Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Najważniejsza decyzja życiowa  (Przeczytany 10663 razy)

Offline dobryczlowiek

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #15 dnia: 18 Kwiecień, 2019, 17:12 »
Cześć. Pójście na studia jest dobrą decyzją. Ja poszłam, będąc jeszcze czynna w zborze. Poszłam na jednolite, 5letnie :).

jak zamierzasz teraz krok po kroku działać? Co spowodowało wątpliwości?

Też planuje właśnie 5-letnie jednolite :)
Mogłem już dawno iść jednak organizacja zabrała mi 2 lata od matury :)! Ale uważam że to był dobry okres, gdzie złapałem duże doświadczenie zawodowe, rozszerzyłem swoje horyzonty myślowe w różnych dziedzinach, nabrałem dojrzałości i wiem bardziej czego chce.

Krok po kroku ciężko stwierdzić. Na pewno mam zamiar zrezygnować ze służby pionierskiej, wiem że to zadziała bardzo destruktywnie na moją opinie - wśród „przyjaciół” ze zboru w okolicy większość to są pionierzy.
Dodatkowo jakoś rok temu wysłałem wniosek do Betel i mi czasem dzwonią czy bym nie przyjechał (nawet na stałe myśleli czy mnie nie wziąć), wiec w sumie też chyba w końcu się odczepią.

Następnie, prawdopodobnie będę powoli odchodził od bycia sługą co już teraz jest uciążliwe bardzo.
Mam niesamowicie „religijna” rodzine, wszyscy myślą bardzo propagandowo, no może oprócz taty który mimo że jest świadkiem to mnie popiera w tym co robię.

Ogólnie jeśli chodzi o to co sprawiło we mnie wątpliwości...
wydaje mi się się to co zacząłem czytać w Biblii :)!
Nie podoba mi się wyjmowanie historii opisanej pare tyś lat temu i doszukiwanie się jakiś pojedynczych wersetów odnośnie dni dzisiejszych. Bo tak naprawdę - te „dni ostatnie” to jedna wielka zagrywka psychologiczna..
Zauważyłem jak wielkie zagrywki zniewolenia są stosowane przez członków ck, jak wiele cierpię na tym że przynależę do tej organizacji.
Nie potrafię żyć pod propagandowym ustrojem, nie umiem żyć w kłamstwie.

Najgorsze jest to że jeśli komuś się tłucze coś całe życie - to choć zagiołbyś kogoś takiego jakimś argumentem - logicznym i sensownym - to i tak ktoś będzie myśleć po swojemu.
Mam dużo starszych w rodzinie, nawet i pionierów specjalnych, mój dziadek jest koordynatorem grona starszych wiec znam wszystko od podszewki..
Nie umiem tak żyć.


Offline Reskator

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #16 dnia: 18 Kwiecień, 2019, 19:47 »
Ciężko powiedzieć mi jak To wszystko się potoczy.
Ale może od początku - jestem pionierem stałym i sługą pomocniczym, w którego wierzy naprawdę duża ilość braci w całym obwodzie.
Dostaje mnóstwo różnych „przywilejów” od organizacji, a rodzina zawsze pchała mnie w to co dziś wiele zindoktrynowanych osób nazywa: „prawdą”.
Od jakichś pół roku zacząłem myśleć poważniej jeśli chodzi o przyszłość.
Mimo że mam dobrze płatną pracę i dość wysokie stanowisko jak na swój 20-letni wiek to wiem że to co mam teraz jest chwilowe - nie wiadomo jak firma zachowa się np. Za 10 lat.
Jestem świadom tego że wykształcenie które posiadam (czyt. po liceum), jest bardzo ryzykowne, jeśli chodzi o To co będzie ze mną dalej.

Dlatego mimo wszystkiego co mówią inni chce pójść na studia.
Wybieram kierunek psychologiczny, i nie wiem czy robię to ze względu na to że wiem że żyje w sekto-korporacyjnym zamkniętym na klucz domu, czy po prostu ze względu na moje zainteresowania.

