Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: zrozumiec  (Przeczytany 33559 razy)

Offline Exodus

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #45 dnia: 16 Grudzień, 2016, 00:03 »
   A ja mam nieodparte wrażenie, że Alicja wie o czym pisze i wcale nie  jest taka niekumata w temacie za jaką chce abyśmy ją postrzegli. I zwyczajnie nas podpuszcza.
Niektóre zwroty w jej postach brzmią jak u...rasowego świadka, a od samego czytania strony w  necie tak się nie robi. :P
                                                   
                                                   Alicjo  :)

Proszę wybaczyć mi moją śmiałość, ale bez cukrowania zgadzam się z TaZłą. Wróciłem Późno do domku a żonka mi mówi, że miała możliwość i czytała ciut ciut na temat tego wątku.
 Zasiadłem i ja w tym momencie i czytam w raz z nią z wielką uwagą.
 Zgadzam się z Wszystkimi poprzednikami , którzy dali Tobie Alicjo dobre, płynące z serca RADY I PRZESTROGI.
 Muszę jednak przyznać ,że przed dojściem do postu TaZła miałem podobne odczucia w stosunku do Twoich wypowiedzi. Delikatnie to ujmując - nie pachniało mi różami.
 Mogę się JEDNAK mylić i jeśli tak tak jest, to wypada przeprosić, co też czynię - PRZEPRASZAM

 Alicjo..... Siedzi koło mnie w tym momencie moja żona - od urodzenia wychowana w ''PRAWDZIE'' i ja - Exodus - jej mąż nie w ''Prawdzie'', który był tylko - głosicielem, a gdy się z nią żenił powiedział : Pamiętaj i rozważ decyzję w swoim sercu raz jeszcze, gdyż nie wychodzisz za Świadka i nie obiecuję Ci , że kiedykolwiek nim będę !

 Piszę teraz odpowiedź jaką uzyskałem od żony na zadane przeze mnie pytania.

 - Dziś z całą stanowczością stwierdzam, że  -
                     IDEAŁ JEDYNEJ, ŚWIĘTEJ i NIESKAZITELNEJ ORGANIZACJI LEGŁ W GRUZACH
                 i jest to dla mnie - BARDZO PRZYKRE !

 Radzi, byś :  korzystała z daru wolnej woli, miała oczy szeroko otwarte, bez różowych okularów, czytała przede wszystkim z uwagą Biblię a nie literaturę Śj a później Biblię

Ode mnie - Nie wiem jaka jest twoja sytuacja np. życiowa i co Cię tak ciągnie do kontaktów z nimi - Śj.
     Jeśli jest trudna- czego Ci nie życzę, to duże prawdopodobieństwo ,że Cię osaczą
           
 Drugiego dna - nie ma Alicjo. Jest tylko jedno dno, od którego, kiedy  człowiek myśli,że się na nim znalazł można się naprawdę mocno odbić.
 Ps
  Pozdrawiam Cię serdeczne prosząc o dwie rzeczy.
 - Wybacz jeśli się pomyliłem w intencjach twoich co do chęci poznawania Śj i ich wierzeń
 - Czytaj z uwagą posty moich poprzedników i tych co będą po mnie.

 

 


Offline PoProstuJa

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #46 dnia: 16 Grudzień, 2016, 00:07 »
Oj joj. Zaczynasz chyba cuchnąć siarką  ;) ;D

Na razie tylko siarką, bo poważnymi pieniędzmi (ani Rolexami) jeszcze nie śmierdzę  ;D ;D


Offline Alicja

  • Nieochrzczony głosiciel
  • Wiadomości: 87
  • Polubień: 202
  • "we're all mad here"
Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #47 dnia: 16 Grudzień, 2016, 00:35 »
W Strażnicy jest tylko i wyłącznie propaganda sukcesu. Nie pisze się o tych ludziach, którzy są Świadkami i wcale nie są szczęśliwi, a wręcz mają depresję.

To swoją drogą, złudne poczucie szczęścia, bo przecież literatura pisze że prawda daje szczęście.

