Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czy na pewno rozwój duchowy?  (Przeczytany 2484 razy)

Offline Magda

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 356
  • Polubień: 450
  • https://www.youtube.com/watch?v=clS6USdnB58
Czy na pewno rozwój duchowy?
« dnia: 23 Maj, 2015, 21:24 »
Rozwój duchowy u moona oznacza tak naprawdę ograniczanie własnej osobowości, niszczenie własnej indywidualności. Służyły temu celowi różne środki dyscyplinujące. Pod płaszczykiem rozwoju duchowego odbywało się zwykłe upokarzanie ludzi , moim zdaniem celem było osłabienie woli jakiegokolwiek sprzeciwu, podporządkowanie sprawie. W doktrynie występuję dualizm ciała i ducha, ciało jest złe duch jest dobry, dla własnego duchowego rozwoju należy więc ciało dyscyplinować. Mogą temu służyć zimne prysznice albo poranna gimnastyka. Można też pościć, jeść same owoce przez jakiś czas, po takich postach różni ludzie mieli różne wizjer peryferyjne, widzieli różne rzeczy, czyste halucynacje wywołane niedojadaniem. A nazywało się to rozwojem duchowym, świat duchowy u moona jest światem realnym. Szczególnym upokorzeniem jest samokrytyka, czytałam o dziewczynie, która sama o sobie pisała , że bardzo cierpiała biorąc zimne prysznice zanim zrozumiała że to dla jej dobra! Odbywały się też publiczne spowiedzi, po których wszyscy nagle bardzo Cię kochali, przytulali. Człowiek musiał cały czas się doskonalić, żyłam pod ogromną presją, a ponieważ nigdy nie jesteś doskonały, nigdy nie jesteś całkiem zadowolony z siebie, więc stosujesz na sobie środki dyscyplinujące. Nie widzisz w nich złego, uważasz że służą one Tobie. Kontrolujesz się cały czas, a jeśli nie ty to inni to zrobią za ciebie. Gnębisz samego sobie… O wszystkich sprawach musiał wiedzieć lider, rozmawialiśmy osobno o swoich grzechach. Oczywiście najgorszy był problem seksu, to zło wcielone… To przecież przez seks przyszło zło na ten świat.
Jedną z doktryn „kościoła” jest absolutne posłuszeństwo. Poprzez posłuszeństwo zbawia sie świat. Chciałabym w tym miejscu opisać różne sytuacje, w których przeciętny moonista nie ma nic do gadania, wszystkie te sytuacje są prawdziwe. W sekcie obowiązują poszczególne etapy wtajemniczenia. to oznacza że adept, który wchodzi do grupy nie ma pojęcia jakimi zasadami ona się rządzi. Stopniowo, ale i dość szybko te zasady odkrywa i ma obowiązek się do nich dostosować, chodzi o to żeby nie mieć czasu się nad tym wszystkim zastanowić i bezkrytycznie przyjąć. Drzwi do raju się przed nim otwierają aby się automatycznie z drugiej strony zamknąć. Na początku na przykład nie musiałam uczestniczyć w porannych modłach, przeczuwałam że coś się dzieje ale nie brałam w tym udziału. Drugi etap to udział w wykładach i modlitwach porannych. Jakie to przykre uczucie gdy musisz rano wstać i nie masz żadnej możliwości odmówienia bo takie są zasady. A ty wierzysz że zasady są stworzone dla twojego dobra, gorzej bez nich nie będziesz mógł być uczestnikiem wielkiej rodziny moonistycznej. A ta rodzina tak bardzo się o ciebie stara i tak bardzo chce żebyś do niej dołączył a nie był jak ta zagubiona owieczka. Bardzo chciałam się wyspać, zwyczajnie ale nie pozwalały mi na to dwie sprawy, moja matka duchowa , która szarpała mnie i ciągnęła do pokoju modlitwy a tam w szczegółach instruowała jak się mam zachować oraz z czasem moje wyszkolone sumienie. Każde odstępstwo od postawy ciała np. było niemile widziane i w zasadzie wykluczone. Działa to w ten sposób, że z czasem człowiek sam zaczyna się kontrolować, kontroluję swoje myśli co do swego zachowania czy jest prawidłowe. Czas modlitwy, postawa ciała, liczba ukłonów ściśle określona. Wykluczona jest wszelka indywidualność. Grupa stanowi jakby jeden „myślący” w jednym kierunku mechanizm. Czas modlitwy, śpiewy, wysłuchanie co ma do powiedzenia Ojciec. Poranny rytuał. Oczywiście nie można kwestionować słów ojca, przecież jest „mesjaszem”. Kiedyś powiedział że kobiety maja krótsze nogi od mężczyzn i że to jest właściwe, popatrzyłam na moją „siostrę ” obok , która była żywym zaprzeczeniem tych słów. No ale jakoś przeszłam nad tym do porządku dziennego. Nauczyłam się korygować swoje myślenie, aby być posłuszna słowom”ojca”.  