Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czym Towarzystwo Strażnica leczyło raka?  (Przeczytany 2417 razy)

Offline Roszada

Czym Towarzystwo Strażnica leczyło raka?
« dnia: 25 Styczeń, 2018, 16:59 »
Wydaje się, że tak wiele już napisaliśmy o dziwactwach medycznych Towarzystwa Strażnica, ale ciągle temat wraca.

Oto najbardziej znane metody Towarzystwa wleczeniu raka.

Lek na raka skóry

Prezes Towarzystwa Strażnica C. T. Russell (zm. 1916) pytany w roku 1915 o sprawę kontrowersyjnych reklam w czasopiśmie Strażnica wspomniał między innymi o „zabiegu na leczenie raka”:

„Jakiś czas temu podaliśmy w »Strażnicy« małą notatkę o tak zwanej Cudownej Pszenicy. Wielu z was widziało to. Myślimy, że dobrze uczyniliśmy podając tę notatkę. Podaliśmy też raz notatkę o pewnego rodzaju fasoli i pewnej specjalnej bawełnie. Niektórzy z naszych przyjaciół skorzystali z tych notatek. Raz podaliśmy notatkę o pewnym zabiegu na leczenie raka. Otrzymaliśmy w tej sprawie setki listów, od osób w prawdzie i setki od innych; wielu pisało że odnieśli dobre skutki. Do pewnego stopnia, było to pomocnym w rozpowszechnianiu Prawdy. Ludzie zauważyli, że nam nie rozchodzi się o ich pieniądze, ale że staramy się czynić im dobrze i zaczęli się interesować” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 347; ang. Strażnica 15.07 1915 s. 5729 [reprint]).

Jedną z reklamówek opublikowano w angielskiej Strażnicy z roku 1913:

„LEK NA RAKA SKÓRY
Coraz liczniejsze stają się problemy z nowotworami. Wiemy, że nie ma skutecznego środka na nowotwory wewnętrzne poza operacją. A nawet taka kuracja jest wątpliwa. Niedawno dowiedzieliśmy się o bardzo skutecznym i prostym środku leczniczym dla chorych na raka pojawiającego się na zewnętrznej stronie ciała. Dowiedziawszy się o lekarzu, który przeprowadził testy tych środków leczniczych, kosztujących 1,000$ za udzielenie owych informacji, a wdraża je on w Cancer Hospital [Szpitalu Leczenia Nowotworów] gdzie okazują się skuteczne. Recepturę uzyskaliśmy za darmo i pragniemy podzielić się tą formułą, ale jedynie z tymi, którzy mają kłopoty z rakiem skóry i którzy napiszą bezpośrednio do nas, podając szczegółowe dane. Nie pobieramy żadnych dodatkowych opłat, jednak w trosce o ochronę osób cierpiących wymagamy obietnicy, iż nie będą oni odsprzedawać tej formuły innym, nie będą pobierać opłat za korzystanie z niej ani podawać tego do wiadomości komukolwiek. Jeżeli ktoś zna kogoś chorego, może go poinformować o zasadach, na jakich może otrzymać od nas tę recepturę” (ang. Strażnica 1 lipca 1913 s. 200).

   Po tym, gdy prasa świecka skrytykowała handel „cudowną pszenicą”, prezes C. T. Russell, który wkrótce potem zmarł (1916 r.), zaprzestał umieszczać w Strażnicy reklamy, które bulwersowały opinię publiczną.