Krewna kiedyś się śmiała przy gościach, bo usłyszała wcześniej od znajomych że "przeszła do świadków i jest teraz nieszczęśliwa" i powiedziała "śmieszne, nigdy nie byłam szczęśliwsza". Ja młoda jeszcze i wierząca, ale znałam jej sytuację, więc pomyślałam "co Ty mówisz? non stop kłócisz się z mężem i płaczesz". Teraz nie wiem czy po prostu mówiła tak przy gościach, czy manipulacja sięgnęła zenitu. Radość na pokaz, żeby pokazać, że bycie świadkiem daje szczęście...
Niektórzy naprawdę potrzebują pomocy specjalisty, tylko bardzo często po nią nie idą, bo "przecież są szczęśliwi", bo poznali prawdę i w raju wszystko się ułoży :(
'How do you know I'm mad?' said Alice.
'You must be,' said the Cat, 'or you wouldn't have come here.'


Offline Światus

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #48 dnia: 16 Grudzień, 2016, 00:35 »
W wierze katolickiej takze przecież mamy reżim , przykazania , tylko nie sa tak egzekwowane... Gdyby żyć wg przykazań , niewiele by można. Ludzie sobie zrobili wolna amerykanke , natomiast wsrod SJ jest to niedopuszczalne.

W wierze katolickiej mamy wolność. Wszystko zależy wyłącznie od ciebie.
Jak pisał św. Paweł "Wszystko mi wolno ale nie wszystko przynosi korzyść".
To czy przestrzegasz przykazań, modlisz się, to jaka jesteś wobec innych jest sprawą między toba i Bogiem.
W organizacji możesz tyle na ile ci pozwoli Ciało Kierownicze.
Chcesz być chrześcijanką i nie żyć zgodnie z przykazaniami? Przecież Miłość Boga i bliźniego to właśnie skrót przykazań z ST.
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline Terek

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #49 dnia: 16 Grudzień, 2016, 01:59 »
Witaj!  :)
To bardzo dobrze,że szukasz Boga i jesteś gotowa zdobyć się na wyrzeczenia.Problem w tym, że przyłączając się do Świadków i stosując się do niektórych ich rad będziesz się wysilała przede wszystkim dla bezosobowej ludzkiej organizacji. Widzę, że spodobała Ci się idea prostego, skromnego życia, czyli takiego jakie wiedli pierwsi chrześcijanie.Zauważ jednak, że "upraszczanie życia", o którym tak często mówi się w publikacjach, co innego oznacza w Polsce a co innego w kraju autorów takich artykułów.W USA polega ono ta tym,że dana osoba przerzuca się na taki standard, o którym zwykły człowiek żyjący w kraju należącym do dawnego bloku wschodniego i tak może tylko pomarzyć. Czyli i tak żyje mu się całkiem wygodnie. Natomiast w krajach drugiego i trzeciego świata oznacza po prostu straszną biedę. Jednak to już nie obchodzi autorów - jak wszystkim Amerykanom wydaje im się, że wszędzie indziej jest jak w USA.Podobnie jest z pracą - w najbogatszych krajach człowiek, także starsza osoba, może rzucić robotę i bez problemu znaleźć inną. A w krajach biedniejszych tak dobrze nie jest. Więc radziłbym mieć dystans do rad dotyczących spraw materialnych i nie popadać w skrajność.
Mnie również kiedyś imponowała wiedza i argumentacja Świadków Jehowy.I nic dziwnego,bo na tle innych ludzi wypadają znakomicie.Jednak duża wiedza nie oznacza, że we wszystkim mają rację. Aż się zdziwiłem,gdy uświadomiłem sobie jak wiele nauk jest niezgodnych z Biblią! Nie ma w tym żadnej sprzeczności, gdyż  np. faryzeusze też posiadali ogromną wiedzę,a nie rozpoznali Mesjasza. Tak więc posiadanie  wiedzy o danym zagadnieniu  nie równa się rozumieniu danego zagadnienia.Zwłaszcza,że wiedza ta często jest wybiórcza, oparta na półprawdach albo dotyczy spojrzenia na kwestię tylko z jednej strony.Na przykład Świadkowie wiedza,że większość "chrześcijańskich" wyznań usunęło imię Boże ze Starego Testamentu,choć nie ulega wątpliwości, że powinno ono tam być, ale nie wiedzą już, że organizacja dodała imię Boże do Nowego Testamentu, mimo iż w zadnym ze znalezionych zwojów nie występowało.