Twoje codzienne obowiązki studenta schodzą na plan dalszy, nieważne że zajęcia zaczynają od 8.00. O tej porze nie masz możliwości wyjścia z centrum. I tyle . W takim układzie o kłopoty na studiach nie trudno. Zaczęłam oblewać egzaminy. O każdym wyjściu powinien wiedzieć i wyrazić na nie zgodę lider. Przykładowo nie wolno nikogo mimo naprawdę szczerych chęci odprowadzić gdziekolwiek jeśli lider nie wyrazi zgody. Jeśli np. uzna że osoby za bardzo się lubią i ich zbliżenie do siebie nie jest bezpieczne z punktu widzenia grupy może zabronić ci wyjść z daną osobą nawet jeśli to członek sekty. To bardzo boli, jeśli wiesz że ktoś chce ci towarzyszyć a nie może bo stanowisz dla niego zagrożenie. Od razu zastanawiasz się co takiego złego zrobiłeś. Nie możesz oglądać filmów które chcesz tylko te które wybiera lider. gdy oglądasz film nie wolno ci oglądać żadnych scen miłosnych, nawet pocałunku (wynika to z doktryny wiary). Dowiedziałam się o tym w chwili gdy moja matka duchowa dosłownie zasłoniła mi oczy gdy oglądałyśmy film. Jeśli film się liderowi nie podoba może w każdej chwili go wyłączyć i lepiej żebyś milczał. Czas jest ściśle odmierzany, po wyjściu z sekty miałam przez jakiś czas problemy z podejmowaniem decyzji bowiem żadnych decyzji nie podejmowałam, wszystko było z góry wyznaczane. Decyzję żeby moja matka duchowa spędziła u mnie święta podjął też lider, niestety na następną wizytę już nie wyraził zgody. Nie wyraził też zgody na to żeby została w Polsce mimo że bardzo chciała. Podporządkowanie jest również w sferze uczuciowej, męża/ żonę wybiera ci „mesjasz”. On też decyduje o czasie rozpoczęcia współżycia. Skutek tego jest taki że człowiek obojętnieje wobec płci przeciwnej , tłumi swoje podstawowe popędy. Uważałam że mogę pokochać każdego mężczyznę i wierzyłam że moon dokona właściwego wyboru. Żyłam mrzonkami. Wydawało mi się że moje prawdziwe uczucia są złe, bo moon wybierze mi lepszego męża, nie kierowałam się zatem własnymi odczuciami tylko podporządkowałam je „mesjaszowi”. Ale te odczucia istniały, więc bardzo głęboko je tłumiłam. Każdy przejaw indywidualnego myślenia w kwestii seksualnej był przeze mnie tłumiony. Czułam się jak wyprana z uczuć, a jednocześnie czujesz się wybrańcem, że nie jesteś jak ten świat bo nie ulegasz jego zgubnym popędom, które doprowadziły (wg doktryny wiary) do upadku człowieka. Kontrola obejmowała również listy i telefony do bliskich. Telefon był jeden i wszyscy mogli posłuchać twoich rozmów z bliskimi. W takiej sytuacji każdy kontrolował się co mówi. Pamiętam moja matka duchowa rozmawiając przez telefon ze swoim „mężem” potrafiła wydukać tylko słowo tak, i to przez 10 minut! Trudno w takiej atmosferze o szczere rozmowy. Zresztą byliśmy tak wyszkoleni żeby nie ukrywać niczego przed sobą (chyba że wątpliwości   ) . o innych rzeczach należało informować. A więc człowiek stawał się przejrzysty. Z drugiej strony o wielu rzeczach po prostu się nie mówiło, tłumiło je i wypierało, żeby nie osłabiać ducha grupy. Ja po prostu bałam się rozmawiać na tematy , które wydawały mi się kontrowersyjne. Z moimi wątpliwościami dzieliłam się jedynie z moją matką duchową bo na początku miałam do niej zaufanie. Ponieważ każde moje słowo było powtarzane liderowi, więc i z tego zrezygnowałam a nieprawomyślne myśli schowałam i wyciągnęłam już po wyjściu z sekty. Każdy członek sekty powinien zrezygnować z czegoś co kocha, czyli na przykład z wierszy które pisze.. Ofiara Abrahama. Ja od tej pory nie napisałam ani jednej strofy wiersza choć przed wstąpieniem do sekty bardzo lubiłam pisać wiersze. Teraz już nie potrafię… Wyrzekłam się tego całkowicie. jeśli chodzi o muzykę to słuchaliśmy radia, ale głównie śpiewaliśmy holy songs. Czasami nawet nie chciało się tego słuchać ale to było jak rytuał. Obecność na wykładach obowiązkowa, nawet jak słuchasz tego x razy. Z czasem po prostu się wyłączałam i prawdę powiedziawszy do dziś niewiele z nich pamiętam zwłaszcza że z czasem stawały się coraz bardzie zawiłe. Sama Boska zasada jest tylko w zarysie a jest jej kilka poziomów (dokładnie nie pamiętam ale chyba 4 poziomy). To oczywiste, kolejne stopnie wtajemniczenia…
Z absolutnym posłuszeństwem jest związana „idea” inaczej tego nazwać nie umiem Kaina i Abla. to swoisty dualizm , zło – dobro. Korea Północna – Kain Korea Południowa – Abel. Niemcy -Kain Polska – Abel. Oczywiście jest to kosmicznie absurdalne. Jednak w sekcie ma się dobrze. I tak poszczególne osoby są ze sobą związane relacją Kain i Abel. Abel jest osobą poszkodowana więc może więcej, jest postacią centralną. Kain powinien mu niejako odpłacić za grzechy. Czyli być mu posłusznym. Powinni ze sobą współpracować aby osiągnąć pokój. Znowu posłuszeństwo. Absolutne. Przez to posłuszeństwo zbliżasz się do Boga i osiągasz cel, Abel jest twoją droga do Boga. Na 31 dniowym workshopie przechodzi się publiczną spowiedź, takie  upokorzenie, wtedy jesteś całkiem „przeźroczysty”…Nie można od tego uciec , jest to konieczność, przez którą każdy uczestnik musi przejść.
jeśli coś wydaje ci się zbyt piękne, żeby było prawdziwe to jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe
https://www.youtube.com/watch?v=H_a46WJ1viA
https://www.youtube.com/watch?v=UoavV7D74BU


Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 115
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
Odp: Czy na pewno rozwój duchowy?
« Odpowiedź #1 dnia: 23 Maj, 2015, 21:37 »
szok!czytam dwa razy bo trudno uwierzyć.....
Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8


Offline Magda

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 356
  • Polubień: 450
  • https://www.youtube.com/watch?v=clS6USdnB58
Odp: Czy na pewno rozwój duchowy?
« Odpowiedź #2 dnia: 01 Czerwiec, 2015, 20:50 »
szok!czytam dwa razy bo trudno uwierzyć.....

Tyle lat nic na ten temat nie mówiłam, cieszę się, że wreszcie mam na tyle odwagi żeby o tym wszystkim pisać. to dzięki Wam nabrałam tej odwagi. Wasze doświadczenia sprawiły, że zrozumiałam , że nie jestem sama i to był przełom. Kościół Zjednoczenia to żaden "kościół" to zwykła biznesowo-religijna sekta i trzeba o tym pisać , exmoonies chcą po prostu zapomnieć o tym "epizodzie" w ich życiu. Ale o tym się łatwo nie zapomina, bo to jest jak cierń. Dlatego ciesze się, że mogę o tym pisać. Niczego w swoim życiu nie żałuję tylko tego, że zostawiłam tam i nie umiałam pomóc kochanej osobie.
jeśli coś wydaje ci się zbyt piękne, żeby było prawdziwe to jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe
https://www.youtube.com/watch?v=H_a46WJ1viA
https://www.youtube.com/watch?v=UoavV7D74BU


Offline ariel

Odp: Czy na pewno rozwój duchowy?
« Odpowiedź #3 dnia: 02 Czerwiec, 2015, 12:50 »
Niesamowite... Magdo, jeśli mogę Cię zapytać - co sprawiło, że dałaś się wciągnąć do KZ? Co Cię przekonało, pociągnęło, może zauroczyło?

EDIT: Już znalazłem Twoje świadectwo :)
« Ostatnia zmiana: 02 Czerwiec, 2015, 12:56 wysłana przez ariel »
http://thaleia.pl/
Unitariański serwis apologetyczny. Since 1999..
One God, the Father and one Lord, Jesus Christ...


Offline Magda

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 356
  • Polubień: 450
  • https://www.youtube.com/watch?v=clS6USdnB58
Odp: Czy na pewno rozwój duchowy?
« Odpowiedź #4 dnia: 02 Czerwiec, 2015, 17:56 »
Niesamowite... Magdo, jeśli mogę Cię zapytać - co sprawiło, że dałaś się wciągnąć do KZ? Co Cię przekonało, pociągnęło, może zauroczyło?

EDIT: Już znalazłem Twoje świadectwo :)

Ariel piszę też bloga www.rosemary.blog.pl
jeśli coś wydaje ci się zbyt piękne, żeby było prawdziwe to jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe
https://www.youtube.com/watch?v=H_a46WJ1viA
https://www.youtube.com/watch?v=UoavV7D74BU


Offline ariel

Odp: Czy na pewno rozwój duchowy?
« Odpowiedź #5 dnia: 03 Czerwiec, 2015, 08:30 »
Dzięki Magdo, poczytam. Podczas czytania tego co już napisałaś miałem wrażenie, że wchodzę w samo jądro ciemności. Straszne uczucie.
http://thaleia.pl/
Unitariański serwis apologetyczny. Since 1999..
One God, the Father and one Lord, Jesus Christ...