Kuracja winogronowa i lewatywa leczące raka, sklerozę i inne schorzenia

   Od roku 1928 Towarzystwo Strażnica zaczęło propagować leczenie wszelkich dolegliwości, a nawet raka, kuracją winogronową i lewatywą:

   „Leczenie raka
(...) Po wielu latach badania i poszukiwania środka leczniczego zdaje się oni jeszcze nic nie znaleźli, gdy tymczasem rak zatacza coraz szersze kręgi. Najgłówniejszym zabiegiem lekarzy jest nóż operacyjny, który w najlepszym razie może dać tylko pomoc przemijającą, dopóki rak nie odrośnie na nowo. Zastosowano też radjum przy leczeniu raka, lecz tylko w ograniczonych rozmiarach. (...)
Gdym przed osiemnastu laty przepędził dwa letnie miesiące w Norwich, w Stanach Zjednoczonych, po raz pierwszy doświadczyłem taki wypadek. Spotkałem tam damę, liczącą około 50 lat, która została wyleczona ze złośliwego raka piersiowego po przeprowadzeniu kuracji winogronowej przy każdodziennym zastosowaniu lewatywy letnią wodą. (...) W ciągu ostatnich dwóch czy trzech lat słyszałem o kilku wyzdrowieniach z chorób na raka za pomocą ziół albo winogron. W żadnym wypadku nic nie słyszałem o wymiotach, febrze lub mdłościach, z chwilą gdy kuracja była rozpoczęta. Prawdopodobnie codzienna lewatywa ochroniła pacjentów od tego. (...) Podczas mego pobytu w Norwich poznałem też pewnego duchownego, który tam przybył celem przeprowadzenia kuracji winogronowej przeciwko sklerozie. Przechadzał się po powietrzu i mówił, że wskutek tej kuracji prawie nic nie stracił na wadze ciała, ani na siłach. Inny wypadek, z którym się, z którym się zetknąłem, miał miejsce z robotnikiem, który przez ranę ciętą na prawem ramieniu dostał zakażenia krwi. Lekarz powiedział mu, że amputacja ramienia jest jedynym dla niego ratunkiem. Był to człowiek lat czterdziestu, a strata ramienia oznaczałaby jednocześnie utratę pracy i utrzymania. Słyszał on, że kuracja winogronowa usuwa z krwi wszelkie nieczystości, więc wypróbował ją i to w zupełnym skutkiem. I on brał codziennie ciepłą lewatywę dla poparcia kuracji, która trwała cokolwiek mniej niż 40 dni” (Złoty Wiek 01.04 1931 s. 107-108 [ang. 02.04 1930 s. 434-436]).

   Ten sam artykuł pt. Leczenia raka powtórzono w roku 1938 (patrz Nowy Dzień 01.12 1938 s. 878-879). Wprowadzono w nim jednak nieznaczne zmiany, np. zamiast „sklerozie” dano określenie „miażdżycy tętnic (zwapnieniu żył)” (jw. s. 879).

   Prócz tego opublikowano też artykuł pt. Winogrona zastępują mleko matczyne (Nowy Dzień 15.11 1938 s. 864).
W tamtych latach nawet późniejszy prezes Towarzystwa Strażnica F. Franz (1893-1992) opisywał swoje spotkanie z chorym człowiekiem o nazwisku Christophel, zainspirowanym wcześniejszym artykułem ze Złotego Wieku o kuracji winogronowej. Zaleca mu uzupełnienie tej lektury o książkę Joanny Brandt. Następnie cytuje list tego pana, w którym napisano, jak cudownie wyzdrowiał z raka dzięki tej diecie. F. Franz nie wypowiada się osobiście o skuteczności tej diety, ale pisze, że z zadowoleniem publikuje ten interesujący dla czytelników list (ang. Złoty Wiek 24.12 1930 s. 216).
   W ostatnich latach 20. XX wieku opublikowano kilka artykułów, które podejmują kwestię kuracji winogronowej: ang. Złoty Wiek 26.12 1928 s. 206-207; ang. Złoty Wiek 29.05 1929 s. 563-564; ang. Złoty Wiek 07.08 1929 s. 722; ang. Złoty Wiek 13.11 1929 s. 104-105; ang. Złoty Wiek 27.11 1929 s. 144-145.



To nie wszystkie metody leczenia raka. Inne go nie wymieniają z nazwy, ale podawane jest leczenie wszelkich chorób.
Te też wymienimy.
cdn.