Tak więc radzę Ci czytać Biblię i poznawać różne punkty widzenia na zawarte w niej tematy, szukać argumentów i kontrargumentów oraz nie dawać się zwieść odpowiedziom, które ładnie brzmią, ale w gruncie rzeczy są pustosłowiem albo nie na temat.Niestety, wielu Świadków(i zapewne nie tylko Świadków) może przez całe godziny "odpowiadać" na jedno pytanie, ale nic konkretnego z tego nie wynika, choć sami ulegają złudnemu wrażeniu, że udzielają mądrego, opartego na Biblii wyjaśnienia.
Obawiam się, że pełnego poznania wszystkich zagadnień nigdy nie osiągniesz, ale nie masz się czym martwić. Mam nadzieję, że z pomocą Boga uzyskasz odpowiedzi przynajmniej na podstawowe kwestie, dzięki czemu będziesz mogła postępować zgodnie z Jego wolą. :)

« Ostatnia zmiana: 16 Grudzień, 2016, 02:00 wysłana przez Terek »


Offline alicja36

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #50 dnia: 16 Grudzień, 2016, 09:47 »
Czytam Was i czytam i czuję , że spora ilość Was tutaj obecnych zmalała się z tym życiem . Nie chce sie publicznie calkowicie obnażac,  pisze niestety tyle ile nadaje sie do napisania na lamach kart ktore sa dostępne dla wszystkich. Nikt z Was nie musi mnie tu za nic przepraszac, jesli brzmialam jak jedna z nich to moze efekt tego, ze od jakiegos czasu przesiakam pragnieniem bycia kimś w cudzymslowiu lepszym , jak Oni ... ? Zaczne od przeczytania ksiazki ktora mi tu poleciliscie i będę sie zastanawiać co dalej. Rozum mi podpowiada , ze dopóki nie zdobędzie się praktyki w każdej dziedzinie w życiu to na nic teoria .  Dostalam niemalże same ostrzezenia , nawet od os które sa w organizacji... Dzięki Wam serdeczne .Gubilam się w tym sama i Wasze opinie na pewno nie pójdą na manowce...


Offline Roszada

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #51 dnia: 16 Grudzień, 2016, 10:13 »
Zrób sobie taką tabelkę, trzy kolumny:

plusy ŚJ,
minusy ŚJ
sprawy do wyjaśnienia.

To pomoże Ci w rozmyślaniach. :)


Offline PoProstuJa

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #52 dnia: 16 Grudzień, 2016, 13:37 »
Czytam Was i czytam i czuję , że spora ilość Was tutaj obecnych zmalała się z tym życiem . Nie chce sie publicznie calkowicie obnażac,  pisze niestety tyle ile nadaje sie do napisania na lamach kart ktore sa dostępne dla wszystkich. Nikt z Was nie musi mnie tu za nic przepraszac, jesli brzmialam jak jedna z nich to moze efekt tego, ze od jakiegos czasu przesiakam pragnieniem bycia kimś w cudzymslowiu lepszym , jak Oni ... ? Zaczne od przeczytania ksiazki ktora mi tu poleciliscie i będę sie zastanawiać co dalej. Rozum mi podpowiada , ze dopóki nie zdobędzie się praktyki w każdej dziedzinie w życiu to na nic teoria .  Dostalam niemalże same ostrzezenia , nawet od os które sa w organizacji... Dzięki Wam serdeczne .Gubilam się w tym sama i Wasze opinie na pewno nie pójdą na manowce...

