Może przewrażliwiony jestem, ale myślę, że co niektórzy domyślają się, że coś ze mną jest nie tak. Zwłaszcza mój tatuś duchowy przez telefon mi powiedział, że martwi się o mnie. To min. od niego miałem kilka telefonów jak też od nadzorcy mojej grupy. Właściwie brzydzę się kłamstwem i nie wiem jak dalej manewrować.
Skoro byłeś aktywny, a teraz nagle nie jesteś to nic dziwnego, że co niektórzy to zauważyli i próbują interweniować.[/b][/size]
Co do kłamstwa. Nie musisz odpowiadać na pewne niewygodne dla Ciebie pytania. Nie jest to kłamstwem. Dla swojego dobra skoro nie jesteś gotów zagrać w otwarte karty możesz grać na czas i przemilczeć pewne kwestie. Możesz po prostu nie chcieć rozmawiać na niektóre tematy i masz do tego prawo.
Wiem pytanie może wydawać się naiwne, ale nie mam z kim się z nim podzielić. A telefonów jest coraz więcej.Zacznij kwestionować nauki organizacji. Gwarantuję, że się odczepią. :)
Zacznij kwestionować nauki organizacji. Gwarantuję, że się odczepią. :)[/b][/size]
Wiesz dobrze tak samo jak ja, że na dłuższą metę tak się nie da. Wreszcie dojdzie do konfrontacji, a wtedy trzeba będzie podjąć decyzję. Wielokrotnie zastanawiałem się odsłuchując komitety czy byłbym w stanie tak jak Kaiser czy też AŚJ kłamać na komitecie. I jakoś nie widzę siebie w tej roli.
Wiem jak jest bo sam jestem w podobnej sytuacji. Jednak mi się udało odciąć i mam spokój. Od ponad roku nikt mi głowy nie zawraca. Zająłem się sobą i staram się budować życie poza WTSem na tyle na ile mam możliwości. Do konfrontacji dojdzie jeśli będą na Ciebie zarzuty. Czyli jeśli zaczniesz rozmawiać na lewo i prawo o swoich wątpliwościach to będziesz miał problem. Ja nie mam potrzeby z nikim rozmawiać ponieważ wiem, że to ryzyko na które nie jestem gotów, a poza tym w większości przypadków nic to nie daje. Dużo sił psychicznych kosztowało mnie poznanie drugiej strony WTSu, i nie mam aktualnie sił na to aby konfrontować się w tej kwestii z kimkolwiek. Nikt nic na mnie nie ma i tak pozostanie dopóki nie zdecyduję inaczej. Buduję zaplecze poza WTSem i Tobie radzę w tym kierunku pójść. Znajomi poza zborem, hobby, praca niezależna od ludzi w WTS to podstawa o które trzeba zadbać inaczej może być słabo.[/b][/size]
Nie musisz mówić niczego otwarcie - to prawdopodobnie zakończy się komitetem. Zamiast tego ostrożnie opowiadaj o swoich "wątpliwościach, przemyśleniach, sprawach, które cię niepokoją". Bardziej w formie pytającej, a nie zarzutu. Jakby co, zawsze możesz powiedzieć, że coś usłyszałeś od ludzi "ze świata" albo przeczytałeś na portalu informacyjnym. Nie będzie się wtedy do czego doczepić, a przy odrobinie szczęścia wybudzisz jeszcze kogoś z przyjaciół. Z drugiej strony nie będziesz też udawał, że wszystko gra.
No właśnie. Mam jeszcze kilku przyjaciół w zborze i spotykając się nie na zebraniu nieraz muszę się bardzo pilnować aby czegoś nie palnąć. A usta mnie świerzbią. Coraz częściej myślę o przygotowaniu się na ewentualną rozmowę z otwartą przyłbicą.
Reasumując trochę boję się chodzić na zebrania aby nie nadziać się na propozycję jakiejś rozmowy czy też wizyty pasterskiej.
A co ze sprawozdaniem z głoszenia? Też cię molestują? Ja wytrzymałem dwa miesiące, ale zaczęło się bombardowanie telefonami. Najpierw nadzorca, a potem starsi. Od razu powiem, że parę lat temu gdy nie zdawałem sprawozdania (ale głosiłem) zorganizowali mi wizytę pasterską z NO i wówczas się ugiąłem. Ale wówczas nie znałem prawdy o prawdzie. Dziś sam nie wiem jak ta rozmowa by się potoczyła.
Nie musisz mówić niczego otwarcie - to prawdopodobnie zakończy się komitetem. Zamiast tego ostrożnie opowiadaj o swoich "wątpliwościach, przemyśleniach, sprawach, które cię niepokoją". Bardziej w formie pytającej, a nie zarzutu. Jakby co, zawsze możesz powiedzieć, że coś usłyszałeś od ludzi "ze świata" albo przeczytałeś na portalu informacyjnym. Nie będzie się wtedy do czego doczepić, a przy odrobinie szczęścia wybudzisz jeszcze kogoś z przyjaciół. Z drugiej strony nie będziesz też udawał, że wszystko gra.[/b][/size]
Plan miałem prosty - chciałem się usunąć w niebyt organizacyjny, tak aby o mnie zapomnieli. Pozwoliłoby mi to dokończyć dzieło nabywania nowej wiedzy i udowodnienia sobie o słuszności moich wątpliwości. Ale także kupić czas na zastanowienie się co dalej.
Dlaczego więc nie pozwalają o sobie zapomnieć?
Wiem pytanie może wydawać się naiwne, ale nie mam z kim się z nim podzielić. A telefonów jest coraz więcej.
Tak robiłem jak jeszcze głosiłem. Raz zapomniałem się i na moich odwiedzinach powiedziałem coś co nie było zgodne z doktryną ŚJ. Pionierka bardzo się zgorszyła. Po prostu zapomniałem się i pojechałem po bandzie. Od tej pory propozycji wspólnej służby nie ma. Wprawdzie jest mi to na rękę ale z drugiej strony nie jestem jeszcze przygotowany na ewentualną konfrontację.
Czuje się między młotem a kowadłem. Z jednej strony są osoby na których mi zależy, a z drugiej nie czuje się mentalnie już ŚJ.
Zawsze możesz powiedzieć ,że czujesz się zgorszony , ze ktoś, ze zboru Cię obraził . Wstawią mowę pouczającą o przyczynach potknięcia i będziesz miał ich z głowy. ::) Tak na prawdę im też się nie chce grzebać w takich beznadziejnych sprawach . Przypną Ci łatkę słabego duchowo z problemami emocjonalnymi . oni wówczas będą kryci przed nadzorcą obwodu a i Ty będziesz miał ich z głowy. Obwodowy tematu nie ruszy , bo nie chcę takich beznadziejnych wizyt , z których i tak nic nie wynika a starsi powiedzą :[/b][/size]
- wiesz bracie on jest obrażony , odizolował się , nie chodzi na zebrania , my próbowaliśmy ale on wszystkich obwinia .