Offline Roszada

Odp: Czym Towarzystwo Strażnica leczyło raka?
« Odpowiedź #1 dnia: 25 Styczeń, 2018, 18:33 »
Inne metody leczenia wszelkich chorób.

Lek na zapalenie wyrostka robaczkowego i gorączkę tyfusową

   Oto inna oferta zdrowotno-medyczna C. T. Russella i Strażnicy:

„LEKARSTWO NA ZAPALENIE WYROSTKA ROBACZKOWEGO
Jest rzeczą znaną, że około trzy osoby spośród każdej setki operowanych na zapalenie wyrostka robaczkowego naprawdę mają chory wyrostek robaczkowy, wymagający usunięcia. Poniżej podajemy proste lekarstwo na objawy zapalenia wyrostka robaczkowego. Ból w okolicy wyrostka robaczkowego jest powodowany ugryzieniami robaków blisko miejsca, w którym okrężnica krzyżuje się z jelitem cienkim, u dołu, po prawej stronie brzucha.
To lekarstwo jest zalecane także na gorączkę tyfusową, która także jest chorobą wywoływaną przez robaki. Tym lekarstwem jest Santonina (organiczny związek pochodzenia naturalnego, będący trójpierścieniową, niearomatyczną pochodną naftalenu – przyp. tłum.): dawka: 3 ziarna na godzinę przed śniadaniem; trzeba powtarzać przez cztery poranki aż wszystkie objawy znikną. Następnie jedna dawka na miesiąc, przez trzy miesiące, by wykorzenić wszystkie drobnoustroje. Te recepta posiada nieocenioną wartość. Nie tylko pozwala uniknąć opłat dla chirurga i szpitala w wys. ok. 200 dolarów, lecz także chroni ona przed tygodniami choroby, niewygody, rekonwalescencji i utratą pensji” (ang. Strażnica 15.01 1912 s. 4963 [reprint]).

Uzdrawiające radio

   Towarzystwo Strażnica było tak zafascynowane odkryciem radia, że nie dość iż twierdziło, że będzie przemawiał przez nie zmartwychwstały Abraham, to na dodatek uważało je za urządzenie lecznicze wielu chorób:

„Szanownych Czytelników zapewne zajmie wiadomość, że wydawnictwo angielskiego »Złotego Wieku« posiada blisko Nowego Jorku nadawczą radjostację, by siać światło, prawdę i nadzieję w ciemność ludzkiej filozofji. Czyni się też starania, by w Szwajcarji lub innem odpowiedniem miejscu Europy wystawić radjo-stację, by »Złoty Wiek« mógł wysyłać swe wzniosłe i pocieszające posłannictwo na północ i wschód Europy i do krajów sąsiednich.
Radjo jest też stosowane w lecznictwie, a mianowicie w leczeniu reumatyzmu, zapaleniu nerwów i płuc i głuchoty. Osoby, które przez trzydzieści lat nie słyszały ani jednego dźwięku, odzyskują słuch przez radjo. Pewien głuchoniemy inteligentny amerykanin nauczył się mówić po kilkurazowem zastosowaniu radja. Pierwsze słowa jego były: »Święty, święty, święty«. Było to zaprawdę właściwe uznanie dla Twórcy wszelkich błogosławieństw” (Złoty Wiek 01.05 1925 s. 55; por. podobne słowa ang. Złoty Wiek 12.03 1924 s. 365).

„Choroby zmniejszą się i wkrótce zupełnie zginą. Epidemje już nie będą znane na ziemi, bo wibracja radja będzie tak silna, że zabije wszelkie zarazki. Powietrze, którym będziemy oddychać, dodawać będzie nam zdrowia. Wiemy, jak czyste i orzeźwiające jest po burzy czyli po elektrycznem wyładowaniu. Dzięki radju ono zawsze będzie takie” (Złoty Wiek 01.05 1925 s. 55).

cdn.