Chcę zmienić swoje życie, nie bać się o swoją przyszłość. Mając jakiś fach - który leży w kręgu moich zainteresowań będę mógł po paru latach powiedzieć że w super sposób przedłużyłem sobie dzieciństwo - że nie dałem zjeść się amerykańskiej sekcie.

Nie zrozumcie mnie źle - bardzo cenie To co chcieli mi zawsze przekazać rodzice - i wcale nie uważam że robią źle że są ŚJ. Każdy wybiera swoją ścieżkę życiową. I choć ja w miejscu w którym stoję uważam się za osobę także „zindoktrynowaną”, to mam zamiar stopniowo z niej odchodzić.
Jest to ciężkie, ale wiem że przyniesie to dużo pożytku bo podobno „lepiej późno niż wcale”.
Nie chce żyć całe życie w kłamstwie, mam otwarty umysł na wiele wierzeń, na ludzi.. nie potrafiłbym nie rozmawiać z kimś kto jest moim przyjacielem, a zostałby wykluczony i otwarcie mówię to innym.

Nie wiem co sądzicie o tym wszystkim :)
Zapraszam do dyskusji.
Jesteś pionierem STAŁYM a piszesz że nie chcesz żyć całe życie w kłamstwie.
Jest dysonans.
Co spowodowało że uważasz się za osobe zindoktrynowaną?
« Ostatnia zmiana: 18 Kwiecień, 2019, 19:51 wysłana przez Reskator »


Offline ewa11

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #17 dnia: 18 Kwiecień, 2019, 20:03 »
Też planuje właśnie 5-letnie jednolite :)
Mogłem już dawno iść jednak organizacja zabrała mi 2 lata od matury :)! Ale uważam że to był dobry okres, gdzie złapałem duże doświadczenie zawodowe, rozszerzyłem swoje horyzonty myślowe w różnych dziedzinach, nabrałem dojrzałości i wiem bardziej czego chce.
Bardzo dobre podejście. Wiadomo, życie poza organizacją nie zawsze jest różowe, są wzloty i upadki, ups and downs, ale kto ich nie ma? I tak takie życie jest lepsze niż w organizacyjnym rygorze, za najniższą krajową albo, co gorsza, za kieszonkowe od organizacji. Jesteś młody - życie przed Tobą. Skończ studia, zbuduj dom, zwiedź świat, poznaj ludzi.


Offline Adam_73

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #18 dnia: 18 Kwiecień, 2019, 20:24 »
Bardzo dobre podejście. Wiadomo, życie poza organizacją nie zawsze jest różowe, są wzloty i upadki, ups and downs, ale kto ich nie ma? I tak takie życie jest lepsze niż w organizacyjnym rygorze, za najniższą krajową albo, co gorsza, za kieszonkowe od organizacji. Jesteś młody - życie przed Tobą. Skończ studia, zbuduj dom, zwiedź świat, poznaj ludzi.

swiete slowa..
jesteśmy wszyscy zwierzętami.. no ok, skrzyżowaniem zwierzęcia z aniołem Bożym ...


Offline dobryczlowiek

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #19 dnia: 18 Kwiecień, 2019, 20:28 »
Jesteś pionierem STAŁYM a piszesz że nie chcesz żyć całe życie w kłamstwie.
Jest dysonans.
Co spowodowało że uważasz się za osobe zindoktrynowaną?

Dzięki za komentarz!
A teraz meritum:

Tak, fakt że jestem pionierem STAŁYM świadczy o tym że kiedy podejmowałem tą decyzję jakoś dwa lata temu myślałem że to najlepsza droga życiowa, że będę tak beztrosko żył, że to jest prawda, że chce swoje życie temu oddać.
To co opisałem u góry świadczy o tym że czuję się jako osoba poszkodowana-zindoktrynowana, bo wszystko to co czułem i miałem w głowie totalnie się obróciło w raz z czasem poświęconym na to, z tym co się dowiedziałem, z tym co czuję.
Ciężko czasem opowiedzieć co czuje człowiek którego cała rodzina praktycznie jest w sekcie.
I ta osoba nagle zaczyna to czuć.
To jest okropne, naprawdę tego nie polecam.
Czasem myślę że lepiej by było gdybym był grzecznie tym kim byłem. Ale z drugiej strony wiem że byłbym nie szczęśliwy. A chcę iść za Tym co mi da prawdziwe szczęście i rozwinie moje życie, moje pasje.

