https://www.jw.org/pl/wiadomosci/dla-mediow/regiony/włochy/wywiad-doktor-patrizio-mazza/
Profesor Mazza jest, wg mojej wiedzy, jednym z pierwszych hematologów, którzy podejmowali się leczenia Świadków Jehowy bez użycia krwi oraz pierwszych udanych procedur auto- i allogenicznego przeszczepienia szpiku.
Jednak fragmenty wywiadu jaki udostępnił ORG przekroczył granice dobrego smaku. Jestem pod wrażeniem jak doprowadzili sztukę manipulacji do granic perfekcji.
„Czy z perspektywy pana 30 letniego doświadczenia można powiedzieć, że ktoś umarł z powodu odmowy transfuzji krwi?”
„Nie, pacjenci zmarli z powodu krwawienia lub niedokrwistości, która spowodowała problemy kardiologiczne”
Tak, pacjenci zmarli z powodu odmowy transfuzji frakcji płytek, osocza oraz RBC. Krwawienie, o którym wspomniał pan profesor, zapewne było krwawieniem wewnętrznym, które jest objawem skazy krwotocznej, która pojawia się przy głębokiej małopłytkowości tj. wartości PLT poniżej 15/30G (norma dla zdrowego człowieka - 150-400G). Może jej towarzyszyć również obniżenie krzepliwości krwi.
Oczywiście, zdarzają się pacjenci, którzy pomimo spadku wartości PLT nawet poniżej 5G nie mają objawów skazy i ich organizm dobrze toleruje tak niskie parametry krwi. Wystarczy im wspomaganie środkami uszczelniającymi naczynia krwionośne oraz suplementacja witaminą K.
Niestety, nie wszyscy mają to szczęście.
Czy jest jakiś sposób żeby takiego pacjenta, u którego pojawiło się krwawienie wewnętrzne, a więc tak zwana „mokra” skaza krwotoczna, ustabilizować? Pomyślmy. Większość hematologów na pewno pobiegłaby po PLT oraz osocze, w przypadku gdyby poziom fibrynogenu również był poniżej wartości minimalnej. Wg mnie jest to jak najbardziej prawidłowe działanie, więc tak, jeśli pacjent umiera z powodu krwawienia np. podczas procedury transplantacji szpiku to tak, umiera z powodu odmowy transfuzji krwi!
Niedokrwistość, a więc upośledzenie możliwości transportu tlenu w organizmie poprzez zmniejszenie ilości RBC oraz hemoglobiny. Może spowodować problemy z oddychaniem, ale również zawał serca.
Tak, są pacjenci, którzy dobrze tolerują spadek hemoglobiny poniżej 5G. Wystarczy im dołożenie tlenu do oddychania i organizm jest w stanie sobie poradzić. Pomimo tego, że ORG zezwolił (pozostawił to kwestii sumienia) na transfuzje hemoglobiny to niestety, sama hemoglobina nie jest w stanie dostarczać tlenu komórkom.
Są środki zastępcze dla RBC. Szkoda tylko, że ORG nie wspomina o tym, że są nieefektywne, a ich użycie również niesie ze sobą powikłania poprzetoczeniowe, odpowiedź immunologiczną organizmu, reakcje alergiczne, problemy kardiologiczne oraz zgon. W pewnym artykule medycznym, musicie mi uwierzyć teraz na słowo, bo to był artykuł po angielsku i go na pewno nie odnajdę, w podsumowaniu było mniej więcej napisane, że transfuzja niesie mniejsze ryzyko, zdecydowanie większą szanse na wyciągnięcie pacjenta ze stanu zagrożenia życia, ale jeśli pacjent odmawia przetoczenia RBC to dobre i to, może akurat przeżyje.
Jaka jest więc prawidłowa odpowiedź? Gdy pacjent podczas podawania agresywnej chemii np. cytarabiny podczas leczenia AML, umiera z powodu niedokrwistości to umiera de facto z powodu odmowy transfuzji krwi.
Drodzy bracia z KŁS, zacznijcie się dokształcać z innych źródeł niż podaje Wam ORG, bo macie krew na rękach i nic tego nie zmieni 😡
PS. Szkoda jeszcze, że nie dorzucili jakieś kwestii na temat tego, że przeszczep bez użycia krwi jest równie efektywny i bezpieczniejszy niż z, bo chyba bym już na zawał zeszła i to nie z powodu głębokiej niedokrwistości.