Offline Roszada

Odp: Czym Towarzystwo Strażnica leczyło raka?
« Odpowiedź #2 dnia: 06 Luty, 2018, 18:55 »
Dieta pod „Boskim kierownictwem”

   Dziś, od czasu do czasu, Towarzystwo Strażnica daje na łamach Przebudźcie się! tylko rady odnośnie właściwego odżywiania się. Kiedyś jednak organizacja ta, powołując się na „Boskie kierownictwo”, wyznaczała konkretną dietę roślinną. Wszystkie inne zaś pokarmy, napoje i lekarstwa (prócz wina) zaliczano do „trucizn”. Powoływano się przy tym na bliski „wiek złoty”:

„W przeszłości zaprzeczano często możliwości wiecznego życia na ziemi, ponieważ myśl ta wybiegała daleko poza rozumienie ludzkiego umysłu. Ale przez Boskie kierownictwo nad przygotowaniami do ustanowienia wieku złotego zbadanych zostało tak wiele tajemnic o człowieku i jego przeznaczeniu, że dziś znamy niektóre z warunków, stanowiących o długości ludzkiego życia. Wieść, którą dziś dość często słyszymy, że »miljony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą«, wywołała nadzwyczajne zainteresowanie się tą kwestją” (Złoty Wiek 15.05 1927 s. 361).

   „Większość ludzi trzyma się fałszywego sposobu odżywiania, do którego przywykła; dziewięćdziesiąt procent a może i więcej konsumuje stale jakieś trucizny. Herbata, kawa, kakao, tytoń w jakiejkolwiek postaci oraz lekarstwa są to trucizny, pchające ludzkość coraz bardziej na brzeg przepaści, jaką jest dla nich duchowa niemoc i rozstrojenie. Żaden z podniecających napoi i pokarmów nie posiada w swych pobudzających właściwościach jakiejkolwiek wartości dla ludzkiego ciała. Wartość odżywczą mięsa w rzeczywistości kasują jego podrażniające właściwości. W dawnych czasach, kiedy było mało owoców, zawierających kwas i kiedy nie znano jeszcze sposobu przechowywania ich, wino używane umiarkowanie dobrze wpływało na organizm, gdyż podniecający skutek jego powodował rozpuszczanie się kalium.
Środki żywnościowe, zawierające trucizny, podniecające oraz sztucznie wydelikacone nie mają racji bytu w odradzającej djecie. Należy powrócić do pożywienia roślinnego. Ryby można pożywać od czasu do czasu, gdyż bogate są w cenne pierwiastki odżywcze.
Światło, które posiadamy w tej dziedzinie, zostało nam dane pod Boskiem kierownictwem i na początek wystarcza ono nam w zupełności, ażeby powrócić do lepszego zdrowia i dłuższego życia. (...)
Rozsądny, naturalny sposób odżywiania jest z pewnością niezwykle wartościowy dla wszystkich, którzy z wiarą oczekują wieku złotego. Przezeń nie tylko ciało bywa uzdrowione, ale i duch uczy się panowania nad sobą. Niezdługo ludzie znajdą w czystem pożywieniu wielką pomoc w walce przeciwko chuciom ciała” (Złoty Wiek 15.05 1927 s. 362-363).


Offline Roszada

Odp: Czym Towarzystwo Strażnica leczyło raka?
« Odpowiedź #3 dnia: 07 Luty, 2018, 18:26 »
Pierścień elektryczny likwidujący choroby i zarazki

