Ostatnio brat z jednego z warszawskich zborów, opowiedział mi, że jedzie od nich ze zboru małżeństwo funkcyjne do Francji na winobranie. Mówił, ze jest to organizowane przez Nadarzyn. Spytałem, czy dobrze usłyszał, że biuro, czy tylko ktoś z osób pracujących w Nadarzynie. Nie umiał, dać twierdzącej odpowiedzi.
Zaciekawiło mnie to, czy przypadkiem na nowej pamiątce nie pojawi się jedynie słuszne wino z napisem jw.org. Ktoś o tym coś słyszał?

Wino z południa lubuskiego to kwasior , niedobry jak Harnaś. Ale za darmoche to i ocet słodki 

my Słowianie mieliśmy zawsze ciężkie życie i nam szkoda sił przerobowych na robienie wina ☺
co innego bimber pędzić
ja pamiętam jak dziadek w nocy księżycówkę robił w piwnicy a babcia na czatach stała.
to gwoli informacji cała operacja była zakazana przez prawo.
ale my musieliśmy mieć jakiś wentyl.
od wina glowa boli, ale zrobiliśmy lekki oftop.

jadą na winobranie od samego Nadarzyna
to jestem pod wrażeniem.
może poluzowali gumę w majtach i chcą rozerwać naszych własnych zakonników

Ja tam wina nie pije,przez całe winobranie tylko piwo-krusovice,bernard,holba lub kozeł ale tylko czeski,czyli dla mnie to jest piwobranie A na północy to jakies wina robia czy tylko bimber pedzą?

U was przynajmniej tradycja z winkiem związana , a u mnie to patola sama . Kilka winnic jest na wzgórzach a plantatorzy sami  mówią , że to nie konkurencja , nie ten rozmach  . Poza tym my mamy prezydenta tylko z nazwy  Tak naprawdę to wójt  ale tak to jest jak się na kurczaku z Deszczna do miasta wjechało  Mieszkasz blisko to wiesz o czym mówię
Chociaż ja tam winko co roku robię .

Ej! Temat jest fajny, tylko go trochę trzeba zmodelować.
W tym Lubuskim to same kwachy białe. Może teraz jest lepiej. Raz dostałem wino z Magury. Czerwone. Całkiem dobre, jak na PL. Nieznany jest mi proces technologiczny - może rozrzedzali wodą, może cukrowali.

Teraz są jakieś na rynku szczepy zimno odporne. Podobno to Czesi się przy tym napracowali. Ale Labruska u dziadka też każdą zimę przeżyła. Problem polega na ilości słonka. Do tego te Karpaty i Sudety skutecznie oddzielają wszystko.
W dalszym ciągu mam na myśli tradycyjną produkcję wina. Jak ktoś ma kawałek poletka, niech sadzi i serce rozwesela. Tacy już jedną nogą są w raju - mogą siedzieć pod winoroślą.

Dobre piwo też jest dobre. Jeszcze coś przegryźć. A destylaty! Normalnie niebo w gębie
Można w tym wątku doświadczenia wymienić - wiedza wspólna wzbogaca. A później raduje