Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.  (Przeczytany 24978 razy)

Offline pitekantrop

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #75 dnia: 10 Sierpień, 2016, 11:35 »
jestem człowiekiem z zewnątrz, starałem się wykazywać maksimum dobrej woli i wysiłku, żeby utrzymywać pozytywne nastawienie i zaufanie w Boże intencje świadków. Po kolejnych kontaktach z nimi i studium żółtej książeczki zaczyna do mnie dochodzić, że formacja duchowa, którą mi oferują ma niewiele wspólnego z ewangelizacją ani tym bardziej z dawaniem świadectwa o działaniu Boga w życiu. Spotkania przypominają raczej prezentacje marketingowe, gdzie telemarketerzy chcą mi przedstawić produkt z celem jego sprzedaży. Nasiadówy w zborze ryją beret, widzę zbiorowisko sztucznie zaprogramowanych cyborgów. Oni wszyscy są jakoś podobni do siebie, ale w zły sposób podobni. Jest tam coś, co mnie odpycha, tak jak dwa magnesy z tym znakiem. Po spotkaniach mam odczucie, że czynią mnie on smutniejszym. W takiej formie kontaktów nie odnajduję ani serca, ani ducha, ani człowieczeństwa. Nie wiem, do kogo chcą trafić z takim przekazem, bo mnie on nie przekonuje - mimo, że naprawdę usiłowałem widzieć ich przez różowe okulary. Życie jest ciężkie, życie jest próbą od Boga, ale chyba nie jestem aż takim desperatem, żeby tam się pchać. Instynktownie czuję, że zapłaciłbym zbyt wysoką cenę, gdybym się tam zaangażował. Mam wspomnienia, próbuję znajdywać Drogę do Boga i nią iść


Offline Iza

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #76 dnia: 10 Sierpień, 2016, 16:44 »
Cóż pozostaje mi tylko pogratulować Ci spostrzegawczości i wnikliwości , niewielu ludzi, którym organizacja na etapie studium serwuje wersje demo i bombarduje ich miłością i zainteresowaniem , dostrzega to co ty.
Tak ,to ze organizacja produkuje zaprogramowane cyborgi, jak to określiłeś -ostatnimi czasy jest coraz lepiej widoczne.
Gdzie Duch Pana, tam wolność.


Offline TomBombadil

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #77 dnia: 10 Sierpień, 2016, 17:13 »
Organizacja zasłania się szczerymi,nieświadomymi głosicielami,którzy chcieliby pomagać poznać Boga,przyjaźnić się,czynić dobro. Większość świadków to ludzie o dobrych sercach. Ale od lat leje ,sączy im się beton. I potem stają się cyborgami,co boją się myśleć i czuć samodzielnie.  Ostatnimi czasy atmosfera zrobiła się  w zborach zawiesista. Poczucie osaczenia,końca,odpowiedzialności za życie ludzi,własne ograniczenia,zalew filmów i Biblia jakoś korporacyjnie prezentowana.
Ja już nie dawałam rady.  Dziś czytałam list do Kolosan i czułam radość i wzruszenie, poczułam jakieś nowe siły. Tego już w zborze nie czułam.


Offline PoProstuJa

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #78 dnia: 10 Sierpień, 2016, 22:45 »
jestem człowiekiem z zewnątrz, starałem się wykazywać maksimum dobrej woli i wysiłku, żeby utrzymywać pozytywne nastawienie i zaufanie w Boże intencje świadków. Po kolejnych kontaktach z nimi i studium żółtej książeczki zaczyna do mnie dochodzić, że formacja duchowa, którą mi oferują ma niewiele wspólnego z ewangelizacją ani tym bardziej z dawaniem świadectwa o działaniu Boga w życiu. Spotkania przypominają raczej prezentacje marketingowe, gdzie telemarketerzy chcą mi przedstawić produkt z celem jego sprzedaży. Nasiadówy w zborze ryją beret, widzę zbiorowisko sztucznie zaprogramowanych cyborgów. Oni wszyscy są jakoś podobni do siebie, ale w zły sposób podobni. Jest tam coś, co mnie odpycha, tak jak dwa magnesy z tym znakiem. Po spotkaniach mam odczucie, że czynią mnie on smutniejszym. W takiej formie kontaktów nie odnajduję ani serca, ani ducha, ani człowieczeństwa. Nie wiem, do kogo chcą trafić z takim przekazem, bo mnie on nie przekonuje - mimo, że naprawdę usiłowałem widzieć ich przez różowe okulary. Życie jest ciężkie, życie jest próbą od Boga, ale chyba nie jestem aż takim desperatem, żeby tam się pchać. Instynktownie czuję, że zapłaciłbym zbyt wysoką cenę, gdybym się tam zaangażował. Mam wspomnienia, próbuję znajdywać Drogę do Boga i nią iść

