Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: I wojna światowa. Stanowisko Towarzystwa  (Przeczytany 5972 razy)

Offline Roszada

Odp: I wojna światowa. Stanowisko Towarzystwa
« Odpowiedź #15 dnia: 31 Lipiec, 2016, 14:39 »
A to jest ciekawa informacja o obligacjach, której nie znałem:

„Na przykład gdy prezydent USA ogłosił, że 30 maja 1918 roku będzie dniem modlitw o pokój, Strażnica zaapelowała do czytelników, żeby się do tego przyłączyli. Ponadto część braci, chcąc wesprzeć działania wojenne, kupiła obligacje, a niektórzy poszli na front z karabinami i bagnetami” (Strażnica listopad 2016 s. 29).

To nie tylko czynem wspierali i modlitwą, ale i kasą. ;)


Offline Agalloch

Odp: I wojna światowa. Stanowisko Towarzystwa
« Odpowiedź #16 dnia: 31 Lipiec, 2016, 23:45 »
Ja bym się wytlumaczył tak: wówczas jeszcze nie było Świadków Jehowy, ani Niewolnika wiernego i roztropnego. Zrozumienie było w powijakach i się dopiero klarowało, ponieważ ŚJ wyszli z Babilonu Wielkiego i jeszcze mieli wiele niebiblijnych poglądów. Zanim go opuścili splamili się najpierw naukami tak .............. instytucji, jak Kościół Katolicki i na oczyszczenie z nich potrzeba było czasu. Ale jak państwo widzą ŚJ zrozumieli istotę nauk biblijnych odnoszących się do obowiązku przestrzegania chrześcijańskiej neutralności, natomiast "wielka nierządnica" dalej kopuluje z politykami, ktorzy są na uslugach Szatana.

Drogi Adamie,

taka już uroda polityków - z kimś kopulować muszą. Czy robią to z tą, czy z inną "nierządnicą", generalnie zwisa mi to i powiewa.

Skrajnie natomiast moje poglądy się radykalizują, gdy chodzi o kopulowanie uduchowionych dewiantów z dziećmi. I tutaj niestety pomimo pojawienia się Niewolnika i "klarowania" się zrozumienia, obecnie to nie kto inny, ale właśnie "nierządnica brooklińska" pozostaje niekwestionowanym liderem na każdym z nw. pól:
 - haniebnego ukrywania tych zwyrodnialców wśród swoich członków,
 - kompromitującego braku chęci współpracy z wymiarem sprawiedliwości w celu nie tylko ukarania sprawców, ale i ochrony przyszłych potencjalnych ofiar,
 - żenującego wypierania się faktów i mydlenia "owieczkom" oczu wskazywaniem "kłamstw odstępców" jako jedynego źródła problemu,
 - paranoidalnej niechęci do wprowadzenia prostych, w żaden sposób niekolidujących z Biblią zmian, które pozwoliłyby  w znacznym stopniu faktycznie zredukować problem.

A wracając do kwestii "zrozumienia przez ŚJ istoty nauk biblijnych odnoszących się do obowiązku przestrzegania chrześcijańskiej neutralności" ja również chętnie zamieniłbym się w słuch i poznał Twoje zdanie w następującym temacie:
jak zapewne wiesz, przez ok. 50 lat ŚJ, a raczej przywołany przez Ciebie Niewolnik, uznawał zgodę na zastępczą służbę cywilną jako pogwałcenie tejże chrześcijańskiej neutralności. Szeregowy ŚJ nie miał w tym czasie wyboru: zgoda na taką służbę była równoznaczna z odłączeniem się od zboru. W związku z tym tysiące młodych ŚJ przesiedziało łącznie tysiące lat w więzieniu tylko dlatego, że Niewolnik potrzebował aż 50 lat na dojście do wniosku, że cywilna służba zastępcza jednak nie narusza chrześcijańskiej neutralności.

I teraz moje pytanie: komu szczególnie Twoim zdaniem powinny te tysiące podziękować? Temu, kto przez te pół wieku za słabo świecił z góry, czy tym, którym na dole słabo się "klarowało", za to chętnie do pierdla wysyłało?



Offline Roszada

Odp: I wojna światowa. Stanowisko Towarzystwa
« Odpowiedź #17 dnia: 30 Styczeń, 2017, 18:27 »
Oto kilka wspomnień dotyczących pierwszej wojny światowej:

„Na przykład gdy prezydent USA ogłosił, że 30 maja 1918 roku będzie dniem modlitw o pokój, Strażnica zaapelowała do czytelników, żeby się do tego przyłączyli. Ponadto część braci, chcąc wesprzeć działania wojenne, kupiła obligacje, a niektórzy poszli na front z karabinami i bagnetami” (Strażnica listopad 2016 s. 29).

Otóż przed rokiem 1919 sługom Jehowy trochę brakowało gorliwości. Podczas pierwszej wojny światowej nie zachowali całkowicie neutralnej postawy i bardziej byli skłonni naśladować człowieka niż swego Króla, Jezusa Chrystusa” (Strażnica Nr 1, 1996 s. 19).

„(...) nie wszyscy bracia zachowali chrześcijańską neutralność wobec spraw narodów tego świata. Pokaźna liczba braci służyła w wojsku i walczyła na froncie. Inni nie chcieli służyć z bronią w ręku, ale zgadzali się działać w charakterze sanitariuszy” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych 1975 s. 9).