Jak sie nie dasz na czymś złapać to pójdzie to w lata , a potem to nawet nie będą Cię śledzić . :-[
Jak sie nie dasz na czymś złapać to pójdzie to w lata , a potem to nawet nie będą Cię śledzić . :-[
Hmmm... tak się zastanawiam czy tak się przypadkiem nie działo w poprzednich latach?[/b][/size]
A konkretnie przed aferą australijską....
Teraz to moim zdaniem każdy nie chodzący na zebrania jest podejrzany...
Na miejscu starszych zboru ja wszędzie węszyłabym odstępstwo!
Na początek przetrząsnęłabym całego fejsbuka Gandalfa, plus jakieś małe śledzenie na mieście... plus zachęty do przyjścia na zebrania i wyłapywanie jego reakcji przez telefon.... W sumie to bym takim Bogumiłem była! ;D
Tak Harnaś ale tak jak napisałem szkoda mi czasu, a z drugiej strony kłamaniem się brzydzę. Oczywiście nie powiem mówię nie całą prawdę, ale kłamać wprost. Jakoś mi to nie pasuje. To nie ja.
Na razie skutecznie uniki robię. Jutro na zebranie nie idę.
Tak Harnaś ale tak jak napisałem szkoda mi czasu, a z drugiej strony kłamaniem się brzydzę. Oczywiście nie powiem mówię nie całą prawdę, ale kłamać wprost. Jakoś mi to nie pasuje. To nie ja.
Na razie skutecznie uniki robię. Jutro na zebranie nie idę.
zapytam z ciekawości naprawdę nie masz powodu być zgorszony?[/b][/size]
bo ja oficjalnie nie jestem zgorszony z powodu ''braci'' ale z powodu CK jestem mocno zgorszony i w każdej chwili mogę ze spokojnym sumieniem to ujawnić, a powodem jest ukrywanie pedofilii, mam więcej powodów ale powiem tylko o pedofilii bo wtedy tej metki odstępcy nie mogą my przykleić, jak problem pedofilii nie jest ci obojętny to możesz spokojnie wykorzystać, ewentualnie potem będa o tobie mówić tak jak opisał Harnasz i będziesz miał spokój
a propo 30 lat...[/b][/size]
kiedyś w 2001 roku nietypowy sposób pozbyłem się intruza; dzwoni i chce mi wbijać się na chatę że mnie odwiedzi "bo się martwi" a ja mogę tylko wskazać termin
zaproponowałem 31 grudnia 2031 rok (w chwili gdy to mówiłem do tej daty brakowało 30 lat i parę miesięcy) zdziwiony, no to ja do niego że jak nie pasuje to może 2 stycznia 2032 rok, jeszcze większa konsternacja, a ja spokojnie pytam: to może 3 stycznia 2032? Telefon rozłączył sie i nigdy więcej intruz już nie zadzwonił
jak na razie minęło naście lat i jest spokój
Dopóki będziesz uważał ,że masz tam przyjaciół 8-) łatwo nie będzie . Będziesz żył ich życiem i czy chcesz czy nie uczestniczył a juz na pewno doświadczał oddziaływania świadkowskiej propagandy. Odetchniesz jak się odetniesz , będziesz żył swoim życiem i nie oglądał się lękliwie , że idziesz na koncert czy mecz.[/b][/size]
Wiesz coraz rzadziej jestem gdziekolwiek zapraszany. Ostatnio jak poszedłem to przez cały czas musiałem się pilnować aby coś nie chlapnąć. Czy wiesz jakie to jest męczące? Idziesz na kielicha i na pizze, powinieneś być wyluzowany, a przez cały czas grasz jakąś komedię. Tak więc i dla nich jak również dla mnie jest to męczące. Dla mnie bardziej!! Co do propagandy dla mnie jest już za późno. Z tym co wiem to.........
No właśnie... tylko bardzo dobry aktor potrafi długo grać taką rolę![/b][/size]
Musisz się cały czas pilnować i nigdy nie masz pewności czy ktoś na Ciebie nie doniesie!
System ostracyzmu w Watchtower jest genialny! To jest jak dobrze naoliwiona maszyna! Wystarczy, że jeden z trybików chce się wyłamać i już się dowiaduje gdzie jego miejsce! Zwykle na towarzyskim odludziu w szafie z napisem:
Duchowy słabeusz! - nie dotykać, bo się zarazisz!
O genialności systemu świadczy to, że przyjaciel zdradza przyjaciela, a matka wyrzeka się swojego dziecka - więzi rodzinne okazują się być słabsze od upiornych macek WTS!
No tak łatkę słabego już mam. Na ulicy mnie nie poznają. Do służby nie umawiają. Ale jak starszaki dzwonią to znak sygnał, że jestem na tapecie. Aha na zgromadzeniu też nie byłem i też miałem telefony.
Sytuacja jest mi nie na rękę.
od tej pory miał miejsce m.in. komunikat o treści "imię nazwisko odłączył się od świadków Jehowy", więc myślę że jednak nikt nie zapuka; a jakby zapukał to spoko, zaproponuję wspólne studium ksiązki "kryzys sumienia" Ray Franza...
No Sebastianie masz jeszcze parę lat przed sobą. A jak trafisz na gorliwego i prostolinijnego i w 2031 zapuka do twych drzwi i powie, że zgodnie z obietnicą przychodzi na wizytę pasterską? Co zrobisz? Sam się zgodziłeś i wyznaczyłeś termin.
Jakby to powiedzieć... nieformalnie Gandalfie to Ty już jesteś wykluczony![/b][/size]
W takiej sytuacji odłączenie się z orga zwykle staje się już tylko formalnością....
no chyba, że ktoś nie chce tego czynić ze względu na rodzinę.
Więc mogliby sobie odpuścić heheheh. A tak to mnie stresują niepotrzebnie. Jakoś do tatusia duchowego mam jakiś sentyment i nie potrafię mu powiedzieć aby się odczepił.
Nie stresują, tylko walczą o swoją owcę! :)[/b][/size]
Obawiam się że nie jest to jednak walka o jej powrót do stada, tylko chęć zaciągnięcia jej na komitet sądowniczy! (choć pewnie pobudki dzwoniących są różne - może póki co niektórzy również się troszczą....). To zależy czy ta siostra z którą byłeś w służbie już na Ciebie nakapowała czy jeszcze nie....
Tu mi się historia Tortowego SkrytoŻercy przypomina... dowody zbierali na niego z rok chyba... zaczęło się od zeznań jego współpracowniczek w sprawie torta... a skończyło na przekopaniu jego facebooka przez starszych i zebraniu pisemnych oświadczeń od bliskich mu osób...
Może na Ciebie Gandalfie też już mają jakieś haki?
