Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => NASZE HISTORIE => Wątek zaczęty przez: matowa w 15 Luty, 2019, 11:47

Tytuł: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 15 Luty, 2019, 11:47
Cześć,

moje przywitanie możecie znaleźć tutaj:
https://sjwp.pl/powitanie/czesc-bardzo-mi-trudno/msg160120/#msg160120
Co prawda zostałam trochę objechana, na szczęście nauczyłam się odrzucać słowa ludzi, na których opinii mi nie zależy. Wszelkie konstruktywne rady wzięłam pod lupę i oto, dalej tu jestem.

Od tego czasu minęły prawie 4 miesiące i chciałabym napisać coś więcej. Jako, że w ostatnim poście skupiłam się na - jak mi się wydawało - największym problemie, teraz chciałabym napisać coś więcej o moich wewnętrznych odczuciach, które przeżywałam będąc czynną w organizacji, a które tłumiłam lub uważałam za ludzkie, ale niepotrzebne. Dalej czasem tak myślę - przecież nawet dobra organizacja ma wady, ludzie są grzeszni. W związku z tym chciałabym zaznaczyć, że nie jestem osobą wyzywającą organizację ŚJ od najgorszych, niszczycielskich sekt, skupiającą się tylko na negatywach i szukającą powodów anty. Nie. Ja chcę być w zgodzie ze swoim sumieniem. Organizacja wniosła też wiele dobrego w moje życie i w tym poście zdań pełnych nienawiści nie przeczytacie. Wiąże się to z moim hasłem w stopce... :). Przejdźmy do rzeczy.

Jako osoba dorastająca w gronie ŚJ, jednak nieposiadająca bezpośredniego wsparcia/ciśnienia w domu, niemająca studium, fanatycznych rodziców, itp., wszelkie postępy robiłam sama. Byłam ambitna, ale nigdy nadgorliwa. W międzyczasie pojawiały się pewne małe głosy o tym, co w organizacji było dla mnie trudne do przełknięcia, ale tłumaczyłam to moim ludzkim myśleniem lub robiłam po swojemu. Jeszcze do niedawna nie chciałam się przed sobą przyznać, że takie aspekty istniały, uważałam to za radość, że miałam swoje zdanie i trzymałam się zasad. Dopiero niedawno zadałam sobie pytanie: Kiedy tak naprawdę JA, osobiście, czułam dyskomfort? Otóż:

1. Szkoła podstawowa.
W szkole byłam śmiała. Głosiłam wychowawczyni, która bardzo mnie chwaliła za odwagę i posiadanie własnego, odmiennego od reszty zdania. Szanowała mnie i miło wspominała też po czasie. Nie miałam problemu z odmową śpiewania hymnu, itp. Nie lubiłam świąt. Naprawdę, wiadomo, że to kwestia tego, jak mnie uczono, ale faktycznie wydawały mi się sztuczne. Cukierki urodzinowe chyba brałam, bo to tylko cukierki i nie miałam z tego powodu wyrzutów sumienia. Jedyna rzecz, której nie rozumiałam to fakt, że nie mogę się zgłosić do pełnienia roli przewodniczącego/skarbnika. Byłam jedną z lepszych uczennic i wybierano mnie do tej funkcji, zawsze wtedy ze spuszczoną głową mówiłam, że NIE CHCĘ. Kłamałam. Kłamstwo wydawało mi się bardziej moralne niż zgoda na bycie skarbnikiem.

2. Świeccy znajomi.
Zawsze miałam więcej znajomych wśród ludzi ze świata, moja najlepsza przyjaciółka również nie była w prawdzie, wszelkie wyjazdy / wakacje, spędzałam ze znajomymi świeckimi. Kiedy w zborze byłam pytana o dany wyjazd i o to, z kim go spędzałam, czułam bardzo niewygodny dyskomfort w związku z powiedzeniem prawdy. Czułam, jak bym popełniła największy grzech świata. Gdy pojechałam na wyjazd z braćmi, czułam się jak wśród bydła, a nikt uwagi mi nie zwracał. Nie patrzono zatem na moralność osoby, z którą się spotykam, a na jej poglądy. Osoby z odmiennymi od razu uważano za złe towarzystwo.
Na szczęście olewałam temat i dalej robiłam swoje. W zborze mogłam szukać przyjaciół tylko w przedziale wiekowym 50-90, a będąc nastolatką/dwudziestką nie była to zbyt zadawalająca wizja. A, byli też młodzi, ale nie zaliczali się do "tych gorliwych", więc, oczywiście, też byli złym towarzystwem.

3. Zasady.
Nie mogłam nosić sukienki odkrywającej delikatnie kolana, bo wzrok starszych sióstr mówił "ladacznica słaba duchowo". Nie mogłam zrobić drugiego kolczyka w uchu. Bracia nie mogli nosić brody, mimo, że w tygodniu jej nie golili, a w naszym społeczeństwie nie jest to już odbierane jako niechlujstwo i BIBLIA o tym nie mówi. Nie mogłam iść na sylwestra. Każde zwrócenie uwagi na ten temat powodowało moje zawstydzenie.

4. Nie wypada/fajnie byłoby, gdybyś.
Tylko 4 godziny na sprawozdaniu? Nie byłaś na zbiórce grupowej. Brakuje nam ciebie. Szkoła zaoczna? Praca? Sprawy duchowe miej na pierwszym miejscu, a manna spadnie ci z nieba. Wakacje zamiast ośrodka? Czemu nie było cię na sprzątaniu sali? Chyba nie interesujesz się chłopakami?

5. Polegaj na Jehowie. Zbór pełen jest miłości.
W moim życiu nastał bardzo trudny okres. Co prawda przez świeckie zajęcia przestałam mieć czas na zebrania i służbę, ale poza tym były inne problemy różnej natury, o których generalnie zbór wiedział. Ani razu nikt mnie do siebie nie zaprosił, nie zapytał JAK MI W TEJ SYTUACJI, nie zaproponował podwózki na salę. Cała "troska" opierała się o moją obecność na sali i w służbie. O całej tej sytuacji jedynie plotkowano. Jeśli ktoś coś o mnie mówił, nigdy wprost. Jeśli komuś coś we mnie nie pasowało, słyszałam o tym z boku.

6. Chrzest.
Wypada już oddać się Jehowie. Pomyśl o tym. Stań się sługą Jehowy, a On ci to wynagrodzi.

7. Wykształcenie.
Tu aż brak mi słów. Nigdy tego nie rozumiałam. Skoro prawda sama się broni, dlaczego...? Skoro chodzi o czas, który mogłabym poświęcić Jehowie, co z czasem, który będę musiała poświęcić w mało płatnej pracy, aby zarobić na chleb? Prawdopodobnie musiałabym pracować więcej...


Jako, że nigdy nie byłam mocno zaznajomiona ze skomplikowanymi tematami, jak rok 1914 czy interpretacja proroctw (zasypiałam prawie na tych zebraniach...), nie to zaczęło mnie zastanawiać w ostatnim czasie. Zaczęłam zadawać sobie pytania:
Skoro ewolucja odbywa się tylko w obrębie gatunku, jakim cudem mamy tyle gatunków, skoro sporo potopiło się w potopie?
Dlaczego Bóg Starego Testamentu jest całkiem inny niż Ten opisany w Nowym Testamencie?
Dlaczego ukrywa się pewne sprawy przed głosicielami? Dlaczego członek CK jawnie skłamał, że oskarżenia o pedofilię to kłamstwo Szatana?
Dlaczego Biblia ma tyle interpretacji i musimy się głowić, która jest prawdziwa?
Skoro Bóg jest miłością, dlaczego nie miłość, w ludzkim rozumieniu (z jakim nas stworzył!) nie jest najważniejsza?
Skąd mam pewność, że coś, co teraz jest mi zakazane, nie okaże się złym rozumieniem za jakiś czas?
Skoro kosmos się rozszerza, czy Bóg nadal stwarza?
Skąd u członków CK przekonanie, że kieruje nimi duch, skoro ich decyzje podejmuje się na drodze głosowania?

I wiele wiele innych pytań, które prawdopodobnie zadał sobie każdy wątpiący. I wiecie co? Pierwsza panika, strach i rozżalenie zaczynają mijać. Powoli, ale mijają. Tylko... co dalej? Dalej jestem nieczynnym ŚJ, nie da się w nieskończoność wisieć w próżni i odmawiać spotkań braciom. Nikt jeszcze nie wyśledził mojego trybu życia, boję się sama odłączyć. Co robić?

