To można potraktować humorystycznie.
Towarzystwo nakazuje, aby krew była wylana, tak jak nakazywano w ST:
„(...)Tylko bądź stanowczo zdecydowany nie jeść krwi, gdyż
krew jest duszą i nie wolno ci jeść duszy wraz z mięsem. Nie wolno ci jej jeść.
Masz ją wylać na ziemię jak wodę(...)” (Pwt 12:23, 24)
Ale krew w nawozach już nie powinna iść do ziemi uczy Towarzystwo.
„Czy wolno stosować nawozy sztuczne zawierające krew? (...) A jak się przedstawia sprawa z nawozami zawierającymi krew? Kto respektuje prawo Boże dotyczące krwi, ten nie będzie ich używać” (Strażnica Nr 17, 1965 s. 12).
„Jak chrześcijanie zapatrują się na użytkowanie krwi w postaci nawozów, pokarmu dla zwierząt albo w inny sposób nie polegający na jej spożywaniu? (...)
Rozpatrzmy na przykład stosowanie krwi do nawożenia. Kiedy w Izraelu myśliwy wylewał na ziemię krew zabitego zwierzęcia, nie miał na celu użyźnienia gleby. Czynił to z szacunku dla jej świętości. Czy w takim razie chrześcijanin podobnie doceniający znaczenie krwi miałby rozmyślnie ją zbierać z zabijanych zwierząt, by użyć jej w postaci nawozu? Chyba nie, gdyż takiego czerpania dochodów z krwi nie dałoby się pogodzić z głębokim szacunkiem dla wartości krwi symbolizującej życie.
Oczywiście chrześcijanie nie mogą zabronić niechrześcijanom używania krwi przy produkcji nawozów lub innych wyrobów. Jeżeli więc większość nawozów będących w sprzedaży zawiera po części krew, chrześcijanin musi sam zadecydować, jak postąpi. Powinien wziąć pod uwagę takie czynniki, jak na przykład: rada biblijna, »żeby się wstrzymywali (...) od krwi«, możność otrzymania innych podobnych produktów, głos sumienia wyszkolonego na podstawie Biblii oraz odczucia drugich osób. (Porównaj z tym List 1 do Koryntian 8:10-13). Niekiedy wyłania się inna kwestia; chodzi o karmienie zwierząt krwią. Prawdą jest, że obecnie wiele dzikich zwierząt nie odżywia się roślinnością jak to według Biblii było pierwotnie (Rodz. 1:30). Pożerają raczej inne zwierzęta, razem z krwią i wszystkim. Niemniej jednak czy chrześcijanin znający prawo Boże co do krwi miałby trzymane u siebie zwierzęta umyślnie karmić krwią? Czy takie postępowanie harmonizowałoby z tym, co wie na temat obchodzenia się z krwią pod Prawem Mojżeszowym? Wyłoniły się również pytania dotyczące usuwania padliny zwierząt, które się nie wykrwawiły. W Izraelu osoba, która znalazła zdechłe zwierzę, mogła je sprzedać cudzoziemcowi nie zainteresowanemu przestrzeganiem prawa Bożego (Powt. Pr. 14:21). Godny uwagi jest jednak fakt, że to postanowienie nie przewidywało, by Izraelici zarabiali na stałym handlu krwią lub niewykrwawionym mięsem. Żaden z nich też nie trudnił się zabijaniem zwierząt z pozostawieniem w nich krwi dla dogodzenia gustom osób, które ewentualnie lubiły smak niewykrwawionego mięsa, albo dlatego, że tak bite sztuki są cięższe. Izraelita po prostu pozbywał się mięsiwa, którego nie mógł użyć do celów spożywczych i które trzeba było jakoś usunąć. Podobnie dzisiaj może się zdarzyć, że rolnik musi coś zrobić z niewykrwawioną padliną, jeśli na przykład znajdzie zdechłą krowę, której już nie można upuścić krwi. Albo myśliwy może się natknąć na martwe zwierzę w pułapce.
Co ma zrobić z takim niewykrwawionym ścierwem? Czy sprzedać je do zakładu przetwórczego? Odstąpić je niechrześcijaninowi, który w jakiś sposób je zużyje do celów osobistych lub na handel? Poszczególny chrześcijanin musi sam o tym zadecydować, wziąwszy pod rozwagę ustawy swego kraju i czynniki takie jak omówiono powyżej, włącznie z wartością posiadania czystego sumienia przed Bogiem i ludźmi” (Strażnica Rok CIV [1983] Nr 1 s. 31-32).
Jakie szczwane podejście co do "ścierwa" z krwią.