Lubisz jeść urodzinowe torty?! ;D
Idź na sale - usiądź sobie na końcu i popatrz kto ma wywalone. Wyjdź na korytarz w trakcie pieśni popatrz kto stoi i patrzy w telefon - idę o zakład ze znajdziesz bratnią duszę;P Rzuć mimo chodem do stojącego na korytarzu: nudzi mnie dziś zebranie i nie daję rady wytrzymać. Patrz na reakcje i czekaj ;-)
Ja tak w swoim zborze poznałem dwóch dojrzałych braciszków kamuflujących się ze względu na żony i rodziców ;-)
Od słowa do słowa i okazuje się że znali więcej prawdy o prawdzie niż ja. Teraz mam kogoś od piwka zamiast głoszenia.
W zborach jest pełno takich osób - tylko nie odchodzą i żyją w ukryciu ze względu na ostracyzm.
Cóż święty nie jestem i w życiu robiłem różne rzeczy, za które można było mnie wychłostać. Ale do tej pory zarzutów żadnych nie było. Odstępstwo to jest jednak gruby temat, a ostatnio na zebraniu strasznie piętnowany, aż musiałem ze sali głównej wyjść bo nie mogłem tej psychomanipulacji słuchać.
Ja poznałam odstępców ukrytych w zborze trochę w inny sposób - zgłosili się do mnie już po moim odłączeniu się. Tak też można :)[/b][/size]
Zarzuty to są dopiero na komitecie. Nikt wcześniej Ci haków przeciwko Tobie nie przedstawi.
Myślę, że oni na razie Cię obserwują. A właśnie z tego powodu, że zarzuty muszą być w miarę sensowne, to muszą dobry materiał przeciw Tobie zebrać. A to może trochę potrwać (oni mają jednak czas...).
Oczywiście może też tak być, że póki co o nic Cię nie podejrzewają. Ale skoro masz już niepisany status słabego duchowo... to być może zechcą zbadać przyczynę tej Twojej słabości. To wszystko zależy od tego jacy są starsi w Twoim zborze - czy to ziomki "do rany przyłóż" czy też śledczy Bogumiłowie!
Trzech z nich do ciotki klotki. Ale tatuś duchowy to jest guru zborów w moim mieście, wieloletni starszy, pionier, mówca kongresowy itp itd. No z nim nie ma żartów. Co powie tak będzie.
Hmmmm.... to tatuś pewnie będzie dociekał co się dzieje z jego "duchowym dzieckiem"....[/b][/size]
Ehhh sprawozdanie z głoszenia minimum 4h z 2 czasopisma i 2-3 razy w miesiącu na zebraniu i śpiewka że masz dużo pracy i problemy z rodziną i co tam sobie wymyślisz itp :) wszyscy dadzą Ci spokoj:)[/b][/size]
A czy nie prościej pożegnać się. Nie czekać na komitet, nie grać, zwyczajnie samemu powiedzieć ŻEGNAJCIE i cieszyć się życiem?[/b][/size]
30 lat to sporo, ale przed Tobą kolejne dni - warto przeżyć je w radości i wolności.
Niezależnie życzę powodzenia i łaski od dobrego Ojca z nieba.
W zasadzie nie czytam takich wątków bowiem temat jest mi całkowicie obcy. Ale jak już zacząłem czytać to widzę iż podpowiedzi są zupełnie skrajne od zostaw to z dnia na dzień do ciągnij jak najdłużej. Tak więc to Ty będziesz musiał sam zadecydować co uznasz za właściwe. Jak się zacząłem zastanawiać co ja bym zrobił w takiej sytuacji to chyba sam poszedłbym do tego tatusia duchowego i zadałbym mu pytania które najbardziej cię rozwaliły i doprowadziły do "kryzysu wiary". Z samej ciekawości jak taki guru odpowie na nie. Na dodatek zadałbym pytania które zadaję stojakowym. Ilu SJ wypełnia wolę Boga i konfrontuję z Biblijnymi tematami do rozmów Punkt 44 c "Drugie owce nie są braćmi Chrystusa" oraz Mar 3:33-35 Każdy kto wykonuje wolę Boga ten mi jest bratem. Skoro drugie owce nie są braćmi Chrystusa to są dwie opcje albo Jezus nie jest Chrystusem albo nie wykonują woli Boga w takim razie kogo wolę wykonują?
Trzech z nich do ciotki klotki. Ale tatuś duchowy to jest guru zborów w moim mieście, wieloletni starszy, pionier, mówca kongresowy itp itd. No z nim nie ma żartów. Co powie tak będzie.
Nie to że mam stracha przed nim bo nigdy źle do mnie się nie odnosił z powodów, że to on mnie doprowadził do prawdy i mam u niego względy. Ale biorąc jego wieloletnie doświadczenie to jego bym się obawiał.
A czy nie prościej pożegnać się. Nie czekać na komitet, nie grać, zwyczajnie samemu powiedzieć ŻEGNAJCIE i cieszyć się życiem?Można zrobić tak, jak piszesz. Natomiast inni starają się jakoś to udokumentować dla dobra innych, aby byli zoriętowani, jak to wszystko działa w rzeczywistości, a nie jak puszczają stronniczo w obieg zagorzali ŚJ.
Nastawaj w porę i w nie porę. :)Ja już pierwszy etap mam za sobą. Aktualnie z tego co wiem jadę drugie okrążenie :)
Będą Cie wpierw molestować. ;)
A później szpiegować. :(
Problem polega na tym , że oni wszędzie widzą teorię spiskową. Wydaje im się , że jeżeli ktoś jest tzw. słaby duchowo lub wypowiedział się raz czy dwa w sposób wątpliwy a przy tym nie chodzi na zebrania , to gdy zdarzy mu się spotkać z braćmi to nie robi nic innego tylko krytykuje organizację i rozsiewa wątpliwości , burzy ład i spokój chrześcijańskich rodzin. Jakie to słabe. Są tak zahipnotyzowani religią , że nie dociera do nich , że można zwyczajnie się spotkać i nie rozmawiać o tak zwanych duchowych sprawach.
Opowiem Ci, jak się zachował mój (ojciec duchowy), gdy pojechałem w odwiedziny do umierającego już, taty Harnasia.
Otóż po mojej wizycie, wydzwaniał do nich, z pytaniami, o czym to ten Litwin z nimi rozmawiał.
Tak więc widzisz, szpiegowanie jest wpisane w tą sektę jako podstawa działania, więc musisz się z tym zmierzyć.
I tak według Strażnicy jesteś chora umysłowo ;D ;D bo raczyłaś żyć po swojemu.
Nastawaj w porę i w nie porę. :)
Będą Cie wpierw molestować. ;)
A później szpiegować. :(
A tak a pornos mojego znajomego wykluczyli bez jego obecności na komitecie. Da się??to jakaś nowa nieznana mi zupełnie procedura "wykluczanie pornosa" i to jeszcze pod nieobecność
chyba zaczął jarać zioło.gdyż
Na 5 stronach nie spotkałem głupszego komentarza.a tak zupełnie poważnie: to Roszada przytoczył zalecenia które są mi znane i jakbym minutę pomyślał to odnalazłbym strażnicę lub psie w której napisano te słowa; a jeszcze przed odczytaniem publikacji odszukałbym werset biblijny będący podstawą tychże teokratycznych zaleceń;
to jakaś nowa nieznana mi zupełnie procedura "wykluczanie pornosa" i to jeszcze pod nieobecnośćDzięki.
czyli nikt tej nieprzyzwoitej gazetki nawet nie przesłuchał!
to już nie tylko ludzie są wykluczani ale niektóre gazetki także?