Kiedy ja zetknęłam się pierwszy raz ze Świadkami, byłam do nich bardzo uprzedzona, bo moja rodzina nigdy nie tolerowała Świadków. Akurat to był moment, w którym szukałam odpowiedzi na temat sensu życia, religii itp. I Świadkowie napatoczyli się na moją drogę. Urzekło mnie to, że odpowiedzi na wiele pytań pokazują mi w Biblii. Zaczęłam ich uważać za autorytety znające Biblię lepiej niż ktokolwiek inny.

Zaczęłam poznawanie nauk Świadków od pewnej broszury ("Czego wymaga od nas Bóg"). Chodziłam do jednej pani będącej Świadkiem co tydzień i omawiałyśmy tę broszurę. Zaczęłam też chodzić na zebrania. Co ciekawe ja nie miałam pojęcia, że cotygodniowe omawianie broszury to jest studium Biblii - jak to nazywają Świadkowie. Dopiero kilka miesięcy później dowiedziałam się (w sumie przypadkowo), że ze mną jest prowadzone jakieś studium. Nie miałam wtedy jeszcze pojęcia, że osoba, która omawia ze mną tę broszurę, a później książkę, raportuje sobie ilość godzin, które mi poświęca w comiesięcznym sprawozdaniu. Ja byłam przekonana, że ona bardzo mnie lubi i dlatego zawsze chce żebym została dłużej i np. pokazuje mi filmy "teokratyczne". A tymczasem ona sobie po prostu "nabijała godziny" na licznik, bo była wtedy pionierką (tzn. musiała wypracować miesięczny limit głoszenia - 70 godzin). Bywało, że jak szłam do niej na godz. 16.00, to wychodziłam dopiero przed 20.00, bo jeszcze kawka, herbatka, film itd.
Ja bardzo lubiłam te spotkania, bo czułam, że ktoś się mną interesuje i poświęca mi dużo czasu. Myślałam, że tak będzie już zawsze. Ale minął prawie rok, a ja zdecydowałam się na chrzest. I wtedy nagle nasze spotkania się skończyły. Jak byłam już po chrzcie, to ta siostra nie mogła sobie raportować godzin, które poświęciła na rozmowę ze mną. Z dnia na dzień nasze kontakty po prostu się skończyły. Ona już mnie wcale nie zapraszała. Misja została zakończona, więc mogłam iść w odstawkę. Najbardziej boleśnie przekonałam się o tym podczas zebrania. Przez ostatni rok jako zainteresowana zawsze siedziałam na krześle obok tej siostry. Ona mnie nie zapoznawała z nikim ze zboru oprócz swojej rodziny. No i w końcu gdy wzięłam chrzest i przyszłam na pierwsze zebranie po chrzcie, to okazało się, że obok tej siostry nie ma już miejsca dla mnie. Nie było tego miejsca nie tylko bezpośrednio obok niej, ale w ogóle w całym rzędzie, w którym siedziała jej rodzina. Poszłam więc usiąść do innego rzędu obok osób, które znałam tylko z widzenia (to był specyficzny zbór - tam nikt się mną nie interesował jak byłam zainteresowaną, a po chrzcie też nie bombardowali mnie miłością). To był czas, kiedy byłam bardzo przygnębiona, bo poczułam się odrzucona.
Z jednej strony cieszyłam się, że poznałam "prawdę", a z drugiej strony byłam smutna, bo czułam się samotna.
Później poznałam inne zbory i trochę się poprawiło, ale nigdy nie miałam takiego uczucia, że zbór mnie bombarduje miłością. Takie fajne uczucie miałam tylko podczas mojego studium biblijnego prowadzącego mnie do chrztu i to tylko ze strony tej siostry i jej rodziny. Reszcie zboru (pomijając jednostki) byłam raczej obojętna.
I właśnie to była moja bolączka przez te ostatnie kilkanaście lat - z jednej strony biblijna zachęta by chrześcijanie się wzajemnie miłowali, a z drugiej strony obojętność z którą się spotykałam w zborach na codzień. Tłumaczyłam sobie, że widocznie to ze mną jest coś nie tak, skoro nie potrafię znaleźć sobie w zborze przyjaciół, a co najwyżej tylko znajomych, którzy chętnie wpadną do mnie na "imprezkę", ale do siebie już nie zaproszą, bo bawią się w swoim towarzystwie.