„Pierścień Elektryczny w Nauce i Biblii
Ziemię otaczają 3 pierścienie gazowe. Pierwszy pierścień (...) Stratosfera czyli drugi pierścień gazowy rozciąga się na wysokość 63,5 kilometra. Jest to tak zwany »pierścień elektryczny«, składający się z rozmaitych gazów. (...) Czy nie winniśmy spodziewać się, że wielki Stwórca wszechświata wszystko tak przygotował, ażeby we właściwym czasie i na naszej planecie zaprowadzić warunki doskonałe? Nauka potwierdza, że pierścień elektryczny wkrótce opadnie i że wówczas pierścień wodoru będzie dodatniej oddziaływał na Ziemię. Wielkie trzęsienia ziemi i wybuchy wulkanów będą następstwem tego geologicznego przewrotu. Nasza planeta niewątpliwie dozna jeszcze wielkich zmian, które są ściśle połączone ze zniesieniem starego porządku i z zaprowadzeniem porządku Złotego Wieku. Elektryczność przemieni wielką część mórz i oceanów w tlen i wodór, wskutek czego powietrze się oczyści i wreszcie stanie się doskonałem, a niebezpieczeństwo zaraźliwych chorób będzie zupełnie usunięte. Siła elektryczna, jak pokazuje nam elektro-homeopatja, metoda leczenia, wytępi wszelkie bakterje (Izajasz 65:18-19). Zrobiono spostrzeżenie, że pracownicy elektrycznych tramwajów i kolei – słowem wszyscy, którzy pracują przy działającej elektryczności, wskutek jej dodatniego wpływu nie dostają reumatyzmu. (Objawienie 21:4-5; Izajasz 35:10). (...) Podczas tej ogólnej rewolucji w przyrodzie zginą też bacyle, wobec czego mleko już nie będzie kwaśniało; ponieważ elektryczność usunie jej fermentację, wino nie będzie się fermentowało, a zatem nie będzie oszałamiało. Owoce i ziemniaki już nie będą gniły, gdyż grzybki, wywołujące gnicie, będą wytępione. (...) Co to za idealny stan!” (Złoty Wiek 15.06 1925 s. 109).

   „Niektórzy uczeni twierdzą, że dookoła ziemi znajduje się jeszcze jeden pierścień elektryczny, który jeżeli by spadł na ziemię, to w kilku latach zniszczyłby fermentację, mikroby i pasożyty i przyczyniłby się wielce do rozwoju życia roślinnego i zwierzęcego” (Stworzenie czyli historja biblijna w obrazach 1914 s. 2; por. podobnie Złoty Wiek 15.03 1925 s. 15).

   W latach 50. XX wieku napisano, dla odmiany, że ten „pierścień elektryczny” miał być jednak „niszczycielski”, a nie przynoszący błogosławieństwa ludziom i ziemi. Na dodatek okazał się „pseudonaukową gadaniną”:

„Wciąż jeszcze krąży wiadomość, że w kierunku ziemi zbliża się jakiś  niszczycielski pierścień elektryczny i że jeśli ją dosięgnie, to zniszczy na niej wszelkie życie, które nie zostanie w cudowny sposób zachowane przez Jehowę. Czy angielski dwutygodnik »Awake!« Przebudźcie się! nie donosił o tym przed kilku laty? W.S.
Tak, czasopismo »Awake!« z 8 lipca 1952 r. zawiera artykuł zatytułowany: »Nasza atmosfera jako drabina ku gwiazdom« i podaje podtytuł: »Czy grozi nam pierścień elektryczny?« W artykule tym wykazano, że choć w jonosferze istnieją strefy naelektryzowane, to jednak warstwa ozonu nie przepuszcza do ziemi szkodliwego promieniowania. Nie grozi też niebezpieczeństwo zniszczenia warstwy ozonu, przez co bylibyśmy wystawieni na bombardowanie zabójczymi promieniami, ponieważ promienie ultrafioletowe, które wraz z promieniami kosmicznymi powodują powstawanie w jonosferze stref naelektryzowanych, jednocześnie przez swe działanie na tlen w atmosferze ziemskiej wytwarzają warstwę ozonu. Innymi słowy: to niebezpieczne promienie samo wytwarzają sobie zaporę. Obecność promieni powoduje też obecność warstwy ochronnej.
Wydaje się więc, że istniejące ponad nami strefy naelektryzowane ani w przybliżeniu nie przedstawiają takiego niebezpieczeństwa, o jakim mówi się w tych różnych pogłoskach, które są powtarzane bez żadnej podstawy naukowej. Z pewnością spędzanie czasu na rozpowszechnianiu takich pogłosek jest czymś więcej niż tylko bezowocnym marnowaniem go dziś, kiedy ten czas jest tak pilnie potrzebny do ogłaszania przestróg ze Słowa Jehowy, które nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Powinniśmy więc zużywać swój czas na głoszenie tego, co jest nam wiadome z niezawodnego Słowa Bożego, zamiast wygłaszać kazania o pseudonaukowej gadaninie, którą uprawiają tylko ludzie żądni sensacji” (Strażnica Nr 13, 1957 s. 24 [ang. 15.08 1955 s. 511]).


