Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => NASZE HISTORIE => Wątek zaczęty przez: Salome w 24 Kwiecień, 2019, 01:10
-
Niedługo mija trzeci rok mojego pobytu na forum. Czytam różne historie różnych osób, które się tutaj rejestrują i przeżywają najróżniejsze perturbacje życiowe w związku z przebudzeniem się z „rajskiego snu”. Rozmawiam w realu z wieloma osobami, które odeszły lub planują odejść z organizacji Świadków Jehowy w najbliższym czasie.
Na bazie artykułu ze strony doctrinesoffaith.com postanowiłam przetłumaczyć i zinterpretować na swój sposób duże fragmenty tekstu
pt. „Jak uwolnić się z sekty: kilka rad dla chcących opuścić grupę wysokiej kontroli jaką jest organizacja ŚwiadkówJehowy”.
Może komuś przyda się kilka słów wsparcia?
„Osobie będącej członkiem organizacji SJ nie jest łatwo zaakceptować fakt, że wraz z odejściem może bardzo dużo stracić. W rzeczywistości jest to bardzo stresujące i frustrujące przeżycie, gdyż oficjalne odłączenie się od zboru z pewnością wywoła konsekwencje. Nie ma jednego dobrego sposobu na odejście. Nie da się tego zrobić całkiem bezboleśnie. Ale jest nadzieja: ta decyzja wcale nie musi zrujnować naszego życia. Co więcej, może stanowić początek czegoś nowego i lepszego.
(https://i.imgur.com/XYPQJP7.jpg)
(https://i.imgur.com/rgSiNDU.jpg)
(https://i.imgur.com/cyYVUOH.jpg)
(https://i.imgur.com/wGf3DwH.jpg)
(https://i.imgur.com/rNiS4aN.jpg)
(https://i.imgur.com/EDG0eHd.jpg)
https://doctrinesoffaith.com/how-to-leave-a-cult/
-
dobre i przydatne, dzieki!
dygresja, szczegolnie przykul ma uwage fragment o ''pewnych problemach natury psychicznej'' ;) ciekawe ilu nasz na tym forum takie ma?
-
Mądra Kobitko,
Dzięki za super materiał :) Rady są wyważone i mądre. Wiem, że samo odejście z sekty to nie wszystko, dużo pracy przede mną... ale warto powalczyć o fajne życie :D
-
dygresja, szczegolnie przykul ma uwage fragment o ''pewnych problemach natury psychicznej'' ;) ciekawe ilu nasz na tym forum takie ma?
Wszyscy, tylko nieliczni się do tego przyznają. ;D
Z odejściem z orgu jak z żałobą po kimś bliskim, każdy ją przeżywa po swojemu i musi ją przejść. Nie ma takich których ona nie dotyka.
Jakiś czas temu rozmawiałam z Kobietą która odeszła z org jakieś 7 lat temu. I jak na początku mówiła, a raczej wmawiała bardziej sobie niż mnie, że po niej to szybko spłynęło i że już po roku czuła się jak nowo narodzona, tak teraz mówi całkiem inaczej. Przyznała się, że przez kilka lat nadymała się iż jest taka silna, a później przyszedł moment owego zmęczenia materiału, powietrze zeszło i ją dopadło.
-
Bardzo przydatny materiał,krotko i na temat.Ja też 3 lata ,poczatek to szok i niedowierzanie.Dzis dostrzegam światełko w tunelu.Bardzo współczuję tym co maja tam całe rodziny,współmałżonków i zostaja sami ,czasem rozwód . Prawdziwie tragedię .Czlowiek, ma pewien próg psychiczny, ktory w takich przypadkach pęka.Sekty to wiedzą!
-
(mtg): odchodząc z (Ww), to w cyrku potrójne salto trudne do wykonania, ale niektórym udaje się wykonać, ja miałem lądowanie na zabezpieczającej siatce, potłukłem i poobijałem się mocno, ale na szczęście wylizałem się z kontuzji, rekonwalescencja po upadku trwała znaczny czas obecnie nie postanawiam robić potrójnego salta. Jestem obecnie tylko widzem akrobacji cyrkowej.
-
Zdaję sobie sprawę, że zdecydowana większość SJ cierpi już na sam dźwięk słowa SEKTA. Następuje zaprzeczanie, wypieranie...."sekta" to już przesada. Słowo to ma w języku polskim pejoratywne zabarwienie, przecina powietrze jak nóż.
W języku angielskim funkcjonuje pojęcie CULT, czyli "kult, system wierzeń i praktyk religijnych, sekta".
Po polsku raczej nie mówimy: "jestem członkiem kultu".
Dopuszczenie do świadomości, że Świadkowie Jehowy to organizacja nosząca znamiona sekty jest bardzo trudne i bardzo przykre, ale zarazem przełomowe w procesie przebudzenia.
Osobiście przeżyłam ten moment bardzo emocjonalnie.
Wiele osób będących SJ nie zapozna się nigdy z materiałem, w którym organizacja została nazwana sektą, bo to określenie sprawia im zbyt wiele bólu i zbyt negatywnie się kojarzy. O wiele łatwiej zaakceptować określenie "kontrowersyjna grupa religijna".
