Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Co najbardziej mną poruszyło po przeczytaniu książki "Kryzys Sumienia "R.Franza?  (Przeczytany 11083 razy)

Offline Storczyk

Temat krwi,do lat chyba 50 zachwalano w straznicach jako nowoczesną dziedzinę medycyny .Opisywali,ze siostrę podczas napadu ,napastnik dżgnal nożem,transfuzja uratowala jej życie .Kilka lat pozniej nowe światło .Zakaz ..Nonsens.



Offline NieZnaPrawdy

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 259
  • Polubień: 2156
  • Między ślepymi jednooki królem
Mnie najbardziej uderzył nie jakiś fragment książki ale sam fakt jej istnienia.
Urodziłem się praktycznie w tej religii i myślałem że wiem czym ona jest i znam tak z grubsza jej historię.
Dopiero kilka lat po wykluczeniu dowiedziałem się to tym, że byly członek Ciała Kierowniczego został wykluczony i napisał to dzieło.
Pamiętam, że chodziłem do tyłu ze 2 tygodnie, mój obraz świata się rozpadał, normalnie jak w filmie Matrix.

A z fragmentów to próba zmiany daty na datę związaną ze Sputnikem.

 Komitet Prezydialny, 3/3/80
Rok 1957 był rokiem, kiedy pierwszy radziecki sputnik został umieszczony
na orbicie ziemi. Najwyraźniej Komitet Prezydialny uznał, że wydarzenie to
możnaby uznać za początek spełniania się poniższych słów Jezusa:
„..słońce się zaćmi i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem, i gwiazdy
spadać będą na ziemię, i moce niebieskie będą poruszone.”114
W oparciu o takie właśnie zastosowanie, wniosek jaki został wyrażony w
dokumencie jest następujący:
Jeśli to jest prawdą: wówczas „to pokolenie” odnosiłoby się do
ludzi w wieku świadomym, żyjących w roku 1957 i później.
Trzej bracia nie sugerowali, że rok 1914 powinien zostać pominięty.
Pozostałby on jako „koniec Czasów Pogan”. Ale wyrażenie „to pokolenie”
znalazłoby zastosowanie dopiero od roku 1957. W obliczu szybko wygasającego
pokolenia z 1914 roku, nowe zastosowanie wyrażenia „to pokolenie” mogłoby
się okazać bardziej przydatne, niż powoływanie się na wiek 130 lat życia, do
którego – jak dowiedziono – dożywają niektórzy ludzie pewnych regionów
Związku Radzieckiego. Porównując z punktem początkowym, przypadającym na
1914 rok, nowa data – rok 1957 – pozwalałaby przedłużyć czas „tego pokolenia”
o dodatkowe 43 lata.


Offline HARNAŚ

Ja już nawet nie pamiętam tej książki.
Ale pamiętam , że gdy kiedyś głosiłem to jakiś gość mi mówił żebym sobie przeczytał co tam się w Ameryce u was tam dzieje. Zlekceważyłem gościa  :'(


Offline Opatowianin

Dla mnie wyjątkową obrzydliwością był sposób usunięcia Raymonda Franza z orga - wymyślono przepis (zakaz siadania przy jednym stoliku z wykluczonym), który zastosowano wstecz >:( Jednocześnie ŚJ głoszą wszem i wobec, jacy to są "nieposzlakowanie uczciwi", jak nikt inny na świecie :-X To jest dopiero super-faryzeizm!!!


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Chyba tiu jeszcze nie pisałem.
Po przeczytaniu pierwszy raz tej pozycji w czasach, gdy w PL nie było jeszcze żadnego forum, to zerżnąłem patent od Franza.
Moment kulminacyjny, gdy na tych przesłuchaniach padają pytania w stylu: czy wierzysz w to, czy wierzysz w tamto, czy coś tam uznajesz. Były sytuacje, gdy ludzie byli trudni do zidentyfikowania. Może grzeszyli ciężko, ale dowodów nie było. Może byli odstępcami, ale bali się przyznać. To taką litanię (7 lub 8 pytań) sę im podawało - taki teścik. Niektórzy polegli, inni byli przebiegli. Tak samo jak w 'Kryzysie'.