Offline Roszada

Odp: Czym Towarzystwo Strażnica leczyło raka?
« Odpowiedź #4 dnia: 07 Luty, 2018, 21:08 »
Radio-biola

   W latach 20. XX wieku Towarzystwo Strażnica zaczęło reklamować urządzenie, które miało leczyć ludzi i wykrywać choroby:

   „Elektroniczna radjo-biola stanowi odnowienie życia przez fale radja czyli elektrony. Biola stawia djagnozy automatycznie i leczy choroby przez stosowanie drgań elektronicznych. Djagnoza jest 100 procent właściwą. Pod tym względem biola oddaje lepsze usługi niż najbardziej doświadczony djagnostyk i nie naraża na koszty leczenia. Mały ten przyrząd mierzy energję ciała i jego odporność przeciw chorobie, a jeżeli choroba istnieje lub jeżeli energja ciała jest niżej pari [stanu normalnego], to pierwszą usuwa, a drugiej nadaje równowagę. To następuje przez drganie radja czyniąc ciało ludzkie własnym wytwórcą antytoksyny. Ono stopniowo przywraca chorym tkankom równowagę. Działanie bioli jest tego rodzaju, że przyrząd wykrywa chorobę w zawiązku, zanim wynika wielka szkoda, przywracając elektronom ciał równowagę i uzdalniając naturę do odbudowy chorych organów. (...) Przyrząd ten zasługuje na wzmiankę na łamach »Złotego Wieku«, który głosi bliski dzień doskonałości. (...) Biola jest zatem bezwątpienia cudownym wynalazkiem, przedstawiającym dla medycyny wielki postęp. (...) Wynalazek ten wymownie świadczy, że wstępujemy w wiek złoty, tak długo wyglądany przez wszystkich mieszkańców ziemi, w którym tęsknota każdego serca zostanie ukojona, w którym każdy będzie miał sposobność otrzymać życie, wolność i szczęście” (Złoty Wiek 15.12 1925 s. 301 [ang. 22.04 1925 s. 454-455]).

   Na stronie 479 w wymienionej angielskiej publikacji zamieszczono reklamę „radjo-bioli” z podaną ceną i miejscem, gdzie można to urządzenie zamówić (w polskim odpowiedniku nie zamieszczono tej reklamy).
   Również pozytywnie o radio-bioli napisano w innym czasopiśmie Towarzystwa Strażnica, zamieszczając kilkanaście listów pochwalnych od czytelników Złotego Wieku, którzy zakupili to urządzenie (patrz ang. Złoty Wiek 02.12 1925 s. 140-141).


Offline Dorkas

  • Pionier
  • Wiadomości: 881
  • Polubień: 2982
  • Pierwszy krok wędrówki jest zawsze najdłuższy.
Odp: Czym Towarzystwo Strażnica leczyło raka?
« Odpowiedź #5 dnia: 07 Luty, 2018, 21:29 »
Dziś popularna jest metoda z wit C  i coś co nazywają zieloną krwią , ale szczegółów nie znam .
Skoro była reklama to i ktoś czerpał zyski .
Dziś wiem więcej niż wczoraj


Offline Matylda

Odp: Czym Towarzystwo Strażnica leczyło raka?
« Odpowiedź #6 dnia: 07 Luty, 2018, 22:33 »
Nie tylko na górze byli twórczy,na dole Owieczki też były kreatywne.
Już pisałam na starym forum o bracie Manku ze śląska,który kobalt tak zwany rozprowadzał w butelkach po soplicy i innej bałtyckiej.
To były jakieś tam mikroelementy i podobno leczyły raka,odchudzały,upiększały,odmładzały,leczyły rany i skutecznie oczyszczały portfele braci w całej Polsce.