Nadal szanuję ŚJ i uważam, że skoro nie pałam nienawiścią do członków/przywódców innych, destrukcyjnych grup, nie będę tego też robić względem ŚJ - nie lubię takiej niekonsekwencji.

Nie wiem, czy ten post miał jakąkolwiek wartość, ale być może przeczyta mnie jakiś "gość", który czuje się samotny, a czuje się przerażony forum. Jak ja na początku, kiedy widziałam w Was tych odstępców, przed którymi mnie ostrzegano. Dalej przeraża mnie słowo "wybudzenie", czuje dyskomfort i myślę, że tak zostanie. Droga osobo, być może młoda, zagubiona, chętnie porozmawiam.

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Xevres w 15 Luty, 2019, 12:10
Hej, fajne przemyślenia. Są rzeczy z którymi się nie zgadzam ponieważ uważam, ze zostałaś wprowadzona w błąd ale ten post jest w zasadzie nie o tym. Trzymam kciuki żebyś poukłada sobie w głowie i była zwyczajnie w świecie szczęśliwa 👍🏻👍🏻👍🏻
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: vincent w 15 Luty, 2019, 12:10
Nie wiem co Ci doradzić. Nie czuję kompetencji w tych tematach ale jedno mogę powiedzieć.
Świetnie napisany tekst i widać że włożyłas w to cale swoje serce.
Poklony uznania w Twoja stronę! Pozdrawiam serdecznie i jednocześnie raduje że mamy takie rozsądne osoby które są uczciwe wobec siebie.
To jest przykład godny naśladowania!
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 15 Luty, 2019, 12:41
 :) Matowa odkąd zacząłem czytać Twoje posty w różnych dyskusjach zacząłem nabierać przekonania, że jesteś bardzo mądrą osobą, co powyższy wpis potwierdza.  :)
I mimo to, a może nawet właśnie dlatego, że wiesz, że nic nie wiesz, mam nadzieję wiele się od Ciebie nauczyć dopóki będziesz się udzielać na forum. Mam też nadzieję ocierającą się o pewność, że wszystko sobie poukładasz jak trzeba.  ;)
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Estera w 15 Luty, 2019, 13:22
   Witaj Matowa  :)
   To również za Twój wątek powitalny, który nie wiem, jakoś przeoczyłam.
   Witam Cię, choć przyznam sytuację masz nie łatwą.
   Co do pytań, które tu zmieściłaś ...
   
Skoro ewolucja odbywa się tylko w obrębie gatunku, jakim cudem mamy tyle gatunków, skoro sporo potopiło się w potopie?
Dlaczego Bóg Starego Testamentu jest całkiem inny niż Ten opisany w Nowym Testamencie?
Dlaczego ukrywa się pewne sprawy przed głosicielami? Dlaczego członek CK jawnie skłamał, że oskarżenia o pedofilię to kłamstwo Szatana?
Dlaczego Biblia ma tyle interpretacji i musimy się głowić, która jest prawdziwa?
Skoro Bóg jest miłością, dlaczego nie miłość, w ludzkim rozumieniu (z jakim nas stworzył!) nie jest najważniejsza?
Skąd mam pewność, że coś, co teraz jest mi zakazane, nie okaże się złym rozumieniem za jakiś czas?
Skoro kosmos się rozszerza, czy Bóg nadal stwarza?
Skąd u członków CK przekonanie, że kieruje nimi duch, skoro ich decyzje podejmuje się na drodze głosowania? (...)
   Masz rację, zapewne wielu z nas podobne sobie zadawało.
   Oczywiście, zgodzę się z Tobą w kwestii nienawiści, co do ludzi będących tam śj.
   Wielu z nich to bardzo wartościowe osoby i nieświadome całkowicie tego, w czym tkwią.

   Ale jeśli już chodzi o nienawiść do systemu, jakim posługuje się Towarzystwo Strażnica, to już zupełnie inna bajka.
   I uważam, że ten system jest niegodziwy, należy go piętnować, obnażać, jasno pokazywać jak działa i co robi z ludźmi !!!
                                                                            :'( :'( :'(

   Również uważam, że najważniejsze jest to, by żyć w zgodzie ze sobą.
   Swoim wnętrzem, całym jestestwem, którym podejmujemy swoje decyzje.
   Osobiście, zmierzam w kierunku tego, by pożegnać się na zawsze z tą organizacją.
   Poukładać sobie jakoś życie po tej traumie religijnej, pełnej szwindli i przekrętów.
   Bo fakty mówią same za siebie.
   A jak to mówią, z faktami się nie dyskutuje.

   Tobie również życzę jakiegoś wewnętrznego spokoju.
   Rób to, co uważasz, że dla Ciebie będzie dobre.
   Pozdrawiam Cię.
   I powodzenia.
   :-*
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 15 Luty, 2019, 13:23
Hej, fajne przemyślenia. Są rzeczy z którymi się nie zgadzam ponieważ uważam, ze zostałaś wprowadzona w błąd ale ten post jest w zasadzie nie o tym. Trzymam kciuki żebyś poukłada sobie w głowie i była zwyczajnie w świecie szczęśliwa 👍🏻👍🏻👍🏻

Mogę prosić o rozwinięcie?
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 15 Luty, 2019, 14:19
Nie trudno się domyśleć.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 15 Luty, 2019, 14:24
Nie trudno się domyśleć.

?
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 15 Luty, 2019, 14:28
?
Zwróć uwagę na 2 akapit po 7 punkcie.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 15 Luty, 2019, 14:31
Zwróć uwagę na 2 akapit po 7 punkcie.

Drodzy, dalej nie rozumiem. Skoro jestem w błędzie, proszę o rozjaśnienie. Zapewne przeoczyłam coś banalnego, ale nie mogę tego dostrzec.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 15 Luty, 2019, 14:35
Drodzy, dalej nie rozumiem. Skoro jestem w błędzie, proszę o rozjaśnienie. Zapewne przeoczyłam coś banalnego, ale nie mogę tego dostrzec.
Nie jesteś w błędzie . Jesteś myśląca.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: mav w 15 Luty, 2019, 14:37
Nie trudno się domyśleć.

Proszę, staraj się unikać takiego tonu i sposobu dyskusji na forum. Rozmawiajmy ze sobą tak, jak chcielibyśmy, żeby inni rozmawiali z nami. Takie zdawkowe odpowiedzi jak powyżej niczemu nie służą.

Drodzy, dalej nie rozumiem.

Nie czytam w umyśle ani Grzemczakowi, ani Xevresowi, a oni nie wytłumaczyli swojego stanowiska, ale gdybym miał strzelać, to pewnie chodzi o kwestie związane z ewolucją, które poruszyłaś w swoim pierwszym poście, a co do której Xevres ma dość mocno ugruntowaną opinię.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 15 Luty, 2019, 14:45
Takie zdawkowe odpowiedzi jak powyżej niczemu nie służą.


Jest jakiś cel. :)
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 15 Luty, 2019, 15:08
Jest jakiś cel. :)