Chce być szczęśliwy - jedni odnajdują szczęście w organizacji, drudzy tak nie potrafią.
Ja jestem z osób które lubią próbować, nie potrafię się czasem obejść smakiem czegoś czego nie doświadczyłem wcześniej (oczywiście w umiarkowanym stopniu).

Jak widać...
Możesz być naprawdę wysoko w sekcie, możesz mieć duży wpływ na innych - ale to wcale nie świadczy o Tym że będziesz szczęśliwy..

Wychowywanie się w środowisku przekonanym że z góry "ma rację" trochę zaburza mi to uczucie.

A chciałbym być osobą szczęśliwą :)
Dlatego czuję się zindoktrynowany - tym co przeżyłem i przeżywam a tym co czuję i chcę.
Możesz to nazwać dysonansem :)..


Offline ewa11

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #20 dnia: 18 Kwiecień, 2019, 21:07 »
Chce być szczęśliwy - jedni odnajdują szczęście w organizacji, drudzy tak nie potrafią.
Ja jestem z osób które lubią próbować, nie potrafię się czasem obejść smakiem czegoś czego nie doświadczyłem wcześniej (oczywiście w umiarkowanym stopniu).
Tego się trzymaj. Staraj się robić to, co sprawi Ci frajdę. Żeby nie było tak, że w podeszłym wieku (a jak mawiał mój znajomy, każdy się kiedyś zestarzeje, no chyba że nie dożyje) pomyślisz sobie: kurczę, tyle rzeczy miałem okazję zrobić, ale nie zrobiłem, a teraz jest już za późno. Mam w rodzinie 80-latków, którzy nagle obudzili się, że chcieliby podróżować (a ledwo co się już poruszają). Jak byli młodsi, sprawniejsi, to siedzieli na tyłkach w domu; jak teraz ledwo chodzą o balkonikach, to im się przypomniało, że chcieliby zwiedzać świat.
Jak mawiał z kolei Arystoteles (chyba on), należy żyć tak, żeby odchodząc z tego świata, odchodzić jak z uczty - nie za bardzo opitym i nie za bardzo spragnionym.


Offline zenobia

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #21 dnia: 18 Kwiecień, 2019, 23:10 »
Masz 20 lat , jestes pionierem stałym , dobra pracę / na poł etatu? /
No i takie myslenie , ktore rzadko mozna spotkać u tak mlodego człowieka.
Jesli tak jest , to tylko pogratulować , ze w tym wieku jestes tak poukładany .
Zastanawiam się tylko czy nie umknął Ci czas beztroskiego dziecinstwa , skoro od zawsze pewnie nosiłeś krawat  :)
Ale wszystko przed tobą , powodzenia


Offline matowa

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #22 dnia: 18 Kwiecień, 2019, 23:27 »
Też planuje właśnie 5-letnie jednolite :)
Mogłem już dawno iść jednak organizacja zabrała mi 2 lata od matury :)! Ale uważam że to był dobry okres, gdzie złapałem duże doświadczenie zawodowe, rozszerzyłem swoje horyzonty myślowe w różnych dziedzinach, nabrałem dojrzałości i wiem bardziej czego chce.

Krok po kroku ciężko stwierdzić. Na pewno mam zamiar zrezygnować ze służby pionierskiej, wiem że to zadziała bardzo destruktywnie na moją opinie - wśród „przyjaciół” ze zboru w okolicy większość to są pionierzy.
Dodatkowo jakoś rok temu wysłałem wniosek do Betel i mi czasem dzwonią czy bym nie przyjechał (nawet na stałe myśleli czy mnie nie wziąć), wiec w sumie też chyba w końcu się odczepią.