Raz na jakimś szkoleniu mądrusiów był omawiany temat związany z Franzem. Bardziej z Fredkiem. Ale padło też na jego bratanka. Jeden tak ładnie i mądrze ujął temat, by się zorientować w poziomie wiedzy innych. Eeeee, hmmm, eeee.... (udawane myślenie) jak on miał na imię?
Cisza. Jedni nie wiedzą o co chodzi. Drudzy wiedzą, ale imienia nie pamiętają. Może jednostki wiedzą, ale cicho siedzą, udając, że nic nie wiedzą. Moyses pełną gęba wykrzyknął: RAYMOND! Komunikat zwrotny w postaci wzroku potwierdził, że zaliczyłem wtopę. Nie wolno przyznawać się, co się czyta - jednostka wybitnie niebezpieczna.  8-)

Te dwa czynniki poruszyły mnie najbardziej. ;)
Chociaż inne tematy są też w miarę. Mędrkowanie na temat 1914, albo w którą dziurkę nie można.


Offline Roszada

A mnie zaskoczyło, że gdy wydali na początku lat 90. XX w. w Nadarzynie poniższą książeczkę dla betelczyków, to nie byli świadomi, że tam występuje w niej wykluczony już Ray Franz:  :)

„Znajdowaliśmy się poza miastem i byliśmy zupełnie wyczerpani, gdy nagle tuż obok zatrzymał się samochód. Znajomy głos powiedział: ‘Szybko! Wsiadajcie!’ Był to młody, dzielny pionier, Ray Franz, który uwolnił nas z rąk rozwścieczonego tłumu! (...) I znów wszyscy poczuliśmy, że to aniołowie Jehowy zasłonili nieprzyjaciołom oczy, by nie ujrzeli, jak wsiadamy do auta” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 88).

Ten sam tekst zawiera angielski 1975 Yearbook of Jehovah’s Witnesses s. 187.


Offline Storczyk

Zdziwiło mnie, jak to  zakazali braciom odmawiać modlitwę na zebraniach .Strach przed konfiskata mienia .
Sale Królestwa zmienili na ośrodek kultury .



Offline Triss

Książkę mam ściągniętą i ukrytą głęboko w telefonie.
Chcę ją przeczytać i boję się jednocześnie to zrobić. Czy mój JWmatrix rozpadnie się na cząsteczki?
sądząc po wpisach - tak się stanie.
"Forgive your enemies, but never forget their name"


Offline donadams

To zależy :) mój się rozpadł, bo wierzyłem w organizację. Jednak dla ludzi, którzy wierzyli w Boga, nie zawsze to był taki szok (moja żona przyjęła Kryzys Sumienia na miękko i stwierdziła, że tak to właśnie sobie zawsze wyobrażała).
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Triss

Wow 😮
Zobaczymy jak będzie ze mną...
"Forgive your enemies, but never forget their name"


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 768
  • Polubień: 5133
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Już nie pamiętam dokładnie treści książek, ale przeczytałem obydwie. Dla mnie to był przełom. Książki pokazały jak się kształtowały nauki ŚJ i jak odnoszono proroctwa do ówczesnej nauki. Zobaczyłem dziecinadę w tłumaczeniu PŚ przez ówczesnych Prezesów.
Drugą rzeczą to było bezwzględne traktowanie ludzi oraz narzucanie im decyzji, które muszą podjąć. Jeżeli nie podporządkowałeś się no to sorry - wypad z arki. Pamiętam jak Raymond Franz opisał pewnego brata, który miał ok. 70? lat. Po wykluczeniu został bez środków do życia i musiał malować mieszkania aby zarobić na swe utrzymanie (o ile dobrze pamiętam), a człowiek ten poświęcił swoje życie organizacji. Bezwzględność postępowania naprawdę jest poruszająca.
No i sławetne ustalanie doktryn i nauk poprzez głosowane, gdzie jeden z uczestników podczas narad przysypiał, ale 2/3 głosów musiało być >:D
A ja się buchałem nowym światłem ;D
« Ostatnia zmiana: 18 Maj, 2020, 17:11 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,