Aha, no to fajnie, podążaj nim. Cele są jak najbardziej dobre :d
Zatem, czym zostałam wprowadzona w błąd?
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Czarniecki23 w 15 Luty, 2019, 15:42
Hej Matowa. Ja postaram się napisać tak jak, ja sam sobie w głowie poukładałem. Sama zdecyduj czy ma to jakiś sens wg Ciebie.  ;)
Poruszę tylko kilka spraw. Postaram się zwięźle.
Skoro ewolucja odbywa się tylko w obrębie gatunku, jakim cudem mamy tyle gatunków, skoro sporo potopiło się w potopie?
John Woodmorappe (badał czy możliwe było zmieszczenie się zwierząt w arce) oszacował, że istnieje blisko 16000 „rodzajów” zwierząt, które nie przetrwałyby poza Arką. Określenie „rodzaju” jest uważane za znacznie szersze niż określenie „gatunek.” Skoro jest ponad 400 ras psów należących do jednego gatunku, tak też wiele gatunków może należeć do jednego rodzaju. Niektórzy uważają, że określenie "typ" może być poniekąd zbliżone do biblijnego „rodzaju.” Niemniej jednak, nawet jeśli założymy, że „rodzaj” jest synonimem „gatunków”, nie ma zbyt wielu gatunków ssaków, ptaków, płazów czy gadów. Znany biolog systematyczny Ernst Mayr podaje liczbę 17600. Przyjmując po dwa z gatunku w arce, plus siedem tzw. „czystych” rodzajów zwierząt, plus racjonalny przyrost znanych nam zwierząt wymarłych, wydaje się oczywiste, że w arce nie mogło być więcej 50000 zwierząt (Morris). Wielu badaczy zgadza się, że w arce było wystarczająco miejsca dla wszystkich, a dodatkowo również miejsce do przechowywania wody i jedzenia.
Dlaczego Bóg Starego Testamentu jest całkiem inny niż Ten opisany w Nowym Testamencie?
Fakt, że Biblia odkrywa przed nami stopniowe objawienie Boga, czynione przez Niego samego oraz przez relacje Boga z człowiekiem, mógł przyczynić się do stworzenia fałszywego obrazu Boga. Stąd wynika porównywanie obrazu Boga w Starym i w Nowym Testamencie. Jednak kiedy czytamy Stary jak i Nowy Testament, dochodzimy do wniosku, że Bóg nie różni się w zależności od Testamentu, i że gniew Boga i Jego miłość ukazane nam zostają w obu częściach Pisma Świętego.
W Starym Testamencie mamy do czynienia z Bogiem-Ojcem, który zajmuje się Izraelem tak, jak ojciec swoim z dzieckiem. Kiedy z radością grzeszyli przeciwko Niemu i zaczynali kłaniać się fałszywym bogom, Bóg karał i dopuszczał zło na nich, jednak gdy pokutowali ze swojego grzechu, wybaczał im. W wielu sytuacjach w Nowym Testamencie Bóg postępuje podobnie z chrześcijanami. Na przykład List do Hebrajczyków 12:6 mówi nam, że „Bo kogo miłuje Pan, tego karze, karci każdego, którego za syna przyjmuje”.
Ze względu na sprawiedliwy i święty charakter Boga, wszelki grzech, musi zostać osądzony. Jednak Bóg przygotował zadośćuczynienie za nasz grzech i drogę pojednania, tak by grzesznik mógł skryć się przed Bożym gniewem. Na przykład 1 Listu św. Jana 4:10: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy”. W Starym Testamencie Bóg zapewnił człowiekowi system ofiar, przez który grzech mógł być zmazany i trwał do czasu przyjścia na świat Jezusa Chrystusa i Jego śmierci, przez którą zapłacił za nasze grzechy w sposób doskonały.  JWorgowskie tłumaczenie okupu też zamazuje miłość którą Bóg nam okazał. Jezus jako Syn Boży sam był Bogiem. Np. ten werset daje wiele do myślenia "Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli kościół Boga, który on nabył własną krwią." [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Dz 20:28]
Dlaczego Biblia ma tyle interpretacji i musimy się głowić, która jest prawdziwa?
Ja jako wierzący uważam, że Biblie można podzielić na 3 kategorie. Sprawy które przedstawia jasno i nie ma z nimi dyskusji (potrzebne do uzyskania życia wiecznego) większość chrześcijan których znam uczy tego prawidłowo. (oczywiście są też religie pokroju Świadków które nawet to zaciemniają - ale Biblia też ostrzega przed takim zwiedzeniem).
Poznałem też osobiście (i mam z nią stały kontakt) osobę która była wychowana bez religii. Nie miała żadnej wiedzy Biblijnej. Pewnego dnia coś ją natchnęło, żeby przyczytać Biblię. Jej zrozumienie przewyższało zdecydowanie moje mimo, że ja styczność z Biblią miałem od dziecka.
Zazdrościłem jej, że mogła ją czytać bez spaczenia ludzkimi naukami.
Są też sprawy które Biblia nie precyzuje (tutaj sekciarze mają pole do popisu) jednak w większości wypadków co myślimy w tych sprawach nie ma
"życiowego" znaczenia. Na przykład różnie się interpretuje proroctwa czasów ostatecznych. Ale będzie jak ma być. Istotnego znaczenia nie będzie to miało dla naszego uznania przez Boga.
Są też sprawy których Biblia nie wyjaśnia. (To było jak dla mnie najtrudniejsze po wyjściu z sekty, która daje Swoją odpowiedź na wszystko) 
Skąd mam pewność, że coś, co teraz jest mi zakazane, nie okaże się złym rozumieniem za jakiś czas?
Tekst Biblii jest nie zmienny. Jeśli opieram się na niej mam ufność, że nie będę musiał zmieniać mego zrozumienia dotyczącego spraw najważniejszych, które Biblia przedstawia jasno.

Oczywiście są sprawy w życiu,  których nie rozumiem do końca, wydaje mi się, że Bóg mogłyby nawet zrobić coś lepiej. Miałem okres takiego jak by obrażenia się na Niego. Jednak z czasem nabrałem przekonania, że On daje mi taki wybór: mogę nie chcieć mu zaufać vs czy chcę mu zaufać, że Jego postępowanie jest najlepsze, a ja zrozumiem to w swoim czasie. Wolna wola.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Xevres w 15 Luty, 2019, 16:45
Czarniecki szacun 👍🏻👍🏻👍🏻 Lubię czytać mądre i spójne wyjaśnienia 👍🏻👍🏻👍🏻

Kluczowa sprawa w kwestii arki to odpowiednie rozumienie słownictwa które przez lata ewoluowało(teraz zwolennicy ewolucji mogą mnie atakować ze kreacjonista używa zwrotu ewolucja🤪) i dlatego mamy problemy ze zrozumieniem pewnych kwestii. Moim zdaniem dokładnie tak samo jest ze stwarzaniem w 7 literalnych dni itp. Dziś język jest inny i przez to mamy takie zamieszanie bo jest taki jeden czopek, który wszystkim miesza.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Adam_73 w 15 Luty, 2019, 17:34
matowa, no wlasnie co robic..
nikt ci nie napisze, sama musisz do tego dojsc :)
ja osobiscie calkowicie popieram praktycznie wszystko co napisalas, tez twierdze ze sa gorsze rzeczy niz org, i nie ma co hejtowac na 100% bo duzo w sumie uczciwych i fajnych ludzi tam jest albo bylo, zreszta popatrzmy wszyscy tu na siebie dookola ;-)

mnie jednak w koncu zemdlila hipokryzja i cwaniactwo starszych, tirowcow, taksowkarzy, szemranych biznesmenow i sie wypisalem... bez zalu, ale nie hejtuje po i po co mi to
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 15 Luty, 2019, 18:33
Matowa,

mętlik w głowie po poznaniu prawdy o "prawdzie" ma 99,9% Świadków. I to taki niezły mętlik, bo całe życie się czegoś uczysz, że to jest dobre, a później się okazuje, że byłaś robiona w bambuko. Myślę, że można to porównać do bycia w małżeństwie w którym mąż zarzeka się, że jest nieskazitelny moralnie, a nagle przypadkiem zastajesz go w łóżku z jakąś kobietą.
To rozczarowanie boli niestety...
Aczkolwiek ten "mąż" miał też swoje plusy - przynosił wypłatę do domu, robił zakupy... i się zastanawiasz czy mu tę zdradę wybaczyć czy nie... przekonujesz siebie, że to małżeństwo może być jednak szczęśliwe, ale za chwilę w to wątpisz... bo jak ktoś raz zdradził i okłamał, to się już mu nie wierzy.

Mi osobiście w odzyskaniu równowagi psychicznej pomogły dwie książki Raymonda Franza. I w tej równowadze pozostaję.
Pogoniłam wałkiem "niewiernego męża - ORGA" i żyję sobie w szczęściu bez niego :)

Jest wiele pytań na które nie znam odpowiedzi, ale mimo to żyję i mam się dobrze. Tylko Świadkowie nam wmówili, że wiedzą wszystko o wszystkim... i tę wiedzę nam sprzedawali. A się okazało, że to po prostu są ich wymysły. No to ja dziękuję za taką "prawdę", w którą MUSZĘ wierzyć żeby mnie ze zboru nie wyrzucili.