"Niewolnik" radził, aby nie przyjaźnić się z ludźmi "ze świata", więc byłam dosłownie skazana tylko na tych ludzi, których miałam w swoim zborze (i ewentualnie innych zborach). To poczucie samotności wpłynęło na mnie bardzo negatywnie, byłam często smutna, depresyjna.

Tak naprawdę odżyłam dopiero teraz, gdy przestałam się "zadawać" z ludźmi ze zboru i skomleć o ich zainteresowanie. Rozejrzałam się wokół i okazało się, że mam świetnych sąsiadów ("ze świata"), że otaczają mnie bardzo sympatyczne i życzliwe osoby z pracy, które mnie lubią i akceptują.

Rozumiem Alicjo Twoje przekonanie, że trzeba dopiero czegoś doświadczyć na własnej skórze, żeby zobaczyć jak to jest.
99% forumowiczów tu piszących daje Ci komunikat mniej więcej o treści "Nie idź do Świadków, bo to bagno, w którym albo utoniesz, albo przynajmniej się nim pobrudzisz", ale rozumiem, że sama chcesz się przekonać na swoich "białych kozaczkach" czy warto w to błoto wejść i czy rzeczywiście jest ono aż tak bardzo brudzące jak tu piszą inni  :)

P.S. Żałuję, że w czasach w których studiowałam ze Świadkami nie miałam dostępu do internetu i do forów tego typu. Myślę, że gdybym wcześniej poznała fakty dotyczące choćby historii organizacji ŚJ, to nie zdecydowałabym się na to żeby zostać Świadkiem.... A gdybym jednak nim została, to przynajmniej nie czułabym się tak oszukana, jak poczułam się rok temu, gdy zaczęłam poznawać "prawdę o prawdzie".
« Ostatnia zmiana: 16 Grudzień, 2016, 13:39 wysłana przez PoProstuJa »


Offline alicja36

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #53 dnia: 16 Grudzień, 2016, 13:57 »
Jak wyżej, dziękuję . Ja sie czuje ciagle odrzucona bo nie jestem jedna z Nich , jedna z tych ktorzy mi pomogli ale wcale tego nie oczekuja. Dajac mi wolna reke . Oprocz tego mam wrażenie ze jak bardziej o to zabiegam to jestem traktowana jak laleczka rzucona w kat . Dlatego tak bardzo chce sie tego nauczyc . By byc godna partnerka do rozmow z ludzmi na ktorych mi zależy ... Nie wiem tylko czy warto ake to juz jest tylko moj problem. Caly dzien studiuje i probuje napisac za i przeciw. jest jeszcze jedno pytanie. Chcialabym pojsc do Zboru na zebranie, przyjde, usiade, pewnie zostane zauwazona jako " nowa" .. Czego moge sie spodziewać ? Ktos mnie zagai ? Chcialabym z Kilkoma z Was porozmawiac prywatnie ale nie mam jesZxze mozliwosci napisania pryw wiadomosci


Offline PoProstuJa

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #54 dnia: 16 Grudzień, 2016, 14:21 »
Jak wyżej, dziękuję . Ja sie czuje ciagle odrzucona bo nie jestem jedna z Nich , jedna z tych ktorzy mi pomogli ale wcale tego nie oczekuja. Dajac mi wolna reke . Oprocz tego mam wrażenie ze jak bardziej o to zabiegam to jestem traktowana jak laleczka rzucona w kat . Dlatego tak bardzo chce sie tego nauczyc . By byc godna partnerka do rozmow z ludzmi na ktorych mi zależy ... Nie wiem tylko czy warto ake to juz jest tylko moj problem. Caly dzien studiuje i probuje napisac za i przeciw. jest jeszcze jedno pytanie. Chcialabym pojsc do Zboru na zebranie, przyjde, usiade, pewnie zostane zauwazona jako " nowa" .. Czego moge sie spodziewać ? Ktos mnie zagai ? Chcialabym z Kilkoma z Was porozmawiac prywatnie ale nie mam jesZxze mozliwosci napisania pryw wiadomosci

Nie bardzo rozumiem.... chcesz poznać nauki Świadków z wdzięczności za to, że ci Świadkowie Ci pomogli?
"Oni mi pomogli, to się im odwdzięczę"...?  ???
No chyba, że źle zrozumiałam.