„Niektórzy zrozumieli, że chodzi o całkowite podporządkowanie się władzom, toteż podczas pierwszej wojny światowej zgodzili się nawet na pełnienie służby wojskowej. (...) Najwyraźniej potrzebne było lepsze zrozumienie tego, co dla chrześcijan oznacza podporządkowanie się władzom zwierzchnim” (Strażnica Nr 9, 1996 s. 13).

„Na podstawie tego wersetu [Rz 13:1] uważali, że jeśli w czasie wojny chrześcijanin zostanie powołany do wojska, to jest zobowiązany włożyć mundur, wziąć karabin na ramię i pójść na front do okopów. A ponieważ nie może zabijać bliźnich, więc w ostateczności – jak sądzili – będzie zmuszony strzelać w powietrze” (Strażnica Nr 10, 1995 s. 21-22; por. Królestwo Boże panuje! 2014 s. 56).

W latach przed pierwszą wojna światową Towarzystwo Strażnica prawdopodobnie nic nie robiło, aby podkreślić swą ‘neutralność’. Potrafiło ono wymienić wyznanie religijne Kwakrów, które było zwolnione ze służby wojskowej, samo zaś nie poczyniło kroków, aby jego głosicieli zwolniono z armii:

   „Prawda, że rząd nie zawsze uwalnia tych, którzy przeciwni są uczestniczyć w wojnie, jednak ustanowiono bardzo chwalebne prawo pod tym względem w przeszłości, w odniesieniu do tych, którzy tak jak my uważamy wojnę za niesprawiedliwość. Na przykład Przyjaciół, czyli Kwakrów uwolniono od służby wojskowej na podstawie specjalnego szlachetnego prawa” (Nowe Stworzenie 1919 [ang. 1904] s. 736).

Modlitwa za walczące strony

W tamtym czasie w Towarzystwie Strażnica praktykowano nawet odmawianie modlitw za walczące wojsko:

Na przykład Strażnica zachęcała swych czytelników aby zarezerwowali sobie dzień 30 maja 1918 roku jako dzień modlitwy o zwycięstwo mocarstw demokratycznych, do czego wzywał Kongres Stanów Zjednoczonych i osobiście prezydent Wilson” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 19 s. 13).

   „(...) prezydent Stanów Zjednoczonych wydał proklamację nazywając dzień 30 maja roku 1918 »dniem modlitwy i prośby«. To »zebranie z modlitwą« było dla pomyślnego zakończenia się wojny, do której kraj wkroczył. (...) Strażnica z 1 czerwca, 1918, podała o Ameryce i o tem zgromadzeniu z modlitwą: »To jest kraj boskiemi ‘skrzydłami osłonięty’ i zacieniony przez opatrzność czujności Słowa Bożego, ... On [lud Boży] będzie z wszystkich ludzi najbardziej gotowy do objęcia sposobności zgromadzania się w dodatkowej służbie na modlitwę i prośbę.... Chwała  i dziękczynienie niech będą Bogu za obietnicę chwalebnego wyniku wojny, za złamanie kajdanów autokracji, za uwolnienie więźniów (Izajasz 61:1) i za uczynienie świata bezpiecznego dla pospolitych ludzi«. To wydawnictwo było po większej części wydane z powodu ślepoty i wyniknięcia bojaźni” (Strażnica 01.03 1936 s. 70).

Radość z wybuchu wojny

Głosiciele Towarzystwa Strażnica potrafili się nawet cieszyć z wybuchu pierwszej wojny światowej, gdyż spodziewali się, że ona przekształci się w Armagedon:

   „W sierpniu 1914 roku ludzie tłumnie zgromadzeni przed redakcją lokalnej gazety czytali o wybuchu I wojny światowej. Nadszedł tato i zobaczył, co się dzieje. »Bogu niech będą dzięki!« – wykrzyknął. Zrozumiał, że rozpoczęcie się wojny stanowi spełnienie ogłaszanych przez niego proroctw biblijnych (Mateusza 24:7). Wielu ówczesnych Badaczy Pisma Świętego spodziewało się szybkiego pójścia do nieba. Kiedy to nie nastąpiło, niektórzy poczuli się zawiedzeni” (Strażnica Nr 19, 1997 s. 22).

Potem nastał rok 1914 i oczekiwaliśmy, iż wkrótce zostaniemy zabrani z ziemi do nieba. Wielu liczyło dni do zakończenia wyznaczonych czasów pogan, o których Jezus mówił proroczo w Łukasza 21:24. Mnie jednakże wydawało się, że potrzeba będzie jeszcze więcej się dowiedzieć o naszej nadziei. (...) Niemniej wszyscy oczekiwaliśmy czasu wielkiego ucisku, który przepowiedział Jezus. Pewnego dnia, gdy wracałem do miasta z wycieczki niedzielnej, zauważyłem u gazeciarza wielki plakat z napisem: »Wojna wypowiedziana!« Oto jest, pomyślałem, potwierdzenie naszej nadziei na Królestwo i jego panowanie nad ziemią! (Mat. 24:3, 7)” (Strażnica Nr 8, 1964 s. 10).


   Interesujące jest to, że wśród osób które pozyskał C. T. Russell dla swego Towarzystwa Strażnica był emerytowany generał:

„Wtedy uznał, że nic już nie stoi mu na przeszkodzie, aby podjąć pełnoczasową służbę kaznodziejską. Razem z nim uczynił to William N. Hall, emerytowany generał brygady, który miał przywilej towarzyszenia pastorowi Russellowi, pierwszemu prezesowi Towarzystwa Strażnica, podczas jednej z podróży dookoła świata” (Strażnica Nr 8, 1970 s. 15).