Co do Wit.C to nie dalej jak wczoraj w Pytaniu na snadanie"czy jakoś tak wypowiadał się bardzo uczony i nieuprzejmy pan doktor,obśmiewał wszystkie tak zwane niekonwencjonalne metody.Troche dociśnięty co do wit C.Powiedział że owszem wit C jest w jakimś tam zakresie skuteczna ale to muszą być wlewy,dużych dawek i pod kontrolą.I już szybciutko przemilczał dalszy ciąg.
Dlaczego? No wiadomo przecie naturalnych preparatów nie da się opatentować.

Co wcale nie znaczy że wiele naturalnych metod nie jest skutecznych.Są na pewno.

A tu kasa,kasa i jeszcze raz kasa dla koncernów farmaceutycznych sie liczy.
WTS niczym sie nie różni od innych złodziejskich korporacji.

« Ostatnia zmiana: 07 Luty, 2018, 22:36 wysłana przez Matylda »


Offline Roszada

Odp: Czym Towarzystwo Strażnica leczyło raka?
« Odpowiedź #7 dnia: 08 Luty, 2018, 09:59 »
Jeszcze jedna dawna autorytatywna wypowiedź Towarzystwa.

Wiara w chorobotwórcze drobnoustroje to zabobon

   W latach 30. XX wieku Towarzystwo Strażnica negowało wpływ drobnoustrojów na powstawanie chorób, nazywając takie przekonanie „zabobonem”:

   „Zabobonne wierzenie w bakcyle
Czy wiesz o tem, że teorja według której drobnoustroje czyli bakcyle mają być przyczyną chorób, nigdy nie została dowiedzioną? Nigdy też ona dowiedzioną być nie może i dlatego właśnie jest tylko teorją, to jest nie mogącem być dowiedzionem mniemaniem, czyli mówiąc dobitniej, zabobonem.
Od starodawnych wyobrażeń o tajemniczych potworach, djabełkach i innych czarodziejskich istotach, które rzekomo wszędzie, w powietrzu, w wodzie, w ciemności i. t. p. mają być ukryte i zawsze gotowe do ujawnienia swej obecności i wyrządzania ludziom zła, uwolniliśmy się na szczęście; natomiast wierzymy w maluteńkie djabełki, w kształcie bakcyli, tak drobniuteńkie, że ich nie można dojrzeć gołem okiem, usłyszeć, ani odczuć. Tak samo jak owe potwory, ze starodawnych czasów, wszędzie one podobno czyhają i napadają na ludzi, by ich przedwcześnie doprowadzić do grobu. Zdaniem twórców tej niedorzecznej idei drobnoustroje żyją tylko na to, by ludziom życie uprzykrzyć. Na szczęście jednak jest to tylko teorja.
Lecz świat lekarski tę ideę podjął, jak gdyby była dowiedzinem faktem, zapewne tylko gwoli temu, że jest bardzo intratna. Drobnoustroje nie przyczyniają się do postania żadnych chorób, obecność ich nie została stwierdzona podczas chorób rzekomo przez nie wywołanych” (Złoty Wiek 15.04 1932 s. 125 [ang. 18.03 1931 s. 404]).

Inny artykuł z roku 1931 (ang. Złoty Wiek 14.10 1931 s. 23-26) zgadza się z tym, że drobnoustroje to „zabobon”. Zawiera on odpowiedzi na szereg związanych z tym kwestii i daje podbudowę biblijną do odrzucania teorii o drobnoustrojach. Zwraca uwagę na bezbożność dominującą wśród lekarzy i naukowców.
Kolejny artykuł z roku 1939 (Consolation 08.03 1939 s. 26-27) nie mówi już o „zabobonie”, ale stanowi popularnonaukową polemikę z teorią drobnoustrojów.