Co do zebrania. Jak przyjdziesz, to na pewno okażą Ci zainteresowanie. Ty usiądziesz na miejscu i co chwilę będzie podchodził ktoś do Ciebie żeby się z Tobą przywitać - jest szansa, że tego dnia uściśniesz nawet 50 dłoni :) Starszy zboru albo porządkowy powinien do Ciebie podejść i zagaić. Zapyta się Ciebie czy studiujesz z kimś Biblię, skąd jesteś itd. itp. Jak powiesz, że nie studiujesz, to zaproponuje Ci bezpłatne studium biblijne. Może jeszcze dorzuci Ci gratis jakieś czasopismo albo książkę  :)

Może się również zdarzyć, że trafisz do sztywnego zboru, w którym nikt do Ciebie nie podejdzie i nie zagai rozmowy (ale to mało prawdopodobne, choć możliwe).

Ogólnie jeśli będziesz taką osobą zainteresowaną chodzącą na zebrania, to staniesz się "łakomym kąskiem", bo wiele osób będzie chciało rozpocząć z Tobą studium biblijne. Kiedy już zostaniesz przechwycona przez kogoś i rozpocznie on z Tobą studium, to inni przestaną się Tobą interesować (no chyba, że to będzie wyjątkowo towarzyski zbór). To znaczy będą się interesować, ale tak powierzchownie - tzn. zagają krótką rozmowę przed albo po zebraniu. Nie licz na to, że ktoś będzie chciał się z Tobą od razu przyjaźnić... Twoje kontakty z innymi będą zależały od Twoich "postępów duchowych". Jeśli będziesz chodziła regularnie na zebrania, zgłaszała się podczas Strażnicy oraz miała regularne studium, to inni potraktują Ciebie jako "dobry materiał" na siostrę. Jeśli natomiast nie będziesz chodziła na zebrania i nie będziesz chciała studiować książek zaproponowanych przez Świadków, to zbór Ciebie oleje, nie będą chcieli się z Tobą przyjaźnić i kontaktować.
W tej organizacji przyjaźnie i znajomości są warunkowe. Możesz być dobrym człowiekiem, ale jeśli po chrzcie nie chodzisz regularnie na zebrania i nie głosisz, to ludzie ze zboru trzymają Ciebie na dystans, bo jesteś przez nich traktowana jako słaba duchowo. Nie będą Ciebie zapraszać do siebie.

To dobrze, że jacyś Świadkowie Ci pomogli, ale pamiętaj, że nie musisz mieć wobec nich długu wdzięczności, który chcesz spłacić interesując się ich religią.



Offline wrzesien

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #55 dnia: 16 Grudzień, 2016, 15:12 »
Skąd jesteś Alicjo?


Offline Światus

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #56 dnia: 16 Grudzień, 2016, 16:15 »
Nowy dzień - nowe fakty  :)
Alicjo, lubisz się dzielić swoimi przemyśleniami? - Jako ŚJ będziesz mogła je zachować dla siebie  ;)
Mój kumpel jest ŚJ od kilkunastu lat. Zastanawia sie nad opuszczeniem organizacji bo mówi, że nie znalazł tam żadnego przyjaciela, z którym mógłby szczerze porozmawiać.
Znasz opowieść o fryzjerze króla Midasa? Tylko on wiedział, że król ma ośle uszy. Ta tajemnica tak go męczyła, ze wykopał dołek w ziemi i tam ją wykrzyczał.
Komu powiesz o tym co cię męczy jeśli odwrócisz się od zwykłych ludzi a ŚJ, któremu cos powiesz pobiegnie do starszych z wieścią o tym co mu powiedziałaś? SZCZERZY ŚJ uznają takie zachowanie za DOBRY UCZYNEK, uważają że to dla twojego dobra...  :(

Roszada przytaczał niedawno fragmenty z publikacji ŚJ o tym, że "na szczęście w Organizacji nie ma ducha niezależnego myślenia". Swoje zdanie możesz zachować dla siebie, nawet powinnaś aby nie gorszyć innych.