Fajnie, że się podzieliłeś swoimi odczuciami jako osoba z zewnątrz. Ja jestem formalnie osobą wewnątrz, więc nie mam już obiektywnego spojrzenia na zbór.

Mnie do Świadków przyciągnęły nauki, które były mi pokazywane w Biblii (mam na myśli te nauki, które rzeczywiście są potwierdzone biblijnie, a nie "proroctwa" i nowe światła). Do Świadków nie przyciągnęła mnie ich miłość, bo wcale tej miłości w zborze nie dostrzegałam. Wszyscy równo mnie olewali z tego zboru. Zresztą to był nieciekawy zbór.
Chyba byłam krótko po chrzcie, jak zwierzyłam się jednemu starszemu, że ja się źle czuję w tym zborze. Że ludzie w nim wydają się być obcy wobec siebie i że wzajemnie się sobą nie interesują. A oprócz tego rządził tam twardą ręką starszy zboru (jednocześnie w sędziwym wieku), który uważał się za jedynego przewodnika w tym zborze (na zebraniu potrafił prowadzić kilka punktów pod rząd, a innych starszych odsuwał od "przywilejów").
A ten brat mi odpowiedział, że wszystko się zmieni w zborze dopiero wtedy, gdy ten dyktator umrze. Nie pocieszyło mnie to wcale.
Dopiero w kolejnym zborze, czyli po kilku latach, gdy byłam już zniechęcona, trafiłam do fajniejszego zboru.

Jakoś nigdy mi to nie pasowało, że zbór niby chrześcijański, a ludzie wyprani są z wzajemnych uczuć wobec siebie (oczywiście były też grupki osób, które się ze sobą trzymały, ale pozostałych członkow zboru już nie zauważali).

A jeśli chodzi o te cyborgi. To naprawdę jest przerażające, gdy rozmawiam z kimś ze zboru, a on wyrzuca z siebie utarte frazesy ze Strażnic i Zgromadzeń. Każdy mówi to samo jak zaprogramowany.
Nawet zrobilismy z mężem taki eksperyment i z kilkoma osobami poruszyliśmy temat wykształcenia. I okazało się, że wszyscy podają te same argumenty przeciwko zdobywaniu wykształcenia. A ten najważniejszy argument był taki, że ludzie jak się wykształcą, to się zaczynają wymądrzać.
A my odpowiadaliśmy wtedy, że znamy takich Świadków, co wykształceni nie są, a zachowują się i wypowiadają tak jakby pozjadali wszystkie rozumy.

No więc zaczynasz z kimś dialog i od razu wiesz co ta osoba Ci odpowie. Zero własnego myślenia. To samo widać też na studium Strażnicy - 90 procent ludzi odpowiadając na pytanie po prostu streszcza akapit. Tylko nieliczni dodają jakieś myśli od siebie.