Dochodzę do wniosku, że "ktoś"gdyża tak zupełnie poważnie: to Roszada przytoczył zalecenia które są mi znane i jakbym minutę pomyślał to odnalazłbym strażnicę lub psie w której napisano te słowa; a jeszcze przed odczytaniem publikacji odszukałbym werset biblijny będący podstawą tychże teokratycznych zaleceń;
dla osób które naście lat spędziły w organizacji te słowa Roszady są zrozumiałe i nikt z długoletnich ex-pionierów nie posądzi Roszady o "jaranie zioła" gdyż wszyscy wiemy że są to dosłownie przytoczone cytaty z publikacji towarzystwa strażnica
gangasie, jeśli oceniasz ludzi po ich wyglądzie zewnętrznym to nie dziwię się że kilka akapitów tekstu zrozumiałego dla ucznia 5 klasy szkoły podstawowej może wg ciebie wymagać "rozszyfrowania"
z uwagi na popełniane literówki nie mam pewności czy przywołujesz Stephena Hawkinga czy może raczej Sir Davida R. Hawkinsa, ale niezależnie od tego którego z nich miałes na myśli poczułem się niesamowicie wyróżniony tym porównaniem, dziękuję :)
To byłby dobry sprawdzian ich lojalności wobec Ciebie jako przyjaciela. Jak się odsunął od Ciebie, albo jeszcze Cię podkablują, to nie są warci żeby nazywać ich przyjaciółmi. Bo prawdziwa przyjaźń to pełna akceptacja drugiej osoby. A z reguły tzw. przyjaźnie zborowe, to nic innego jak znajomość. Bo ta rzekoma przyjaźń jest bardzo zależna. Zależna od tego jakie ma się zdanie o CK.
Mam jeszcze kilku przyjaciół w zborze i spotykając się nie na zebraniu nieraz muszę się bardzo pilnować aby czegoś nie palnąć. A usta mnie świerzbią.
PoProstuJa , czy uwazasz , ze człowiek z jakimikolwiek dolegliwosciami psychicznymi jest gorszy od tych , normalnych ' ?
Uwazam , ze jest tym bardziej godny naszego szacunku i uwagi !
Nikt tak nie rozbija gówna na atomy jak sebastian. Podobny jesteś do Hawkinsa na wózku ale Ci do niego trochę brakuje ;D ;D[/b][/size][/b][/size]
Hmmm mam tu pewien dylemat. Część rad sugeruje żeby wejść w rolę "chorej owcy" i to jeszcze może z problemami psychicznymi na dodatek.[/b][/size]
Ale myślę, że każdy człowiek ma swoją godność.
Ja bym nie chciała żeby ktoś mnie postrzegał jako chorą psychicznie - tylko po to żeby mieć spokój od starszych! [/b][/size]
U mnie to nie przejdzie. Wszyscy wiedzą, że jestem zdrowy. P
Lepiej chyba już człowiek zapracowany (chory duchowo jak nic - materialista goniący za mamoną) lub umęczony codziennymi troskami (takiego starsi się nie czepiają, żeby mu przypadkiem nie pomóc w pozbyciu się tych trosk).
Gandalfie - Ty sam oceń na ile Twoja psychika jest silna żeby żyć w "dwóch światach"...
Na ile jesteś silny, żeby ciągle żyć w stresie i się tłumaczyć innym ze swojego życia?
Z racji wykonywanego zawodu ciągle żyje w stresie i umiem sobie z nim radzić. Przynajmniej do tej pory tak było.
Nikt za Ciebie tej decyzji nie podejmie i terminu też Ci nie wyznaczy.
Tak wiem. I wiem co chciałbym zrobić. Ale nie teraz uważam, że to nie ten czas.
Trafił Ci się dociekliwy "tatuś" jak widzę... :)
Gandalf widzę że się uspokoiło póki co :D I dobrze:D Jak coś to pisz.Ja bardzo ciekawa jestem jak to Świadkowie działają aby owca nie odeszła lecz została w korporacji :)[/size]
Domaga się owocu, którego nie mam.
Podpowiem. Wisi jeszcze dzika róża na krzakach. To też owoc. Dobry na wino, herbatkę, lub jakiś dżem.[/b][/size]
Zapytaj ile tego potrzebuje, po czym wskaż krzaki, gdzie to rośnie.
Będzie zadowolony z owocu.
Przy czym, jeśli mu chodzi o inny owoc, to mu odpisz, że może pozbierać pomarańcze lub nawet banany w Turcji.
Chociaż wiem: to Ty nie masz owocu, a nie on. To generalnie zmienia dużo.
Na marginesie: zazdroszczę takich esemesów, bo takich nikt mi nie chce wysłać.
Moyses mam tego sporo na telefonie, mogę się podzielić ;)
grupowy poskarżył się, że nie odbieram od niego telefonów.
No i znów to samo. Przeciągnąłem swojego nadzorce grupy o całe siedem dni. Już myślałem, że będzie dobrze, nawet wolność poczułem i przestałem myśleć o zborze, o zebraniach, głoszeniu, pseudo braciach itp. Czasami tylko widok pionierów z mojego zboru głoszących przy stojaku przypomniał mi kim formalnie jestem. A tu dziś znów tatuś duchowy zadzwonił. Oczywiście chodziło o owoc, czyli grupowy poskarżył się, że nie odbieram od niego telefonów. No i dowiedziałem się, że się martwi o mnie, że dryfuje na niewiadome wody tego świata.Według mojej orientacji jesteś na forum"odstępczym" kilka lat.
Stwierdzam, że osuwanie się w niebyt organizacyjny nie jest rzeczą prostą.
Według mojej orientacji jesteś na forum"odstępczym" kilka lat.
Męczyłeś tego nadzorcę grupy i siebie tyle czasu.
tatuś duchowy nęka mnie telefonami.
u nas jest podobnie jak u GandalfaNiestety, ale we wszystkich znanych mi przypadkach (w moim osobistym też) normą jest "cisza i spokój" po odsunięciu się na bok od zboru, ale do czasu - gdy dowiedzą się że masz wątpliwości albo coś do kogoś powiedziałeś, zaczną szukać tzw. haka, więc i zaczynają się "interesować". Tyle że nie w znaczeniu pozytywnym (chociaż w ich własnym mniemaniu pewnie tak myślą) a po prostu chcą mieć dowody, licząc że pewnie coś wygadasz albo zrobisz.
kilka miesięcy bez zebrań,o miesiąc dłużej bez zdawania owocu i jaki efekt?
grupowy milczy, bracia milczą...prawie wszyscy milczą niczym kamień rzucony w wode! :o
ale to chyba taki standard w większości przypadków u ŚJ
dziękować Bogu, że otworzył nam oczy no to wszystko :D
dziś taka pinka pogoda a my sobie na zakupy jedziemy jak te światusy zamiast do 'suszby' ludzióf nawracać... :P
toż to szook jest!