Następnie, prawdopodobnie będę powoli odchodził od bycia sługą co już teraz jest uciążliwe bardzo.
Mam niesamowicie „religijna” rodzine, wszyscy myślą bardzo propagandowo, no może oprócz taty który mimo że jest świadkiem to mnie popiera w tym co robię.

Ogólnie jeśli chodzi o to co sprawiło we mnie wątpliwości...
wydaje mi się się to co zacząłem czytać w Biblii :)!
Nie podoba mi się wyjmowanie historii opisanej pare tyś lat temu i doszukiwanie się jakiś pojedynczych wersetów odnośnie dni dzisiejszych. Bo tak naprawdę - te „dni ostatnie” to jedna wielka zagrywka psychologiczna..
Zauważyłem jak wielkie zagrywki zniewolenia są stosowane przez członków ck, jak wiele cierpię na tym że przynależę do tej organizacji.
Nie potrafię żyć pod propagandowym ustrojem, nie umiem żyć w kłamstwie.

Najgorsze jest to że jeśli komuś się tłucze coś całe życie - to choć zagiołbyś kogoś takiego jakimś argumentem - logicznym i sensownym - to i tak ktoś będzie myśleć po swojemu.
Mam dużo starszych w rodzinie, nawet i pionierów specjalnych, mój dziadek jest koordynatorem grona starszych wiec znam wszystko od podszewki..
Nie umiem tak żyć.

Nie czuć, abyś czuł się zagubiony, rozgoryczony, rozdwojony... Ominęły Cię te uczucia? Tak szybko podjąłeś decyzję? Boisz się? Napisz coś więcej.


Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.


Offline dobryczlowiek

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #23 dnia: 18 Kwiecień, 2019, 23:41 »
Masz 20 lat , jestes pionierem stałym , dobra pracę / na poł etatu? /
No i takie myslenie , ktore rzadko mozna spotkać u tak mlodego człowieka.
Jesli tak jest , to tylko pogratulować , ze w tym wieku jestes tak poukładany .
Zastanawiam się tylko czy nie umknął Ci czas beztroskiego dziecinstwa , skoro od zawsze pewnie nosiłeś krawat  :)
Ale wszystko przed tobą , powodzenia

Ominąć nie ominął.. Ale fakt.. Swój czas w krawacie przechodziłem i przechodzę :D.
Lubie taką elegancką modę. Co poradzę😄!
Pracuję na trochu większą część etatu, i dziękuję za komplementy :)!
Staram się pokierować tak swoim życiem i młodością żeby kiedyś być z niej szczęśliwy!


Offline sawaszi

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #24 dnia: 19 Kwiecień, 2019, 00:14 »
Ominąć nie ominął.. Ale fakt.. Swój czas w krawacie przechodziłem i przechodzę :D.
Lubie taką elegancką modę. Co poradzę😄!
Pracuję na trochu większą część etatu, i dziękuję za komplementy :)!
Staram się pokierować tak swoim życiem i młodością żeby kiedyś być z niej szczęśliwy!

Jak skończysz studia o kierunku psychologicznym i otrzymasz dyplom - to pomagaj zagubionym w 'STW' .
Pozdrawiam Cię i życzę Tobie osiągnięcia tego celu  :) :)


Offline pies berneński

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #25 dnia: 19 Kwiecień, 2019, 05:39 »
A po tym kierunku jest szansa na pracę i godziwą zapłatę?
Jak tę pięcioletnią przygodę pogodzić z obecną pracą i utrzymaniem?

Bez wsparcia osób trzecich to chyba trudne do zrealizowania.
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Offline dobryczlowiek

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #26 dnia: 19 Kwiecień, 2019, 09:25 »
Nie czuć, abyś czuł się zagubiony, rozgoryczony, rozdwojony... Ominęły Cię te uczucia? Tak szybko podjąłeś decyzję? Boisz się? Napisz coś więcej.