Już wiele lat temu zastanawiałam się nad taką kwestią czy ja potrafiłabym odpowiedzieć na pytanie ze Strażnicy albo z NSK (Nasza Służba Królestwa - używana do 2015 r.), gdyby nie było na nie odpowiedzi w akapicie. I uznałam, że nie potrafiłabym odpowiedzieć. A dlaczego? To proste. Bo pytanie może np. brzmieć: "Jak nam pomaga Jehowa?". To pytanie szerokie i każdy mógł by powiedzieć coś od siebie. Ale nie powie, bo w akapicie zwrócono uwagę tylko na jakiś aspekt życia Świadków, np. głoszenie. I wtedy wskazuje się na to, że Jehowa pomaga nam w głoszeniu.
No to jest bez sensu, że chcąc udzielić komentarza MUSISZ dostosować się do odpowiedzi w akapicie!
I tak produkują się owe cyborgi mówiące i myślące według CK.

Widzę pitekantrop, ze poszukujesz szczerze Boga i prawdy. Ja na dzień dzisiejszy wiem, że u ŚJ prawdy nie znajdziesz. Przekonałam się o tym na własnej skórze.


Offline accurate

  • Pionier
  • Wiadomości: 577
  • Polubień: 1142
  • Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży..
Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #79 dnia: 10 Sierpień, 2016, 23:24 »
".............Nasiadówy w zborze ryją beret, widzę zbiorowisko sztucznie zaprogramowanych cyborgów. Oni wszyscy są jakoś podobni do siebie, ale w zły sposób podobni. Jest tam coś, co mnie odpycha, tak jak dwa magnesy z tym znakiem. Po spotkaniach mam odczucie, że czynią mnie on smutniejszym. W takiej formie kontaktów nie odnajduję ani serca, ani ducha, ani człowieczeństwa.........."

To tak jakby 2 razy w tygodniu przez lata słyszeć że będzie dobrze obywatelki i obywatele ale sytuacja wymaga ciągłej czujności....... . Ile normalny człowiek ze świadomością kruchości swojego życia może traktować poważnie na 100% takie informacje i być zdrowy w pełni . Nie każdy to wytrzyma , a szczególnie osoby ufne , szczere ,wrażliwe .

obywatelki i obywatele..................... :o

« Ostatnia zmiana: 10 Sierpień, 2016, 23:42 wysłana przez accurate »
Kłamstwo obiegnie cały świat zanim prawda zdąży włożyć buty a ludzie uwierzą we wszystko co odkryli np.amerykańscy naukowcy a mocniej gdy to bedzie łaciną hebrajskim greką ważne żeby brzmiało powaznie


Offline ufoludek

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #80 dnia: 09 Wrzesień, 2016, 16:57 »
jestem człowiekiem z zewnątrz, starałem się wykazywać maksimum dobrej woli i wysiłku, żeby utrzymywać pozytywne nastawienie i zaufanie w Boże intencje świadków. Po kolejnych kontaktach z nimi i studium żółtej książeczki zaczyna do mnie dochodzić, że formacja duchowa, którą mi oferują ma niewiele wspólnego z ewangelizacją ani tym bardziej z dawaniem świadectwa o działaniu Boga w życiu. Spotkania przypominają raczej prezentacje marketingowe, gdzie telemarketerzy chcą mi przedstawić produkt z celem jego sprzedaży. Nasiadówy w zborze ryją beret, widzę zbiorowisko sztucznie zaprogramowanych cyborgów. Oni wszyscy są jakoś podobni do siebie, ale w zły sposób podobni. Jest tam coś, co mnie odpycha, tak jak dwa magnesy z tym znakiem. Po spotkaniach mam odczucie, że czynią mnie on smutniejszym. W takiej formie kontaktów nie odnajduję ani serca, ani ducha, ani człowieczeństwa. Nie wiem, do kogo chcą trafić z takim przekazem, bo mnie on nie przekonuje - mimo, że naprawdę usiłowałem widzieć ich przez różowe okulary. Życie jest ciężkie, życie jest próbą od Boga, ale chyba nie jestem aż takim desperatem, żeby tam się pchać. Instynktownie czuję, że zapłaciłbym zbyt wysoką cenę, gdybym się tam zaangażował. Mam wspomnienia, próbuję znajdywać Drogę do Boga i nią iść