Czu wiesz, że;
- nie można krytykować organizacji?
- NIE WOLNO CZYTAĆ/OGLĄDAĆ PUBLIKACJI KRYTYKUJĄCYCH ORGANIZACJĘ?
- nie wolno odzywać się do tzw. odstępców i wykluczonych?
- niewskazane jest czytanie dawnych publikacji ŚJ? - stamtąd mogłabyś się np dowiedzieć, ze Jezus przyszedł powtórnie w roku 1874... Albo nawet, o zgrozo, że umarł na krzyżu!!!

Piszemy tutaj ŚJ - Świadkowie Jehowy, ale oni nie są niczemu winni. Wszędzie są różni ludzie, dobrzy i źli. Najczęściej ŚJ oznacza tutaj Organizację lub Ciało Kierownicze.

Alicjo, jeśli szukasz Boga, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostając ŚJ, opuścisz organizację jako ateistka...
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline alicja36

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #57 dnia: 16 Grudzień, 2016, 16:37 »
Moge  tylko skwitowac to w ten sposób : czytam to wszystko z przerazeniem ! Spodziewalam sie ze spotkam tu wskazowki od czego zacząć . Mialam nie czytac nic oszczernego, negatywnego. Na szczęście umysl otwarty ....


Offline accurate

  • Pionier
  • Wiadomości: 577
  • Polubień: 1142
  • Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży..
Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #58 dnia: 16 Grudzień, 2016, 16:52 »

Alicjo, jeśli szukasz Boga, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostając ŚJ, opuścisz organizację jako ateistka...

Światus madrze prawisz.
Nie wiem jak to zrobiłeś ale  trafnie opisałeś  jeden z ukrytych celów tworzenia  i  istnienia systemów zorganizowanych czyli  tzw.religii.
Po pewnym  czasie ze szczerych i otwartych  osób wielu staje się aktywnymi ateistami którzy z góry patrzą na osoby wieżące lub religijne.
To smutne ale prawdziwe.
« Ostatnia zmiana: 16 Grudzień, 2016, 16:55 wysłana przez accurate »
Kłamstwo obiegnie cały świat zanim prawda zdąży włożyć buty a ludzie uwierzą we wszystko co odkryli np.amerykańscy naukowcy a mocniej gdy to bedzie łaciną hebrajskim greką ważne żeby brzmiało powaznie


Offline Światus

Odp: zrozumiec
« Odpowiedź #59 dnia: 16 Grudzień, 2016, 17:31 »
Moge  tylko skwitowac to w ten sposób : czytam to wszystko z przerazeniem ! Spodziewalam sie ze spotkam tu wskazowki od czego zacząć . Mialam nie czytac nic oszczernego, negatywnego. Na szczęście umysl otwarty ....

Prawdopodobnie nie czytałaś nic o metodach manipulacji sekt Alicjo?
Jednym z działań jest właśnie zakaz negatywnego wypowiadania sie o grupie. Ma się kojarzyć wyłącznie pozytywnie.
Możesz ściągnąć kilka roczników z jw.org i zobaczyć, że co roku ubywa ŚJ w Polsce.

Zapomniałem o jeszcze jednym Czy wiesz, że  ;D bo to już historia ale...;
- w pewnych latach "wierny i roztropny niewolnik" zabraniał szczepień dzieci.
- mieszał się nawet do spraw seksu w małżeństwach (i wcale nie chodziło o gumki bo te są dozwolone)

Abyś została ŚJ muszą zostać zniszczone twoje dotychczasowe przekonania i zastąpione nowymi.
Ja jestem po przeszczepie - czy wiesz, ze do (chyba) 1981 r. byłbym dla ŚJ LUDOŻERCĄ?   ;D
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.