Wydaje mi się że mam silną psychikę.
Czuję się rozdwojony.. Niby tutaj chciałem poświęcić jakiejś ideii całe życie, a nagle kompletnie ją odrzucam.
Decyzja o tym trwała około 2 lata. Tak, już wtedy myślałem iść na studia ale uznałem że to jedyny moment w życiu kiedy mogę zostać pionierem.
Boje się, jak każdy normalny człowiek.. wiem jednak że jeśli człowiek coś chce to uda się to.
Nie można się poddawać, szczególnie po tym jak poznaje się jakąś instytucje od środka i chce od niej zrezygnować na tyle, aby nie mieszała mu w życiu.
Nacisk rodziny jest przeogromny, chcą zupełnie czegoś innego dla mnie, chcą żebym całe życie oddał organizacji - „rzeczywiste życie”..
Ale no ja mam inne plany :)
Chce założyć rodzinę, mieć dzieci, dom..
nie chce żyć na ciągłej zmianie miejsca zamieszkania, na prowadzeniu jakichś bezsensownych komitetów, na wygłaszaniu na stadionach wykładów o naukach z którymi wewnętrznie nie potrafię się zgodzić, na chodzeniu po domach i opowiadaniu jaka to organizacja wspaniała.

Nie wyobrazam sobie takiego czegoś, a jeśli żyjesz w czymś i widzisz takie rzeczy, to żeby czuć się dobrze z samym sobą, starasz się to opuścić.
Powoli bo powoli ale opuścić.

Nie czuję się zagubiony. Uważam że nie mogę być słaby, nie mogę dać sobą manipulować.
Organizacja nie jest jedyną drogą w życiu.
Mam wiele planów, celów..
Jestem osobą bardzo optymistycznie nastawioną do świata, choćby jak źle nie było to ja zawsze znajdę coś pozytywnego!


Offline matowa

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #27 dnia: 19 Kwiecień, 2019, 09:51 »
A po tym kierunku jest szansa na pracę i godziwą zapłatę?
Jak tę pięcioletnią przygodę pogodzić z obecną pracą i utrzymaniem?

Bez wsparcia osób trzecich to chyba trudne do zrealizowania.

Całkiem zwyczajnie. Ja daję radę bez osób trzecich to i kolega da :)


@dobryczlowiek "Organizacja nie jest jedyną drogą w życiu. " - zazdroszczę lekkiego podejścia do tematu. Daj mi tego trochę bo moje bitwy myślowe wciąż się toczą. Dziwi mnie, że mówisz to nadal będąc pionierem.
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.


Offline dobryczlowiek

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #28 dnia: 19 Kwiecień, 2019, 10:17 »

@dobryczlowiek "Organizacja nie jest jedyną drogą w życiu. " - zazdroszczę lekkiego podejścia do tematu. Daj mi tego trochę bo moje bitwy myślowe wciąż się toczą. Dziwi mnie, że mówisz to nadal będąc pionierem.

To nie jest łatwe zrozumieć. Nie jest to dla mnie lekki temat.. Też walczę z myślami często więc się nie przejmuj:)!
Po prostu nie można sprawić by religia miała władzę nad Tobą - tylko ty nad religią. Każdy ma jakiś wybór, a ŚJ mogą nas psychicznie chcieć wykończyć.

Póki co jestem pionierem jeszcze, aczkolwiek od tygodnia nieco ponad, nie potrafię do niej wyruszyć. A to wszystko sprawił wykład przedpamiątkowy 😋!


Offline matowa

Odp: Najważniejsza decyzja życiowa
« Odpowiedź #29 dnia: 19 Kwiecień, 2019, 10:42 »
To nie jest łatwe zrozumieć. Nie jest to dla mnie lekki temat.. Też walczę z myślami często więc się nie przejmuj:)!
Po prostu nie można sprawić by religia miała władzę nad Tobą - tylko ty nad religią. Każdy ma jakiś wybór, a ŚJ mogą nas psychicznie chcieć wykończyć.

Póki co jestem pionierem jeszcze, aczkolwiek od tygodnia nieco ponad, nie potrafię do niej wyruszyć. A to wszystko sprawił wykład przedpamiątkowy 😋!

Co z tym wykładem? :)
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.