Dojście do równowagi wymaga czasu. Ja decyzję o odejściu podejmowałam 1,5 roku. Kiedy członkowie zboru przestali mnie rozpoznawać na ulicy i traktować niczym wykluczoną (choć byłam Świadkiem), to uznałam, że to jest ten właściwy czas  na odłączenie się. I bardzo się z tej decyzji cieszę :)

A więc nie spiesz się z decyzjami... po prostu sobie żyj, czytaj i obserwuj.... i decyzja sama kiedyś przyjdzie (no chyba, że uprzejmi bracia ze zboru "pomogą" Ci w podjęciu tej decyzji i zrobią Ci w międzyczasie jakiś komitet sądowniczy...).
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: abece w 15 Luty, 2019, 18:56
Zapewne i może są gorsze rzeczy niż org.
Pierwsze z brzegu, wojna, śmierć bliskiej osoby, lęk przed operacją, rozpad rodziny itd.
Tu każdy doda to, co uzna w danej chwili za istotne.
Naprawdę, to może w takiej chwili dla każdego człowieka oznaczać co innego.
 
Oczywiście dylematy, które nurtuja założycielke wątku, emocje z nimi związane są ważne, istotne, tym samym zasługują na uszanowanie ich i osoby je przezywajacej.

Chce zwrócić jednak uwagę, że dla pewnych ludzi org mógł być  i był czymś najgorszym w życiu.

Dla molestowanych, gwalconych dzieci przez ukrywanych pedofilów w orgu, to na pewno było coś najgorszego, co takie dzieci w orgu spotkało.

Myślę, że uswiadamianie społeczeństw o takim zagrozeniu w organizacji ŚJ, to nie jest hejt, i nie jest to nienawiść.

Choć i złość i nienawiść w takim wypadku jest adekwatnym uczuciem do krzywdy, która w orgu takim dzieciom została zadana.
Na ustabilizowanie takich, czy innych uczuć potrzeba czasu.

Jeszcze inna gorszą rzeczą w orgu, a raczej już po orgu jest to, że niektórzy nie poradzili sobie, a skutki molestowania i gwałtu  na dziecku przez pedofila ŚJ, ponoszą wiele lat, nawet do końca życia.
Ilu z nich musi mieć pomoc psychiatry, psychologa, zażywać jakieś lekarstwa.
 
Gdyby były osoby, które nie mają powodów by obnażac i dosłownie nazywać jak szkodliwy jest org, wtedy można by nazwać ich działania hejtem, lub nienawiścią.
Choć nie wiem po co ktoś miałby się tak zachowywać.

Jeżeli jednak mamy dowody i o nich piszemy, mówimy, to uważam to jako obowiązek moralny.

Inna gorsza rzeczą w orgu, jest utrata rodziny przez stosowany ostracyzm.
Coś tak trudnego, że aż czasem nie do przeżycia.

Takze powodzenia i siły życzę.

Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 15 Luty, 2019, 19:33
Jesteś w procesie trzeźwienia i coraz lepszego postrzegania rzeczywistości przy pomocy własnego umysłu.
W miarę postępu, nasuną Ci się inne pytania, ale też i odpowiedzi.
Nie będę rozwijał tematów jakie poruszyłaś na początku.
Czego mogę życzyć... Żyj swoim życiem i nie bój się oceniać rzeczy wg własnej percepcji.
Nie ma jednej recepty na przeżycie życia, bo każdy z nas jest inny.
Jest niewiele prawd najprawdziwszych. Większość ludzi nie żyje swoim życiem i to jest największy problem.
Daj sobie czas na nauczenie się wolności, której większość ludzi nie jest nauczona przyjąć do siebie.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 15 Luty, 2019, 20:09
   Nikt nikomu nie każe nazywać org...sektą, ani chcieć śJ podgryzać gardła. Sama osobiście nie używam zwrotu sekta, jeśli mam żal to do moich bliskich, którzy tam są.
Nie mam prawa syczeć na wszystkich.

Dostałaś bęcki na początku, jak każdy nowy kto wchodzi w towarzystwo i podskakuje  ;D

A tak poważnie, trudno do siebie dopuścić, że to wszystko w org to jedna wielka kiszka. Okłamywano nas, a my okłamywaliśmy innych. Jak się z tym oswoisz i szczerze pogodzisz  będzie dużo lepiej.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matus w 15 Luty, 2019, 21:00
Będzie dobrze, matowa.
Tylko nie daj się zgłuszyć płasko-/młodo-ziemcom, antyszczepionkowcom, korwinistom i innym takim ludkom.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 15 Luty, 2019, 21:52
Będzie dobrze, matowa.
Tylko nie daj się zgłuszyć płasko-/młodo-ziemcom, antyszczepionkowcom, korwinistom i innym takim ludkom.
Zapomniałeś dodać reptilian, masonów, NWO i ewolucjonistów - jeśli już poruszasz temat temat młodo/staro-ziemców.
Takie komentarze jak twój jest dowodem na wytyczanie innym drogi jakiej samemu we własnych oczach jest się pewnym i sugestywnie podsuwasz ją teraz dziewczynie.
Daruj sobie tak płytkie komentarze bo się kompromitujesz zamiast błysnąć.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 15 Luty, 2019, 22:00
 :) Matowa, można Ci tylko pozazdrościć  :) zaczęła się wojenka o Twoją duszę  ;) Gdybyś w cwany sposób umiała udać niemyślącą ale inteligentnie urządziła jakąś licytację, to może jeszcze na tym zarobisz   ;D
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 15 Luty, 2019, 22:08
zaczęła się wojenka o Twoją duszę  ;)
To raczej był przytyk ojca matusa w rewanżyku za inną dysputę, ale nie popisał się wystawiając własne poglądy jako te właściwe.
A wystarczyło życzyć dziewczynie otwartych oczu, bez przemycania własnej racji najswojszej wyśmiewającej czyjąś.
Nie ma żadnej wojenki tylko wytknięcie hipokryzji. Oby takich "doradców" jak najmniej.  ;D
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 15 Luty, 2019, 22:11
Witaj Matowa. Ja wierze w Boga, ale po zapoznaniu się  z tematyką forum także się pogubiłem. Cały system wartości jaki budowałem przez ostatnie 30 lat runął jak wieża Babel. Czytając informację z tego forum, książki min Raymunda Franza także zadawałem sobie pytania i oczekiwałem szybkiej odpowiedzi na nie. Niestety to tak nie działa. Wiedzę oraz system wartości buduje się bardzo powoli. Daj sobie czas na przemyślenia, zdobywaj wiedzę i wyciągaj wnioski. Życie ma to do siebie, że zawsze jakoś się układa.
Powodzenia życzę i nie załamuj się!!

Ps: także nie pluje jadem na osoby będące w organizacji. Bardziej mam pretensje do systemu, który ona buduje oraz do CK, że cynicznie oszukują ludzi.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 15 Luty, 2019, 22:13
jedyne co mogę doradzić matowej, to niech żyje swoim życiem i niech unika poświęcania dalszej części życia na obronę jakiejkolwiek wersji "najprawdziwszej najjedyńszej prawdy"

porada ta dotyczy tak samo propagowania płaskoziemstwa jak i antypłaskoziemstwa
porada ta dotyczy tak samo propagowania kreacjonizmu jak i antykreacjonizmu
porada ta dotyczy tak samo propagowania ewolucji jak i antyewolucji

szkoda czasu na takie tematy
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 15 Luty, 2019, 22:20
Mówi się, że fanatyzm SJ zostaje niektórym. Zachęcanie kogoś do trzymania się daleko od pewnych poglądów/informacji jest niczym innym jak podejściem czysto świadkowskim jakie zaprezentował kolega z trójkątem zamiast głowy w avatarze. Poza tym napisał to dość arbitralnie. ŚJ żyją wewnątrz czasem jeszcze długo ino powłoka się tylko zmienia.
Dlatego ostrzegam przed takimi doradcami mądrymi we własnych oczach i zachęcam do używania własnych oczu. Inaczej okaże się, że rad udziela ktoś kto jest nadal ŚJ tylko w innym wcieleniu przekonania o własnej słuszności postrzegania i werbuje do takich wierzeń np matową

Dlatego zgadzam się w pełni z Sebastianem.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 15 Luty, 2019, 22:22
jedyne co mogę doradzić matowej, to niech żyje swoim życiem i niech unika poświęcania dalszej części życia na obronę jakiejkolwiek wersji "najprawdziwszej najjedyńszej prawdy"

porada ta dotyczy tak samo propagowania płaskoziemstwa jak i antypłaskoziemstwa
porada ta dotyczy tak samo propagowania kreacjonizmu jak i antykreacjonizmu
porada ta dotyczy tak samo propagowania ewolucji jak i antyewolucji

szkoda czasu na takie tematy
[/b][/size]

Bo najlepiej jest żyć własnym życiem i na nic i na nikogo się nie oglądać!!
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 16 Luty, 2019, 13:33
     Wśród tych rad nie wiem czy ktoś wspomniał o tym aby nie powielać świadkowskich nawyków, czyli plotkarstwa i braku dyskrecji.
Pamiętajmy co to znaczy...zaufanie, takt obietnice.