Gandalfie bedzie lepiej! 8-)
Witam wszystkich. Dziś jest piąty dzień grudnia i jak na razie cisza na telefonie. Jestem zaskoczony. Ani sms o owoc, ani telefonu, że ze mną coś nie tak!
Na razie pozytywnie!
Pozdrawiam wszystkich osuwających się w niebyt organizacyjny.
Do mnie przyszedł SMS wczoraj z upomnieniem o owoc... a też myślałam, że o mnie zapomniano...[/b][/size]
To fatalnie, ja próbuje i nie tracę nadziei.
[/b][/size]Gandalf Szary-i nie ominął Ciebie MIKOŁAJEK
(...) a piwa nie pije (...)
:o To co Ty pijesz? Nervosol???[/b][/size]
Ale kufla możesz postawić, co? ;)
Gandalf sorry że tutaj 8-) 8-) 8-) ostatnio jak wychodzę z pracy non stop dybie na mnie jeden starszy :-\ Nic co prawda o " prawdzie nie wspomina tylko normalnie rozmawia ::) Tyle że u Świadków nie ma bezinteresownego szukania kontaktu :o.Co on chce ode mnie jeszcze ??? ??? ??? Starsi mogli go posłać?[/b][/size]
... spotkałem go przed zgromadzeniem, gdy zapytał mnie czy jadę walnąłem karpia.Cześć Gandalf Szary, chciałbym Cię ostrzec. Musisz uważać z tym waleniem karpia, zwłaszcza teraz w okresie przedświątecznym. ;)
Jatiw-Gandal Szary:[/b][/size][/b][/size]
Przed wizytą (Ww) oglądnij hit 2018: "Avengers: Wojna bez granic" - koszty produkcji: 316 mln dol., przychód z box office'u: 2 mld dol.
wrzuciłbym ten link, ale nie znalazłem
Jest osiemnasty grudnia, żadnego sms -a nie otrzymałem i żaden starszy nie zadzwonił. Chyba się udało i mam spokój. Jak na razie heheh :)Do mnie nie dzwonią już ponad 14 lat. ;D
Jatiw-Gandalf Szary
Nadaszyniaku wiem jak się to skończy. Odsłuchałem wiele komitetów. Mam trzy tematy, które poruszę. Czwarty w zanadrzu będzie gwoździem do mojej trumny. Chce jeszcze przeżyć swój czas w spokoju i zgodzie ze samym sobą.
mnie grupowy o nic nie męczy bo to taka niedorajda życiowa (...)
Niedorajda życiowa, tzn., że jest rzyciowy :D
Nic tylko kopnąć go w rzyć
Dziś 30 grudnia, jakby nie patrzeć to pierwszy miesiąc mej oficjalnej nieczynności duchowej. Żadnego telefonu, żadnego sms, żadnego skamlania o owoc ;Da w jakich miesiącach Twój zbór przeżywa obsługę? Zazwyczaj są 2x w roku więc jest napewno jakiś miesiąc w pierwszej połowie roku gdy szykują się do wizyty nadzorcy obwodu który pyta m.in. o nieregularnych i o nieczynnych. Byłoby zaslugą godną pochwały gdyby mogli powiedzieć "mamy takiego Gandalfa co osłabł w wierze i był nieregularny, ale brat Kazio odwiedził go, zachęcił do głoszenia i na nowo uaktywnił"; oczywiście dążąc do tego celu musieliby Ciebie odwiedzić (a więc zakłócić Tobie Twój "święty spokój")
a w jakich miesiącach Twój zbór przeżywa obsługę? Zazwyczaj są 2x w roku więc jest napewno jakiś miesiąc w pierwszej połowie roku gdy szykują się do wizyty nadzorcy obwodu który pyta m.in. o nieregularnych i o nieczynnych. Byłoby zaslugą godną pochwały gdyby mogli powiedzieć "mamy takiego Gandalfa co osłabł w wierze i był nieregularny, ale brat Kazio odwiedził go, zachęcił do głoszenia i na nowo uaktywnił"; oczywiście dążąc do tego celu musieliby Ciebie odwiedzić (a więc zakłócić Tobie Twój "święty spokój")[/b][/size]
Dziś 30 grudnia, jakby nie patrzeć to pierwszy miesiąc mej oficjalnej nieczynności duchowej. Żadnego telefonu, żadnego sms, żadnego skamlania o owoc ;DMuszę Cię pocieszyć Gandalfie swoim przykładem, byś nie czuł się taki opuszczony przez swoich lokalnych pasterzy. ;) Otóż ja po niepodpisaniu kwitu odnośnie zgody na przetwarzanie danych osobowych przestałem zdawać owoc począwszy od owocu za maj. W takiej decyzji pomógł mi starszy, który po informacji ode mnie, że nie podpisuję "kwitu" postraszył mnie, że zrobię jak chcę bo to moja sprawa ale "wylecę z kartotek" czy coś w tym stylu. Przez pół roku miałem spokój, aż tu na początku grudnia najpierw sms o owoc a potem telefon od starszaka (innego niż ten od kwitka), że brakuje mu mojego owocu. Wyjaśniłem spokojnie, że ja nie zdaję owocu i powinien się zorientować, że nie zdaję bo taki stan już trwa pół roku. On mi na to, że każdy sługa Jehowy zdaje owoc. Ja na to, że ja nie zdaję bo nie podpisałem kwitu i starszy zboru powiedział mi że wyleciałem z kartotek. Skoro więc nie ma mojej karty to owocu nie zdaję. Próbował wyciągnąć ode mnie nazwisko tego starszego, ale ja powiedziałem, że nie mam uprawnień do przetwarzania niczyich danych osobowych a ponadto to otrzymałem te wytyczne od starszego jako funkcjonariusza a nie osoby prywatnej więc nazwisko nie ma tu żadnego znaczenia jeśli Jehowa kieruje zborami poprzez starszych. "Czekam" teraz i ja na dalszy rozwój wypadków. ;)
To ciekawe, bo ja też kwitu nie podpisałem o przetwarzaniu danych osobowych. No ale co zbór to inne zasady, zobaczymy co będzie.moje trzy grosze:
To ciekawe, bo ja też kwitu nie podpisałem o przetwarzaniu danych osobowych. No ale co zbór to inne zasady, zobaczymy co będzie.Wydaje mi się, że chyba nigdzie nie jest zasadą, że niepodpisanie kwitu miałoby zwalniać ze zdawania owocu. No ale skoro usłyszałem (w intencji wypowiadającego chyba jako karę dla mnie), że wylatuję z kartotek, to uchwyciłem się tej myśli i skoro nie ma mojej kartoteki to nie ma gdzie wpisywać owocu. Śmieszy mnie ta cała sytuacja tym bardziej, że ukazuje jak mało znaczące są takie sprawy jak głoszenie, jak zdrowie duchowe, jak właściwe zrozumienie u szeregowego głosiciela.