Podpisuję się pod tym, mam dokładnie to samo. Po studium i zebraniach zawsze czułam się smutniejsza, są do siebie podobni, grają przed sobą nawzajem. Mnie też coś odpycha, próbowałam, próbowałam, próbowałam. I te "budujące" zebrania...Najczęściej bardzo nudny wykład, ale najbardziej chyba żenujące jest studium Strażnicy i te gotowe odpowiedzi w treści...Zgłaszają sie wciąż te same wygadane osoby, a jak odważył się ktoś nieśmiały, kto rzadko się zgłasza i się zająknął lub przekręcił jakieś słowo, to te głupie uśmieszki...
"To nie tak, że boję się umrzeć. Po prostu nie chciałabym być w pobliżu kiedy to się stanie" ;-)


Offline Światus

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #81 dnia: 09 Wrzesień, 2016, 18:16 »
Najczęściej bardzo nudny wykład, ale najbardziej chyba żenujące jest studium Strażnicy i te gotowe odpowiedzi w treści..
Widzę, że masz podobne odczucia do moich :) Choć ja oglądałem tylko studium podczas kongresu gdyńskiego.
Napisałem znajomemu, że przypomina mi to egzamin 6-klasisty  ;D
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline Woland

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #82 dnia: 08 Luty, 2017, 09:35 »
Tychy:
Żona Jana L. , starszego zboru, matka rocznego dzidziusia powiesiła się w lasku nieopodal domu. Po 3 miesiącach Jan L. pobiera się ponownie z życzliwą i niosącą pocieszenie siostrą ze zboru. Niedawno miał u nas wykład. 


Offline zenobia

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #83 dnia: 08 Luty, 2017, 11:58 »
Gdy czulam sie w zborze zle , bardzo zle wtedy mi mowiono ze mam trwac bo to Jehowa mnie doswiadcza .Wystarczylo ,ze nie chcialam tych doswiadczen i dosc szybko wrocilam do normy..Pewnie wsrod tych pelnych milosci ludzi nie bylo sie do kogo zwrocic ze swoimi problemami.


Offline Startek

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #84 dnia: 19 Luty, 2017, 09:19 »
Tychy:
Żona Jana L. , starszego zboru, matka rocznego dzidziusia powiesiła się w lasku nieopodal domu. Po 3 miesiącach Jan L. pobiera się ponownie z życzliwą i niosącą pocieszenie siostrą ze zboru. Niedawno miał u nas wykład.
  To przykre jest że takie sytuacje mają miejsce , depresja poporodowa dotyka wiele kobiet . To że chłop się ożenił powtórnie , nie ma się co dziwić , dziecko potrzebuje opieki .


Offline Julita

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #85 dnia: 19 Luty, 2017, 11:22 »
za to tempo było nadzwyczajne, tak jak prędkość światła. Nowego światła  ;D ;D ;D
Są 3 rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej : słowa, czas, szanse. Nie rzucaj, nie trwoń, nie marnuj.


Offline Startek

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #86 dnia: 19 Luty, 2017, 13:12 »
Trzy miesiące , miłość szybko rozkwitła . Coś za szybko . Nowe światło , teraz nazywa się aktualne zrozumienie .


Offline PoProstuJa

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #87 dnia: 19 Luty, 2017, 19:30 »
za to tempo było nadzwyczajne, tak jak prędkość światła. Nowego światła  ;D ;D ;D

Znam podobny przypadek szybkiego małżenstwa, ale na szczęście nie było tam dziecka.
Małżeństwo Świadków rozwiodło się - on zdradzony przez żonę, która poszła do innego. Współczuliśmy jemu bardzo; byliśmy przekonani, że przeżywa tragedię. Tymczasem nie minęło 3-4 miesiące od ich rozwodu, a on już przechadzał się na Zgromadzeniu ze swoją drugą żoną.
Można? Można!


Offline Lechita

Odp: Kolejne ofiary depresji. Jutro możesz być TY.
« Odpowiedź #88 dnia: 19 Luty, 2017, 23:36 »

Można? Można!

PoProstuJa, zaryzykowałbym twierdzenie , że nawet Moszna  ;D
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper