie Jehowy, kto wie, może nigdy nie zainteresowałbym się Biblią (a raczej: nic nie zrobił z tym zainteresowaniem), a teraz badam jej treść i cieszę się relacją z Bogiem.
Minęło pięć lat. Przez ten czas, między innymi za pośrednictwem tego forum poznałem "prawdę o prawdzie" i nie mam ochoty wracać do studium, które przerwało się gdzieś tam, w ciągu tych lat. Nadal mam kontakt z tą osobą, która prowadziła studium. Jesteśmy w przyjacielskich relacjach, zresztą jestem jej wdzięczny za trud i wysiłek, bo wiem że miała szczere intencje. Jako chrześcijanin pamiętam o słowach autora listu do Hebrajczyków - 13:7: "(7) Pamiętajcie o waszych przewodnikach, którzy głosili wam słowo Boże. Rozważając kres ich pielgrzymki, naśladujcie ich wiarę." Niezależnie jak bardzo moje poglądy będą odbiegać od tych organizacyjnych... zawsze będę tę osobę cenił.
Jestem chrześcijaninem.
Więc jeszcze raz - witam serdecznie.
Jaaqob
PS. Piszę zmordowany upałem. Pewnie za kilka dni zgrabniej bym to ujął... jednak po prostu chciałem się przywitać. Są bardziej ciekawe historie od mojej.