Dziś 5 grudnia 2019 r. otrzymałem kolejnego sms o owoc od swego nadzorcy grupy. Właściwie można powiedzieć, że od grudnia ub.r. jestem oficjalnie nieregularny w głoszeniu. Oczywiście nie odpisałem na sms - a. Ostatecznie odpiszę, że nie mam owocu. Zobaczę jak zareagują.Im wcześniej coś odpiszesz tym wcześniej możesz spodziewać się odpowiedzi. Zależy więc co chcesz osiągnąć.
Pozdrawiam wszystkich miksujących się od Orga.
Im wcześniej coś odpiszesz tym wcześniej możesz spodziewać się odpowiedzi. Zależy więc co chcesz osiągnąć.[/b][/size]
;)
Miałem na myśli radę, byś nie spieszył się z odpowiedzią. Ja tak robię, że nie odpisuję a owocu nie zdaję od maja. Teraz jakoś na jesień (wrzesień październik) zmienił się nadzorca grupy służby czy jakoś tak ;)). Nie dostaję już od niego powiadomień o zbiórkach, broadcastingach i innych głupotach. Nie wiem czy to wynik nie podpisania kwitu Rodo (moja żona podpisała i smsy dostaje mimo że solidarnie nie "głosi" od tego samego czasu co ja) a może nie wciągnął po prostu mojego nr tel. na listę adresatów służbowo-teokratycznych.[/b][/size]
Dziś 5 grudnia 2019 r.
e aż tak? mamy dopiero 5 stycznia 2019
prorocy, otaczają nas prorocy ;D
Ja nie głoszę i nie chodzę na zebrania i starsi po wizycie pasterskiej, na która się zgodziłam już dali mi spokój ;). Poszłabym z ciekawości na zebranie, ale boję się ponownego ataku, więc może wybiorę się do innego zboru albo na zgro. Chciałabym zobaczyć, jak po prawie roku odbieram przedstawiane tam informacje. Teraz nie wiem, czy tęsknię, czy mam niechęć. Co myślicie?matowa- wnioskuję po tym poście, gdzieś głęboko odzywa się cząstkowa tęsknota za (Ww), ale najprawdopodobniej to pewna tęsknota za osobami, które znasz i jakimś sentymentem związana jesteś, co nie nadepnęli na Twój odcisk (możne się mylę w tak odważnym wniosku)
matowa- wnioskuję po tym poście, gdzieś głęboko odzywa się cząstkowa tęsknota za (Ww), ale najprawdopodobniej to pewna tęsknota za osobami, które znasz i jakimś sentymentem związana jesteś, co nie nadepnęli na Twój odcisk (możne się mylę w tak odważnym wniosku)
Błąd. Za osobami w ogóle nie tęsknię. Mam tam tylko część rodziny, z który nigdy nie byłam mocno związana. Zawsze miałam więcej znajomych w świecie, nigdy nie miałam przyjaciół w zborze, a jak już, to na chwilę :). Czasem tęsknię, jak przypomnę sobie ten spokój ducha, pewność i miłą atmosferę, inną od tej w świecie. Chcę po prostu pójść i zobaczyć, czy będę się brzydzić tym co słyszę, czy nie.
Błąd. Za osobami w ogóle nie tęsknię. Mam tam tylko część rodziny, z który nigdy nie byłam mocno związana. Zawsze miałam więcej znajomych w świecie, nigdy nie miałam przyjaciół w zborze, a jak już, to na chwilę :). Czasem tęsknię, jak przypomnę sobie ten spokój ducha, pewność i miłą atmosferę, inną od tej w świecie. Chcę po prostu pójść i zobaczyć, czy będę się brzydzić tym co słyszę, czy nie.matowa- to pomyliłem się-zonk dla mnie , przepraszam lecz wyciąganie błędnych wniosków, to rzecz ludzka nikt z Nas nie jest doskonały :) :)
matowa- to pomyliłem się-zonk dla mnie , przepraszam lecz wyciąganie błędnych wniosków, to rzecz ludzka nikt z Nas nie jest doskonały :) :)
Błąd. Za osobami w ogóle nie tęsknię. Mam tam tylko część rodziny, z który nigdy nie byłam mocno związana. Zawsze miałam więcej znajomych w świecie, nigdy nie miałam przyjaciół w zborze, a jak już, to na chwilę :). Czasem tęsknię, jak przypomnę sobie ten spokój ducha, pewność i miłą atmosferę, inną od tej w świecie. Chcę po prostu pójść i zobaczyć, czy będę się brzydzić tym co słyszę, czy nie.:) Czy zatem to co czujesz to nie objaw odstawienny? Tak jak alkoholik tęskni za kieliszkiem, lampką lub choćby kuflem. Krzepiący pokarm przygotowany przez Niewolnika Kłamliwego i Przebiegłego działa jak narkotyk. Wiadomo, że jest zły ale i tak miło posłuchać tych lekko wchodzących bajeczek. ;)
:) Czy zatem to co czujesz to nie objaw odstawienny? Tak jak alkoholik tęskni za kieliszkiem, lampką lub choćby kuflem. Krzepiący pokarm przygotowany przez Niewolnika Kłamliwego i Przebiegłego działa jak narkotyk. Wiadomo, że jest zły ale i tak miło posłuchać tych lekko wchodzących bajeczek. ;)
:) Czy zatem to co czujesz to nie objaw odstawienny? Tak jak alkoholik tęskni za kieliszkiem, lampką lub choćby kuflem. Krzepiący pokarm przygotowany przez Niewolnika Kłamliwego i Przebiegłego działa jak narkotyk. Wiadomo, że jest zły ale i tak miło posłuchać tych lekko wchodzących bajeczek. ;)
Jasne, że tak. Każdy wierzy w to co chce. Wolna wola. Świadkowie jednak nie uczą prawdy o Bogu, skoro w tych samych kwestiach są autorami różnych nauk, no chyba, że prawda zmienia się wraz z upływem czasu. Jak dla mnie to bardzo niebezpieczna sekta, dla której wielu straciło już życie i nadal traci. Czy warto w imię kłamstw?