Jest taka fajna a raczej mądra fraszka.
Nim puscisz jęzor w taniec, załóż na mordę kaganiec.
W wielu przypadkach na paluchy. 😁
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: UWAGA AWARIA w 16 Luty, 2019, 16:27
Nie jesteś w błędzie . Jesteś myśląca.

Choć sam jestem w podobnej do ciebie sytuacji i fakt męczy mnie pytanie to samo "co dalej ?"to od pewnego czasu klocki same wracają na miejsce, po prostu trzeba czasu ,ale i wiedzy którą trzeba zdobywać niestety jeżeli chodzi o tą wiarę to tylko na takich stronach jak ta,
bo sama wiesz że jest to wiedza zakazana tak jak w Korei Północnej pisma z zachodu
o tej Korei nie pisze tu przypadkowo ,ponieważ około
roku 2011 miało tam miejsce ciekawe wydarzenie otóż umarł tam
jeden z największych tyranów  i morderców świata! Kim Dzong Ilu,zobacz jak odebrały to dzieci nie mówiąc o rodzicach,zobacz to

https://wiadomosci.onet.pl/swiat/sad-ludowy-nad-tymi-ktorzy-nie-plakali-po-kim-dzong-ilu/hmg0m
https://wiadomosci.wp.pl/korea-pln-w-zalobie-6105535611007617g/7

ci ludzie płakali niektórzy szczerze bo byli zmanipulowani do tego stopnia że uważali go za boga! jedynego który mógł zaprowadzić ich kraj na krańce dobrobytu w jakim mieszkają

a teraz zobacz zdrowym umysłem kim naprawdę był te człowiek :wyuzdanym z ludzkich uczuć zboczeńcem mordercą i żadnym krwi innych osób karykaturą potworem.
W USA ale i nie tylko świadczy się pomoc psychologiczną dla ludzi którzy uciekają z tego Koreńskiego raju i niekiedy trwa to latami.

Porównanie:
Teraz zobacz ty wiesz że on był potworem ale on zabronił o tym mówić a za czasopismo z zachodu choć by nowoyorski Times mogła byś stracić życie być wtrącona na dożywocie do więzienia żebyś w ich mniemaniu nie skaziła się wiedzą która mogła by źle wpłynąć na ich ustrój,
kiedy niczego nie świadomy Koreańczyk ucieka ze swojego kochanego kraju to do zdrowia
psychicznego wraca latami klocki wracają na miejsce i łączą  się w całość,wtedy podejmuje decyzję
że nigdy już tam nie wróci...ale pozostaje jeszcze coś to coś to uczucia sumienie
które sie odzywa po latach i mówi Boże ila ja tam w tej Koreii zmarnowałem lat?!!
rozterka się pojawia i jak jeszcze jest rodzina pozostawiona na łaskę losu to dopiero boli.

Co robi Koreańczyk tera  stara się ratować rodzinę ,wszystkim siłami stara się ich z stamtąd
wyciągnąć ,to też jest naturalne bo tak jesteśmy stworzeni tylko potrzebna jest nam wiedza
którą musimy zdobyć jak nasz Koreańczyk,czytał i czytał a jego intuicja zadziałała sama
i tak też powinno to być,Koreańczyk w miarę wzrastającej wiedzy wzrastał też w sile
którą wszczepił nam Bóg intuicja! która w Korei jest zakazana wszelki obraz pozytywnego samodzielnego myślenia jest zakazany
ponieważ Kim ma łączność z najwyższymi nawet z bogiem.

ja mogę ci powiedzieć o własnym doświadczeniu  w tej organizacji w której tez jeszcze tkwię,powiem ci tak czytaj czytaj i jeszcze raz czytaj,a klocki same się będą układać,wtedy też ból maleje, ja teraz walczę o to aby moja rodzina też opuściła ten mur abyśmy mogli być
razem.
Tak już zostaliśmy stworzeni ,mamy sumienia i uczucia ale odpowiednio one reagują
wtedy i włącznie wtedy kiedy czerpiemy wiedzę a wiedza zaczyna działać i łagodzi ból
złych doświadczeń,sprawdzaj to co jest napisane!




Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 16 Luty, 2019, 18:30
Tylko... co dalej?
Wyjść za mąż,zbudować dom,posadzić drzewo,urodzić dzieci i cieszyć się życiem.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Adam_73 w 17 Luty, 2019, 08:22
jak przemówił klasyk: wziąć kredyt, zmienić prace, hehe ;-)
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 17 Luty, 2019, 09:25
 :) jeść szczaw i mirabelki  ;)  ;D
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Kleryk w 17 Luty, 2019, 10:22
Pamiętaj, że jedyna pewna rzecz w życiu to zmiana.
Za rok będziesz w innym miejscu niż teraz :)

1. Szkoła podstawowa.
W szkole byłam śmiała. Głosiłam wychowawczyni, która bardzo mnie chwaliła za odwagę i posiadanie własnego, odmiennego od reszty zdania. Szanowała mnie i miło wspominała też po czasie. Nie miałam problemu z odmową śpiewania hymnu, itp. Nie lubiłam świąt. Naprawdę, wiadomo, że to kwestia tego, jak mnie uczono, ale faktycznie wydawały mi się sztuczne. Cukierki urodzinowe chyba brałam, bo to tylko cukierki i nie miałam z tego powodu wyrzutów sumienia. Jedyna rzecz, której nie rozumiałam to fakt, że nie mogę się zgłosić do pełnienia roli przewodniczącego/skarbnika. Byłam jedną z lepszych uczennic i wybierano mnie do tej funkcji, zawsze wtedy ze spuszczoną głową mówiłam, że NIE CHCĘ. Kłamałam. Kłamstwo wydawało mi się bardziej moralne niż zgoda na bycie skarbnikiem.

Fajnie przeczytać, że ktoś miał tak samo jak ja. Też w szkole musiałem kłamać, dlatego że się wstydziłem niektórych poglądów JW a nie dlatego, że bałem kolegów. Źle się przez to czułem i miałem wyrzuty sumienia.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Sinéad w 21 Luty, 2019, 05:29
Wyjść za mąż,zbudować dom,posadzić drzewo,urodzić dzieci i cieszyć się życiem.

Dokładnie ;)
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 21 Luty, 2019, 12:56
Dokładnie ;)

Oh, Sinead... :)
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 21 Luty, 2019, 19:17
Fajnie przeczytać, że ktoś miał tak samo jak ja. Też w szkole musiałem kłamać, dlatego że się wstydziłem niektórych poglądów JW a nie dlatego, że bałem kolegów. Źle się przez to czułem i miałem wyrzuty sumienia.

Miałem podobnie. W 2 szkołach chcieli mnie mianować na przewodniczącego klasy, a ja bojąc się, że to "polityka" wykręciłem się z tego, mimo że wewnętrznie pomysł mi się podobał. Do tego uroczystości szkolne i inne stresowe sytuacje. Całe to wypieranie robiłem bardziej w obawie przed ukaraniem przez matkę niż Bogiem.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 12 Kwiecień, 2019, 06:23
   Nikt nikomu nie każe nazywać org...sektą, ani chcieć śJ podgryzać gardła. Sama osobiście nie używam zwrotu sekta, jeśli mam żal to do moich bliskich, którzy tam są.
Nie mam prawa syczeć na wszystkich.

Dostałaś bęcki na początku, jak każdy nowy kto wchodzi w towarzystwo i podskakuje  ;D

A tak poważnie, trudno do siebie dopuścić, że to wszystko w org to jedna wielka kiszka. Okłamywano nas, a my okłamywaliśmy innych. Jak się z tym oswoisz i szczerze pogodzisz  będzie dużo lepiej.
Ale Świadkowie Jehowy to sekta przecież. Jest taka świetna książka Stevena Hassana "Psychomanipulacja w sektach", na końcu której znajduje się dziesięć pytań pozwalających sprawdzić, czy ruch do którego ktoś przynależy nosi znamiona sekty.
Porównałem je z ŚJ i wyszło mi pozytywnie w 8/10 przypadków.
Sekta to brzydkie słowo, no ale świadkowie jehowy niestety nią SĄ.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 12 Kwiecień, 2019, 09:51
Ale Świadkowie Jehowy to sekta przecież. Jest taka świetna książka Stevena Hassana "Psychomanipulacja w sektach", na końcu której znajduje się dziesięć pytań pozwalających sprawdzić, czy ruch do którego ktoś przynależy nosi znamiona sekty.
Porównałem je z ŚJ i wyszło mi pozytywnie w 8/10 przypadków.
Sekta to brzydkie słowo, no ale świadkowie jehowy niestety nią SĄ.