Należy jednak brać pod uwagę fakt, że właśnie w taki sposób działają organizacje fasadowe. Kamuflują swoje prawdziwe motywy działania, a cechą charakterystyczną jest właśnie to, że NIKT z członków nie dopuszcza do siebie możliwości bycia członkiem kultu, kierując się szczerą wiarą we wpojone zasady i doktryny.
-
Wszyscy, tylko nieliczni się do tego przyznają. ;D
Z odejściem z orgu jak z żałobą po kimś bliskim, każdy ją przeżywa po swojemu i musi ją przejść. Nie ma takich których ona nie dotyka.
Jakiś czas temu rozmawiałam z Kobietą która odeszła z org jakieś 7 lat temu. I jak na początku mówiła, a raczej wmawiała bardziej sobie niż mnie, że po niej to szybko spłynęło i że już po roku czuła się jak nowo narodzona, tak teraz mówi całkiem inaczej. Przyznała się, że przez kilka lat nadymała się iż jest taka silna, a później przyszedł moment owego zmęczenia materiału, powietrze zeszło i ją dopadło.
blizny po ranach zostaja do konca zycia, nie tylko po sektach.. no ale zasadniczo to one nas wlasnie ksztaltuja
-
blizny po ranach zostaja do konca zycia, nie tylko po sektach.. no ale zasadniczo to one nas wlasnie ksztaltuja
Zgadza się, dlatego zawsze powtarzam, że org smrodek zostaje z nami na zawsze. Te blizny nie pozwalają nam o tym zapomnieć.
Kiedyś bardzo długo na ten temat rozmawiałam z Gedeonem. Jego bycie w org, doświadczenie jest dużo większe niż moje, ale doszliśmy do tego samego wniosku.
Że to skrzywienie, zostaje w nas do końca.
A więc nie łudźcie się świeżo wychodzący, o tym nie da się zapomnieć. ;D
-
Zgadza się, dlatego zawsze powtarzam, że org smrodek zostaje z nami na zawsze. Te blizny nie pozwalają nam o tym zapomnieć.
Kiedyś bardzo długo na ten temat rozmawiałam z Gedeonem. Jego bycie w org, doświadczenie jest dużo większe niż moje, ale doszliśmy do tego samego wniosku.
Że to skrzywienie, zostaje w nas do końca.
A więc nie łudźcie się świeżo wychodzący, o tym nie da się zapomnieć. ;D
AMEN, nic dodac nic ujac..
-
Prawda jest taka ,ze wiele osób weszło w to ,chyba nie przypadkiem .Kto wie gdzie wielu z nas by bylo gdyby nie ta grupa .Pewna siostra starsza wiekiem mi kiedyś powiedziała "90% czlonkow naszego zboru to ludzie z rodzin patologicznych"
-
Prawdą to jest, że org żeruje na ludzkim nieszczęściu i łapie ludzi na tak zwanym życiowym zakręcie.
Kiedy są sami, nieszczęśliwi, załamani, chorzy....itd itp.
I nagle zjawiają się takie wesołe, szczęśliwe maski i obiecują niebawem sielskie, anielskie życie. Bez chorób, problemów z barankiem i lwem zajadającym cytrusy w tle.
Do tego dyżurne teksty...a chciałbyś spotkać swoich bliskich którzy zmarli, albo wstać z wózka i pobiec...
Któż z nas tego nie gadał, któż nie kusił tym ludzi? Ludzie się łapią, a później gdy nic z obietnic się nie sprawdza, życia ubywa, wiadomo co następuje.
Co się tyczy patologii, to wychowywanie się / życie według zasad orgu samo w sobie już jest patologią.
Przemoc słowna, emocjonalna...resztę niech sobie każdy sam dopowie.
-
Zgadza się, dlatego zawsze powtarzam, że org smrodek zostaje z nami na zawsze. Te blizny nie pozwalają nam o tym zapomnieć.
Kiedyś bardzo długo na ten temat rozmawiałam z Gedeonem. Jego bycie w org, doświadczenie jest dużo większe niż moje, ale doszliśmy do tego samego wniosku.
Że to skrzywienie, zostaje w nas do końca.
A więc nie łudźcie się świeżo wychodzący, o tym nie da się zapomnieć. ;D
Nie da się zapomnieć kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu lat życia. Wczoraj się natknęłam na adekwatny fragment w książce, którą aktualnie czytam ("Zostań przy mnie" H. Cobena): "Megan myślała (...) o tym, że bez względu na to, jakie się ma wspomnienia, dobre czy złe, przeszłość nigdy nas nie opuszcza. Choćby ją zapakować w pudła i upchnąć w jakiejś szafie, tak jak pudła z gratami, które się przechowuje, lecz nigdy nie otwiera, i tak pewnego dnia, kiedy dopadnie nas prawdziwy świat, idziemy do tej szafy i przeglądamy zawartość pudeł."
-
Ta przemoc w stosunku do dzieci tak drastyczna i wszechobecna,nie mialam o tym pojecia .Dopiero tu na forum dowiedziałam sie ,ze takie bestialstwo i pastwienie sie niewiarygodne w rodzinach . Polozylo to cegiełkę ostateczna na utwierdzenie sie moje,ze ta grupa nic z Bogiem wspolnego nie ma.