Czy istnieją kryteria prawdziwości głoszonej prawdy. Jeżeli uznamy, że prawda może się zmieniać, to Świadkowie mogą głosić prawdę. ;D:) "Cóż to jest prawda?" ;) Każdy może dawać jej świadectwo :) nawet kłamca, nie do końca wierny swemu mianu ;)
Czy istnieją kryteria prawdziwości głoszonej prawdy. Jeżeli uznamy, że prawda może się zmieniać, to Świadkowie mogą głosić prawdę. ;Dwg mojej wiedzy i wg mojego doświadczenia życiowego prawda może zmieniać się tylko wtedy gdy zmienia się podstawa jej sformułowania
wg mojej wiedzy i wg mojego doświadczenia życiowego prawda może zmieniać się tylko wtedy gdy zmienia się podstawa jej sformułowania:) Jednakowoż okazuje się, że co innego mogłem przeczytać w Biblii (BiZTB) w latach 80-tych u.w. a co innego odczytam dziś (Przekład Srebnomieczny). ;) Jest łatwiej, bo niektórych fragmentów już nie ma, więc mniej czytania a i prawda łatwiejsza do wyłowienia. ::)
dotyczy to np. prawa podatkowego (kiedyś pewne działania były dozwolone, dzisiaj prawo surowo ich zabrania) albo rozwoju biologicznego (kiedyś prawdą było że jestem nastolatkiem dzisiaj prawdą jest że jestem człowiekiem w średnim wieku a za kilkadziesiąt lat prawdą będzie stwierdzenie "Sebastian jest starcem") ale nie powinno dotyczyć religii (Biblia jest niezmienna)
kwestię tego "co jest prawdą" komplikuje także okoliczność że prawdę można rozpatrywać obiektywnie lub subiektywnie
Dziś otrzymałem propozycję nie do odrzucenia. Otóż zaproponowano mi spotkanie ze starszymi zboru celem omówienia mojego problemu. Wiadomość dostałem sms. No cóż widzę, że przyjdzie zmierzyć się z rzeczywistością!A mówiłeś im ,że masz jakiś problem, Czy tylko oni uważają ,że masz problem?
A mówiłeś im ,że masz jakiś problem, Czy tylko oni uważają ,że masz problem?[/b][/size]
Mnie jak się czepiali ,że na zebrania nie chodzę to powiedziałem im ,że na sali jest złe towarzystwo. Kazałem im odczytać z biblii kto jest złym towarzystwem.Na sali jest bardzo dużo takich osób. Biblia owi ,że nie należy wśród takich przebywać. Powiedziałem im,że przykładów mogę sypnąć jak z rękawa.
Muszę mieć jakiś problem bo na zebrania nie chodzę i nie zdaje sprawozdania. Toż to choroba zakaźna. A jak inni pójdą w moje ślady to co? Zbór się rozpadnie ;)
Muszę mieć jakiś problem bo na zebrania nie chodzę i nie zdaje sprawozdania. Toż to choroba zakaźna. A jak inni pójdą w moje ślady to co? Zbór się rozpadnie ;)
Zgodziłeś się na spotkanie?[/b][/size]
Mają coś na Ciebie? Wygadałeś się komuś odnośnie swojego stanowiska do organizacji? Jeśli nie to nie musisz się z nimi spotykać nawet jak będą nalegać. Powiedz, że jak będziesz miał potrzebę rozmawiać to sam się do nich zgłosisz, a aktualnie nie czujesz się na siłach rozmawiać. Chyba, że chcesz się z nimi skonfrontować to co innego.
Niestety, ale we wszystkich znanych mi przypadkach (w moim osobistym też) normą jest "cisza i spokój" po odsunięciu się na bok od zboru, ale do czasu - gdy dowiedzą się że masz wątpliwości albo coś do kogoś powiedziałeś, zaczną szukać tzw. haka, więc i zaczynają się "interesować". Tyle że nie w znaczeniu pozytywnym (chociaż w ich własnym mniemaniu pewnie tak myślą) a po prostu chcą mieć dowody, licząc że pewnie coś wygadasz albo zrobisz.Niestety, tak jest praktycznie zawsze.
Jak "się interesują" to już powód do niepokoju, bo wiadomo że coś szukają albo i już mają, ale jak na razie za mało na KS.
Pamiętasz co kiedyś napisałem ?Niestety, tak jest praktycznie zawsze.[/b][/size]
Próbują zabrać się za Ciebie, i "doprowadzić do pionu".
Jeżeli nie mają nic mocnego na Ciebie - nadal możesz jeszcze się trochę "pomigać", ale musisz jak najdłużej unikać kontaktu, a jeśli Ci się to nie uda - w rozmowie musisz unikać mówienia o jakichkolwiek swoich wątpliwościach, czy źle w orgu.
"Brak miłości w zborze", oraz "problemy o których nie chcesz i nie będziesz mówić" - pozwolą jeszcze na jakiś czas odsunąć KS.
:) No nie, Gandalf, człowiek z Twoim talentem do wymyślania historii zastanawia się skąd wie o ONZ. :) Po prostu, pomagałeś dziecku, lub dziecku znajomego zrobić referat o ONZ, Ty miałeś jakieś materiały z czasopism a on jakieś z internetu. Zacząłeś to wszystko składać, przeglądać, natknąłeś się na taką a taką informację i doznałeś szoku. Byłeś tak wstrząśnięty, że nie umiałeś zachować tego na chłodno dla siebie i chlapnąłeś tu i ówdzie. Dziś już byś taki wylewny nie był. Przykładowe wytłumaczenie. ;)
Tak masz rację, ale z drugiej strony jak się spotkasz ze znajomymi i tematy koncentrują się na sytuacji w zborze to trudno czegoś nie chlapnąć. Obojętnie z kim bym się nie spotkał wszyscy narzekają. Człowiek ma wątpliwości i nie ma z kim się nimi podzielić, bo boi się zwyczajnej podpierduchy za 100 punktów. Gdybym miał kolegów w świcie, którzy jeszcze zechcieliby zrozumieć w jakiej sytuacji znajdują się ŚJ z wątpliwościami, to sytuacja wyglądałaby inaczej. Ale dla takich osób samo bycie w tej organizacji to jakiś matrix, a co dopiero napotykane problemy w zborach.
Myślę, że chodzi o doprowadzenie mnie do pionu, temat miłości nie może być decydującym o KS. Natomiast ONZ, cóż mogą zapytać skąd o tym wiem. No chyba że wiedzą o forum. No to w kaczy kuper!!
Nie mają na Ciebie haka to szukają dwóch świadków nie koniecznie osobiście tego samego zdarzenia . Posłużyli się pionierem aby zebrał w esemesach obciążające Cię dowody , przesłuchają braci , którzy Cię gościli i wyrok jak zmierzch nad Tobą zapadnie.Zgadzam się w 100%, o czym już też wcześniej pisałem.
Mnie jak się czepiali ,że na zebrania nie chodzę to powiedziałem im ,że na sali jest złe towarzystwo. Kazałem im odczytać z biblii kto jest złym towarzystwem.Na sali jest bardzo dużo takich osób. Biblia owi ,że nie należy wśród takich przebywać. Powiedziałem im,że przykładów mogę sypnąć jak z rękawa.