To spróbuj dołączyć do jakiejkolwiek innej religii, zaangażować się i porównać te pytania. Mogłoby się okazać, że sektą jest każda religia :)
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Terebint w 12 Kwiecień, 2019, 12:54
Może ktoś zamieścić te pytania?
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 12 Kwiecień, 2019, 13:44
To spróbuj dołączyć do jakiejkolwiek innej religii, zaangażować się i porównać te pytania. Mogłoby się okazać, że sektą jest każda religia :)
Nie każda, ale o wiele więcej niż myślimy.

@Terebint wrzucę wieczorem pytania i moje odpowiedzi.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Terebint w 12 Kwiecień, 2019, 15:06
Ok, dobrze. Poczekam. Zdaje się, że kiedyś którąś z tych książek Hassana czytałem ale nie pamiętam którą, tych pytań też nie zapamiętałem.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 12 Kwiecień, 2019, 17:56
Moje przemyślenia sprzed roku i trzech miesięcy:

1. Czy władza przywódcy grupy jest nieograniczona?

Jeżeli obserwujemy, że przywódca ma możliwość nieograniczonej ingerencji w życie osobiste i intymne członków, jego decyzje nie podlegają krytyce i są zawsze obowiązujące, dotyczą np. tak doboru małżonków, jak i wyborów politycznych, a ponadto sprawuje on władzę dożywotnio, to odpowiedź na to pytanie będzie twierdząca.
Symptomatyczne może być także przypisywanie liderowi grupy nadprzyrodzonych mocy, wymaganie bezwzględnego posłuszeństwa nawet w bardzo błahych sprawach oraz nakłanianie członków ruchu by postrzegali przywódcę jako osobę nieomylną lub nawet istotę boską.

Moja odpowiedź:
Na czele organizacji stoi Ciało Kierownicze, którego członkowie są powoływani w niejasnych okolicznościach przez Ducha Świętego. Szeregowy głosiciel nigdy się nie dowie, według jakich kryteriów ktoś się tam dostał. Struktura ta ustala kierunek rozwoju kultu na ziemi, objawiony jej przez samego Boga. Szeregowcy są zobowiązani uznawać Ciało Kierownicze za ludzi wybranych, posłuszeństwo im jest obligatoryjne.
Owszem, w tym ujęciu władza przywódcy jest nieograniczona.


2. Czy w grupie kładzie się duży nacisk na gromadzenie pieniędzy? Czy istnieje społeczna kontrola ich wydatkowania?

Każda grupa religijna potrzebuje pieniędzy na swoją działalność, ale zbyt mocne akcentowanie konieczności nieustannego pomnażania majątku grupy może być dla nas ważną informacją. Jeżeli gromadzenie pieniędzy np. poprzez sprzedaż własnego majątku, handel, kwestowanie itp. Jest przedstawione jako wypełnianie misji religijnej, a członkowie nie mogą odmówić tego obowiązku, to mamy do czynienia z kolejnym negatywnym sygnałem.
Zastanawiające może być także wiązanie postępu duchowego z rosnącymi stawkami opłat za uczestnictwo w oferowanych przez ruch rozmaitych kursach i szkoleniach.

Moja odpowiedź:
Działalność finansowana jest z dobrowolnych datków, do których ustawicznie są zachęcani wszyscy członkowie zgromadzenia.

Moim zdaniem, warunek ten nie jest spełniony


3. Czy jednostka nie ma prawa zrezygnować w każdej chwili z członkostwa?

Barierą może być tak przymus fizyczny – np. strażnicy – jak i przymus psychiczny – np. zastraszenie. Grupa może podejmować ogromne wysiłki, by zapobiec porzuceniu ruchu. Symptomem zbyt daleko idącej kontroli jest także odbieranie osobistych dokumentów i pieniędzy od nowych członków.

Moja odpowiedź:
Jednostka ma prawo zrezygnować z uczestnictwa w ruchu w każdej chwili, ,aczkolwiek, jeżeli jest ochrzczona, automatycznie traci wszystkich przyjaciół i członków rodziny pozostających dalej w ruchu. Kult wytworzył tutaj bardzo sprytną zaporę zniechęcającą do odejścia i zaczynania życia od początku, toteż wyjście z niego wymaga dużej odwagi. Przymus psychiczny jest wywierany podprogowo, poprzez wmawianie zdrady jedynej prawdziwej religii, co będzie skutkować śmiercią w Armagedonie.

Warunek jak najbardziej spełniony.


4. Czy pewne elementy doktryny i historii ruchu są przedstawiane inaczej na początku zaangażowania, niż po pewnym okresie uczestnictwa?

Nieudzielanie dokładnych informacji osobom werbowanym do ruchu może być bardzo znaczące. Niekiedy zdarza się, że bardziej kontrowersyjne wierzenia i praktyki utrzymywane są dość długo w tajemnicy. Dopiero później zwerbowani członkowie poznają całość doktryny ruchu.
Jeżeli grupa religijna działa poprzez sieć rozmaitych satelickich organizacji i stowarzyszeń, wtedy nowi członkowie mogą dość długo nie domyślać się, że funkcjonują w ramach ruchu religijnego.

Moja odpowiedź:
Kult na przestrzeni lat niejednokrotnie zmieniał nauki i doktrynę, w zależności od widzimisię wyżej wspomnianego Ciała Kierowniczego, które odbiera wskazówki od samego Boga. Na początku zaangażowania nie podkreśla się z całą mocą wszystkich konsekwencji opuszczenia organizacji, zwłaszcza, jeśli ktoś do niej dołączył poprzez urodzenie się w rodzinie. Nowo werbowanej osobie nie mówi się o początkach ruchu i niechlubnym zmienianiu doktryny, wynika to częściowo z nieznajomości historii ruchu przez jego członków, częściowo z faktu, iż przyznawanie się do własnych pomyłek zaburza sielankowy wygląd kultu na zewnątrz.

Warunek spełniony.


5. Czy grupa utrudnia swoim członkom kontakty z rodzinami?

Jeżeli grupa religijna sugeruje swym członkom, że powinni żywić do rodziców, czy rodziny uczucia negatywne, ponieważ ci nie zdecydowali się na wstąpienie do ruchu, żyją w złym, nieczystym świecie itp., wtedy punkt ten możemy uznać za spełniony.

Moja odpowiedź:
Owszem, grupa zniechęca do kontaktu z niewierzącymi, wszelkie bardziej zażyłe znajomości z obcymi są odradzane, czy to rodzina, czy niewierzący przyjaciele, znajomi. Kontakty z takimi ludźmi mają być ograniczone do minimum. Poza tym każdy kontakt, powinien zawierać w sobie promocję własnego kultu, tzw. „dawanie świadectwa”, czyli nie mniej, ni więcej, tylko werbunek.

Warunek spełniony.


6. Czy istnieje obowiązek zakładania rodzin wewnątrz grupy?

Jeżeli od adeptów ruchu wymaga się poszukiwania partnera życiowego wyłącznie w ramach grupy religijnej, której są członkami lub sugeruje się zerwanie związku ze współmałżonkiem, tylko dlatego, że ten nie zdecydował się na wstąpienie do ruchu, wtedy odpowiedź na to pytanie będzie twierdząca.

Moja odpowiedź:

Kontaktów z niewierzącym współmałżonkiem zrywać do końca nie wolno, jednak powinny być zredukowane oraz połączone z w/w „dawaniem świadectwa” przy dogodnej okazji. Młodych członków kultu zachęca się do szukania współmałżonka wewnątrz kultu, ponieważ wzmacnia to jednomyślność i rzeczywiście ułatwia pożycie. Osoba, która zdecyduje się na małżeństwo z niewierzącym, jest subtelnie napiętnowana, za plecami określa się ją mianem osoby „słabej duchowo”. Toteż obowiązku nie ma, lecz jest wyraźna sugestia, by pobierać się „tylko w panu Jezusie”, a więc tylko z członkami kultu, naszego kultu rzecz jasna.

Moim zdaniem warunek spełniony.


