Przez lata zajmowałem się literaturą,najpierw tylko w zborze potem dla grupy zborów.Może ułatwieniem było to że mieszkałem kilka metrów od sali,natomiast utrudnieniem było to ,że zajmowałem się wszystkim tym czym nie chcieli zajmować się inni starsi.To prawda że sługa czasopism to taki krok do dalszych awansów w hierarchii korporacyjnej,choć szczerze mówiąc nieistotny i mało przydatny przywilej ,można go porównać do przywileju sługi różowych ściereczek, tak samo potrzebny.