Tak jak podejrzewałem ostatnie wydarzenia nie były dziełem przypadku. Dziś zadzwonił telefon, nieznany nr. Odebrałem i kto dzwoni? Jeden z funkcyjnych, starszy zboru. Oczywiście mam tę osobę w kontaktach zdefiniowaną z imienia i nazwiska. Aby uśpić moją czujność zadzwonił z nieznanego mi numeru bez indetyfikacji. Odebrałem ale nie porozmawialiśmy, był zawiedziony. Komedii lub dramatu cdn.Do mnie jak kiedyś starszy dzwonił to od razu spytałem się czy w sprawie zawodowej czy prywatnej.Jak powiedział ,że w prywatnej.To powiedziałem mu ,że jestem teraz w pracy i nie mogę rozmawiać o prywatnych sprawach.Niech dzwoni po pracy. Rozłączyłem się.
Do mnie jak kiedyś starszy dzwonił to od razu spytałem się czy w sprawie zawodowej czy prywatnej.Jak powiedział ,że w prywatnej.To powiedziałem mu ,że jestem teraz w pracy i nie mogę rozmawiać o prywatnych sprawach.Niech dzwoni po pracy. Rozłączyłem się.Zrobiłem podobnie. ;)
Gandalf Szary-nożyce (Ww) odezwały się, jak wspominałem
Gandalfku podaj mi ten numer na priv Puma tak załatwi że już nikt nie zadzwoni :)Nie będę zniżał się do ich poziomu. Ale dzięki za propozycję pomocy ;)
Zrobiłem podobnie. ;)No i bardzo dobrze.
- dzień dobry, nazywam sie XY dzwonię w imieniu firmy ABC, chcę panu zaproponować...a my:
Tak jak podejrzewałem ostatnie wydarzenia nie były dziełem przypadku. Dziś zadzwonił telefon, nieznany nr. Odebrałem i kto dzwoni? Jeden z funkcyjnych, starszy zboru. Oczywiście mam tę osobę w kontaktach zdefiniowaną z imienia i nazwiska. Aby uśpić moją czujność zadzwonił z nieznanego mi numeru bez indetyfikacji. Odebrałem ale nie porozmawialiśmy, był zawiedziony. Komedii lub dramatu cdn.Napisz list i zakończ ten cyrk.
Napisz list i zakończ ten cyrk.A ty byś tak zakończył, po 30 latach? To nie może tak się zakończyć , nie po tym co wniosłem do tej organizacji.
odrobina inwencji i każdy z tych sposobów można przerobić na robienie sobie jaj ze starszyzny zborowejniedawno jeden mentalny odstępca opowiadał mi jak pozbył sie starszego zboru który wydzwaniał do niego kilkanaście razy
(...) nie po tym co wniosłem do tej organizacji.
Teraz wynoś. To jest proste. Przy okazji, zazdraszczam telefonów.
Napisz list i zakończ ten cyrk.
A ty byś tak zakończył, po 30 latach? To nie może tak się zakończyć , nie po tym co wniosłem do tej organizacji.
Już teraz bym to rozegrał ale jest jeszcze parę osób , na których mi zależy. No i próbuje budować alternatywne życie poza zborem.
Gandalf Szary-nożyce (Ww) odezwały się, jak wspominałemWitaj Gandalf Szary - ONI NIE POPUSZCZĄ, zajadle tropić Ciebie będą aż dopadną i zagryzą z fanatycznej miłości do JEHOWY, jak lud składający ofiarę z dzieci dla BAALA- bądź przebiegły jak lis i działaj mądrze w starciu z tym diabelskim pomiotem - ODWAGI - tego Tobie życzę :)
Roszado ja zmęczony już jestem i nie chce mi się. Może to i lepiej, że stało się jak się stało.Może i dobrze, odpoczniesz od tego ganiania się z nimi.
Chcesz przez to wszystko przechodzić?[/b][/size]
no właśnie: czy chcesz (opcja1) zdeklarować się jasno (np. "nie chcę być ŚJ, tu jest moje oświadczenie, a teraz wynocha") czy (opcja2) zamierzasz unikać rozmów ze starszyzną (konserwując obecne zawieszenie w próżni) czy (opcja3) zamierzasz wprowadzać ich w błąd (że niby wierzysz w niewolnika jak dewotka w ojca inwestora) a może masz jeszcze jakąś inną 4-tą opcję?[/b][/size]
Dwa lata temu byłem na to zdecydowany, ale teraz jak się dowiedziałem, starsi mają bezwzględną rację, tak twierdzą u mnie w zborze >:D, chyba nie ma sensu rozmawiać. :-\
Godzenie się na rozmowę ze starszakami mającymi oceniać stopień skruchy w mojej opinii uwłacza ludzkiej godności. Nie mówiąc już o płaszczeniu się w obawie przed wykluczeniem. Dawniej był jeszcze sens nagrywać ten cyrk ku uciesze publiki ale obecnie chyba mało kogo już to kręci.
Warto wywalić sektę i sekciarzy ze swojego życia. Szkoda na nich czasu i nerwów :)
Czystkę jaka robia czy co? U nas też powineli jednego.[/size]
Przykro na to patrzeć.
Wszystko na to wskazuje. Moje nazwisko padło wśród innych nazwisk osób nieczynnych, unikających kontaktów z organizacją. Kto wie, może hurtowo będą chcieli zrobić czystkę w zborach.
Licza aktywnych głosicieli wiec nic im nie nabijamy ;)No chyba że nadzorcę służby ma takiego trzęsidupę jak był u mnie z zborze. Tak się bał reprymendy od nadzorcy obwodu, że pomimo iż byłem nieregularny, a nawet już nieczynny, to dopisywał mi 2-3 godziny w miesiącu i zawsze mówił, że mam to odrobić. (do teraz wiszę organizacji pewnie kilkadziesiąt godzin ;D ). Czyli nawet będąc nieczynnym figurowałem jako głosiciel. ;D
No chyba że nadzorcę służby ma takiego trzęsidupę jak był u mnie z zborze. Tak się bał reprymendy od nadzorcy obwodu, że pomimo iż byłem nieregularny, a nawet już nieczynny, to dopisywał mi 2-3 godziny w miesiącu i zawsze mówił, że mam to odrobić. (do teraz wiszę organizacji pewnie kilkadziesiąt godzin ;D ). Czyli nawet będąc nieczynnym figurowałem jako głosiciel. ;D
No chyba że nadzorcę służby ma takiego trzęsidupę jak był u mnie z zborze. Tak się bał reprymendy od nadzorcy obwodu, że pomimo iż byłem nieregularny, a nawet już nieczynny, to dopisywał mi 2-3 godziny w miesiącu i zawsze mówił, że mam to odrobić. (do teraz wiszę organizacji pewnie kilkadziesiąt godzin ;D ). Czyli nawet będąc nieczynnym figurowałem jako głosiciel. ;Dprzy takim podejściu zapewne NIE robionoby żadnej "czystki" tylko wyhodowanoby sztuczny "deficyt godzinowy", tak jak rządy państwowe hodują dziurę budżetową :)
Tak się bał reprymendy od nadzorcy obwodu, że pomimo iż byłem nieregularny, a nawet już nieczynny, to dopisywał mi 2-3 godziny w miesiącu i zawsze mówił, że mam to odrobić.