7. Czy istnieje ograniczenie dopływu informacji ze świata? Czy można zauważyć tendencje do kontrolowania każdej godziny życia członków grupy?

W przypadku grup prowadzących życie wspólnotowe może mieć miejsce „obróbka” informacji dochodzących z zewnątrz. Mogą zdarzyć się też zakazy oglądania telewizji, słuchania radia, czytania gazet i książek nie wydawanych przez ruch religijny, a nawet kontrola treści prywatnej korespondencji.

Moja odpowiedź:
Chociaż każda godzina nie jest kontrolowana bezpośrednio, całość życia duchowego została obmyślona w ten sposób, by na rzeczy niezwiązane z kultem nie zostało zbyt wiele czasu. Jest bardzo dużo różnych materiałów do czytania, dużo spotkań, na które trzeba być przygotowanym by brać w nich udział.
Odradza się zaglądać na strony wypowiadające się nieprzychylnie o kulcie, wszelkie informacje polemizujące z kultem traktuje się jako prowokację, szkalowanie, szarganie dobrego imienia kultu. Informacje o kulcie, należy czerpać jedynie z autoryzowanych źródeł, a są nimi oficjalna strona internetowa oraz czasopisma ukazujące się periodycznie.

Warunek spełniony.


8. Czy występuje postawa wrogości wobec świata, społeczeństwa, instytucji państwa przedstawianych jako „siedlisko zła” i źródło zagrożenia? Czy istnieje przekonanie o nieomylności i jedynozbawczości nauki grupy?

Jeżeli występuje przekonanie, że np. świat jest nieczysty, rządzi nim Szatan itp., to poglądowi temu towarzyszyć może przekonanie, ze wszystkie inne poglądy i wyznania są fałszywe, niebezpieczne, nie warte uwagi, to taka nietolerancja powinna być dla nas kolejnym sygnałem.

Moja odpowiedź:

Obecny świat jest pod rządami Szatana, jest zły, spaczony, upadły, dlatego zabrania się angażowania w życie tego świata, poprzez udział w wyborach, polityce, organizacjach pozarządowych, klubach sportowych pracy w policji, itp. Za udział we wszystkich tych aktywnościach można zostać wyrzuconym.
Bezpieczną przystań w tym niegodziwym świecie możemy znaleźć wyłącznie w kulcie, który nas ochroni przed wszystkimi pokusami, o ile będziemy lojalnie trzymać się wszystkich jego wskazówek. Zbawienie otrzymamy ekskluzywnie tylko my, reszta ludzi, która się nie podporządkuje, zginie w Armagedonie, który już wkrótce nadejdzie.

Warunek kategorycznie spełniony.


9. Czy grupa jest programowo wrogo nastawiona do kształcenia pozareligijnego?

Świadectwem, że punkt ten został spełniony będzie rezygnowanie przez członków z dalszego kształcenia w szkole średniej lub na studiach wyższych. Powodem tej decyzji może być albo bezpośrednie przekonywanie o bezwartościowości świeckiego kształcenia, albo obciążenie członka grupy obowiązkami i praktykami, które nie pozostawią wiele sił i czasu na naukę w szkole.

Moja odpowiedź:

Kult spełnia wszystkie myśli z powyższego paragrafu, nauka świecka jest odradzana, lecz nie zabroniona. Niemniej jednak studia wyższe są uznawane za zagrożenie, ponieważ edukacja uczy niezależnego myślenia, a dla kultu ważny jest bezmyślny akolita, który spełni wszystkie zalecenia przełożonych. Poza tym, studia wyższe kosztują dużo czasu, który można by przeznaczyć na pracę dla kultu.

Warunek spełniony. Liczba spełnionych warunków znacznie przewyższa te niespełnione, dlatego też mogę z przykrością stwierdzić, że religia, w której się urodziłem i mnie wychowano jest sektą religijną. Jest to przykre, ale cóż, obiektywny test nie pozostawia złudzeń…


====================================

Elementem przesądzającym wątpliwości, czy mamy do czynienia z grupą religijną, która może okazać się niebezpieczna, powinno być odniesienie praktyk i zasad rządzących jej życiem do obowiązującego w naszym kraju prawa, np. członkowie ruchu mogą wyznawać zasadę, że cel uświęca środki i w imię religijnych ideałów ruchu popełniać przestępstwa, np. kraść.

Należy pamiętać, że dopiero odpowiedzi twierdzące na zdecydowaną większość z tych pytań mogą być podstawą do kwalifikacji danej grupy jako stanowiącej potencjalne zagrożenie społeczne.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Terebint w 12 Kwiecień, 2019, 18:58
Tak do końca nie jestem pewien punktu drugiego. Moim zdaniem ten warunek jest przynajmniej częściowo spełniony. Wystarczy sobie uzmysłowić, jak funkcjonuje budowanie Sal Królestwa. Tak przynajmniej było, jak ja byłem świadkiem. Zbór bierze niskoprocentowy kredyt u Towarzystwa Strażnica, buduje Salę, kredyt spłaca latami a budynek jest własnością... Towarzystwa Strażnica... to jest nieco szokujące moim zdaniem...

Przynajmniej tak było kiedyś. Nie sądzę aby wiele się zmieniło.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 12 Kwiecień, 2019, 19:41
Masz rację, nie popatrzyłem na to w ten sposób.

Chyba wtedy bardziej zastanawiałem się nad fizycznymi pieniędzmi w papierkach, a nie akcjami na giełdzie, czy nieruchomościami.

Czyli 9/10 w tym momencie. Sekta.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 12 Kwiecień, 2019, 20:16
Weź pod uwagę jeszcze fakt, że na poziomie zboru szeregowy ŚJ otrzymuje informację jak dysponowane są pieniążki. Schody zaczynają się, gdy pieniądze idą do towarzystwa. Tam zaczyna się dopiero czarna dziura ciężka do zasypania. Nikt oprócz wtajemniczonych nie posiada wiedzy, co z tymi pieniędzmi się dzieje, na co i w jakich ilościach są przeznaczane. Ogólna informacja to na ogólnoświatową działalność teokratyczną.   
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Terebint w 12 Kwiecień, 2019, 21:22
Masz rację, nie popatrzyłem na to w ten sposób.

Chyba wtedy bardziej zastanawiałem się nad fizycznymi pieniędzmi w papierkach, a nie akcjami na giełdzie, czy nieruchomościami.

Czyli 9/10 w tym momencie. Sekta.
Piszesz 9/10 a tam jest tylko 9 punktów. O jednym zapomniałeś czy celowo nie umieściłeś? Czy może ja coś źle odczytuję?
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Snowid w 12 Kwiecień, 2019, 21:31
Hmmm, już nie pamiętam ile ich było dokładnie.

Możliwe, że jeden pominąłem...
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Cytryna w 24 Czerwiec, 2019, 12:03
Ciekawi mnie matowa ,na  jakim jesteś teraz etapie w org. Nadal uciekasz przed braćmi czy zwiałaś im na dobre ?  :)
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Czerwiec, 2019, 12:16
Cześć!

Cytryna, fajnie, że odświeżyłaś wątek. Może napiszę coś więcej?

Nadal jestem oficjalnie nieczynna, ale nie mam kompletnie kontaktu ze zborem. Byłam tylko na pamiątce, ale to tyle. Moje resztki "wiary" w organizację mijają. Jestem w stanie powiedzieć przed sobą "Ja już w to nie wierzę." Coraz mniej boję się śmierci, Armagedonu już w ogóle, bardziej tego, że po życiu tutaj już nic nie ma. Bardziej skupiam się na kwestiach doczesnych, rozwijam się.
Chyba najbliżej mi do agnostycyzmu :).
Nie wiem tylko czy czuję potrzebę się odłączać - nikt mnie nie męczy :). Może kiedyś sami mnie wykluczą? Gdyby wykluczyli mnie za mówienie prawdy, tylko utwierdziliby mnie w słuszności mojej decyzji.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 24 Czerwiec, 2019, 14:22
cześć, myślę, że to nic dziwnego, że resztki wiary Tobie mijają, skoro odpuściłaś zebrania itp. nie masz się czym "wzmacniać".
Ja z kolei kiedy obserwuję czasy-w których żyjemy, no chociażby stan naszej planety, anomalie pogodowe, potworne zachowania ludzi to jednak bliżej mi do myśli, że to ostatnie dni... Przeanalizowałam setki przykładów dzieł stwórczych i np. mnie osobiście przekonują one, mnie to, że ktoś musiał to zaprojektować.
Zauważyłam, że kiedy czytam forum, a odpuszczam czytanie Biblii itp to bardzo negatywnie nastawiam się do organizacji, a kiedy nie wchodzę jakiś czas na forum a za to analizuje niektóre nauki to jednak wiara mi wraca... :/
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 24 Czerwiec, 2019, 14:35
Zauważyłam, że kiedy czytam forum, a odpuszczam czytanie Biblii itp to bardzo negatywnie nastawiam się do organizacji, a kiedy nie wchodzę jakiś czas na forum a za to analizuje niektóre nauki to jednak wiara mi wraca... :/

Mam propozycję; Czytaj Biblię na nowo i wyciągaj własne wnioski.
Jeśli będziesz szukać potwierdzenia nauk WTS, to chcąc nie chcąc, będziesz naginać wątpliwe fragmenty tak, żeby się dopasowały do nauki.

Pytanie; Czy możesz z całą pewnością powiedzieć, że to, co jest pisane na forum o organizacji nie jest prawdą?
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 24 Czerwiec, 2019, 14:53

Pytanie; Czy możesz z całą pewnością powiedzieć, że to, co jest pisane na forum o organizacji nie jest prawdą?
Myślę, że to co jest pisane na forum jest prawdą, no może czasem ubarwioną. Ale duzo zależy od naszego nastawienia... jeden się zgorszy że CK mają rolexy, inny powie że mogli dostać na prezent, wszak Jezus tez otrzymał drogie szaty. Inny się zgorszy jakimś zachowaniem konkretnej osoby, a inny powie, że to niedoskonali ludzie, nie służmy ludziom, tylko Bogu...
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: matowa w 24 Czerwiec, 2019, 15:40
cześć, myślę, że to nic dziwnego, że resztki wiary Tobie mijają, skoro odpuściłaś zebrania itp. nie masz się czym "wzmacniać".
Ja z kolei kiedy obserwuję czasy-w których żyjemy, no chociażby stan naszej planety, anomalie pogodowe, potworne zachowania ludzi to jednak bliżej mi do myśli, że to ostatnie dni... Przeanalizowałam setki przykładów dzieł stwórczych i np. mnie osobiście przekonują one, mnie to, że ktoś musiał to zaprojektować.
Zauważyłam, że kiedy czytam forum, a odpuszczam czytanie Biblii itp to bardzo negatywnie nastawiam się do organizacji, a kiedy nie wchodzę jakiś czas na forum a za to analizuje niektóre nauki to jednak wiara mi wraca... :/

"Przeanalizowałam setki przykładów dzieł stwórczych i np. mnie osobiście przekonują one, mnie to, że ktoś musiał to zaprojektować." Skoro wierzysz w Boga dlatego, że coś musiało powstać z czegoś, logicznym jest zadać pytanie: jakim zatem cudem Bóg powstał z niczego?

To że są anomalia jest normalne we wrzechświecie, a u nas akurat są warunki do życia.
Jak pomyślisz, że wszechświat np. istniał "zawsze" i coś jest "nieskończone", okazuje się, że to po prostu coś, czego Twój umysł nie ogarnie, bo dla nas wszystko musi mieć początek i koniec.

Stąd ten agnostycyzm - nie wykluczam, ale nie potwierdzam istnienia Boga.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Cytryna w 24 Czerwiec, 2019, 18:46
Matowa,fajnie ,że napisałaś i że się rozwijasz  :) Ile ludzi ,tyle podejść do sprawy  ;D
Ja się duszę ze świadomością ,że nabijam statystykę dla sekty.Nie zasługują na to  :P Czuję się przez nich olana.Właściwie niczego więcej nie potrzebuję już by ujrzeć tę wspaniała,świadkowską miłość ,która nie zawodzi...a kurcze nie do końca wierzyłam,,że mogą mnie tak potraktować.List odłączający napisany,data wyznaczona.
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 25 Czerwiec, 2019, 09:12
Matowa, tak myślę własnie, że dla nas wszystko musi mieć początek i koniec i nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć. Nie wiemy skąd się wziął Bóg, ale gdyby przyjąć za słuszne że początek wszechświata miał miejsce przez Wieli Wybuch to tez coś się w wzięło z niczego (cytat z wiki):

"Wielki Wybuch – z nieskończenie gęstej i gorącej osobliwości początkowej wyłonił się Wszechświat (przestrzeń, czas, materia, energia i oddziaływania)."

co było tą osobliwością początkową? a może .. Bóg?

czyli było pierwotnie COŚ, co wybuchło, no i skąd się wzięły siły które spowodowały wybuch? Poza tym wszechświatem rządzą prawa- chociażby grawitacji, niezmienne , których nie da się przeskoczyć, skąd się wzięły te prawa?


a jesli chodzi o te dzieła stwórcze no to chociazby taki przykład:

"MĄTWY ZWYCZAJNE potrafią zmieniać barwę, dzięki czemu dostosowują się do koloru otoczenia, stając się prawie niewidoczne dla oka ludzkiego. Według pewnych badań „są znane z tego, że pokrywają się wzorami, których jest cała gama, i że potrafią je zmieniać niemal błyskawicznie”.


nie mam jakiejś bogatej wiedzy na temat biologii, ale wydaje mi się że świat przyrody jest po 1) bardzo zdumiewający- nawet dla człowieka w XXI w, nie raz wykorzystującego pomysły z przyrody no i po 2) różnorodny, dlaczego kolejne gatunki ogniwa ewolucji nie mają już takich zdolności jak poprzednie? Jeden gatunek zmienia kolor, inny ma niezwykły wzrok, a jeszcze inny ma cechę której nie mają żadne poprzednie ani następne gatunki, tak jakby one niezależnie od siebie były stwarzane...
Tytuł: Odp: Co dalej ze mną? Nowe stare przemyślenia.
Wiadomość wysłana przez: Drengr w 25 Czerwiec, 2019, 09:44
Matowa, tak myślę własnie, że dla nas wszystko musi mieć początek i koniec i nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć. Nie wiemy skąd się wziął Bóg, ale gdyby przyjąć za słuszne że początek wszechświata miał miejsce przez Wieli Wybuch to tez coś się w wzięło z niczego (cytat z wiki):

"Wielki Wybuch – z nieskończenie gęstej i gorącej osobliwości początkowej wyłonił się Wszechświat (przestrzeń, czas, materia, energia i oddziaływania)."

co było tą osobliwością początkową? a może .. Bóg?

czyli było pierwotnie COŚ, co wybuchło, no i skąd się wzięły siły które spowodowały wybuch? Poza tym wszechświatem rządzą prawa- chociażby grawitacji, niezmienne , których nie da się przeskoczyć, skąd się wzięły te prawa?


a jesli chodzi o te dzieła stwórcze no to chociazby taki przykład:

"MĄTWY ZWYCZAJNE potrafią zmieniać barwę, dzięki czemu dostosowują się do koloru otoczenia, stając się prawie niewidoczne dla oka ludzkiego. Według pewnych badań „są znane z tego, że pokrywają się wzorami, których jest cała gama, i że potrafią je zmieniać niemal błyskawicznie”.


nie mam jakiejś bogatej wiedzy na temat biologii, ale wydaje mi się że świat przyrody jest po 1) bardzo zdumiewający- nawet dla człowieka w XXI w, nie raz wykorzystującego pomysły z przyrody no i po 2) różnorodny, dlaczego kolejne gatunki ogniwa ewolucji nie mają już takich zdolności jak poprzednie? Jeden gatunek zmienia kolor, inny ma niezwykły wzrok, a jeszcze inny ma cechę której nie mają żadne poprzednie ani następne gatunki, tak jakby one niezależnie od siebie były stwarzane...

A człowiek ludzi potrafi robić - to jest dopiero hit!

PS

  Jeśli było albo jest coś, to czy to coś jest warte tego żeby miotac się w życiu po nurtach religijnych i zmarnować na to swój czas? Nie lepiej żyć, korzystać, podziwiać, poznawać, doznawac, zaznawać, uczyć się i tworzyć?

  Wierzący i nie wierzący, człowiek i zwierzę, wszystko umrze tak samo - różnica będzie tylko w tym co robiłeś w trakcie życia.

  Jakoś mi nie leży poświęcenie życia i większości czasu dla ideologii religijnej jakiś ludzi... (zwłaszcza tak toksycznej jak ta z USA od CK)